Home Film 100 dwa zwierza cz. 5 czyli historycznie nie histerycznie

100 dwa zwierza cz. 5 czyli historycznie nie histerycznie

autor Zwierz

 

Hej

Czytel­ni­cy komen­tu­ją (na potęgę!), zwierz pisze dalej. A sporo od pisa­nia odcią­ga. Zamieszanie wokół recen­zji zwierza trwa, BBC radio nada­je kole­jny wspani­ały odcinek Cab­in Pres­sure (“Tim­buk­tu Tim­buk­tu”), BBC, które nada­je Spies in War­saw i Rip­per Street (dru­gi odcinek lep­szy niż pier­wszy!). Wszys­tko żeby zwierza zdekon­cen­trować! No i jeszcze od cza­su do cza­su ktoś każe zwier­zowi pra­cow­ać. Czysty skan­dal.  Dziś lista, którą teo­re­ty­cznie powin­no być łat­wo ułożyć a w prak­tyce spraw­iła zwier­zowi nie lada kłopot. Zwierz postanow­ił bowiem umieś­cić na niej filmy his­to­ryczne. Prob­lem pole­ga na tym, że sporo filmów his­to­rycznych opar­tych jest o powieś­ci (napisane najczęś­ciej dłu­go po opisanych wydarzeni­ach) więc właś­ci­wie należało­by oce­ni­ać jaki­mi są adap­tac­ja­mi lit­er­atu­ry. Do tego dochodzi spo­ra ilość filmów, które choć dobre fab­u­larnie, są kosz­marne, jeśli chodzi o przed­staw­ie­nie real­iów epo­ki. Jak więc zwierz wybrnął z tego gąszczu prob­lemów? Jak zwyk­le z gracją sło­nia. Poniższa lista (jeśli czegoś wam bard­zo braku­je sprawdź­cie czy nie było na poprzed­niej setce)  będzie więc ułożona wedle najprost­szej zasady. Za film his­to­ryczny uzna­je­my każdy, który opowia­da o wydarzeni­ach z dal­szej lub bliższej przeszłoś­ci, które to wydarzenia mają charak­ter poli­ty­czny lub społeczny. Inny­mi słowy — zwierz uzna za film his­to­ryczny np. Potop ale nie uzna Rozważnej i Roman­ty­cznej. Przy czym żeby było jasne. To nie jest głos zwierza w dyskusji co jest a co nie jest filmem his­to­rycznym (wtedy oba się łapią) ale klucz wedle, którego zwierz wybrał filmy do zestaw­ienia. Co się zaś tyczy kwestii tego, czy dany film przed­staw­ia wydarzenia, zgod­nie z aut­en­ty­cznym ich prze­biegiem i czy odd­a­je realia epo­ki, to zwierz na razie odkła­da te pyta­nia na bok. Bo zdaniem zwierza nawet opowiada­jące o przeszłoś­ci dzieło fil­mowe, jest przede wszys­tkim dziełem sztu­ki, co oznacza, że zarówno fak­ty jak i realia muszą być w pewnym stop­niu nag­ięte do zasad nar­racji. Oczy­wiś­cie nie za bard­zo (jak w Bitwie pod Wied­niem) ale zwierz dopuszcza pewną licen­tia poet­i­ca. Dobra to chy­ba tyle jeśli chodzi o zas­trzeże­nia czas zabrać się za wyliczanie.

 Królowa Mar­got  — fabuła fil­mu, rzecz jas­na, opar­ta jest o powieść Alek­san­dra Dumasa (ojca), więc prawdzi­wość częś­ci wydarzeń należy, wsiąść w duży naw­ias. Nie mniej przed­staw­ione w filmie wydarzenia — noc św. Bartłomie­ja i jej następst­wa wydarzyły się naprawdę, podob­nie jak spo­ra część przed­staw­ionych w filmie epi­zodów. Zwierz uwiel­bia ten film z kilku powodów. Po pier­wsze jest znakomi­cie zagrany — fran­cus­cy aktorzy zawsze jakoś lep­iej czuli się  w stro­jach z epo­ki — tu nie trud­no nam prze­jąć się ich losem i sam zwierz zała­pał się na tym, że oglą­da film w takim napię­ciu, jak­by nie wiedzi­ał bard­zo dokład­nie, co będzie dalej. To zdaniem zwierza najwięk­szy tri­umf jaki może odnieść kino his­to­ryczne. Do tego film jest znakomi­tym przykła­dem jak powin­no się stosować zasadę brud­nych paznok­ci. Zasa­da brud­nych paznok­ci, o której zwierz kiedyś pisał (i sam to poję­cie stworzył) odnosi się do pozornego real­iz­mu przed­staw­ienia przeszłoś­ci w fil­mach. Jego najlep­szym wyrazem są brudne paznok­cie bohaterów (ale w więk­szoś­ci przy­pad­ków ‑ide­alne zęby). Tu mamy Francję dawno, nie umytą, niemal czuć że śmierdzą­ca, ale jed­nak w niek­tórych sce­nach piękną i porusza­jącą przepy­chem. Całość robi wspaniale wraże­nie wiz­ual­nie a jed­nocześnie sam film doty­ka zaskaku­ją­co aktu­al­nego prob­le­mu. Przyglą­da­jąc się bezwzględ­nej rzezi wyz­naw­ców innej religii moż­na sobie bowiem zadać pytanie czy powin­niśmy patrzeć na Islam z takim poczu­ciem wyżs­zoś­ci. No ale to tem­at na zupełnie, ale to zupełnie inny blog. Warto też jeszcze dodać, że skom­ponowana przez Gorana Bre­gov­cjia muzy­ka do fil­mu to jeden z lep­szych sound­track­ów jakie zwierz słyszał.

1492: Con­quest of Par­adise — zwierz wie, że wielu widzów uważa to pode­jś­cie do losów Krzyszto­fa Kolum­ba za nieu­dane. Ale zwier­zowi ta his­to­ria się podo­ba o tyle, że jest właś­ci­wie his­torią klęs­ki. Oczy­wiś­cie wiz­ja zachowa­nia Kolum­ba na nowo odkry­tej zie­mi wyda­je się  ide­al­isty­cz­na, ale sama his­to­ria pokazu­je właś­ci­wie dzieje, kole­jnych niepowodzeń jed­nego człowieka. Kolumb jest tutaj złym zarząd­czą, marnym odkry­w­cą i niezbyt dobrym kol­o­niza­torem. Do  tego pod­wójnie nie dociera tam gdzie chci­ał bo prze­cież nie jest ani w Indi­ach ani na nowym kon­ty­nen­cie — uda­je mu się odkryć coś pomiędzy. Depar­dieu jako Kolumb przy­na­jm­niej zwier­zowi wydał się wiary­god­ny choć nie ma wąt­pli­woś­ci, że to jed­nak wyide­al­i­zowana wiz­ja odkry­w­cy. Z drugiej jed­nak strony wyda­je się, że mimo strasznych kon­sek­wencji potrze­bu­je­my roman­ty­cznego mitu odkryć. Nie dlat­ego, że przyniosły nam (Europe­jczykom) zys­ki, ale z ludzkiej potrze­by wiary w cieka­wość świa­ta. Zwierz ma też słabość do filmów wyko­rzys­tu­ją­cych moty­wy marynisty­czne, zwłaszcza takich, w których podróż się ciąg­nie i wiąże się z niewygo­da­mi. Życie na statku zawsze fas­cynowało zwierza, tak więc lubi wszys­tkie te his­to­rie, w których rośnie napię­cie pomiędzy załogą a kap­i­tanem. Warto też jeszcze wspom­nieć o Sigour­ney Weaver,  która ku zaskocze­niu zwierza gra bard­zo dobrą Królową Izabelle. No i na sam koniec. Ten film ma taką muzykę, że nawet jak się go nie cier­pi t posłuchać trzeba

Roz­pust­nik (The Lib­er­tine)- czy jest coś lep­szego od fil­mu gdzie bohaterowi odpa­da nos. No dobra bez żartów  Lib­er­tyn opowia­da o losach Johna Wilmo­ta w cza­sach panowa­nia Karo­la II. Nasz bohater kocha teatr, romanse i nie chce zaj­mować się poli­ty­czną grą, choć nie stroni w swoich dra­mat­ach od poli­ty­cznych tem­atów. Napię­cie pomiędzy chę­cią wol­nego, rados­nego i przepełnionego rozry­wką życia, a monar­chą doma­ga­ją­cym się odpowied­niego zachowa­nia, tworzy główny zrąb fabuły. Ale praw­da jest taka, że to przede wszys­tkim rzut oka na wybit­ną jed­nos­tkę, duszącą się w swo­jej społecznej roli, szuka­jącą uciecz­ki w teatrze. Głównego bohat­era gra John­ny Deep i jest to znakomi­ta rola. Zwierz nie chce zabrzmieć podle, ale odniósł wraże­nie, że Depp w tym małym filmie wresz­cie grał, a nie tylko wyko­rzysty­wał któryś ze swoich ulu­bionych gestów, które do niego przyl­gnęły przez lata współpra­cy z Bur­tonem. Zwierz lubi też film za sposób w jaki go nakrę­cono — jest w nim coś surowego — zwierz ma wraże­nie jak­by oglą­dał kino jed­nocześnie bard­zo nowoczesne i bard­zo trady­cyjne. Zwierz ma też słabość do sposobu w jaki przed­staw­iona jest tu przeszłość — dużo bło­ta, brudu, słabego oświ­etle­nia no i syfil­is, który pozbawi naszego bohat­era właś­ci­wie wszys­tkiego. Poza możli­woś­cią odniesienia ostate­cznego zwycięst­wa. Teo­re­ty­cznie film ma być w jakimś sen­sie obra­zobur­czy czy wypełniony roz­pustą. Ale praw­da jest taka, że film jest po szum­nych zapowiedzi­ach, zaskaku­ją­co grzeczny.

 Jej Wysokość Pani Brown — Jej wysokość Pani Brown to popis gry dwój­ki aktorów — Judi Dench i Bil­la Con­nol­ly. Ona gra pogrążoną w żało­bie królową Wik­torię, on jej Szkock­iego służącego, z którym połączyła ją niespodziewana dość przy­jaźń. Jed­nak przede wszys­tkim film wyda­je się być studi­um dwóch charak­terów — zarówno królowa jak i Brown są upar­ci, pewni siebie i właś­ci­wie jedyne co naprawdę ich różni to pozy­c­ja społecz­na. I właśnie ta sub­tel­na gra pomiędzy tym co wypa­da powiedzieć przy­jaciółce, a czego nigdy nie należy mówić królowej spraw­ia, że film jest tak dobry. Do tego ide­al­nie wyko­rzys­tu­je się tu ten motyw spotka­nia dwóch osób, które raczej nie mogą być razem. Reżyser przyglą­da się spacerom, roz­mowom, kłót­niom,  więcej sugeru­jąc niż opowiada­jąc, nigdy nie przekracza­jąc grani­cy poza, którą zaczy­namy zachowywać się jak ci podli plotkarze. Tu o roman­sie mowy nie ma — co najwyżej o wza­jem­nym zrozu­mie­niu, przy­jaźni może odrobine fas­cy­nacji. Film oczy­wiś­cie nakrę­cili Angl­i­cy więc zami­ast uderzyć w melo­dra­maty­czną nutę, pos­zli bardziej w kierunku tego co mogą dla nas zro­bić ludzie, których spo­tykamy na swo­jej drodze i jak moż­na się za takie spotkanie odwdz­ięczyć. Oczy­wiś­cie trochę nam żal, że Królowa i Brown nie mogą razem osiąść w Szkocji i kłó­cić się godz­i­na­mi ale przy­pom­i­namy sobie szy­bko, że to nie baj­ka i lep­sze jest takie nieco smut­niejsze zakończenie.

Gal­lipoli — ze wszys­t­kich filmów opowiada­ją­cych o pier­wszej wojnie świa­towej, zwierz wybrał taki przy, którym najm­niej  (jeśli w ogóle) nie boli go brak his­to­rycznej poprawnoś­ci, przed­staw­ionych zdarzeń. Cóż bowiem zwierz wie o udziale Aus­tral­i­jczyków w I wojnie świa­towej — bard­zo niewiele (zwierz na swo­je uspraw­iedli­wie­nie doda, że wie za to gdzie takie infor­ma­c­je ewen­tu­al­nie znaleźć). Galipoli to zdaniem zwierza film ide­al­nie odd­a­ją­cy idio­tyzm wojny (nie tyle pier­wszej co każdej, oczy­wiś­cie bez oce­ni­a­nia ludzi, którzy brali w niej udzi­ał). Nasi bohaterowie — nie mają­cy z Europe­jskim kon­flik­tem nic wspól­nego, zna­j­du­ją się w środ­ku dzi­ałań wojen­nych, których prze­bieg przy­na­jm­niej oglą­dany na filmie wyda­je się być w dużym stop­niu przy­pad­kowy i pozbaw­iony sen­su. Do tego zwier­zowi bard­zo podo­ba się, ten sposób prowadzenia nar­racji, gdzie niesły­chanie ważny na początku fil­mu ele­ment (kto bie­ga najszy­b­ciej) wraca pod koniec. Galipoli to też film o młodych ludzi­ach, częs­to zachowu­ją­cych się zupełnie irracjon­al­nie, ale łatwych do pol­u­bi­enia, co rzecz jas­na spraw­ia, że jeszcze nam smut­niej  gdy poz­na­je­my całość losu naszych bohaterów. W filmie gra młody Mel Gib­son z cza­sów kiedy był sen­sacją aus­tral­i­jskiego kina i jed­nym z najlepiej zapowiada­ją­cych się młodych aktorów. Rzeczy­wiś­cie gra w filmie wyśmieni­cie. I czy zwierz wspom­ni­ał, że Galipoli ma znakomitą ścieżkę dźwiękową

Lista Schindlera — zdaniem niek­tórych to film szkodli­wy — czynią­cy z Zagłady opowieść z dobrym zakończe­niem, w sam raz ku pokrzepi­e­niu serc. Ale zwierz patrzy na film nieco inaczej. Przede wszys­tkim trud­no tak naprawdę o pro­dukcję, która bardziej starała­by się odd­ać his­to­ryczną prawdę, jeśli nie cza­sów to miejs­ca. Spiel­berg przy­jechał do Krakowa i krę­cił tutaj, zami­ast przekony­wać nas, że Kali­forni­jskie światło pada tak samo jak nasze. W tle pojaw­ia­ją się polscy aktorzy i choć główne role gra­ją Bry­tyjczy­cy, to jed­nak jest to zdaniem zwierza słuszny zabieg. Nawet wybór czarnobi­ałej taśmy zwierz uzna­je za uza­sad­niony, bo prze­cież w naszym współczes­nym odbiorze, przeszłość jest czarnobi­ała (ale nie w znacze­niu pros­ta). Mamy więc his­torię dobrego Niem­ca, utracjusza, który w obliczu tego co dzieje się wokół niego, zmienia swo­ją moral­ną postawę i ratu­je tylu żydów ile może. Mamy też złego Niem­ca — mis­tr­zowsko zagranego przez Ral­pha Fiennsa — jed­nocześnie prz­er­aża­jącego i żałos­nego, uwięzionego we włas­nej nien­aw­iś­ci i włas­nych uczu­ci­ach. Bohater, którego chce­my nien­aw­idz­ić a jed­nocześnie dość prz­er­aża­ją­co, zaczy­namy mu w pewnych chwilach współczuć. Film ludzi wzrusza i to bard­zo, mimo właś­ci­wie dobrego zakończenia. Nie jest to łatwe do osiąg­nię­cia ale zwierz musi przyz­nać Spiel­ber­gowi, że nakrę­cił film  porusza­ją­cy. Co więcej zwierz musi powiedzieć, że chy­ba na tle innych filmów o Zagładzie najm­niej manip­u­lu­ją­cy uczu­ci­a­mi (jak Chło­piec  w pasi­astej piżamie czy Wybór Zofii) a z drugiej strony, mimo roli dobrego Niem­ca nieco bardziej “typowy” niż np. Pianista (gdzie sytu­ac­ja bohat­era jest abso­lut­nie wyjątkowa). Oczy­wiś­cie wszys­tkie te uwa­gi tyczą się fil­mu jako dzieła sztu­ki. Nikt się prze­cież z Listy Schindlera his­torii uczyć nie powinien. Ale film, który wzbudza ludzi­ach współczu­cie wobec ofi­ar, czy prz­er­aże­nie tym czym była zagła­da niko­mu niczego złego uczynić nie może. Z resztą w ostate­cznym rozra­chunku Lista Schindlera jest bardziej opowieś­cią o człowieku,  o tym jaką postawę może przyjąć wobec zła, niż o konkret­nym wydarze­niu historycznym.

Lawrence z Ara­bii — są filmy i jest Lawrence z Ara­bii. Właś­ci­wie to nie ma się co rozpisy­wać na tem­at fil­mu, który ma a.) genial­ną obsadę b.)genialną obsadę c.) genial­ną obsadę. Peter O’Toole chy­ba zagrał tu rolę życia, choć oczy­wiś­cie potem bywał jeszcze znakomi­ty. Do tego pusty­nia, wiel­błądy i poczu­cie, że oglą­da się prawdzi­we fil­mowe wid­owisko. Och, już się tak nie krę­ci. Film jest z resztą na tyle dłu­gi, że jakoś przyzwycza­jamy się do bohaterów i z pewnym zaskocze­niem przyj­mu­je­my, że opowieść musi się skończyć. Zwierz nie lubi filmóm dzieją­cych się na pustyni, ale Lawrence z Ara­bii to zupełnie inny przy­padek, bo tam pusty­nia jest pięk­na, ciekawa i fas­cynu­ją­ca, a nie nud­na i amerykańs­ka (tak jakoś ostat­nio się tam Amerykanie rozprzestrze­nili). Do tego krąży  plot­ka, że w jed­nej sce­nie wiel­błądy bieg­ną w złą stronę, ale reżyser oraz twór­cy zori­en­towali się, że w filmie jest pomył­ka, dopiero po dwudzi­es­tu lat­ach od pre­miery, w cza­sie pokazu wer­sji rozsz­er­zonej. Jeśli nie widzieliś­cie Lawrence z Ara­bii obe­jrzy­cie, ist­nieje małe praw­dopodobieństw,  że wam się nie spodo­ba. Choć trze­ba przyz­nać, że to bard­zo męs­ka przy­go­da. W filmie nie ma ani jed­nej kobiecej roli mówionej.

Good Night and Good Luck — zbliżamy się do naszych cza­sów i dosta­je­my film  z gatunku — wierzę, że w naszej amerykańskiej demokracji, nie ma miejs­ca dla ludzi, którzy naduży­wa­ją swoich stanowisk. Tu w roli tych dobrych wys­tępu­ją dzi­en­nikarze — a zwłaszcza Rob Mur­row, w roli tego złego McCarthy, w roli tego prawdzi­wego zła — Bush. Za kamerą i przed kam­era sta­je pełny dobrych intencji i słusznych przekon­ań George Clooney. Powin­na wyjść trud­na do oglą­da­nia poli­ty­cz­na czy­tan­ka, ale dosta­je­my film niesły­chanie sprawnie zre­al­i­zowany, dobrze zagrany i przy­pom­i­na­ją­cy cza­sy, kiedy kino strzegło pewnych wartoś­ci. Co więcej to film, który nawet w widzu nie amerykańskim budzi uczu­cie pewnej satys­fakcji, wynika­jącej z fak­tu, że jed­nak są mech­a­nizmy obrony przed naduży­ci­a­mi władzy. Oczy­wiś­cie, moż­na się zas­tanaw­iać gdzie dzisiejsze media, a gdzie Mur­row, ale nie koniecznie trze­ba zaprzą­tać sobie tym głowę. Lep­iej obe­jrzeć znakomi­ty film gdzie gra pomiędzy dobry­mi i zły­mi roz­gry­wa się na argu­men­ty, pro­gramy, prze­mowy a nie pis­to­le­ty i fan­gi w nos. Choć zwierz nie ma nic prze­ci­wko jed­ne­mu i drugiemu na ekranie to więk­szą satys­fakcję czu­je gdy nasz bohater wygry­wa słowem. Plus Robert Downey Jr. w tle, i prze­ci­wnik bohat­era, który pojaw­ia się wyłącznie na archi­wal­nych nagraniach

Amaz­ing Grace -wracamy do Anglii. Tym razem pre­mierem jest Pitt Młod­szy a naszym bohaterem William Wilber­force prze­ci­wnik hand­lu niewol­nika­mi. Zwierz lubi film z kilku powodów — po pier­wsze zwierz, który ma zde­cy­dowanie niero­man­ty­czny i smut­ny obraz przeszłoś­ci, lubi od cza­su do cza­su zanurzyć się w fan­tazję, w której maszyną dziejów steru­ją nie tylko jed­nos­t­ki wyra­chowane czy  żądne zysku, ale także te pełne ideałów. Taki jest bohater znakomi­cie grany przez Ioana Gruffud­da, który po pros­tu nie jest w stanie zgodz­ić się na obow­iązu­jące pra­wo doty­czące niewol­nict­wa. Zwierz lubi takich ide­al­istów z przeszłoś­ci, nawet jeśli ich zachowanie nie jest tak ide­alne, jak się nam to przed­staw­ia. Dru­ga sprawa to coś co najczęś­ciej zna­j­du­je­my w ang­iel­s­kich pro­dukc­jach his­to­rycznych — rozłoże­nie na czyn­ni­ki pier­wsze jakiegoś mech­a­niz­mu tak by pokazać, że obow­iązu­jące pra­wo czy zasady, to coś co nie zawsze moż­na zmienić, ale moż­na przechytrzyć (tu za pomocą odpowied­nio zin­ter­pre­towanego prawa). Oczy­wiś­cie film nie jest ide­al­nym zapisem wydarzeń his­to­rycznych — bardziej pewną fan­tazją o ludzkiej ucz­ci­woś­ci i o tym, że porząd­ny człowiek mają­cy cel w życiu może zmienić bieg his­torii. Zwier­zowi taka wiz­ja nawet jeśli nieprawdzi­wa bard­zo przy­padła do gus­tu. No i pre­miera gra Bene­dict Cum­ber­batch co jest abso­lut­nie bez związku z powyższy­mi uwagami.

Zwierz patrzy na dzisiejsze zestaw­ie­nie i jest z niego całkiem zad­owolony. Może nie skacze pod niebiosa ale musi przyz­nać, że rzeczy­wiś­cie jest raczej różnorod­nie. Co praw­da w cza­sie zestaw­ia­nia tej listy zori­en­tował się, że tak naprawdę lubi przeszłość pokazaną w seri­alach his­to­rycznych — gdzie jest więcej cza­su by pokazać życie codzi­enne czy wstaw­ić sce­ny gdzie po pros­tu przyglą­damy się przeszłoś­ci. W takich fil­mach lep­iej też wychodzi poli­ty­ka bo nie trze­ba robić tylu skrótów. No ale to lista filmów a nie seri­ali. Jutro nie będzie kole­jnej dziesiąt­ki bo zwierz chci­ał­by wam zre­cen­zować Szpiegów W Warsza­w­ie. A potem powrócimy. I chy­ba będzie najwyższy czas na listę z fil­ma­mi pol­ski­mi. Miejmy nadzieję że się uda.

Ps: Cab­in Pres­sure is back! Serio kiedy zwierz usłyszał pier­wsze tak­ty uwer­tu­ry do Rusłana i Lud­miły Glin­ki zrozu­mi­ał, że strasznie tęsknił. Pier­wszy odcinek 4 sezonu dostar­czy z całą pewnoś­cią nowych haseł do słown­i­ka wiel­bi­cieli Cab­in Pres­sure :) Jak miło widzieć że było na co czekać :)

Ps2: Zwierz w dni­ach 19–20. 01 będzie w Krakowie. Tak tylko pisze.??

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online