Zwierz siedział właśnie podziwiając najnowszy trailer filmu w którym Tom Hardy gra rolę braci bliźniaków kiedy dotarło do niego, że filmy w których jeden aktor gra dwie postacie (bliźniacze rodzeństwo) to całkiem spory zbiór. Warto się mu przyjrzeć i zadać sobie pytanie jak to się robi i po co się męczyć.
Armie Hammer i ten drugi. W scenie jest aktor i dubler z twarzą aktora. Jak ich poznać? Armie zawsze gra „wiodącego” bliźniaka w scenie
Zacznijmy od pierwszego pytania – po co się męczyć. Odpowiedź jest prosta. Czasem po prostu wymaga tego historia oparta na faktach – jak w przypadku wspomnianego filmu z Tomem Hardym czy np. Social Network. Ale nie tylko o to chodzi – niezależnie od tego czy chcecie wykorzystać pomysł identycznych bliźniąt w sposób komediowy (klasyczna zagrywka w przypadku komedii omyłek) czy też w sposób dramatyczny ( bardzo często bliźnięta w filmach się od siebie różnią, bądź też są w jakiś sposób niebezpieczne – wszak to dziwne by dwie osoby wyglądały dokładnie tak samo) sam pomysł jest dla twórców kuszący. Ludzie są zafascynowaniem zjawiska istnienia bliźniąt – zwierz mniema że jest to związane z faktem, że jesteśmy tak przyzwyczajeni do swojej pojedyńczości, że widzą ludzi którzy są podwójni budzi naszą fascynację. Plus oczywiście wszyscy słyszeliśmy o tych niesamowitych historiach w których bliźnięta wyczuwają nawzajem swoje kłopoty, mają swój własny język czy np. wybierają niesłychanie podobnych do siebie współmałżonków. Innymi słowy – jak wszystko co w naturze rzadkie bliźnięta są obwarowane odpowiednią ilością legend czy przesądów a do tego jeszcze – cudownie sprawdzają się w fabułach. W końcu czy jest coś bardziej zaskakującego niż moment kiedy do pokoju wchodzi druga identyczna osoba i okazuje się, że to ona cały czas była mordercą podczas gdy podejrzany był niewinny. Niemal słychać rechot zadowolonego autora kryminałów.
A teraz poprowadzćcie linię dokładnie przez środek kadru i już widzicie jak nakręcono taką scenę
No dobra teraz pytanie jak to zrobić? Sposobów jest kilka. Po pierwsze najstarszy stosowany jeszcze w czasach kiedy zabawy komputerem nie były możliwe bo nie było komputera. Tzw. Split Screen oznacza, że bierzmy dwa negatywy i sklejamy razem. Oczywiście dziś sklejanie razem dwóch negatywów nie oznacza fizycznego cięcia nożyczkami – wszystko wszak robi się w komputerze ale nie wymaga aż tak zaawansowanej techniki. Nie zmienia to jednak faktu, że najlepiej taki zabieg wykonuje się jeśli mamy do czynienia z kadrem który jest bardzo symetryczny. Zwróćcie uwagę, że jednym z najbardziej klasycznych kadrów w przypadku filmów gdzie jedna osoba gra bliźnięta jest rozmowa twarzą w twarz przy której widzimy dwie osoby naraz. Często cały kadr wydaje się nawet nieco za bardzo symetryczny – wtedy najlepiej widać że mamy w istocie do czynienia z sytuacją, gdzie aktor czy aktorka gra w powietrze zaś w pustą przestrzeń wkleja się drugą część negatywu. Kadr wychodzi symetryczny bo musi być w nim wystarczająco dużo miejsca by zmieściły się obie postacie a poza tym mamy jeszcze linię cięcia która raczej nie powinna przechodzić przez żadną z postaci. Oczywiście dziś kiedy mamy cyfrowe kopie i wszystkie cuda techniki można miejsce sklejenia kadru uczynić absolutnie nie widocznym do tego stopnia, że nawet proste wykreślenie linii gdzie dokonano podziału nie jest proste.
Wydawać by się mogło, że nikt by się w takie skomplikowane zabawy nie bawił przed cyforwym zapisem ale nie – już Buster Keaton grywał swojego bliźniaka i znajdziemy sporo czarno białych filmów z tym motywem
Split Screen to najprostszy sposób. Towarzyszy mu też często metoda kręcenia dialogów tak byśmy naraz widzieli tylko jedną osobę. To najlepiej widać w serialach i zwierz przywoła tu Przyjaciół. Kiedy Pheobe rozmawia ze swoją siostrą Ursulą mamy oczywiście zawsze kilka kadrów gdzie widzimy je obie naraz ale zdecydowanie częściej widzimy Pheobe zza ramienia Ursuli lub Ursulę zza ramienia Pehobe. To dość popularny sposób na kręcenie dialogów w sytuacji w której aktor czy aktorka grają bliźnięta. Dzięki temu można zmniejszyć ilość ujęć w których korzysta się z pomocy efektów specjalnych zaś osoba grająca dwie postacie ma ułatwione zadanie. Wystarczy bowiem znaleźć osobę podobną (lub nawet zapełnienie podobną – wystarczy że jest tego samego wzrostu i budowy ciała) odpowiednio ją przebrać i dzięki temu mamy mnóstwo ujęć w których teoretycznie mamy dwie osoby a w istocie mamy tylko jedną. Zresztą filmy naprawdę aż roją się od takich ujęć nawet jeśli mamy dwie osoby które nie grają bliźniąt. Do tego w przypadku wszelkiego rodzaju uścisków, uścisków dłoni czy nawet bijatyk zawsze można zdać się na montaż. Serio to niesamowite co się da zrobić dobrym montażem. Zresztą niech najlepszym przykładem będzie fakt, że właściwie rzadko zdarza się nam zauważyć, że w jakiejś filmowej scenie gra kaskader a przecież niemal każdy film ma takich scen na pęczki (zwierz nie chce wam psuć zabawy ale oglądanie scen jazdy końskiej to właściwie granie w wieczną grę „aktor czy kaskader”, przy czym przy obecnych warunkach ubezpieczeń aktorów jest to prawie zawsze kaskader).
Kiedy już raz raz znajdziemy granice podziału sceny nagle wszystko robi się jasne choć akurat w przypadku filmu Cronenberga mamy do czynienia z produkcją mistrzowsko duplikującą aktora
Inna sprawa to fakt, że efekty specjalne wszystko zmieniły. Jak zapewne wiecie w Social Network Armie Hammer grał bliźniaków – producenci początkowo chcieli znaleźć prawdziwych braci do odegrania roli ale okazało się, że znalezienie dwóch rosłych, przystojnych i umiejących grać bliźniaków jest nieco trudniejsze niż może się wydawać. W wielu scenach zastosowano więc metodę która nie była możliwa w czasach przed efektami specjalnymi – zatrudniono drugiego aktora podobnego budową do Hammera i potem cyfrowo wklejono w miejsce jego twarzy twarz Hammera. Zresztą nie ukrywajmy nowoczesne metody kręcenia filmów wiele zmieniły. Obecność green screenu sprawiła, że dziś nie trudno jednego aktora pokazać w jednej scenie w kilkunastu wersjach (chociażby ostatni Harry Potter gdzie Daniel Radcliffe występował w jednej scenie kilka razy) i nie ma potem problemu by skleić całość. Co nie zmienia faktu, że ponieważ kręcenie całego filmu podwójnie (najpierw aktor gra jedną osobę potem drugą) trochę trwa korzysta się najczęściej ze wszystkich wspomnianych tu możliwości tak by ostatecznie stworzyć na ekranie idealną iluzję że mamy do czynienia z dwiema osobami a nie jedną. Istnieje oczywiście jeszcze jeden ciekawy sposób – można zrobić film w którym mamy bliźnięta które nigdy nie dzielą sceny – tak jak Aż poleje się krew gdzie Paul Dano grał braci bliźniaków którzy jednak nie pojawiają się w żadnej scenie razem. Na sam koniec należałoby wspomnieć o metodzie, która jest jednocześnie banalnie prosta i koszmarnie trudna. Jak bardzo chce się mieć bliźniaków w fabule to można znaleźć aktorów którzy mają identycznych braci czy siostry i zatrudnić oboje do grania. Nie żeby się to nie zdarzało (Freda i Georga w Harrym Potterze grali przecież autentyczni bracia) ale trzeba przyznać, że łatwiej wygenerować bliźniaka komputerowo niż znaleźć taki aktorski duet. Zwłaszcza, że choć całkiem sporo aktorów ma bliźniacze rodzeństwo to nie znaczy to jeszcze, że zawsze brat czy siostra zajmuje się graniem w filmach. Zwykle ma swój zawód. Choć zdarzały się przypadki wykorzystywania braci czy sióstr jako tzw. stand in czyli osobę, która jest potrzebna do kręcenia kogoś zza pleców czy w scenach gdzie widzimy może nie twarz ale sylwetkę. Nie są to jednak przypadki bardzo częste.
Trudno się dziwić, że aktorzy lubią grać dwie postacie na raz – to wyzwanie a jednocześnie możliwość popisania się umiejętnościami
No dobra ale to nie wszystko co nas interesuje. Jest jeszcze kwestia tego jak to wygląda w filmowej praktyce. Po pierwsze – co często rzuca się w oczy kiedy patrzymy na filmowych bliźniaków czy bliźniaczki to fakt, że twórcy filmowi uwielbiają grać motywem bliźniąt identycznych ale w sumie wglądających zupełnie inaczej. Wydaje się, że nie chodzi jedynie o zabawę ale też – jeśli nie przede wszystkim o podkreślenie że mamy do czynienia z dwiema postaciami. Biorąc pod uwagę jak często widzowie mylą się oglądając filmy gdzie dwie osoby wyglądają mniej więcej tak samo nie trudno się dziwić że twórcy filmów obawiają się konfuzji widzów, którzy kompletnie się pogubią mając w filmie dwie identyczne postacie. Jednym z najprostszych sposobów różnicowania bliźniąt jest zmiana fryzury aktora. Edward Norton grając bliźniaków w jednym wydaniu miał włosy krótkie i ładnie uczesane w drugim długie (co wiąże się z faktem, że gra w sumie dwóch zupełnie różnych od siebie bohaterów). Przy czym naprawdę istnieje coś co można nazwać fryzurą na złego bliźniaka – oznacza ona najczęściej że jeden z bliźniaków ma bardziej przylizane włosy od drugiego (do głowy przychodzi najbardziej wyraźne wykorzystanie tego tropu w Double Impatc z Van Dammem) – serio to jeden z najbardziej czytelnych znaków pozwalających odróżnić dobrego bliźniaka od złego.
Kiedyś taka scena jak ta z Following byłaby nieco trudniejsza do zrobienia ale dziś przy możliwości cyfrowego nakładania twarzy aktora na dublera sceny spotkania twarzą w twarz są dużo prostrze
Teraz przejdźmy jednak do tego co powinno nas najbardziej zastanawiać. Zwierz napisał już wcześniej, że sam motyw bliźniaków jest dla nas dziwnie fascynujący. Przede wszystkim pojawia się motyw podmiany tożsamości. Co ciekawe jest to motyw który pojawia się w filmach zupełnie do siebie nie podobnych. W Parent’s Trap mamy do czynienia z bliźniaczkami które zorientowawszy się, że są wychowywane oddzielnie przez ojca i matkę decydują się zamienić tożsamościami by po pierwsze poznać wzajemnie swoich rodziców po drugie – doprowadzić do scalenia rodziny. To urocza komedia gdzie jedyna rzecz która nieco burzy całą historię to pomysł że rodzice rzeczywiście mogli się w tak bezduszny sposób podzielić dziećmi. Lepiej jednak nie zastanawiać się nad tym zbyt długo bo komedia przestanie bawić. Ale motyw podstawiania jednego bliźniaka w miejsce innego może być też niesamowicie niepokojący. Jak w filmie Cronenberga – Dead Ringer gdzie Jeremy Irons gra dwóch braci ginekologów – którzy choć różnią się charakterami dzielą się kobietami. W przypadku filmów Cronenberga granie z tożsamością jest zdecydowanie bardziej skomplikowane niż tylko udawanie że jest się tą samą osobą, bądź swoim bratem. Sedno filmu to ukazanie widzom, że żaden z braci nie jest niezależny i obaj tak bardzo przyzwyczaili się do bycia razem że nie są w stanie funkcjonować jako niezależne jednostki. Zresztą grający tą rolę Jeremy Irons przyznał, że naprawdę zrozumiał swoją rolę dopiero wtedy kiedy przestał rozdzielać garderoby swoich bohaterów i nie pilnował tak bardzo by pamiętać którym bratem w danym momencie jest – postąpił zdecydowanie słusznie bo to jedna z jego najbardziej niepokojących ale i chwalonych ról.
Podmiana tożsamości to jednen z najstraszych i lubianych przez wszystkie gatunki zabiegów fabularnych w przypadku bliźniąt jest jeszcze ciekawiej
Inna sprawa, że pokazanie na ekranie bliźniąt które bardzo się od siebie różnią może być naprawdę bardzo zabawne, jak w całkiem udanej (przynajmniej aktorsko) czarnej komedii Leaves of Grass gdzie mamy obowiązkowe zestawienie dwóch teoretycznie identycznych ale zupełnie innych bohaterów. Do tego jeszcze dochodzi klasyczny i zawsze zabawny motyw komedii omyłek. Przy czym oczywiście im bardziej takie filmowe bliźnięta się od siebie różnią – nawet w komedii, tym więcej mamy pola do refleksji nad tym co tak właściwie decyduje o naszej wyjątkowości. W przypadku kiedy jesteśmy sami jedni i niepowtarzalni możemy sobie zawsze powiedzieć, że mimo różnych wpływów stanowimy najlepszą wersję samych siebie. W przypadku filmowych bliźniąt mamy jednak zawsze pytanie który stanowi wersję lepszą, czy właściwą a w którym przypadku coś poszło nie tak. I choć zwierz zdaje sobie doskonale sprawę, że każda jednostka – nawet posiadająca bliźniacze rodzeństwo jest niepowtarzalna to nie mówimy o poglądach zwierza tylko o pewnym sposobie wykorzystania motywu w kulturze popularnej (choć nie tylko).
Kiedyś takie ujęcie było najbardziej typowym ujęciem dla filmowych bliźniąt, do dziś jest kiedy twórcy chcą trochę oszczędzić
Nie jednego widza fascynuje jak aktorzy są w stanie zagrać w jednym filmie dwie lub więcej postaci. To fascynujące obserwować jak osoba wciela się w kogoś zupełnie innego na ekranie. Inna sprawa to obserwować jak w jednym filmie udaje aż dwie osoby. Wspominany wcześniej Jeremy Irons wspominał, że tworząc swoich bardzo różnych pod względem charakteru bliźniaków szukał dla nich różnych punktów energetycznych. Choć brzmi to trochę jak szukanie różnej aury to ma to sens. Aktorzy często mówią o szukaniu pewnego środka ciężkości postaci, który decyduje o tym jak bohater będzie się poruszać, trzymać i prezentować na ekranie. Drobne zmiany i przesunięcia w takim „środku ciężkości” mogą spowodować, że mimo iż aktor gra postać wyglądającą tak samo to na ekranie będzie się nam prezentować zupełnie inaczej. Trzeba przyznać, że różnice charakteru postaci bardzo pomagają w takiej grze – bo aktor ma się gdzie zaczepić i na czym oprzeć wyjątkowość swojej postaci. Inna sprawa, że aktorzy grający w filmach bliźnięta też często się mylą. Choć trzeba brać pod uwagę, że Lindsay Lohan grając w Parent’s Trap miała zaledwie jedenaście lat to jednak wydaje się, że jej stwierdzenie iż zdarzały się na planie dni kiedy mówiła kwestie nie tej bliźniaczki dobrze oddaje pewien stanz zagubienia jaki czasem dopada aktorów grających bliźnięta. Ciekawy sposób na granie bliźnią miał Nicholas Cage (któy to pomysł sprzedał Sarah Paulson która miała niesamowicie trudne zadanie zagranie bliźniaczek sjamskich). Otóż grający bliźniaków a Adaptacji Cage przychodzi rano na plan i nagrywał obie strony swojej konwersacji z samym sobą. Potem gdy musiał grać jednego z nich grał z słuchawką w uchu gdzie słyszał swoje własne odpowiedzi na linijki dialogu. Dzięki temu sceny w których musiał rozmawiać sam ze sobą były zdecydowanie łatwiejsze. Sarah Paulson twierdzi, że to najlepsza istniejąca rada dotycząca grania bliźniąt bo pozwala nie tylko naturlanie oddać tempo rozmowy ale też dopasować wyraz twarzy czy spojrzenie. Warto też rzucić okiem na wspomniany wcześniej trailer filmu Legend gdzie Tom Hardy gra rolę dwóch braci gangsterów. Bardzo wyraźnie widać w nim jak wiele aktor może zdziałać mimiką. Widz od razu widzi że bracia choć identyczni różnią się nieco tym jak wyglądają – właśnie dzięki zróżnicowanej mimice aktora. Oczywiście takie wyzwanie aktorskie jest trudne (zwierz nie znalazł jeszcze w sieci wypowiedzi wedle której wynika, że jest to bułka z masłem) ale jest też satysfakcjonujące i przede wszystkim – dające aktorowi okazję by popisać się swoją aktorską skalą. Trudno się dziwić, że nie jeden aktor daje się na taką produkcję skusić.
Widzicie subtelne różnice w mimice. Niby ten sam facet a przecież wcale nie wygląda identycznie
Nie ważne czy dla śmiechu, czy z konieczności czy w ramach zamysłu artystycznego, bliźniaki w filmach zawsze budzą w zwierzu pytanie – dlaczego reżyser to zrobił ale przede wszystkim jak to zrobił. Być może nie wszystkich dręczą takie pytania ale zwierz odkrył już dawno, że jeśli w filmie pojawia się coś co wymaga sporego wysiłku od strony technicznej to pytanie dlaczego reżyser się na taki zabieg zdecydował daje zaskakująco ciekawe odpowiedzi. Inna sprawa, że zwierz zawęził swój wpis i nie napisał wam ani o filmach w których mamy do czynienia z identycznymi postaciami ale nie spokrewnionymi (niedawno Jake Gyllenhaal grał w filmie Wróg gdzie co prawda spotykał samego siebie ale nie grał dosłownie bliźniaków, wspomnieć można też o ostatniej ekranizacji Sobowtóra Dostojewskiego) czy też z całą grupą postaci granych przez tego samego aktora (choć jest to nieco inny rodzaj filmów o których zwierz pewnie też kiedyś napisze bo to dość fascynujący zabieg z ciekawą historią). Nie mniej wszystko sprowadza się do tego, że kiedy już przekopiecie się przez refleksje filozoficzne, pytania o kwestie fabuły i konstrukcji scenariusza to na samym końcu czeka was jak zawsze ta sama zabawa – szukanie niemal idealnie symetrycznych kadrów i zdawanie sobie pytania gdzie dokładnie przebiega cięcie. Zwierz zawsze tak robi. No ale zwierz jest nieco dziwny.
Ps: Jak wiecie wczoraj Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych oświadczył, że małżeństwa jednopłciowe są legalne w całych Stanach. Zwierz się ucieszył bo cieszy się zawsze kiedy ludzie mogą być sobą ale też od razu jego myśli zobaczyły na popkulturalne tory. Tak więc zwierz spędził wczoraj cały dzień rozmyślając jak wyglądałby świat X-menów (dajmy na to tych filmowych) gdyby Profesor X i Magneto wzięli ślub zamiast się wzajemnie zwalczać. Zwierz widzi same cudowne zakończenia. I komu by to przeszkadzało
Ps2: Zwierz skończył dziś oglądać Younger i jest na siebie zły bo znów po zaledwie dwóch dniach został bez żadnego lekkiego serialu do oglądania. Ktoś coś? (pomijając rzeczy bardzo oczywiste bo rzeczy bardzo oczywiste zwierz jak zna życie już widział)