Home Film 100 dwa zwierza cz. 8 czyli cała sala śpiewa z nami

100 dwa zwierza cz. 8 czyli cała sala śpiewa z nami

autor Zwierz

 

Hej

 

Zwierz zgu­bił karteczkę, na której spisał wszys­tkie kat­e­gorie filmów, o których chci­ał wam napisać. Nieste­ty zwierz tak ma, że jak już spisze coś na karteczce wyrzu­ca to z pamię­ci. W związku z tym zwierz postanow­ił zro­bić dziesiątkę, na którą po pros­tu ma ochotę. W sum­ie po to pisze się blo­ga czyż nie (pytanie reto­ryczne ale odpowiedzi moż­na przesyłać pocztą).  Ponieważ pier­wsza set­ka pow­stała ponieważ zwierz chci­ał mieć jakąś wymówkę by wymienić dziesięć swoich ulu­bionych musi­cali. Ale musi­cali jest tak dużo,  że dlaczego nie wymienić kole­jnych dziesię­ciu musi­cali. Tym razem postanow­ił wybrać przede wszys­tkim te, o których wie, że odniosły na początku sukces na sce­nie i nie zostały napisane spec­jal­nie dla kina. Choć oczy­wiś­cie nie zawsze się uda­je (wymienić dziesięć takich jest pros­to ale aż trzy zwier­zowi wypadły bo były w Pier­wszej Dziesiątce). Dru­ga uwa­ga, którą zwierz zamierza dorzu­cić do tej dziesiąt­ki jest dość paradok­sal­na. Otóż zwierz nie uważa, że w musi­calu muszą dobrze śpiewać. W tym momen­cie pewnie kilku czytel­ników zła­pało się za głowę. Jak to nie musi? Otóż w teatrze śpiewanie jest kluc­zowe, nato­mi­ast w filmie cza­sem moż­na zastąpić ide­al­nie zaśpiewaną rolę,  nas­tro­jem czy pewną spójną wiz­ją. Zwierz idzie do teatru na wspani­ałe głosy (najchęt­niej połąc­zone ze świet­ną grą aktorską), w kinie rządza by wszys­tko się składało w jed­ną spójną całość — nawet jeśli wiz­ja zakła­da aktorów którzy niekoniecznie śpiewa­ją ide­al­nie. A i jeszcze jed­no. Zwierz nie widzi­ał jeszcze Nędzników.

 

Sweeney Todd - opinie o tym musi­calu są bard­zo różne. Zadaniem niek­tórych jego głównym prob­le­mem jest to, że bard­zo trud­ny dla wykon­aw­ców musi­cal nagra­no z udzi­ałem nie koniecznie świet­nie śpiewa­ją­cych aktorów. Rzeczy­wiś­cie — są w tym musi­calu miejs­ca, w  których troszkę zęby bolą. Ale mimo to zwierz Sweeney Tod­da lubi. Dlaczego? po pier­wsze nawet jeśli od cza­su do cza­su ktoś będzie fałs­zował to muzy­ka jest abso­lut­nie pięk­na. Po drugie to musi­cal z wiz­ją. Oczy­wiś­cie przede wszys­tkim plas­ty­czną wiz­ją Tima Bur­tona, który zawsze wie jak będą wyglą­dać bohaterowie, od fryzur po  skar­pet­ki. DO tego dochodzi spój­na wiz­ja bied­nej i brud­nej częś­ci Lon­dynu. Co więcej im dłużej oglą­da się Sweeney Tod­da (a zwierz oglą­dał kil­ka razy i odsłuchał niepo­jętą ilość razy) tym mniej przeszkadza nam, że piosen­ki nie są zaśpiewane do koń­ca czys­ta. Co więcej zaczy­na nam się wydawać, że tak właśnie miało być, bo prze­cież pod tymi niekoniecznie czys­to zaśpiewany­mi nuta­mi kryją się prawdzi­we emoc­je. Zwierz najbardziej widzi to w piosence Pret­ty Women śpiewanej w due­cie przez Dep­pa i Rick­mana — ten utwór na pewno miał piękniejsze wyko­na­nia ale w tym czuć napię­cie ze strony Tod­da, radość sędziego, którzy niczego się nie spodziewa. Kiedy się tego słucha w pewnym momen­cie krzy­wo zaśpiewane nuty znika­ją zastą­pi­one przez wyczuwalne w muzyce emocje.

 

 Hair­spray — zwierz wie, że najpierw był film, potem musi­cal i wie, że był musi­cal sceniczny nie mniej z tego co zwierz odt­worzył wyglą­dało to tak.  Najpierw film, który nie był musi­calem, potem musi­cal na pod­staw­ie fil­mu, na samym końcu film, który jest musi­calem na pod­staw­ie musi­calu scenicznego. Skom­p­likowane ale będziemy mieli jeszcze jeden taki przy­padek na liś­cie. Dlaczego zwierz lubi Hair­spray? Z wielu powodów. Po pier­wsze dwa główne prob­le­my — prob­lem rasiz­mu i prob­lem młodej grubej dziew­czyny nigdy nie wychodzą z mody. Ale przy tym wszys­tkim musi­cal jest cud­own­ie rados­ny, przepełniony pełny­mi życia piosenka­mi. Fil­mowa adap­tac­ja jest dobrze obsad­zona i nakrę­cona z odpowied­nim roz­machem. Pełno w niej kolorów, radoś­ci życia i dobrej muzy­ki. Wszys­tko w tym filmie jest ładne i miłe dla oka a z kina wychodzi się z uśmiechem na ustach. nie ma to może wiele sen­su ale z całą pewnoś­cią pod­nosi na duchu. Zwierz widzi­ał pier­wszy film, który fab­u­larnie jest niemal iden­ty­czny — ale pozbaw­iony rados­nych piosenek znacznie się zes­tarzał i tylko niek­tóre ele­men­ty pozosta­ją lep­iej zagrane. A i zwierz musi tu jeszcze dodać, że on z musi­cala­mi ma jak z operetka­mi i opera­mi (niek­tóry­mi) — póki muzy­ka jest dobra, nie pyta o sens.

 

Dream­girls — zwierz obe­jrzał film za pier­wszym razem bez więk­szych emocji ale po drugim czy trzec­im obe­jrze­niu zmienił zdanie. Autorom fil­mu udała się ciekawa sztucz­ka — nie tylko prze­nieśli znakomi­ty muzy­cznie musi­cal na scenę ale także trochę przez przy­padek ode­grali na żywo jego akcję. W filmie jed­na z członkiń zespołu jest mimo tal­en­tu zmus­zona ode­jść ze wzglę­du na to że nie pasu­je do wiz­ji zespołu. Oczy­wiś­cie dosta­je najlep­szą piosenkę w całym musi­calu i włas­ną choć zupełnie inną kari­erę. Film przyniósł Oscara Jen­nifer Hud­son, która wcześniej została wye­lim­i­nowana z wyś­cigu do Amerykańskiego Idola — jak wielu twierdz­iło — ponieważ jej tal­ent nie szedł w parze z urodą. Dziś Jen­nifer jest poważaną aktorką i wciąż znakomi­cie śpiewa. Zwierz nawet nie pamię­ta, kto wygrał Idola w tam­tym roku. Jedyne co zwier­zowi przeszkadza w Dream­girls to Bey­once, która jak zwykła pow­tarzać przy­jaciół­ka zwierza, jest dobrą piosenkarką z tym, że strasznie fałszującą.

 

Piraci z Pen­zance — zwierz nie uznał­by tego fil­mu za musi­cal — bardziej za coś pomiędzy operetką a musi­calem. Nie mniej jest to dziełko abso­lut­nie genialne. W wer­sji fil­mowej dosta­je­my po pros­tu znakomite wyko­nanie, sztu­ki, która nudz­ić nie może bo jest niesamowicie zabaw­na i wypełniona znakomi­ty­mi piosenka­mi od samego początku po sam koniec. Niepo­rad­ni piraci, chłopak który nigdy w swym życiu nie widzi­ał młodej dziew­czyny, nowoczes­ny gen­er­ał z córka­mi, cale zastępy policji i wiel­ka nie dają­ca się pow­strzy­mać miłość do królowej Wik­torii. To tylko niek­tóre z ele­men­tów, które czynią Piratów z Pen­zance jed­nym z lep­szych musi­cali jaki moż­na obe­jrzeć. W wer­sji fil­mowej przed­staw­ie­nie krad­nie wszys­tkim Kevin Klaine, w roli króla piratów —  niech się schowa John­ny Deep — to właśnie Klaine jako pier­wszy zagrał pira­ta, który w niczym nie przy­pom­i­nał nieustraszonego pogrom­cy mórz. Z resztą podob­ne porów­nanie nasunęło się boda­jże jed­ne­mu reży­serowi w Aus­tralii, który w swo­jej wer­sji Piratów prze­brał pirack­iego króla za Jac­ka Spar­rowa. Genial­na muzy­ka, absurdalne poczu­cie humoru i utwór o bard­zo nowoczes­nym majorze gen­erale, którego zwierz próbu­je się nauczyć śpiewać w odpowied­nim tem­pie od lat.

 

Okla­homa — tu zwierz musi zaz­naczyć, że pisze o jed­nym bard­zo szczegól­nym ale dostęp­nym na DVD wyko­na­niu musi­calu. Zwier­zowi chodzi bowiem o ode­grany na potrze­by DVD musi­cal w reży­serii Trevo­ra Nun­na, który kilka­naś­cie lat temu szedł w Nation­al The­atre. Zwierz ma to wydanie DVD i uważa, że to jeden z lep­szych musi­cali jakie ma na DVD. Nie dlat­ego, że główną rolę gra w nim Hugh Jack­man (no dobra nie tylko dlat­ego). Musi­cal opowiada­ją­cy his­torię z okre­su kiedy Okla­homa została kole­jnym stanem USA toczą­ca się wokół sporu pomiędzy farmera­mi i kow­bo­ja­mi ma znakomitą muzykę ale fabuła trochę kule­je. Nie mniej jed­nak muzy­ka spraw­ia, że nie zas­tanaw­iamy się nad tym czy to wszys­tko fab­u­larnie ma sens. Trevor Nunn zro­bił jed­nak z tego musi­calu coś ciekawego, zarówno wiz­ual­nie jak i muzy­cznie. Zwierz uwiel­bia to wys­taw­ie­nie i tą real­iza­cję — co ciekawe wszys­tkie inne wyda­ją się mu się zupełnie nie poważne, źle napisane  i zupełnie niemożli­we do oglądania.

 

 Pro­duc­ers — ponown­ie jak w przy­pad­ku Hairspary.  Najpierw był film Mela Brook­sa o dwóch genial­nych żydows­kich pro­du­cen­tach (genial­nych w robi­e­niu przekrętów), którzy postanow­ili zaro­bić na total­nej klapie musi­calu o Hitlerze. Potem pow­stał sceniczny musi­cal, który z kolei Mel Brooks przeniósł na ekran. Tak pow­stał jeden z najśmieszniejszych musi­cali jakie zwierz kiedykol­wiek widzi­ał. Więcej, zdaniem zwierza jest to musi­cal zabawniejszy niż wyjś­ciowy mate­ri­ał fil­mowy co nie zdarza się częs­to. Brooks nie bał się niczego, łącznie z przez­abawną sek­wencją musi­calu o Hitlerze i piosenką “Spring Time for Hitler”. Całość jest przeu­rocza, przez­abaw­na i znakomi­cie zagrana na wszys­t­kich poziomach. Serio zwierz nie pamię­ta kiedy ostat­nim razem tak bard­zo śmi­ał się na musi­calu. Jeśli nie widzieliś­cie to spróbu­j­cie koniecznie. Zwłaszcza jeśli jesteś­cie fana­mi Dok­to­ra albo Torch­wood — ku wasze­mu zaskocze­niu zna­jdziecie na ekranie śpiewa­jącego (co aku­rat nie jest zaskocze­niem) Johna Borrowmana.

 

 Mary Pop­pins — Dis­ney uznał mary Pop­pins za porażkę, autor­ka powieś­ci nien­aw­idz­iła całego pro­jek­tu, ale sam musi­cal, który jest także krok­iem w przód jeśli chodzi o łącze­nie ani­macji i żywych aktorów głęboko zapadł w pamięć zwierza. Głównie za sprawą kilku znakomi­tych piosenek, cud­ownej Julie Andrews (która jed­nak nie gra tej Mary Pop­pins którą zwierz pamię­ta z jed­nej z ukochanych książek swo­jego dziecińst­wa) i kosz­marnego udawanego ang­iel­skiego akcen­tu. Choć z książkowym pier­wow­zorem film nie ma wiele wspól­nego ale oglą­da się go prze­cu­d­own­ie. No i po każdym sean­sie co najm­niej połowa wid­owni próbu­je zaśpiewać “super­cal­ifrag­ilis­tic­ex­pi­ali­do­cious”. Co ciekawe niek­tórym się uda­je. No i nawet spór między Dis­neyem a autorką książ­ki okazał się owoc­ny bo właśnie nakrę­cono o nim — ponoć całkiem niezły ‑film

 

Chica­go - zwierz został do tego fil­mu przeko­nany, przez swo­jego bra­ta, ale właś­ci­wie nie powinien krę­cić nosem na jeden z najbardziej poważanych i uznanych scenicznych musi­cali ostat­nich lat. His­to­ria dwóch aresz­towanych kobi­et oraz ich pro­ce­su to zjadli­wa kry­ty­ka na amerykańs­ki sys­tem sądowy, który w isto­cie przy­pom­i­na cyrk, w którym praw­da jest najm­niej znaczą­cym kom­po­nen­tem. Zwierz nie przepa­da za obsadą fil­mu, co nie zmienia fak­tu, że niek­tóre sce­ny (kon­fer­enc­ja pra­sowa, pokaz stepowa­nia zami­ast mowy koń­cowej) są abso­lut­nie fil­mowo znakomite. Szko­da tylko, że Hugh Jack­man oświad­czył, że jest za młody do roli i jego miejsce zajął Richard Gere. Zwierz nic nie ma do Richar­da Gere poza tym, że nie za bard­zo umie śpiewać. Ale jak zwierz wspom­ni­ał we wstępie nie jest to dyskwal­i­fiku­jące. Być może najwięk­szy prob­lem jaki zwierz ma z tym musi­calem jest taki, że niko­go w nim lubić nie moż­na i chy­ba lubić się nie powin­no. Zwierz nie może też przymknąć oka na fakt z jaka sprawnoś­cią prze­nie­siono musi­cal na ekran. Stąd też zwierz umieszcza go na liś­cie, choć nadal nie zal­icza­ł­by go do swoich ukochanych filmów.

Rent - z tym musi­calem zwierz ma najwięk­szy prob­lem. Z jed­nej strony sam pomysł by prze­nieść Cyganer­ię do lat 90 i zastąpić Gruźlicę AIDS wywołu­je w nim mieszane uczu­cia. Z drugiej sam sposób w jaki prze­nie­siono część wątków z Opery do cza­sów współczes­nych zasłuchu­je na pochwałę. Do tego muzy­ka jest naprawdę dobra. To co budzi sprze­ciw zwierza to po pier­wsze zakończe­nie — nie koniecznie pasu­jące do całej resz­ty, dru­ga sprawa to sam film nie jest tak udany jak np. wys­taw­ienia sceniczne (zwierz widzi­ał kiedyś jed­no późną nocą w telewiz­ji pros­to z Broad­wayu i było zde­cy­dowanie lep­sze). Ponieważ jed­nak nie wszyscy mogą dotrzeć do dobrej wer­sji to zwierz pole­ca wam mimo wszys­tko zapoz­nać się z tą — nawet jeśli nie jest najlep­sza ze wszys­t­kich (choć nie moż­na niczego zarzu­cić wyko­na­niu, które jest całkiem niezłe).

Grease — zwierz ze zdu­mie­niem stwierdz­ił, że jeszcze nie umieś­cił tego jed­nej ze swoich ukochanych musi­cali na liś­cie. Z Grease jest tak, że nawet jeśli nieszczegól­nie przepa­da się za filmem (choć zwier­zowi trud­no to zrozu­mieć bo Olivia New­ton Jones i John Tra­vol­ta) to zwierz zna­j­du­je trud­nym do uwierzenia, że w całym musi­calu moż­na nie znaleźć choć jed­nej piosen­ki, którą się lubi. To chy­ba najwięk­szy zbiór hitów jaki zwierz zna — nawet mniej znane piosen­ki, gdzieś się słysza­ło, a spo­ra część z nich wystar­czy by rozkrę­cić każdą imprezę (łącznie z imprezą młodych soc­jal­istów czego zwierz był kiedyś świad­kiem). Co więcej zwierz, który widzi­ał zarówno film jak i musi­cal na sce­nie może spoko­jnie stwierdz­ić, ze ta banal­na his­to­ryj­ka o waka­cyjnej miłoś­ci i prob­lemach uczniów ostat­niej klasy ogól­ni­a­ka wcią­ga w każdym medi­um. Co praw­da ist­nieje gru­pa osób nien­aw­idzą­cych tego musi­calu ale prawdę powiedzi­awszy zwierz ignoru­je ich istnienie.

O to się zwier­zowi zro­biła całkiem ciekawa dziesiąt­ka. Trochę wyborów zupełnie oczy­wistych trochę tytułów, o których może niekoniecznie słyszeliś­cie. Zwierz wie, że czy­ta go kilko­ro fanów musi­cali więc muszą oni wybaczyć zwier­zowi, że jego pode­jś­cie jest raczej laick­ie. Ci którzy musi­cali nien­aw­idzą win­ni pamię­tać, że opowiadanie z pomocą piosen­ki pojaw­iło się w kinie równie dawno co dźwię­ki i kiedyś praw­ie każdy film był musi­calem. Sam zwierz pisząc wpis posłuchał sobie kilku musicalowych kawałków i po takiej mieszance od razu mu lep­iej na duszy. Przy czym aby wszys­t­kich was wiel­bi­cieli czys­tego śpiewa­nia przypraw­ić o zawał — zwierz bez bicia wyz­na, że zaczął jak zwyk­le dobrze i skończył na “Wszyscy mówią kocham cię” gdzie połowa obsady fałszu­je ale ten film nakrę­cił Woody Allen i zwier­zowi to wcale, ale to wcale nie przeszkadza.

 

Ps: Oglą­da­j­cie Rip­per Street. Kole­jne odcin­ki są co raz lep­sze. Nas­trój naprawdę fajny a główny bohater tak dobry, prawy i spoglą­da­ją­cy swoi­mi smut­ny­mi niebieski­mi oczy­ma, że nie sposób choć trochę się nie zakochać. No i zgod­nie z przewidy­wa­ni­a­mi nie ma żad­nego Kuby Rozpruwacza. Serio. Warto.

 

Ps2: Zwierza spotkało całkiem miłe zaskocze­nie i wyróżnie­nie ale szczegóły poz­na­cie dopiero 23.01. Ha ter­az trzy­mam was w niepewności.

 

Ps3: W spraw­ie czcion­ki zwierz postanow­ił zro­bić jedyną rozsąd­ną rzecz jaka przyszła mu do głowy. Posłuchać się mamy. Czyli wpisy będą więk­szy­mi lit­era­mi ale zwykłą zwier­zową czcionką.??

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online