Home Film Niebo biało-czerwone czyli o “303.Bitwa o Anglię” (ten nieprawilny film o polskich lotnikach)

Niebo biało-czerwone czyli o “303.Bitwa o Anglię” (ten nieprawilny film o polskich lotnikach)

autor Zwierz
Niebo biało-czerwone czyli o “303.Bitwa o Anglię” (ten nieprawilny film o polskich lotnikach)

Zwierz najwyraźniej nie umie dobrze czy­tać bo mimo olbrzymiego paskud­nego napisu na żół­tym tle, na jedynym prawilnym (znaczy pol­skim) filmie o Dywiz­jonie 303, udał się do kina na ten ang­iel­s­ki. Praw­da jest taka, że od początku Zwierz miał zami­ar obe­jrzeć oba. Choć nie ukry­wam, że ten ang­iel­s­ki intry­gował mnie nieco bardziej.

303.Bitwa o Anglię” to film co najm­niej nie równy. Jeśli staniemy z boku i ocen­imy go jako dzieło fil­mowe (nawet z założe­niem, że budżet pozwalał jedynie na bard­zo telewiz­yjne efek­ty spec­jalne) to wyjdzie nam pro­dukc­ja co najwyżej mier­na. Początek fil­mu – czyli for­mowanie się pol­skiego dywiz­jonu, szkole­nie, przekony­wanie Anglików do naszych tal­en­tów i pier­wsze zapraw­ian­ie się w bojach – pokazano całkiem sprawnie i dość lekko. Ot nasze swo­jskie chłopa­ki zestaw­ione z Anglika­mi robią przy­jemne wraże­nie – tren­ing robi wraże­nie, jest dow­cip­nie, tu dow­cip­na sce­na, tam dow­cip­na sce­na. Do tego odrobi­na budowa­nia różnic w postawach moral­nych, oraz jakieś tam nikłe pod­powiedzi odnośnie tego co właś­ci­wie sprowadz­iło naszych bohaterów na ang­iel­skie brzegi.

 

Film zakładał z ośmi bohaterów w budże­cie star­czyło kasy led­wie na dwóch i pół. Resz­ta wys­tępu­je w charak­terze szu­mu w tle

Prob­lem w tym, że gdzieś w okoli­cach połowy fil­mu niemal sły­chać dłu­gopis uderza­ją­cy o biurko znud­zonego sce­narzysty, które­mu odech­ci­ało  się pisać, bo to by było za bard­zo skom­p­likowane, bohaterów za dużo, charak­tery się mylą i jeszcze wszyscy mają pol­skie nazwiska. Film więc zatrzy­mu­je się gdzieś w połowie i w sum­ie w budowa­niu bohaterów czy nawet – w dużym stop­niu w dialo­gach, nie wychodzi poza pewne podrzu­cone w pier­wszej częś­ci sce­ny i wąt­ki. Co oznacza, że w sum­ie dosta­je­my pół fil­mu w cenie jed­nego – od pewnego momen­tu twór­cy nie zaj­mu­ją się już dodawaniem ele­men­tu do charak­terów bohaterów, ani nawet za bard­zo rozróż­ni­an­iem poszczegól­nych lot­ników. Jeśli coś się wydarzyło w pier­wszej częś­ci fil­mu, zapewne nie zna­jdzie puen­ty w drugiej. Doskonale ilus­tru­je to postać grana przez Marci­na Doro­cińskiego. Jego bohater przez pier­wszą część fil­mu „zmierza” do dywiz­jonu – udowad­ni­a­jąc swo­ją zdol­ność bojową, zna­jo­mość języ­ka i odsła­ni­a­jąc swo­ją trag­iczną przeszłość czy bardziej ter­aźniejs­zość. Jed­nak kiedy film dochodzi do połowy, traci nim zain­tere­sowanie i z tego całego budowa­nia postaci nic nie wychodzi. Podob­nie jest też z dowód­cą naszych dziel­nych chwatów – Kanadyjczykiem, który w uzna­niu dla pol­s­kich lot­ników gdzieś w połowie fil­mu zaczy­na się uczyć pol­skiego – czy coś z tego wychodzi – jakaś sce­na pokazu­ją­ca jego wysiłek, czy przy­wiązanie – abso­lut­nie nie.

 

Dwie godziny niemal się męczyłam skąd ja tą szczękę znam aż w końcu Imdb mnie oświeciło że ja tu kojarzę szczękę ojca akto­ra. Wybitne ja mam to oko, wybitne (uwa­ga ironia)

Prob­lem w tym, że dru­ga część fil­mu – dra­matur­gicznie powin­na się opier­ać na uczu­ci­ach jakie żywimy do bohaterów. Inny­mi słowy – jeśli zginą powin­no nam być żal. Ale ponieważ sce­narzyś­cie nie chce się w żaden spójny sposób poprowadz­ić postaci, to kiedy dochodz­imy do scen potenc­jal­nie najbardziej dra­maty­cznych – nie budzą one wielkiego przypły­wu uczuć – bo właś­ci­wie wszyscy bohaterowie (poza głównym) zle­wa­ją się w jed­nego – także fizy­cznie – bo od pewnego momen­tu wszys­tkie sce­ny w samolotach wyglą­da­ją iden­ty­cznie i w sum­ie jeśli nie ma się dobrej pamię­ci do twarzy to moż­na nie zała­pać komu co się stało. Do tego film ma gdzieś w połowie dobre dziesięć min­ut bez dialogów i powiem tak – dziesięć min­ut bez dialogów to coś na co może sobie poz­wolić bard­zo dobra pro­dukc­ja, wybit­nego reży­sera, tu jest to wręcz komicznie prz­erysowana sek­wenc­ja ze smut­ną muzyką w tle.

 

Film jako his­to­ria fab­u­lar­na sprawdza się śred­nio. Bo to film słabi­ut­ki. Ale jako list “przeprasza­my was Pola­cy bard­zo, głu­pio wyszło z tymi lot­nika­mi” sprawdza się nieco lepiej.

Jed­nak film  tego typu tak naprawdę więk­szość widzów oglą­da niekoniecznie po to by przy­wiązać się do bohaterów – ponieważ wielu z nich zna już wcześniej (lub lubi ich przez takie patri­o­ty­czne przy­wiązanie do kra­jan na obcej zie­mi), ani (jeśli ma trochę rozsąd­ku) by obe­jrzeć odt­worze­nie wydarzeń his­to­rycznych (filmy i seri­ale zaj­mu­ją się tworze­niem nar­racji o tym co było w dużo więk­szym stop­niu niż odt­warzaniem tego co było). Wid­zom zależy – zwłaszcza w przy­pad­ku fil­mu krę­conego nie w kra­ju – na zobacze­niu tego jak poświęce­nie pol­s­kich lot­ników pokażą Angl­i­cy. Każdy przy­chodzi z włas­nym szkiełkiem czy okiem osądzać czy nas potrak­towano słusznie czy nie słusznie, dobrze czy nie dobrze, jak bard­zo nas nie doce­niono, poniżono i zapom­ni­ano – bo nie ukry­wa­jmy  — tego zwyk­le się spodziewa widz który przy­chodzi egza­minować nar­rację o Polsce snutą poza pol­ską. I tu tego widza film może zaskoczyć. Bo Angl­i­cy nakrę­cili pro­dukc­je którą moż­na w skró­cie streś­cić „Pola­cy ura­towali nasz kraj, a myśmy ich fatal­nie potrak­towali”. Zasad­nic­zo rzecz biorąc nar­rac­ja ukła­da się bard­zo pros­to – Pola­cy byli bard­zo dzieli, dobrzy, mądrzy, wyk­sz­tałceni, dow­cip­ni, kom­pe­tent­ni i odważni, a Angl­i­cy ich nie doce­niali, nie rozu­mieli i zachowywali się jak buce nie mające poję­cia o tym jak odważni mogą być lot­ni­cy. I w sum­ie ten film utrzy­mu­je się właś­ci­wie całkowicie w takiej nar­racji – łącznie ze sceną gdzie oczy­wiś­cie pol­s­ki ofi­cer lot­nict­wa umie rozpoz­nać rocznik i szczep wina po jed­nym łyku – bo wiado­mo że to dżentelmeni.

 

Kiedy próbu­jesz za wszelką cenę uciec od swo­jej najsławniejszej roli ale ona wraca ilekroć musisz na coś inten­sy­wnej spojrzeć.

Choć film ma swo­je wady to trze­ba przyz­nać, że nie ma w nim pato­su. Do tego stop­nia że pod koniec (a film kończy się bard­zo wyraźną i ostrą kry­tyką tego jak zachowano się wobec Polaków na defi­ladzie na zakończe­nie wojny) widz może się czuć zdzi­wiony, że więk­szość pato­su ogranic­zono do napisów koń­cowych. W sum­ie jeśli pol­s­ki film miał­by się czymś różnić (poza sce­nar­iuszem) to właśnie pode­jrze­wam, że będzie w nim nieco więcej pato­su, bo tu zaskaku­ją­co udało się opowiedzieć his­torię z pominię­ciem takich najbardziej pate­ty­cznych scen. Co nie znaczy, że film jest ogól­nie dobry – bo np. bohaterowie cier­pią wszyscy na zmorę kosz­marnej ret­ro­spekcji, gdzie w najbardziej kic­zowaty jak się da sposób przed­staw­iane są losy ich rodzin. Serio te ret­ro­spekc­je są kosz­marne, a do tego, cza­sem moż­na odnieść wraże­nie, że bohaterowie widzą wza­jem­nie swo­je ret­ro­spekc­je. Inna sprawa – to jest taki film że jak Doro­cińskiemu jest smut­no to deszcze pada. Wiecie, bohater jest smut­ny, więc pada. Sub­tel­ność, kochani, subtelność.

 

Doro­cińs­ki jest trochę jak ci obcy zza muru w Grze o Tron — idzie, idzie, idzie przez pół fil­mu a jak w końcu dotrał do tego dwyizjonu to nic ciekawego się nie dzieje.

Film oczy­wiś­cie ma wątek oby­cza­jowy, który wywołał pewne porusze­nie wśród kry­tyków. Oto bowiem mamy tu śliczną dziew­czynę, pracu­jącą dla RAFu, która nie jak porząd­na bohater­ka his­torii wojen­nej, czeka łka­jąc aż jej miły wró­ci i u stóp pad­nie, ale decy­du­je się, że w obliczu fak­tu, że młodzi i piękni chłop­cy codzi­en­nie giną, będzie korzys­tać z życia. I korzys­ta – syp­i­a­jąc z tymi którzy jej się podoba­ją, zawsze świado­ma, że raczej nie wrócą, więc zakochi­wanie się w nich odpa­da. Film prowadzi tą postać – jak na taką pro­dukcję, dość ciekaw­ie – pokazu­jąc dziew­czynę inteligent­ną, świadomą zagroże­nia, która – jak sama przyz­na­je – po wojnie będzie prowadz­iła zupełnie inne życie, ale ter­az powala sobie na inne zachowa­nia bo realia są inne. Nar­rac­ja – pokazana za pośred­nictwem kon­frontacji z inny­mi posta­ci­a­mi z fil­mu – jest dość jas­na – takie były cza­sy, takie były wybo­ry i w sum­ie niko­mu nic do tego. Nieste­ty zdaniem niek­tórych pol­s­kich recen­zen­tów dziew­czy­na po pros­tu jest puszczal­s­ka. Co więcej umknęło im gdzieś, że to nie piękni chłop­cy decy­du­ją, że uwiodą dziew­czynę, tylko raczej dziew­czy­na wybiera sobie lot­ników których lubi. A ci muszą się na to godz­ić – w pełni świado­mi, że nie są ani pier­wsi ani ostat­ni w jej ser­cu. Najwyraźniej pomysł by kobieca bohater­ka fil­mu wojen­nego nie umier­ała z miłoś­ci za tym jed­nym jedynym poraża kry­ty­ka pol­skiego. Tym­cza­sem pokazana tu oby­cza­jowość cza­su wojny całkiem dobrze odnosi się do sytu­acji ciągłego zagroże­nia. Plus – co warto zaz­naczyć, jest tym wątkiem fil­mu który jest bardziej skierowany do widza ang­iel­skiego (który ma pewną zako­rzenioną wiz­ję kobi­et pracu­ją­cych dla RAF i ich moral­noś­ci) niż widza pol­skiego przyzwycza­jonego, że kobi­eta w filmie musi być zakochana, a jak nie to jest puszczalska.

 

Na mar­gin­e­sie opowieś­ci o dziel­nych lot­nikach, film pod­suwa małą his­to­ryjkę dziew­czyny, która zaw­iesiła moral­ność przed­wo­jen­ną na kołku, bo nie ma co czekać na jedynego, kiedy codzi­en­nie giną piękni chłop­cy, którym kiedyś odd­ało­by się serce, ale ter­az nawet nie moż­na się za bard­zo przy­wiązać, bo to za bard­zo boli. Polscy recen­zen­ci znaleźli sposób na opisanie tej trud­nej sytu­acji — wys­traczy napisać że bohater­ka jest puszczal­s­ka. Bo prze­cież jak syp­ia z więcej niż jed­nym bohaterem to musi to być jedyne właś­ci­wie słowo.

Wciąż nie jest to film dobry. Jego pod­sta­wowym prob­le­mem jest fakt, że wziął sobie na warsz­tat tem­at który wcale nie jest prosty do opowiedzenia. Hero­izm w połącze­niu z kwes­t­i­a­mi patri­o­ty­czny­mi słabo się sprawdza we współczes­nym kinie – bo zwyk­le albo ginie w nad­miernym patosie, albo czyni bohaterów trud­ny­mi do pol­u­bi­enia, bo mało ludzki­mi. O ile jeszcze bohat­era wymyślonego moż­na ład­nie poprowadz­ić przez świat wad charak­teru, to już bohater prawdzi­wy, a co więcej wojen­ny, a co więcej – bohater wojny która wciąż jeszcze jest zal­iczana do pamię­ci żywej a nie już zamkniętej – to bohater trud­ny do pokaza­nia. Jak krę­ci jego rodak – będzie staw­iał pom­nik, jak krę­ci ktoś z innego kra­ju – będzie się starał nie dostać za bard­zo po głowie, za to, że jego pom­nik ma za mały cokół. I tak ostate­cznie dosta­je­my świetne lau­r­ki ale niekoniecznie wybitne filmy. To znaczy, cza­sem zdarzy się że film jest wybit­ny – ale wyma­ga to dużo więk­szych nakładów niż 303. Bit­wa o Anglię. A na pewno dużo mniej leni­wego sce­narzysty który poprowadzi nar­rac­je do koń­ca. No i nieco więk­szego budże­tu, bo woj­na w tym ang­iel­skim filmie jest dość kies­zonkowa. Czemu trud­no się dzi­wić – tam wyraźnie pieniędzy star­czyło na sto­jące samolo­ty. Lata­jące to już inasza inszość (olbrzymim plusem bycia Zwierzem jest fakt, że naprawdę jestem głęboko pogod­zona z tym jak bard­zo niepraw­idłowo pokazu­je się w fil­mach wszelkie szczegóły tech­niczne dzi­ałań wojen­nych więc po pros­tu o tym nie myslę).

 

 

Pyta­cie mnie w lis­tach czy ten film ma dobre efek­ty spec­jalne. Odpowiem zbior­c­zo. NIE

Aktorsko film był­by lep­szy gdy­by napisano role posta­ciom. Tzn. niby coś tam na początku jest ale potem wystar­czyło się staw­iać na planie i star­czy. Iwan Rehon stara się za wszelką cenę nie grać jak w Grze o Tron, ale ilekroć próbu­je być zmartwiony to robi minę morder­czego psy­chopaty. Plus w Polsce zafun­dowano mu kosz­marny dub­bing. Kosz­marny głównie dlat­ego, że nie zgry­wa się z grą aktorską – i ton gło­su jed­no a twarz akto­ra drugie.  Doro­cińskiego prze­sunię­to na plaka­cie pol­skim do środ­ka, ale praw­da jest taka, że w filmie gra on zaskaku­ją­co mało – trochę trud­no zrozu­mieć dlaczego zde­cy­dowano się zatrud­nić rozpoz­nawal­nego pol­skiego akto­ra, a potem zrezyg­nować z pisa­nia dla niego roli. Serio  Urbanow­icz ma wątek „O Urbanow­icz. Patrz­cie Urbanow­icz. Nad­chodzi Urbanow­icz. Już zaraz będzie Urbanow­icz. To ptak,  to samolot, nie to Urbanow­icz.  Urbanow­icz jest już w dywiz­jonie, Urbanow­icz lata, Koniec”. Serio, kiedy już człowiek się spodziewa, że coś się stanie to bard­zo pięknie nie dzieje się nic.  Dobrze się sprawdza Ste­fanie Mar­ti­ni jako inteligent­na dziew­czy­na, która korzys­ta z życia póki jeszcze jakieś jest i wkurza tym samym delikat­nych pol­s­kich kry­tyków.  Jakąś rolę ma Milo Gib­son, jako John Kent. Zresztą z tym młodym Gib­sonem to się Zwierz cały film męczył skąd fac­eta kojarzy, no prze­cież zna tą lin­ię szczę­ki i ten rozstaw oczu. I im dłużej Zwierz spoglą­dał tym bardziej nie wiedzi­ał skąd ma to poczu­cie, że już się kiedyś spotkaliśmy. I myślał, zwierz i myślał i dopiero przy napisach koń­cowych zdał sobie sprawę, że tą szczękę to kojarzy głównie z nało­gowego (wiele wiele lat temu) oglą­da­nia filmów z Melem Gib­sonem który jest owego Milo ojcem. Nie zbieżność nazwisk nijak mi tego nie pod­powiedzi­ała, bo wszak Gib­son nie takie rzad­kie nazwisko. Oto ja – geniusz kina.

 

Jak napisałam na Face­booku — jeśli Pola­cy będą swoim filmem próbowali prze­bić wiz­ję bohaterst­wa naszych lot­ników pokazaną przez Anglików, to Dywiz­jon 303 będzie musi­ał chy­ba oso­biś­cie ostrze­lać Hitlera, żeby być bardziej bohater­ski­mi niż w tej wersji.

Nie mam wąt­pli­woś­ci że dla wielu widzów ten film będzie całkiem przy­jem­ny. Nie mówię tego złośli­wie. Fabuła jest pros­ta, środ­ki fil­mowe oszczędne, ale pode­jrze­wam, że jeśli idziesz do kina obe­jrzeć his­torię o pol­skim bohaterst­wie, i dosta­jesz lau­rkę dla naszych żołnierzy, to jest ci miło. Fakt, że film nakrę­cili Angl­i­cy dodatkowo spraw­ia, że czu­je­my się mile połech­tani, tym że bard­zo wyraźnie mówi się, że nas nie doce­niono. Oczy­wiś­cie obec­nie, wszelkie przypły­wy uczuć patri­o­ty­cznych, czy dumy nar­o­dowej trak­tu­je się pode­jr­zli­wie, jako przyp­isane do jed­nej wiz­ji świa­ta czy opcji poli­ty­cznej. Tym­cza­sem nie ukry­wa­jmy – jest to całkiem przy­jemne  — jasne nikt z nas oso­biś­cie pol­s­ki nie bronił ale dumę poczuć miło. I w sum­ie nie ma w tym nic dzi­wnego, ani bard­zo złego – jeśli nie prowadzi to do zbyt daleko idącego przeko­na­nia o włas­nej wyżs­zoś­ci – co jed­nak – nie doty­czy każdego widza. W każdym razie – nie widzę w tym filmie nic szkodli­wego. Ot śred­nio opowiedziana, znana his­to­ria. Do nar­racji wiele nie wnosi, co najwyżej – fakt, że Angl­i­cy umieją powiedzieć ład­nie „przepraszam”. I tylko ter­az pytanie co pokaże pro­dukc­ja pol­s­ka. Zakładam że u nas będzie nieco więcej pato­su, nieco mniej humoru, nieco więcej o ojczyźnie, no i jeśli będzie wybran­ka ser­ca to wier­na i odd­ana aż po cza­su kres. Bo prze­cież w tej naszej zamkniętej puszce nar­o­dowej mitologii każdy ma własne bard­zo jasne przyp­isane miejsce.

Ps: Pisałam to ze dwa razy we wpisie ale napiszę po raz trze­ci – długie dyskus­je odnośnie real­iów bitew powi­etrznych, należało­by raczej zachować do pro­dukcji pol­skiej – która jak rozu­miem chwali się tym, że jest prawdzi­wa, pod­czas kiedy pro­dukc­ja ang­iel­s­ka choć ma „oparte na fak­tach” to jed­nak ope­ru­je właśnie w ramach tego podgatunku, pozwala­jącego na trak­towanie owych fak­tów dużo lżej niż się może wydawać. A już fak­tów wojen­nych leci­utko jak piórko.

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online