Hej
Zwierz zdecydowanie za rzadko pisze dla was o muzyce. Zwierz powie wam dlaczego. Istnieją dwie grupy ludzi, ci którzy nie mogą żyć bez muzyki i ci którzy mogą żyć bez muzyki. Zwierz ku swojemu zaskoczeniu należy do tej drugiej. Nie zrozumcie zwierza źle, zwierz lubi muzykę, chodzi do filharmonii i opery, kupuje sobie impulsowo bilety na Paula McCartney’a, i sprowadza ścieżki dźwiękowe do ukochanych filmów. Ale są miesiące, kiedy zwierz muzyki po prostu nie słucha, w ogóle nie czuje takiej potrzeby. Zwierz nigdy nie słucha muzyki pisząc, nigdy nie puszcza jej sobie do prasowania czy sprzątania, rzadko puszcza muzykę w domu. Kiedy jest u rodziców niekiedy chętnie słucha klasyki puszczanej przez ojca ale najczęściej prosi by przełączyć stację, program czy przynajmniej ściszyć. Zwierz nie umie czytać i słuchać jednocześnie, nie za bardzo umie też słuchać i odpoczywać. To nie znaczy, że zwierz muzyki nie słucha. Wręcz przeciwnie, uwielbia słuchać muzyki w trakcie dojazdów do pracy czy w trakcie bardzo nudnych a koniecznych czynności zawodowych. Nie mniej takie podejście do muzyki oznacza, że zwierzowi zamiast mp3 wystarcza pojemność jaką ma jego telefon komórkowy by zmieścić tam swoją playlisty. Widzicie chyba wszyscy tak mają, że na playlistach obok utworów które zawsze przewijamy (serio każdy ma taką piosenkę której nie kasuje ale też nigdy nie słucha) pojawiają się te które zawsze przegrywamy i nigdy o nich nie zapominamy. I właśnie dziś zwierz podzieli się listą kilku utworów które zawsze ma na mp3 czy telefonie. Zwierz postanowił zachować pozory popkulturalności, więc będzie przeplatał te zupełnie nie filmowe z tymi które na mp3 trafiły z filmów.
16 Sonata Fortepianowa Mozarta – Mozart nazwał ją łatwą lub dla poczatkujących, i właśnie taka jest – składa się z prostych przyjemnych dźwięków, które łatwo wyodrębnić a nawet wyobrazić sobie, że potrafi się je zagrać. Dla zwierza stanowi doskonałą muzykę do słuchania podczas porannych dojazdów do pracy, zanim się skończy zwierz jest już zupełnie przebudzony i pozytywnie nastawiony do życia. Zwierz nie wie czy prawdą jest to co mówią o muzyce Mozarta, że sprawia iż człowiek lepiej myśli ale pewne jest to że ożywia umysł, lepiej niż niejedna kawa i delikatniej niż niejeden głośny kawałek.
Ponoć Mozarta należy puszczać dzieciom żeby były mądrzejsze, dla zwierza to zdecydowanie najlepsza muzyka do myślenia choć zwierz nie da głowy czy jest to myślenie lepsze niż do innych kompozytorów.
Moonriver – zwierz tą powszechnie znaną piosenkę ma na swoim odtwarzaczu w wykonaniu Audrey Hepburn ze Śniadania u Tiffanego. Widzicie zwierz nie jest wielkim fanem filmu (uważa że książka na podstawie której powstał była zdecydowanie lepsza no ale to Capote) ale tą piosenkę w tym wykonaniu uwielbia. Zwłaszcza, gdy przychodzi mu wracać z wieczornych kinowych wypraw. Co ciekawe zwierz ma ją jedynie w formie z kawałkiem dialogu z filmu plus ze stukaniem maszyny dopisania (słychać w klipie) który to dźwięk zwierz uwielbia.
Zwierz wie, że są inne lepsze muzycznie wykoniania piosenki, ale w tym jest ta sentymentalna nuta. A zwierz jak zdążyliście zauważyć jest bardzo sentymentalny.
Chór z opery „Ivan Sasanin” Michaiła Glinki – każdy fan Cabin Pressure kojarzy Glinkę jako kompozytora któremu zawdzięczamy Rusłana i Ludmiłę. Glinka nie był najwybitniejszym kompozytorem jakiego nosiła rosyjska ziemia (konkurencja jest spora) ale jego kompozycji przynajmniej zwierzowi słucha się miło. Choć chór może być z Polskiego punktu widzenia nieco niepoprawny (wszak nigdy nie wypadało chwalić cara) to jednak zwierz ma olbrzymią słabość do operowych chórów a ten jeszcze się mu zupełnie nie osłuchał i może nigdy mu się nie osłucha. Poza tym jest po rosyjsku. Zwierz ma słabość do chórów operowych po rosyjsku.
Zwierz trochę żałuje, że język Polski tak dobrze nie wypada w śpiewaniu a właściwie nie tyle wyapda źle tylko a.) zazwyczaj słyszy się Moniuszkę, który nie umiał pisać na głosy b.) człowiek i tak koncentruje się, żeby wszystko zrozumieć i lepiej widzi, że śpiewanie operowe i znakomita artykulacja nie zawsze idą w parze.
Flying Vessel (11 utwór z soundtracku do Stardust) – ponownie kawałek muzyki filmowej, ale nie do końca. Dlaczego? Zwierz uważa, że muzyka do Gwiezdnego pyłu jest znakomita, naprawdę ukłony dla kompozytora (muzykę skomponował Ilan Eshekeri) bo udało mu się napisać soundtrack niebanalny. Ale… utwór jedenasty spodobał się zwierzowi głównie ze względu na kawałek, który brzmiał zupełnie inaczej niż reszta ścieżki dźwiękowej. Jak się okazało ucho zwierza wyłapało po prostu wpleciony w ścieżkę dźwiękową kawałek tańców słowiańskich Dworzaka. Jak widać ucho zwierza jest odrobinę snobistyczne. Nie mniej cała kompozycja należy od pięciu lat do ulubionych kawałków muzyki filmowej zwierza.
Z całego soundtracku uznać za najlepszy kawałek Dworzaka. Pytanie – czy to znaczy, że zwierz ma dobre ucho, czy że ojciec zwierza osiągnął sukces i w końcu wychował go na wielbiciela Dworzaka (takie ilości jakimi zwierz był karmiony powinny w końcu zadziałać.)
Fantasy on Greensleeves– jak powszechnie wiadomo Henryk VIII nie mógł skomponować Zielonych Rękawków bo musiałby to uczynić w stylu jeszcze za swojego życia nie znanym. Choć historia o komponującym królu jest powszechnie znana to jednak nie ma żadnego potwierdzenia. Zresztą utwór ma o tyle ciekawą historię, że chyba więcej osób kojarzy właśnie Fantasy on Greenslaves napisaną przez Ralpha Vaughan Williamsa w 1934 roku. Zwierz ten utwór uwielbia bo nie wie jak wam ale zwierzowi stają przed oczyma angielski krajobraz i ma natychmiast ochotę lotem błyskawicy przeprawić się za kanał. A tak na serio, to taki miły spokojny utwór, że świetnie się do niego myśli.
Zwierz wie, że z oryginalną melodią z czasów elżbietańskich niewiele ta wariacja ma już wspólnego, ale jak pięknie się tego słucha.
The Shire ( soundtrack do Władcy Pierścieni)– zwierz wspominał o tym nie raz, ale prawda jest taka, że z całego soundtracku do wszystkich trzech części Władcy Pierścieni zwierz najbardziej lubi utwór który pojawia się na samym początku czyli muzykę którą słychać w Shire. To dla zwierza absolutnie ukochany spokojny fragment soundtracku i między innymi dlatego, zwierz był taki zadowolony z muzyki w Hobbicie (przez wielu krytykowanej jako wtórnej) ponieważ znów usłyszał Shire i na dodatek kilka wariacji na temat. Zwierz wie, że wszyscy wolą te kawałki w których coś się dzieje ale jak wraca się po ciężkim dniu pracy do domu, to człowiekowi jakoś tak szybciej czas mija jak zaczyna niczym Hobbit śnic na jawie o spokoju, kolacji i herbacie.
Zwierz ewidentnie jest Hobbitem. Nawet wzrost się prawie zgadza. Teraz tylko pamiętać by nie wpuszczać nieproszonych gości.
Jupiter – Gustav Holst – Planety Holsta to jeden z tych utworów na które można nęcić ludzi by udali się do filharmonii. Słuchane przez słuchawki są po prostu fajne, ale kiedy chór śpiewa z balkonu (no jesteśmy w kosmosie więc winny nas dobiegać glosy ze sfer ) albo kiedy podłoga drży od siły orkiestry wtedy można się w muzyce zanużyć po uszy. Jupiter to doskonale znany wszystkim kawałek który jednak za każdym razem zwierza rusza. Zwłaszcza w okolicach trzeciej minuty kiedy jest po prostu genialny i brzmi zupełnie jak ścieżka dźwiękowa do jakiegoś filmu. Poza tym trwa równo siedem minut czyli dokładnie tyle ile zajmuje droga zwierza tramwajem nr 2 po przesiadce z tramwaju nr 1 w czasie powrotów zwierza do domu.
To dla zwierza trzy utwory w jednym przy czym muzyka koło trzeciej minuty wywołuje u zwierza silną reakcję emocjonalną. Zwierz nie wie dlaczego ale ponieważ emocjonalne słuchanie muzyki jest powszechie uznane, za rzecz zrozumiałą zwierz nie walczy sam ze sobą.
Until (Sting) – piosenka do napisów końcowych filmu Kate & Leopold (bardzo sympatycznego zresztą zwłaszcza ze względu na występującego w nim Hugh Jackmana). Zwierz nie wie dlaczego ze wszystkich znakomitych piosenek Stinga (zwierz bardzo wykonawcę lubi) ta podoba mu się najbardziej, może dlatego że w tle piosenki bez trudu można wyłapać rytm jak zwierz mniema walca. Ogólnie zwierz rzadko słucha słów piosenek ale te mu się nawet podobają (choć może dlatego że pojawia się w niej słowo Arystoteles które to nazwisko nie pada aż tak często w tekstach utworów popularnych)
Zwierz nie wie dlaczego tak lubi tą piosenkę, nie jest to jego ulubiona piosenka ale znajduje ją na wszystkich starych porzuconych mp3. Trzeba się będzie nad sobą zastanowić. Kiedyś, ale nie dziś.
Chór Żeglarzy z Latającego Holendra Wagnera – zwierz wie, że Latający Holender to jeszcze nie jest prawdziwy Wagner i że to taka opera Wagnera dla tych którzy nie lubią Wagnera (a raczej jego muzyki bo pałanie sympatią do Wagnera nie jest aż tak powszechne). Nie mniej zwierz raz usłyszał ten chór i potem już nie mógł przestać go przegrywać na różne nośniki, był to też jeden z głównych powodów dla których zwierz wybrał się na zachlapanego Holendra w Teatrze Wielkim. To nie był dobry pomysł.
Słuchając tego fragmentu zwierz przypomina sobie ostatni wywiad jakiego udzielił wielki wielbiciel muzyki Wagnera Stephen Fry. Jego mądre słowa znajdziecie Tutaj (w czasie jednej z najlepszych rozmów przeprowadzonych dla Talk Show w historii formatu).
Te dziesięć utworów zwierz zawsze ma na swoim mp3. Nie znaczy, że ma tylko 10 utworów, wręcz przeciwnie zwykle jest ich około 100-150 (kilka zwierz wymienił w TYM wpisie). Głównie to rzeczy zasłyszane, ulubione skrawki muzyki filmowej i klasycznej oraz dużo dużo poezji śpiewanej w różnych językach. Jak chyba w przypadku wszystkich zwierz ma utwory których słucha tylko w określonych porach roku (np. muzyka z Single Man jest na zimę, piosenka Ajrisz T.Love nadaje się do słuchania tylko maju), albo takie na które miewa przechodzące fazy (zwierz potrafi np. słuchać w kółko Kaczmarskiego by potem nie ruszyć jego utworów przez kilka miesięcy). Zwierz nie uważa by jego gust muzyczny był szczególnie dobry ani szczególnie ekscentryczny, choć ma wrażenie że jednak ma odrobinę mniej sprecyzowane upodobania muzyczne niż sporo osób. W każdym razie te dziesięć utworów powyżej może być jakimś kluczem do psychiki zwierza. Albo może zupełnie nic nie znaczyć. Na pewno jednak nie są to ulubione utwory zwierza. Dlaczego? Bo ulubionych, ulubionych utworów zwierz słucha bardzo rzadko. Dlaczego? Dobra to zabrzmi dziwnie ale nie chce by mu się osłuchały. Zwierz stracił przez to kilka ukochanych kawałków muzyki i nie chce by mu się to więcej przydarzyło. Może to i nie ma sensu, ale dzięki abstynencji zwierz znów może się zachwycać Intermezzo z Rycerskości Wieśniaczej, które w pewnym momencie było dla zwierza utworem absolutnie zgranym.
Zwierz rzecz jasna jest ciekawy jakie są wasze utwory, które zawsze przegrywacie z mp3 na telefon, które ściągacie jako pierwsze na każdy nowy nośnik, komputer, które dodajecie do ulubionych na Youtube. Zwierz może skorzysta z waszych wynurzeń i poszerzy swoje horyzonty. Tylko zwierz przypomina wam, że zostawiając komentarz z linkiem musicie poczekać aż zwierz go zatwierdzi bo tak działa ten system komentarzy (zwierz nie jest z tego zadowolony ale cóż robić).
Ps: Jak zapewne wiecie, zwierz wybiera się na wycieczkę już za 9 dni. Stąd pytanie czy chcecie by zwierz podobnie jak w Londynie pisał dla was dziennik podróży? Oznaczałoby to wpisy o nieco mniej przewidywalnych godzinach, ale podróże londyńskie zwierza cieszyły się powodzeniem więc może to się wam spodoba. Zwierz jest ciekaw co myślicie – oczywiście zrobi co będzie chciał ;)
Ps2: A i musicie wiedzieć, że prowadzenie bloga jest trudne, trzeba podejmować mnóstwo decyzji. Zwierz musi podjąć decyzję i wciąż się wacha. Ale jak przestanie się wahać to się dowiedziecie. Albo i nie. Ale zwierz musiał się poskarżyć ;)