Wam się już nie chce. Mi się już nie chce. Chyba nikomu się już nie chce. Ale ponieważ musi się nam chcieć odrobinę dłużej to musimy o tym porozmawiać. Musimy porozmawiać o rasizmie. Niezależnie jak bardzo mamy wrażenie że nic nie można na ten temat powiedzieć.
Do napisania tego wpisu zainspirowały mnie trzy rozmowy które równolegle prowadziłam na Twitterze. Trzy rozmowy z ludźmi którzy wcale nie mieli złych intencji. Którzy wcale nie krzyczeli niczego o wielkiej Polsce. Z ludźmi którzy chcieli być bardzo mili i racjonalni. Te trzy rozmowy uświadomiły mi, że mamy pewien problem. Ów problem polega na tym, że nie lubimy słowa rasizm, nie lubimy o nim mówić, a także – co może dziwić – nie lubimy go potępiać. A przynajmniej potępiać tak jak na to zasługuje. Zacznijmy więc od spotkania z głównymi argumentami moich rozmówców (z Twittera i nie tylko, bo w późniejszej części tekstu odchodzę od tego co od nich usłyszałam)
- Oni nie są rasistami oni tylko mówią głupoty o uchodźcach.
Musimy sobie zdać sprawę z jednego. Takich prawdziwych rasistów z naszych głów – jakichś anonimowych łysoli którzy krzyczą na ulicy “Jebać czarnucha” nie ma wielu. Większość rasistów w historii to nie byli łysi faceci. To byli nasi kochani dziadkowie, którzy nie odezwaliby się do wnuczki gdyby przyszła do domu z czarnoskórym chłopakiem, rodzice którzy po powrocie z wycieczki w Egipcie opowiadają że miejscowi śmierdzą i są leniwi, fryzjerka która opowiada o ciapatych. Niekoniecznie biją kogoś na ulicy, niekoniecznie wznoszą transparenty. Ale czują się lepsi od tego czarnoskórego, żółtego czy śniadego. Chętnie by widzieli by tacy ludzie byli gdzie indziej. Nie mają o nich dobrego zdania. Uznają że kolor skóry już cokolwiek determinuje. Ci wszyscy mili ludzie są rasistami. Kiedy zdamy sobie z tego sprawę to staje się jeszcze jaśniejsze dlaczego rasizm wcale nie jest czymś dalekimi czy ekstremalnym ale codziennym, obecnym nawet tam gdzie wydaje się nam, że to nie możliwe żeby był.
- Nie można czuć się lepszym od rasisty.
Można. Więcej. Nawet trzeba. Dlaczego? Ponieważ rasizm jest złem. Tak moi drodzy – jest sposobem myślenia opartym na uprzedzeniu, nieuzasadnionym poczuciu wyższości, nienawiści, niechęci. Jeśli nie jesteś przekonany, że jedni ludzie są lepsi od drugich ze względu na swój kolor skóry, to tak, możesz się poczuć lepszy. Podobnie jak wtedy kiedy nie masz w sercu nienawiści do osób o innej orientacji seksualnej, innego wyznania itp. Jasne, poczucie wyższości nikomu nie wychodzi na zdrowie. Ale prawda jest taka – ludzie którzy nie są rasistami mogą czuć wyższość nad tymi którzy są. Przy czym uważam że to ten sam poziom wyższości jaki osoba moralna ma nad osobą niemoralną. To nie jest jakiś tam kolejny pogląd, jakieś przekonanie, to jest jedna z najbardziej krzywdzących i niosących za sobą ofiary postaw jakie kiedykolwiek wytworzyła ludzkość. Jeśli jesteśmy na tyle empatyczni, otwarci i po prostu ludzcy by rozumieć że nie kolor skóry decyduje o cechach jednostki to możemy myśleć o sobie nieco lepiej.
- Nie można oceniać ludzi, tylko ich czyny i język jakim się posługują.
I tak i nie. Przyznam szczerze, mam trudności z uznaniem, że osoba która w XXI wieku szczerze wierzy, że kolor skóry ustawia ludzi na świecie wedle jakiejś hierarchii (od lepszych do gorszych) jest tak naprawdę dobrym człowiekiem. Nie powiem, dużo wymagam od ludzi, ale jednocześnie – dlaczego nie wymagać. Nie każdy musi być dobrym człowiekiem. Nieocenianie ludzi prowadzi do dziwnej sytuacji w której tak bardzo chcemy być pewni zrozumienia że właściwie dopuszczamy rzeczy niedopuszczalne. Bo jeśli ktoś uważa że czarnoskóry jest gorszy od białego ale nigdy czarnoskórego nie zwyzywał i nie pobił, to jest niewinny? A jeśli ktoś uważa że wszyscy “ciapaci” są niebezpieczni to naprawdę nie mogę ocenić jego postawy jako złej i nienawistnej? Już o tym pisałam ale napiszę jeszcze raz – za często opuszczamy sobie moralność, za często odrzucamy etykę. Ja wiem, że żyjemy w świecie gdzie wszystko jest relatywne, ja wiem, że jesteśmy coraz lepiej wykształceni i rozumiemy społeczne i biologiczne podstawy niektórych zachowań. Ale nadal – czasem trzeba powiedzieć – To jest złe. Wiecie dlaczego? Bo na tej naszej niechęci do oceny nigdy nie żeruje dobro. To właśnie tam gdzie odrzuca się jasne postawy, albo nawet refleksję, rozwija się najwięcej demagogii, zła czy strachu.
- Ale ci ludzie się tylko boją. To nie ich wina.
Strach. Strach jest w sumie jedną z najpotężniejszych sił która napędza naszą niechęć, nasze pragnienie izolacji. Strach – nie tylko jednostek ale i społeczeństw niekiedy prowadzi do rzeczy strasznych. Jednocześnie – najprostszy sposób by sterować masami to sprawić, by się bały. Bały się tak bardzo, by czekały aż ktoś przyjdzie i je ocali. Najlepiej zabierając im przy okazji trochę wolności. Strach jest oczywiście potężnym uczuciem. Ale jakby nie zwalania nas z odpowiedzialności. Jeśli pozwalamy sobie na to by się bać – wbrew rozsądkowi (bo przecież nasz strach przed terroryzmem rozsądkowi się wymyka – niebezpieczniej jest wsiąść do samochodu i pojechać na cmentarz w listopadzie – a jakoś nikt z nas nie wsiada do samochodu z panicznym lękiem), wbrew empatii, ostatecznie pozwalamy sobie wmówić czego powinniśmy się bać (bo w sumie – czy bardziej od terrorysty nie jest niebezpieczny ten zupełnie biały polityk, którego działania doprowadziły, że terrorysta się sfrustrował) to wcale nie jesteśmy tacy bez winy. Panowanie nad strachem jest trudne. Wymaga swoistej pracy nad sobą. Wysiłku. Ale widzicie, to że się boimy nie zwalania nas zupełnie z odpowiedzialności. Obok prostych emocji mamy też rozum. Jeśli decydujemy że nasz rozum będzie słuchał wyłącznie naszych emocji to jednak jest w tym trochę naszej winy.
- To wszystko kwestia wychowania i edukacji.
Tak to prawda – kwestia edukacji i odpowiedniego wychowania jest niesłychanie ważna. Jasne – część osób swój rasizm w pewien sposób dziedziczy, czy nawet dostaje go takiej w specyficznej paczce od swojej grupy społecznej. I jasne – należy o tym pamiętać – zwłaszcza kiedy podejmuje się działania edukacyjne, czy kiedy próbuje się zmienić postawy. Ale wciąż rasizm jest złem. Ludzie którzy mają taki sposób myślenia o świecie mają w sobie taką cząstkę zła z którą trzeba walczyć. Widzicie to, że się pochylimy nad edukacją, czy nad zmianą w wychowaniu nie zmieni tego czym jest rasizm. Więcej – w pewnym momencie, ponownie możemy się zagalopować. Tak, środowisko w którym się wychowaliśmy o wielu rzeczach decyduje. Tak, takim osobom będzie trudniej zmienić sposób myślenia o świecie. Ale jednocześnie – nie łapmy się na wizję, w której przedstawiciele niektórych klas społecznych są zupełnie bezwolni i nie zdolni do intelektualnego wysiłku. To że rasizm jest zły i bezsensowny jest wnioskiem do którego może dojść każdy. Musi tylko podjąć mniejszy lub większy wysiłek. Ale nie możemy zupełnie zwolnić niektórych grup z tego wysiłku. Podobnie jak nie zwalniamy ich z wysiłku np. Dojścia do wniosku że nie bije się dzieci. Wiecie, bicie dzieci jest złem, nawet wtedy kiedy wiemy że to pozostałość pewnych schematów myślenia o świecie jakie niosą za sobą pewne grupy społeczne.
- To co, mam uznać że są źli i nie rozmawiać?
Powiem wam szczerze – to jest najtrudniejsze pytanie. Bo nie ma dobrej odpowiedzi. Po pierwsze – sama rozmowa o rasiźmie jest niesamowicie trudna. To trochę jak rozmawianie z ludźmi przekonanymi że Ziemia jest płaska. Wyobraźmy sobie Stasia. Staś mówi “Ziemia jest płaska”, na to Mariola “Nie, ziemia jest okrągła”. Widzicie co się dzieje? Mamy dwa poglądy. Jeden – Ziemia jest płaska, drugi Ziemia jest okrągła. Staś i Mariola rozmawiają i debatują. A tymczasem nie ma miejsca na debatę, bo tak naprawdę nie ma dwóch poglądów. Bo Ziemia jest okrągła. I trochę tak jest z rasizmem. Nie ma dwóch poglądów “Biali są lepsi od Czarnoskórych” i “Czarnoskórzy i Biali są równi”. Bo ludzie niezależnie od koloru skóry są równi (oczywiście odkładając na bok podziały społeczne). Tu nie ma o czym dyskutować bo rasizm nie jest czymś z czym dyskutujesz. Odrzucasz go jako zło. Bo jest złem. Z drugiej strony – wszyscy wiemy, że całkowite odcięcie się od jakiejś grupy sprawia, że zaczyna się ona coraz bardziej przekonywać do swoich racji. Co nie zmienia faktu, że rasizm wymaga stanowczej odpowiedzi. Niekoniecznie dyskusji. Jeśli fryzjerka mówi o ciapatych przy układaniu nam włosów można powiedzieć coś co nie jest dyskusją tylko wyraźnym potępieniem. Można też powiedzieć, że u takiej osoby nie będziemy obcinać włosów. Z wujkiem który mówi o ciapatych możemy się przerzucać argumentami. Albo powiedzieć wujkowi że jest rasistą i jest nam za niego wstyd. Widzicie – złe potępić, dobre nagrodzić, nie przechodzić obojętnie – plus minus trudno o jakieś prostsze nauki moralne. A jednak bardzo się przed nimi uchylamy.
Rasizm to słowo którego nie lubimy. Wydaje się zbyt poważne w odniesieniu do tych wszystkich codziennych małych przejawów niechęci do ludzi o innym kolorze skóry. Rasizm to przecież wielkie słowo. Olbrzymie. Oskarżenie, którego boimy się rzucić. Większość rasistów wcale nie myśli o sobie jako o rasistach. Są rozsądni, są normalni, są tacy jak wszyscy. Ale to nie zmienia faktu. Są rasistami. Pozwalają sobie na niechęć, nienawiść, poczucie wyższości. Pozwalają by rządził nimi strach uprzedzenia i uproszczenia. Pozwalają sobie na tą codzienną niemoralność, bo przecież nic się nie dzieje, nikogo nie biją. Tylko jakby ten ich kolor skóry jest lepszy. I to nie jest dobre. NIgdy nie będzie, niezależnie od tego jak są mili, jak fajni i jak bardzo ich lubimy. Więcej – w tej swojej codziennej cichej – niekiedy nie deklarowanej głośno niechęci, są groźni. Tak samo jak wszyscy ludzie którzy pielęgnują w sobie taką “grupową” niechęć. Bo zawsze może przyjść czas kiedy ktoś to rozbuja, wykorzysta i już nie będzie tak miło. Dlatego musicie powiedzieć sobie samym – rasizm jest złem. Takim prawdziwym. Ludzie którzy są rasistami mają w sobie to zło. Możemy ich ocenić. Jak już to ustalimy. Jak się tego nie będziemy bali, to wtedy może coś się uda zmienić.
- Ale…
Prawda jest taka, że jest mnóstwo powodów dla którego ludzie są rasistami. Ale te powody nie sprawiają, że ci ludzie nie mają poglądów które są złe. Nie tylko mylne, złe. To nie jest tak, że zawsze jest jakieś “ale”. Albo inaczej – niekiedy nawet świadomość wszystkich “ale” nie zmienia faktu, że postawa jest zła. Ja wiem, że są ludzie którym nikt nigdy nie wyjaśnił podstawowych zasad społecznych i np. nie uważają by w kradzieży było coś złego. Ale to nadal czyni kradzież złą. To nadal sprawia, że zachowują się źle. Nie jestem tak daleko posunięta w swoich przekonaniach by nie widzieć możliwości poprawy, ale wciąż – są złe rzeczy na tym świecie. I kiedyś musimy przestać się wszyscy wzajemnie tłumaczyć. Okoliczności łagodzące istnieją ale trzeba z nich korzystać rozsądnie- tak by nie stały się prostym wyjaśnieniem dlaczego nic nie robimy. Stanowczość niekiedy jest potrzebna. W tym małym “ale” kryje się więcej pozwolenia na złe rzeczy niż jesteśmy sami gotowi przyznać. To “ale” tłumaczy bowiem nie tylko Ich ale też Nas.
- Takie narzekanie lewactwa.
To że rasizm jest złem nie jest poglądem lewicowym. Nie jest poglądem prawicowym. To nie jest tak, że jak uważasz że biały i czarnoskóry są równi (ponownie: wyjściowo równi – bez podziałów społecznych) to jesteś lewicowy. A jak uważasz że biały jest lepszy od śniadego to jesteś bardziej patriotyczny czy prawicowy. To nie jest jakiś nowomodny wymysł. Jakaś fanaberia. Jakiś kolejny postulat na liście tych “równościowych oszołomów”. Nie. W kraju takim jak Polska (zdecydowanie wyjątkowym pod względem doświadczeń) wszyscy powinniśmy wiedzieć że niezależnie od poglądów politycznych czy wiary (BTW – chrześcijaństwo nie wszystko robi dobrze, ale akurat w ostatnich latach rasizm potępia gdzie może) rasizm jest złem. Bo tak po prostu jest. To nie jest XIX wiek gdzie dopiero dowiadujemy się, że rasizm nie ma sensu. To jest Polska w wieku XXI gdzie mieliśmy jeden z największych w historii dowodów, do czego prowadzi rasizm. Więcej, jestem przekonana, że nie można być jednocześnie polskim patriotą i rasistą. Bo to znaczy, że nie szanuje się historii własnego kraju. Tak więc możecie być zwolennikami wolnego rynku, przeciwnikami związków kościoła i państwa, wielbicielami programu PiS, wyborcami Razem, zagorzałymi zwolennikami reform ministra Ziobry. Żadna z tych postaw nie wpływa na fakt, że dla wszystkich rasizm powinien być równie obrzydliwy. Bo – jak to doskonale ujął rzadko cytowany na tym blogu Jan Paweł II “Rasizm jest zaprzeczeniem najgłębszej tożsamości istoty ludzkiej”.
Na koniec jeszcze jedna uwaga. Ten wpis nie ma komentarzy. Nie ma komentarzy jak wszystkie wpisy o których wiem, że wywołałyby dyskusję w sprawie, w której dyskutować nie chcę. Nie dlatego, że nie mam argumentów, ale dlatego, że jestem pewna swojej postawy. Postawy, której nie zmienię. Postawy, która wynika z mojej własnej i częstej refleksji moralnej.
Nie mniej tak sobie Zwierz pomyślał – jeśli przyszłoby wam do głowy zostawić pozytywny komentarz, np. że myślicie podobnie, a nie macie miejsca, to może się umówimy, że zamiast zostawiać komentarz wspomożecie fundację, która walczy z głodem w Jemenie. Nie musicie wpłacać dużo. Po prostu, musicie wiedzieć, że nic tak nie działa na Zwierza jak informacja o głodzie na świecie. Głód to jedna z najstraszniejszych rzeczy, jaką mogą cierpieć ludzie. I to nie jest tak, że jak się ich nakarmi, to przestaną cierpieć z tego powodu. Głód zostaje z ludźmi na długo, jeśli nie na całe życie. Dlatego proszę was o to byście, jeśli możecie, wpłacili właśnie tam. Sprawicie mi tym olbrzymią przyjemność.
1 komentarz
[…] Co robić, gdy ludzie wokół ciebie plotą rasistowskie bzdury. Sama się zdziwiłam, że taka refleksja jest mi potrzebna, a potem odkryłam, ilu znajomych ma […]
Comments are closed.