Home Film Akademia Szkolna na cześć Lincolna czyli ojciec narodu w 13 scenach

Akademia Szkolna na cześć Lincolna czyli ojciec narodu w 13 scenach

autor Zwierz

 

Sce­nar­iusz akademii na cześć Abra­hama Lin­col­na dla aktorów hol­ly­woodz­kich i reży­serów prag­ną­cych czcząc amerykańską his­torię zdobyć Oscara.

 (Zwierz infor­mu­je, że trak­towanie tego wpisu zupełnie na poważnie grozi posądze­niem o brak poczu­cia humoru.)?

Dobier­a­jąc akto­ra do roli pier­ws­zo­planowej pamię­taj o dwóch sprawach. Po pier­wsze do takich ról nada­ją się po drugie Bry­tyjczy­cy. Po drugie jak­by kto pytał, wcale nie wskrze­sil­iś­cie Lincolna

 

Oso­by:

 

Lin­coln — najlepiej obsadz­ić w tej roli akto­ra bry­tyjskiego, bo tylko oni umieją wyglą­dać zupełnie jak nie oni. Wskazane by aktor wyglą­dał jak­by na skutek dzi­ałań nekro­manc­kich, Lin­coln pow­stał z grobu. Pamię­taj stawać go zawsze bok­iem do wid­owni, co by ci mniej kumaci zała­pali, że to ten sam facet co na ban­kno­tach. W razie wąt­pli­woś­ci załóż mu na głowę cylin­der (nawet gdy prze­by­wa we wnętrzach).

 

Żona Lin­col­na — postać mają­ca nam uprzy­tom­nić, że Lin­coln miał życie pry­watne. Przy obsadza­niu tej roli należy wybrać aktorkę znaną z odgry­wa­nia ról his­terycznych, zig­noruj, że aktor­ka jest o dwadzieś­cia lat za stara do odgry­wa­nia żony Lincolna. 

 

Syn Lin­col­na — dziecię mające nam uświadomić, że Lin­coln posi­adał dzieci. Syn Lin­col­na musi wys­tępować w odmi­an­ie młodej i niewin­nej oraz starszej, która koniecznie chce iść na wojnę. Nie prze­j­muj się fak­tem, że w roli jed­nego z synów obsadz­iłeś zdol­nego akto­ra kina amerykańskiego — i tak nie będzie miał nic do grania.

 

Rząd — aby nie mieszać wid­owni za bard­zo w głowie wyko­rzys­taj go na zasadzie chóru greck­iego ‚który dla odmi­any zami­ast mówić jedynie słucha, co miał mu do powiedzenia bohater główny akademii. Ważne by jego członkowie zachowywali się tak jak­by pier­wszy raz słyszeli o poczy­na­ni­ach władz amerykańs­kich w lat­ach poprzedza­ją­cych rozpoczę­cie filmu. 

 

Dobry Repub­likanie — Aby zaskoczyć współczes­ną wid­own­ię pod­kreślaj, że zniesie­nie niewol­nict­wa było ideą Repub­likańską. W ramach Repub­likanów wydziel bard­zo dobrych repub­likanów, którzy prag­ną równoś­ci całkowitej i tych mało dobrych co by chcieli poko­ju z połud­niem. Możesz ich rozróż­ni­ać kuri­ozal­noś­cią nos­zonych bród. Ogól­nie w całym filmie zaprezen­tuj przede wszys­tkim pełną różnorod­ność męskiego zaros­tu w drugiej połowie wieku XIX.

 

Źli demokraci — nie zapom­nij aby wśród złych demokratów zna­j­dowały się nie jedynie typy odraża­jące, ale także przys­to­jni aktorzy, znani kobiecej wid­owni z ról elfów i kochanków (pozwól im wyko­rzysty­wać swo­ją elfią minę pełną pog­a­rdy). To zapewni ci równowagę este­ty­czną w chwili kiedy będziesz pokazy­wać jacy są źli.

 

Niezde­cy­dowani demokraci — wyko­rzys­tasz ich w sce­nach pełnych napię­cia kiedy będą się decy­dować. Z ich twarzy win­no patrzeć  nadzieją na lep­szą przyszłość. Przekony­wanie ich do idei słusznych powin­no mieć wymi­ar lekko kome­diowy do cza­su kiedy nie wejdzie Lin­coln. Lin­coln się nie śmieje. 

 

Naród Amerykańs­ki — jakiej by formy nie przy­brał winien zawsze wiernie słuchać Lin­col­na i szczęś­cie swo­je w jego ręce składać.

 

Prze­bieg Akademii:

 

 

Sce­na 1.

 

Lin­coln (do żony): Miałem sen.…

 

(a sor­ry  to nie ta akademia).

 

Dziel­ni żołnierze półno­cy (w wer­sji dwu kolorowej): A my znamy mowę Get­tys­burską na pamięć. A poza tym jesteś pan panie prezy­den­cie strasznie wyso­ki i kędzierza­wy i w ogóle taki podob­ny do Lincolna. 

 

Lin­coln: Dzięku­ję ci przy­pad­kowy oby­wa­telu nar­o­du amerykańskiego. Jestem bard­zo wyso­ki i mówię wyłącznie zda­ni­a­mi, które brzmią jak wyjęte z mowy Gettes­burskiej a ter­az hop hop idź­cie umier­ać za sprawę.

 

Sce­na 2.

 

Rząd: Panie prezy­den­cie albo poprawka znoszą­ca niewol­nict­wo albo pokój. Zniesie­nie niewol­nict­wa stras­zli­wie wkurzy tych z połud­nia. Panie prezy­den­cie niech pan pomyśli jak Scar­lett O’Hara się zdenerwuje.

 

Lin­coln: Naród Amerykańs­ki złożył na mnie trudy bycia prezy­den­tem, więc pokój, nie pokój wszyscy mają być równi. A tak poza tym czy cytowałem już Bib­lię w tym tygod­niu? A może Ham­le­ta? Cokolwiek?

 

Sce­na 3.

 

Mało dobrzy repub­likanie: A może by tak, zawrzeć pokój i nie koniecznie drażnić Połud­nia tą poprawką. Pojedziemy, pogadamy. Nie żebyśmy byli rasis­ta­mi, ale trze­ba tak od razu tych niewol­ników. Panie Prezydencie!

 

Lin­coln: Naród Amerykańs­ki choć podzielony, może jeszcze się zjed­noczyć, zjed­nocze­nie nar­o­du amerykańskiego jest marze­niem ludu, który złożył na mnie trudy bycia prezy­den­tem. A przy okazji czy ja już opowiadałem wam jak byłem prawnikiem w Illinois.

 Dzięku­ję wam dobrzy przy­pad­kowi żołnierze, że daj­cie wid­zom przykład jak wielką miłoś­cią cieszył się wśród prostego nar­o­du amerykańskiego odgry­wany przeze mnie prezydent.

 

 

Sce­na 4.

 

Syn Lin­col­na (wydanie starsze): Ojcze rzu­ciłem stu­dia na Har­vardzie chce zostać żołnierzem. Muszę wal­czyć dla ojczyzny. Poza tym nie chce zostać prawnikiem, bo to bez­nadziejny zawód. Kim ja po tym zostanę?

 

Lin­coln: Posłuchałbym cię synu, ale naród amerykańs­ki wyma­ga bym zajął się jego sprawa­mi, sko­ro złożyłem przysięgę muszę zapom­nieć o swoim życiu i sam jeden dźwigać na mych barkach, oraz na mej ozdo­bione­mu cylin­drem głowie, ciężar tej decyzji. A poza tym, czy już zasępiłem się przy tobie, nad losem wszys­t­kich młodych ludzi, poległych na tej wojnie, której wyma­gał ode mnie naród amerykański.

 

 

Sce­na 5.

 

Żona Lin­col­na: Od dwóch lat boli mnie głowa, zapewne dlat­ego, że nasz mały syn  nie żyje, nasz dru­gi chce iść na wojnę, wszyscy zapamię­ta­ją mnie jako two­ją żonę zrzędli­wą nędzę, jestem na to wszys­tko za stara i jeszcze nie chcesz chodz­ić ze mną do teatru i jak na złość mówisz tylko o nar­o­dzie amerykańskim. Odd­aj mnie może do domu wari­atów będę miała świę­ty spokój.

 

Lin­coln: Naród amerykańs­ki jest dziś podzielony jak jeszcze nigdy dotąd. Zajmę się twoim bólem głowy, naszy­mi syna­mi, oraz moją całkow­itą niez­dol­noś­cią, mówienia w inny sposób, niż tylko jak­bym cytował własne mowy, ale najpierw muszę przepch­nąć 13 poprawkę. Tak więc, ty tu sobie his­teryzuj a ja idę do kogoś przemówić.

 

Sce­na 6

 

Rząd: Sko­ro już postanow­iliśmy, że przepy­chamy 13 poprawkę, grze­biąc w imię wyższych celów, pokój z Połud­niem, to spieszymy donieść, że braku­je ma 20 głosów. Tych to głosów nie chcą odd­ać podli demokraci, którym pewnie było­by kosz­marnie głu­pio gdy­by się dowiedzieli, że niespeł­na 150 lat później czarnoskóry jest  prezy­den­tem z ramienia ich partii.

 

Lin­coln: Naród Amerykańs­ki wybrał mnie na to stanowisko, więc ja z wysokoś­ci tego stanowiska, każe wam zdobyć te dwadzieś­cia głosów, posługu­jąc się sub­tel­ną korupcją, ale pod żad­nym pozorem nie daj­cie poz­nać, że dzieje się coś niewłaś­ci­wego. Wszak naród amerykańs­ki winien wszys­tkim zag­waran­tować wol­ność, a ja jako prezy­dent tego nar­o­du, wol­ność wszys­tkim zapewnię. A tak poza tym, mój dro­gi gabinecie, czy ja wam dokład­nie tłu­maczyłem na czym pole­ga akt eman­cy­pacji. Nie jestem do koń­ca pewien, czy jako najważniejsi poli­ty­cy Stanów Zjed­noc­zonych, zda­je­cie sobie sprawę na czym pole­gała moja trud­na his­to­rycz­na decyz­ja, którą pod­jąłem zaled­wie kil­ka lat temu i której mean­drów na pewno nie pamiętacie. 

 Drodzy poli­ty­cy, członkowie mojego gabi­ne­tu, jako iż nie wszyscy wid­zowie czy­tali dokład­nie poprzed­ni rozdzi­ał podręczni­ka do his­torii, pozwól­cie, że streszczę wam nasze dzi­ała­nia od momen­tu rozpoczę­cia wojny secesyjnej.

 

 

Sce­na 7.

 

Źli demokraci:- Jesteś­cie głupi i chce­cie równouprawnienia murzynów, ciekawe co będzie dalej, równouprawnie­nie kobiet?

 

Dobrzy repub­likanie: Jesteś­cie głupi i wasze mat­ki były chomika­mi, wszyscy są urodzeni równi i wol­ni. A poza tym śmierdzicie.

 

Tomy Lee Jones: Jak ja mam wszys­t­kich dość. Wszyscy jesteś­cie brzy­d­cy i głupi. Gdzie mój Oscar?

 

 

Sce­na 8.

 

Gen­er­ał Grant: Właś­ci­wie może­my już zawrzeć pokój, co trochę by mnie ucieszyło, bo wszyscy mają dość tej cholernej wojny. A tak przy okazji, twój syn jest moim adi­u­tan­tem. Stoi obok mnie. To chy­ba koniec jego roli w tym filmie.

 

Telegrafiś­ci: Panie Prezy­den­cie co mamy odpowiedzieć Gen­er­ałowi Grantowi. Jesteśmy tylko bied­ny­mi telegrafis­ta­mi, a na dodatek nie jesteśmy poli­tyka­mi, kole­ga jest nawet nieszczęs­nym inżynierem, więc możesz do nas przemówić jako do przed­staw­icieli nar­o­du amerykańskiego.

 

Lin­coln: Naród Amerykańs­ki prag­nie poko­ju ale jeszcze bardziej prag­nie równoś­ci. Dlat­ego mimo, że czu­ję jak ciężar sytu­acji przyg­ni­a­ta mnie do zie­mi, oraz zada­ję przy­pad­kowe filo­zoficzne pyta­nia ludziom, którzy pewnie chcą już iść spać, muszę pod­jąć trud­ną decyzję. Napisz­cie Grantowi, że  poko­ju nie będzie. Będziemy znosić niewol­nict­wo. Wyma­ga tego Bóg i Historia.

 

Sce­na 9

 

Źli Demokraci: Prowoku­je­my was mówiąc, że ludzie nie są równi wobec prawa. Czekamy aż Tom­my Lee Jones straci nerw i powie, że uważa murzynów za ludzi. Niech powie, że są tacy sami jak my! To na zawsze pogrze­bie 13 poprawkę. Napię­cie rośnie!

 

Tom­my Lee Jones: Jesteś­cie brzy­d­cy i śmierdzi­cie. Wszyscy są równi wobec prawa.

 Żono, twa postać jest tu tutaj tylko po to by widz rozu­mi­ał, że nie jestem krysz­tałową postacią ale ponieważ strasznie his­teryzu­jesz to pozwól, że wyjdę i zajmę się reflek­sją nad przyszłoś­cią nar­o­du amerykańskiego.

 

Sce­na 10.

 

Czarnoskóra służą­ca prezy­den­ta: Panie Prezy­den­cie mimo, że służę wiele lat w twoim domu, dro­gi Panie Prezy­den­cie to musisz wiedzieć, że mój syn umarł za sprawę. Sprawę, której bro­nisz Panie Prezy­den­cie bardziej niż sam Pan Bóg. Co  będzie dalej panie Prezy­den­cie?  Będziemy wol­ni Pranie Prezydencie?

 

Lin­coln: Naród Amerykańs­ki wyma­ga ode mnie bym pod­jął trud­ną decyzję. Wszyscy będziemy równi, ale nie mam zielonego poję­cia co będzie dalej. Nie mam żad­nej opinii o osobach czarnoskórych i właś­ci­wie gdy­byś mi nie powiedzi­ała to pewnie bym w ogóle nie zauważył. Ogól­nie niczego bym nie dostrzegł, bo jestem zatroskanym losem kra­ju prezydentem.

 

 

Reżyser wchodzi i stwierdza, że scen było już dużo, dorzu­ca  drugie tyle, bo to poważny film. Poważne filmy zaczy­na­ją się od 130 min­ut. Ważne — ponieważ nasz aktor jest taki podob­ny do Lin­col­na, każde uję­cie jego twarzy powin­no być długie i dokładne co by członkowie Akademii zdążyli się dobrze przy­pa­trzeć jak strasznie aktor jest podob­ny do Lincolna.

 

 

Sce­na 11.

 

Dobrzy Repub­likanie: To co  gło­su­je­my poprawkę o zniesie­niu niewolnictwa?

 

Źli Demokraci: A nie bo może­my zawrzeć pokój połud­niem. Lin­coln coś wie na ten tem­at. Knu­je podły jeden.

 

Lin­coln: Naród Amerykańs­ki wyma­ga ode mnie bym skła­mał, że nie mam poję­cia o co chodzi. Była­by to rysa na mym wiz­erunku ale owo kłamst­wo jest tak sfor­mułowane, że nadal jestem krysz­tałowo czysty. 

 

Dobrzy Repub­likanie: To co gło­su­je­my ? Ten film trwa już praw­ie trzy godziny i niek­tórym kończy się cier­pli­wość, a Tom­my Lee Jones wyglą­da jak­by miał nas wszys­t­kich dość.

 

Źli Demokraci: Jesteś­cie brzy­d­cy i śmierdzi­cie. Wszyscy gło­su­je­my na nie!

 

Niezde­cy­dowani Demokraci: No nie wszyscy.

 

Lin­coln: Naród amerykańs­ki gło­su­je nad swoi­mi prawa­mi to dla pod­kreśle­nia rozdziel­noś­ci władzy wykon­aw­czej i usta­wodaw­czej w cza­sie głosowa­nia poczy­tam z synkiem książkę o robakach.

 

 

Sce­na 12.

 

Dobrzy Repub­likanie: Yay! Ogłosil­iśmy 13 poprawkę, wszyscy są równi wobec prawa, koniec niewolnictwa.

 

Tom­my Lee Jones: No kur­wa nareszcie.

 

 To ja sobie tu posiedzę i ukrad­nę wszys­tkim film. Może nikt nie zauważy.

 

Sce­na 13.

 

Gen­er­ał Grant: Panie prezy­den­cie wyglą­da pan bez­nadziejnie, a tak przy okazji woj­na się skończyła. Ukłoniłem się nawet gen­er­ałowi Lee. 

 

Prezy­dent: Naród Amerykańs­ki złożył na moich  barkach taki ciężar, że się postarza­łem, ale ter­az mam naresz­cie wolne jest pokój, mogę sobie iść do teatru i może żona przes­tanie się naresz­cie czepiać.

 

Epi­log:

 

Prezy­dent zosta­je zas­trzelony choć w innym teatrze (dla zaskoczenia o ile w ogóle moż­na tu liczyć na zaskoczenia). Prze­chodzi do his­torii w sposób cud­own­ie zakon­ser­wowany, jako człowiek prawy, dobry, który opowiadał co praw­da za dużo dyk­tery­jek i powoły­wał się na naród amerykańs­ki nawet prosząc o sól. Pom­nik lśni równie jas­no co ten sto­ją­cy w Waszyngtonie.

 

 

Przyp­isy dla insc­eniza­torów akademii na cześć Lincolna:

 

- Po zakońc­zonym sean­sie należy zagroz­ić młodzieży szkol­nej ze Stanów Zjed­noc­zonych, że będzie z tego kartkówka więc lep­iej niech zapamię­ta­ją nazwiska wszys­t­kich poli­tyków wys­tępu­ją­cych w tym filmie. Pozostałym wid­zom należy otrzeć łzy i zapewnić że wielkość, wol­ność i jed­ność oby­wa­teli Stanów Zjed­noc­zonych nie jest zagrożona i że nie ma więk­szego nar­o­du nad wspani­ały Naród amerykański.

 

 — Uczniów oraz widzów z Europy należy dobudz­ić oraz przekon­ać, że film nie jest nud­ny ale poważny i zasługu­je na roz­pa­try­wanie go wśród najwięk­szych dzieł fil­mowych min­ionego roku. Widzów z Europy Wschod­niej należy zapewnić, że tylko im się wyda­je że już gdzieś kiedyś widzieli podob­nie przed­staw­ianych wodzów nar­o­du a poza tym nic nie wiedzą bo nie zna­ją smaku prawdzi­wej wolności.

 

 Jest wiele cięż­kich sytu­acji w życiu. Taka jak ta kiedy nie ma komu opowiedzieć o nar­o­dzie amerykańskim i trze­ba siedzieć i prezen­tować swój profil.

 

 

       A ter­az uwa­ga na poważnie. W tym zde­cy­dowanie nieu­danym, nud­nym i pozbaw­ionym iskry filmie, który świet­ny tem­at zamienia w szkol­ną czy­tankę jest jed­na znakomi­ta rola. To rola Tom­my Lee Jone­sa. Kiedy tylko aktor pojaw­ia się na ekranie krad­nie każdą scenę, każdą wymi­anę zdań, każde uję­cie. Na tle dekla­mu­jącej swo­je kwest­ie obsady (nawet bard­zo lubiany przez zwierza Lee Pace gra niesły­chanie teatral­nie) on jedyny wyda­je się być człowiekiem z krwi i koś­ci. Jego bohater jest bez porów­na­nia ciekawszy od Lin­col­na (który naprawdę jest tu wyrzeźbiony z gład­kiego mar­mu­ru), to Lee wprowadza na ekran emoc­je, poczu­cie że naprawdę mamy do czynienia z ideą, która nie jest związana tylko z poli­ty­cz­na roz­gry­wką ale także ze zwykłym poczu­ciem przyz­woitoś­ci. To on ma najbardziej dra­maty­czną scenę w całym filmie, i tą która daje nam najwięk­sze poczu­cie, że coś naprawdę zmieniło się na lep­sze. Tom­my Lee Jones jest bez porów­na­nia lep­szy w tym filmie od Daniela Day-Lewisa. Lewis stara się być tylko podob­nym do Lin­col­na, zaś Lee tworzy postać pozosta­jąc sobą. I prawdę powiedzi­awszy zwierz,uważa, że Tom­my Lee Jones powinien dostać Oscara. Ukradł film wszys­tkim pozostałym aktorom każąc żałować, że film nie ma tytułu Stevens. Tak jak odgry­wany przez niego amerykańs­ki poli­tyk, który jako jedyny na filmie wydawał się być też człowiekiem.

Ps: Zwierz zapom­ni­ał dodać, że jego seans Lin­col­na rozpoczęła wiado­mość, że alarm ewakua­cyjny cen­trum hand­lowego został odwołany i nie ma zagroże­nia. Co ciekawe nie poprzedza­ła go infor­ma­c­ja o tym że alarm zarządzono. 

  

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online