Hej
Z rodzeństwem zawsze jest trudno – czy to w życiu czy to w filmie posiadanie braci i sióstr prowadzi do mniejszych lub większych konfliktów. A nawet jeśli nie prowadzi to może poważnie wpłynąć na bieg naszego życia. Badania pokazują, że środkowe dzieci mają stosunkowo najmniejsze szanse by osiągnąć sukces. Zwierz jest tym mocno zaniepokojony bo jest środkowym dzieckiem i jakoś na razie nikt go nie obsypuje złotem, na rękach nie nosi co może sugerować, że klątwa środkowego dziecięcia działa. Jednak dziś nie będziemy się koncentrować na egzystencjalnych problemach zwierza ale na filmowych rodzeństwach. Zwierz starał się by wpis miał jaką taką różnorodność ale uświadomił sobie, że kultura woli chyba braci nad siostry i zwierz w sumie też woli braci nad siostry – być może dlatego, że zwierz braci posiada (co jest dobre!) a sióstr nie (co też jest dobre bo wtedy zwierz miałby totalnie przechlapane w rodzinnej hierarchii). Nie jest to jak już zwierz wielokrotnie wspominał The Best of… ot taka popkulturalna wyliczanka. Zresztą bardzo na miejscu bo kiedy to czytacie zwierz wraz z bratem włóczy się po Gdańsku. Dlatego też, o czym przypomina zwierz, przykładów jest mniej niż zwykle.
Zwierz nie mógł się powstrzymać ponieważ tak plus minus wyglądało prawie całe dzieciństwo zwierza.
Blues Brothers – dwóch braci, misja od Boga (ewentualnie od jego przedstawicieli na ziemi), czarne okulary i mnóstwo Bluesa. Blues Brother jest cudownym filmem bo od pierwszej sceny nie mamy wątpliwości, ze bracia są absolutnie nierozłączną parą. Choć ich przeszłość znamy dość pobieżnie możemy podejrzewać, że to wynik wychowania się w sierocińcu. Fizycznie zupełnie do siebie niepodobni dzielą upodobanie do takich samych strojów i bluesa. Można powiedzieć, że to rodzeństwo idealne bo przecież wiemy, że nie ma takiego sporu którego by nie rozwiązali, takiego problemu z którym by sobie nie poradzili. Co prawda nie są fanami przestrzegania prawa, a zwłaszcza przepisów drogowych ale nie sposób ich nie lubić.
Thor – tu mamy do czynienia z trudnymi relacjami między braćmi w chwili kiedy okazuje się, że jedno z dzieci jest adoptowane. Z jednej strony film jasno pokazuje nam, że Thor i Loki choć różnią się charakterem darzą się prawdziwie braterskim uczuciem. Początkowo nawet nie widać by Loki zazdrościł Thorowi jego pozycji. Dopiero informacja o adopcji narusza ten ład. Jednak nawet zgorzkniały opętany rządzą zemsty Loki nie krzywdzi za bardzo Thora. Co ciekawe sam Thor uważa, że braterska więź jest na tyle silna że niekoniecznie trzeba uciekać się do przemocy. Jest w tym super bohaterskim portrecie braterskiego związku jakaś prawda o tym, ze nawet kiedy rodzeństwo nas zawodzi czy niekoniecznie dobrze postępuje to nie jest to ten rodzaj relacji który tak łatwo zakończyć. W końcu brat to brat.
Darjeeling Limited – tym razem braci jest trzech a relacje zdecydowanie bardziej pogmatwane. Wydaje się bowiem, że mamy tu trzy jednostki, dla których pokrewieństwo jest czynnikiem dość przypadkowym czy drugorzędnym. Choć wszyscy kłócą się który z nich był ulubionym synem zmarłego ojca to jednak wydaje się, że nie są w stanie do końca powiedzieć dlaczego tak bardzo im na tym wyróżnieniu zależy. Jednocześnie wszyscy trzej – podróżujący przez Indie do klasztoru gdzie jest ich matka (która wcale nie chce ich widzieć) chyba zdają sobie sprawy, że potrzebują w życiu jakiegoś przełomowego momentu – zwłaszcza najstarszy brat, organizator wyprawy pragnie by wszyscy coś z niej wynieśli . Wszyscy niosą ze sobą komplet dziwnych ekskluzywnych walizek, który prosto i ładnie symbolizuje, że jednak wszyscy uginają się pod ciężarem tego co pozostawił im ich zmarły ojciec. A że wszyscy trzej mają problemy – natury uczuciowej (źle ulokowane uczucia), życiowej (lęk przed konfrontacją z rolą ojca) oraz zdrowotnej (jeden z braci miał wypadek, który okazuje się nie do końca przypadkowy ) to okaże się że wspólna podróż jest jakimś rozwiązaniem. Oglądając film nie trudno dostrzec, że rodzeństwo jest nam potrzebne, nawet jeśli tego sobie nie uświadamiamy i wcale nie prosimy o pomoc.
Supernatural – zwierz co prawda nie ogląda serialu więc czuje się nieco niewłaściwie pisząc o braciach Winchester ale wydaje się, że trudno o serial w którym za dramatyczne zwroty akcji tak bardzo odpowiadałyby relacje między braćmi. A te opierają się wedle tego co zwierz wie na dwóch fundamentach – po pierwsze starszy Dean czuje się bardzo odpowiedzialny za młodszego Sama (co jest słuszne biorąc pod uwagę, że w tych odcinkach które widział zwierz Dean jest zdecydowanie tym, który na samym początku istotnie wpływa na dalsze życie Sama), po drugie – obaj bracia są dla siebie najbliższa rodzina i gotowi są pójść na koniec świata i poza jego obręb po to by ratować drugiego. A że świat w którym żyją jest nieco szerszy od naszego, a praca którą wykonują (eksterminacja demonów i tym podobnych) dość niebezpieczna to okazji do poświęcenia nie brakuje. Jednocześnie kiedy nie ma okazji do poświęceń bracia są swoimi najlepszymi przyjaciółmi i doskonale się rozumieją, oczywiście z przerwami na te chwile kiedy mają do siebie pretensje. Jak to bracia.
Star Wars – czy wiecie, że Gwiezdne Wojny są na niesamowicie krótkiej (jeśli nie jedno tytułowej) liście popularnych filmów z dużym budżetem na których widzimy całujące się rodzeństwo. Fakt, że oboje nie wiedzą o łączącym ich pokrewieństwie czyni scenę nieco mniej dwuznaczną ale zawsze. Luke i Leia to rodzeństwo zdecydowanie z papieru – widać, że nigdy się nie znali i można się zastanawiać, czy sam reżyser kręcąc Nową Nadzieję wiedział, że są ze sobą spokrewnieni. Nie zmienia to faktu, że Skywalkerowie to rodzeństwo z którym należy się liczyć – serio w nowej galaktyce to wręcz odpowiednik monarchii (siostra w polityce, brat w Jedi – czego chcieć więcej). Co prawda trudno na ekranie zobaczyć prawdziwego brata i siostrę no ale oboje mają mnóstwo czasu na nadgonienie straconych lat.
Zwierz zorientował się, że na jego liście królują bracia i jakoś niewiele jest rodzeństw gdzie są dwie siostry – zwierz wie, że jest takich filmów całkiem sporo ale chyba brak siostry sprawił, że zwierz jakoś nigdy nie czuł się szczególnie pewnie w ocenianiu czy taki układ został na ekranie dobrze przedstawiony. Zwłaszcza, ze ulubionym schematem scenarzystów jest kontrastowanie ze sobą jednej idealnej siostry i jednej sprawiającej problemy co zawsze zwierza denerwowało. W każdym razie filmowe rodzeństwa mają się naprawdę dobrze i wydaje się, że niezależnie od tego z jaką mamy do czynienia konfiguracją to konflikt czy sojusz z bratem/siostrą stanowi jeden z częściej wykorzystywanych schematów kina popularnego. Może dlatego że posiadanie rodzeństwa naprawdę jest zabawne.