Home Film Katharine nie Audrey czyli druga panna Hepburn

Katharine nie Audrey czyli druga panna Hepburn

autor Zwierz

Hej

Na początku zagrajmy w krótką grę. Zwierz mówi nazwisko, wy mówicie imię. Gotowi? Raz, dwa, trzy…Hepburn. Dobra a teraz szczerze ile z  was powiedziało Audrey a ile Katharine? Pytanie nie jest złośliwe, zwierz nie ma zamiaru testować waszej wiedzy filmowej. Sam pewnie odpowiedziałby Audrey. Bo przecież śliczna aktorka, ikona stylu, ze swoimi sarnimi oczyma, przyjemnymi rolami i perfekcyjnymi strojami spogląda na nas wszędzie. Blogerki modowe czują się niemal chore nie nawiązując raz na jakiś czas do jej stylu, w księgarniach można dostać książki o Audery, o jej stylu, z jej zdjęciami. Aktorka patrzy na nas z kubków, poduszek, koszulek, toreb i parasoli.   Ubrana w stylową czarną sukienkę, przegryzająca ciastko przed wystawą Tiffanego, w olbrzymim kapeluszu z My Fair Lady czy w przepięknej sukience z Sabriny. Nawet jeśli nie oglądaliśmy jej filmów wiemy kim jest.   Zwierz nie chce niczego odbierać Audrey Hepburn. Rzeczywiście odegrała sporą rolę w kulturze popularnej, może nieco mniejszą w historii filmu. Dostała Oscara, poświęciła się działalności charytatywnej, do końca życia pozostawała osobą na której można się było wzorować w zakresie jak występować publicznie. Ale, jeśli jakaś aktorka powinna mieć prawo do pierwszego skojarzenia z nazwiskiem Hepburn to zdecydowanie jest to Katharine Hepburn. Jedna z najlepszych aktorek filmowych w dziejach (jako jedyna dostała cztery aktorskie Oscary), kobieta nieprzeciętna, która całe swoje życie udowadniała, że nawet w skomplikowanym świecie show biznesu kobieta może grać na własnych zasadach.

Zwierz napisał ten wpis bez okazjnie bo chciał. Potem okazało się, że nie tak do końca bez okazyjnie, ale o tym dopiero pod sam koniec wpisu.

 

Katharine Hepburn nie dało się przegapić na ekranie czy  to w 1932 roku kiedy zagrała swoją pierwszą rolę czy w 1994 kiedy zagrała ostatnią. Być może dlatego, że nigdy jej kariera nie opierała się na urodzie. Choć Hepburn nigdy nie należała do brzydkich kobiet, a zwierz zaryzykowałby nawet, że miała idealną twarz gwiazdy filmowej (bardzo charakterystyczną i plastyczną) to jednak jej kariera zdecydowanie nie opierała się na urodzie. Jej bohaterki – niezależnie od tego czy były nieznośnymi paplami, czy zawziętymi sportsmenkami czy prawniczkami zawsze miały silny rys charakteru i doprowadzały do szalu mężczyzn. Bo bohaterki Hepburn wcale nie chciały się prosto zamknąć i słuchać co mężczyzna ma im do powiedzenia. Nawet uciszane miały jeszcze jedno słowo do dodania, opinię do wygłoszenia. Co ciekawe większość filmów w których zagrała na początku swojej kariery okazało się finansowymi porażkami. Do zdolnej aktorki, której występy niemal zawsze były chwalone przylgnęła opinia „trucizny box office”. Nawet jeśli Hepburn towarzyszyli popularni aktorzy (jak Cary Grant) to film okazywał się klapą. Nie pomogło jej nawet zdobycie Oscara w 1933 roku na samym początku jej kariery. Film z Hepburn oznaczał klapę, co przy ówczesnym systemie przywiązania aktorka do studia kontraktem mogło oznaczać koniec kariery.

W latach 30 Hepburn mogła z przerażeniem oglądać wyniki box office które zwiastowały koniec jej kariery

Gdyby trafiło na jakąkolwiek inną aktorkę, pewnie Hepburn pozostałaby na zawsze nieco zapomnianą wygadaną gwiazdą z lat 30 znaną z tego, że nosiła spodnie zanim to było modne i przyjęte w Stanach i dość bezpardonowo wyrażającą swoje opinie (bardzo dalekie od tego czego ówczesne studia filmowe wymagały od swoich gwiazd). Ale trafiło na Hepburn, aktorkę która swój wielki powrót do filmu zaplanowała z taką dokładnością z jaką można zaplanować inwazję na obce państwo. Hepburn wróciła na scenę, ale nie po to by z pokorą zredukować swoją karierę do występów scenicznych. W 1939 roku, zwanym przez niektórych najlepszym rokiem klasycznego Hollywood, gdy wszystkie wielkie gwiazdy, grały we wszystkich wielkich filmach Hepburn jeździła po kraju z Filadelfijską opowieścią – komedią romantyczną, która nawet dziś bawi i która jak wieść gminna głosi została napisana specjalnie dla niej.  Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Hepburn miała prawa do sztuki (wykupione z pomocą jej ówczesnego chłopaka Howarda Hugesa). Kiedy sztuka okazała się przebojem zgłosiły się po nią wszystkie wielkie studia filmowe. Hepburn wybrała święcący wówczas triumfy MGM ale pod warunkiem, że zostanie obsadzona w głównej roli. Dostała też prawo do obsadzenia roli swojego byłego męża (co ciekawe już wtedy widziała w tej roli Spencera Tracy ale ponieważ był on niedostępny ostatecznie zadzwoniła do swojego starego kolegi z planu Cary Granta) MGM się zgodziło a Hepburn tanecznym krokiem wróciła w poczet najważniejszych gwiazd Hollywood. Filadelfijska opowieść była bowiem najbardziej kasowym filmem roku 1940.

Co ciekawe jej dalsze produkcje z lat 40 wcale aż tak bardzo nie podobały się krytykom, ale publiczność waliła na nie drzwiami i oknami. Zwłaszcza, że od czasu Kobiety Roku udało się Hepburn znaleźć perfekcyjnego ekranowego (i jak się miało okazać życiowego) partnera czyli Spencera Tracy. Wszyscy uwielbiają wspominać jaka jako kobietę absolutnie niezależną. Ale w swojej niezależności – wyrażanej też w życiu prywatnym (swojemu jedynemu mężowi kazała zmienić nazwisko, a potem i tak pozostała przy swoim) wcale nie była taka jednoznaczna. Jej związek ze Spencerem Tracy trwał dwadzieścia siedem lat. Przez ten cały czas Tracy nie rozwiódł się ze swoją żoną (co zresztą bardzo mu ciążyło, mimo, że obie strony zgodziły się na taki dziwny układ). Hepburn zapytana kiedyś (zaczęła mówić publicznie o związku dopiero po śmierci żony Tracey’a) jakim cudem zgodziła się na taki układ stwierdziła po prostu, że nigdy jakoś nad tym nie rozmyślała, zresztą było dla niej jasne, że nie byłaby w stanie opuści aktora. Nic dziwnego, że w Hollywood uwielbia się tą historię, którą doskonale można by przełożyć na film. Nawet jeśli jego przesłanie nie jest do końca poprawne.

Duet Hepburn Tracy na ekranie niemal zawsze układał się tak samo – ona grała kobietę niezależną, wygadaną i pragnącą udowodnić, że nie potrzebuje mężczyzn. On grał rolę mężczyzny, któremu teoretycznie taka kobieta podobać się nie powinna ale w ostatecznym rozrachunku okazuje się, że jednak jest dla niego odpowiednia. Puentą nie jednego filmu z udziałem tej pary było spotkanie się gdzieś w połowie między zupełną niezależnością kobiety a byciem jedynie wierną żoną swojego męża. Tak jak w (zmienionym zresztą) zakończeniu Woman of The Year, gdzie bardzo niezależna bohaterka grana przez Hepburn wyznaje pod koniec, że pragnie być jedynie żoną swego męża i zostaje pouczona, że zamiast być po prostu żoną powinna jednak pozostać sobą i najwyżej dorzucić do tego nowy aspekt swojego życia. Oczywiście o feministycznym wymiarze tych produkcji nie może być mowy, ale jeśli spojrzy na Żebro Adama – film o parze prawników stojących naprzeciwko siebie w sprawie, której głównym tematem jest kwestia płci (żona strzela do męża zastanego z kochanką) to przedstawione w nim argumenty i sposób przedstawiania bohaterki jednak znacznie różną się od wizji grzecznej żony czekającej na męża z obiadem. Co ciekawe ów scenariusz został napisany specjalnie dla aktorskiej pary przez ich przyjaciół.

Być może  nigdy nie zobaczymy najlepszych ról Hepburn. W latach 50 kiedy przestała tak często grać ze Spencerem Tracy i skoncentrowała się głownie na rolach samotnych kobiet, których życie ożywia późny romans ( w pewnym stopniu Afrykańska Królowa, Summetrime, The Rainmaker) ale przede wszystkim na scenie.  Tennessee Williams twierdził, że Hepburn jest idealną aktorką, która każde napisane zdanie wypowiada tak, że brzmi lepiej niż na papierze. Jeśli istotnie tak było to w latach 50 Szekspir był chyba najszczęśliwszym dramatopisarzem na świecie. Hepburn chcąc pokazać, że potrafi grać na scenie nie tylko w nowym repertuarze zaczęła pojawiać się w sztukach Szekspirowskich. Przez kilka sezonów pojawiała się w Wiele Hałasu o nic, Antoniuszu i Kleopatrze, Kupcu Weneckim, Wieczorze trzech króli. Co jednak nie zmienia faktu, że będąc w wieku w którym większość aktorek zaczyna powoli, żegnać się z kinem Hepburn po prostu otworzyła nowy rozdział kariery, nie tylko wymyślając się na nowo ale także udowadniając (co po latach 40 nie było takie pewne), że jej sukces wcale nie jest zależny od obecności Spencera Tracy na ekranie.

  Internet pełen jest cytatów z aktorki. Trudno się dziwić, nie dość że była złośliwa to na dodatek, jej przemyślenia, kiedyś byc może nieco szokujące dziś są dokładnie tym co chcemy uszłyszeć.

Pod koniec lat sześćdziesiątych Hepburn znikła. Przestała grać. Wzięła sobie wolne i opiekowała się co raz bardziej chorym Spencerem Tracy. Jak twierdziła chodziło o to by nie czuł się samotny. Spotkali się na planie jeszcze raz w znakomitym Zgadnij Kto Przyjdzie na Obiad. Film który do dziś budzi zachwyt poruszał ważną kwestię równości rasowej. Czy bardzo liberalni rodzice wychowujący córkę w przekonaniu, że luzie są równi przyjmą czarnoskórego lekarza za zięcia. Czy rodzice narzeczonego będą zadowoleni z takiego układu. W filmie jest absolutnie genialna scena kiedy bohater grany przez Spencera Tracy, pyta swojego przyszłego zięcia czy zastanawiał się co stanie się z dziećmi z tego mieszanego związku. Zięć grany przez Sidneya Poitier zapewnia, że zdaje sobie sprawę z problemów jednocześnie dodając z uśmiechem, że jego przyszła żona zupełnie irracjonalnie wyobraża sobie, że ich dziecko mogłoby zostać prezydentem Stanów Zjednoczonych. Film nakręcono w 1967 roku. Barack Obama miał wtedy 6 lat. Katharine Hepbrun jednak nigdy nie obejrzała filmu za który dostała swojego trzeciego Oscara. Spencer Tracy umarł siedemnaście dni po zakończeniu zdjęć. Hepburn nigdy nie miała ochoty oglądać jego ostatnich dni uwiecznionych na taśmie filmowej.

Przez kolejne dwie dekady Hepburn zajmowała się udowadnianiem, że nic ją nie obchodzą szufladki do których mogli ją włożyć krytycy. Zagrała w musicalu o Chanel i zdobyła za swoją rolę nagrodę Tony mimo, że jak sama przyznawała nie umiała za dobrze śpiewać (choć ćwiczyła sześć razy w tygodniu), pojawiała się w znakomitych filmach (Lew w Zimie), średnich filmach (western z Johnem Wayne) oraz bardzo złych filmach. Za rolę u boku Lawrence Oliviera (para przyjaźniła się przez lata, Hepburn była nawet druhną na jego ślubie z Vivien Leight)  w Love among ruins dostała Emmy za najlepszą rolę pierwszoplanową. Innymi słowy robiła dokładnie to czego niekoniecznie spodziewano się po starzejącej się gwieździe – eksperymentowała, niekiedy z lepszym a niekiedy z gorszym skutkiem. Wiek nie przytępił jej ostrego charakteru i bezkompromisowości – kiedy grając na scenie uszkodziła sobie biodro resztę sezonu spędziła grając na wózku inwalidzkim.  Kiedy pojawiła się po raz pierwszy na gali rozdania Oscarów w 1974 roku (by wręczyć nagrodę producentowi Lawrencowi Weingartenowi) stwierdziła, że bardzo się cieszy, że nikt z widowni nie krzyknął „Najwyższy  czas!”.

Ponownie Hepburn wkroczyłaby na dość dobrze znaną ścieżkę co raz gorzej pamiętanych aktorek dawnego świata gdyby sztuka teatralna. Tym razem było to Nad Złoty Stawem. Prawa do sztuki posiadała Jane Fonda, która kupiła ją specjalnie dla swojego ojca Henrego Fondy (przedstawione w filmie trudne relacje ojca z córką przypominały aktorce jej własne relacje z ojcem). Hepburn bardzo zabiegała o rolę w filmie po tym jak zobaczyła sztukę na Broadwayu. Doskonale napisała historia małżeństwa w podeszłym wieku, okazała się nie tylko sukcesem artystycznym (Hepburn dostała swojego kolejnego Oscara) ale także kasowym. Aż trudno w to uwierzyć, ale film przebili w  1981 roku wyłącznie Poszukiwacze Zaginionej Arki.  Jednak Nad Złotym stawem nie było jednak jej jedynym sukcesem w 1981roku, za rolę w The West Side Waltz dostała kolejna nagrodę Tony. Obie te role grała już po tym jak pojawiło się w jej glosie i postawie charakterystyczne drżenie. Co ciekawe aktorka nie miała Parkinsona jak wielu podejrzewano, ale dziedziczną chorobę, na którą cierpiało kilkoro członków jej rodziny.

Sami rozumiecie, że na starość aktorce złośliwość wcale nie przeszła. I dobrze.

Hepburn grała w filmach aż do 1994 roku (zmarła w 2003). Przy czym co warto zauważyć i zapamiętać film Love Affair w którym pojawiła się na drugim tle był pierwszym! (poza jednym cameo) w jej karierze, w którym nie grała jednej z główny ról. Nawet za ostatni film w swojej karierze (One Christmas) dostała nominacje do nagród.  Ale długowieczność paradoksalnie jest powodem dla którego (przynajmniej zdaniem zwierza) Hepburn dziś jest gwiazdą wielką ale paradoksalnie nieco zapomnianą. Hepburn dosłownie przeżyła całe Hollywood.  Była aktorką lat 30 i 40 była gwiazdą lat 50 i 60, grała w 70 i 80. Nie da się jej przypisać do jednej dekady, do jednej roli, do  jednej ery. Każda dekada dostawała inną Hepburn, inne role i inne filmy. Z karierą nigdy nie będącą przedłużeniem urody, aktorka mogła grać zarówno młode rozjazgotane dziewczęta, jak i stateczne stare panny, czy troskliwe żony. Jej bohaterki zawsze miały w sobie energię i entuzjazm tak właściwy grającej je aktorce, ale czy można sprowadzić Katharine Hepburn do jednego typu ról? Nawet gdybyśmy się starali gdzieś by nam uciekała, nie mieszcząc się w naszych ramach. I tak nie można sprowadzić Katharine do jednej roli symbolu, wyraźnego znaku jak czarna sukienka i papieros w fifce.

Zwierz nie ma nic do Audrey Hepburn. Uwielbia ją w My Fair Lady i lubi w Śniadaniu i Tiffanego. Podziwia zaangażowanie w pracę UNICEF. Ale trochę mu żal, że w świecie gdzie niezależność, umiejętność stawiania na swoim i życia według własnych zasad (Katharine Hepburn doprowadzała do szału szefów wytwórni nie godząc się na zmianę charakteru na potrzeby reklamy filmu) nie pamiętamy bardziej o „tej drugiej” Hepburn. Bo to prawda, że trudniej się na niej wzorować dobierając garderobę (choć w sumie spodnie to idealny hołd dla tej aktorki) i może trudniej polubić jej oceniające innych wypowiedzi i szorstki sposób bycia. Katharine Hepburn nigdy nie promieniuje naturalnym ciepłem, nie ma jej zdjęć z dziećmi ani z rodziną.  Ale fakt, że ta kto wie czy nienajlepsza i najbardziej niezależna aktorka dawnego Hollywood pozostaje w cieniu aktorki dobrej ale jednak o bez porównania mniejszym talencie zwierza smuci.  Bo można chcieć się ubrać jak Audrey Hepburn ale jeśli zwierz miałby wybierać wolałby być jak Katharine Hepburn.

Ps: Zwierz napisał wpis po seansie dwóch filmów Bring it Up Baby i Filadelfijskiej historii. Ku swojemu zaskoczeniu odkrył, że za dwa dni mija równo dziesięć lat od śmierci Katharine Hepburn, ponieważ takie przypadki właściwie się nie zdarzają zwierz postanowił uznać, że do napisania tego wpisu natchnęły go jakieś filmowe siły wyższe.

17 komentarzy
1

Powiązane wpisy

slot
slot online
slot gacor
judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online