Scenariusz akademii na cześć Abrahama Lincolna dla aktorów hollywoodzkich i reżyserów pragnących czcząc amerykańską historię zdobyć Oscara.
(Zwierz informuje, że traktowanie tego wpisu zupełnie na poważnie grozi posądzeniem o brak poczucia humoru.)?
Dobierając aktora do roli pierwszoplanowej pamiętaj o dwóch sprawach. Po pierwsze do takich ról nadają się po drugie Brytyjczycy. Po drugie jakby kto pytał, wcale nie wskrzesiliście Lincolna
Osoby:
Lincoln – najlepiej obsadzić w tej roli aktora brytyjskiego, bo tylko oni umieją wyglądać zupełnie jak nie oni. Wskazane by aktor wyglądał jakby na skutek działań nekromanckich, Lincoln powstał z grobu. Pamiętaj stawać go zawsze bokiem do widowni, co by ci mniej kumaci załapali, że to ten sam facet co na banknotach. W razie wątpliwości załóż mu na głowę cylinder (nawet gdy przebywa we wnętrzach).
Żona Lincolna – postać mająca nam uprzytomnić, że Lincoln miał życie prywatne. Przy obsadzaniu tej roli należy wybrać aktorkę znaną z odgrywania ról histerycznych, zignoruj, że aktorka jest o dwadzieścia lat za stara do odgrywania żony Lincolna.
Syn Lincolna – dziecię mające nam uświadomić, że Lincoln posiadał dzieci. Syn Lincolna musi występować w odmianie młodej i niewinnej oraz starszej, która koniecznie chce iść na wojnę. Nie przejmuj się faktem, że w roli jednego z synów obsadziłeś zdolnego aktora kina amerykańskiego – i tak nie będzie miał nic do grania.
Rząd – aby nie mieszać widowni za bardzo w głowie wykorzystaj go na zasadzie chóru greckiego ,który dla odmiany zamiast mówić jedynie słucha, co miał mu do powiedzenia bohater główny akademii. Ważne by jego członkowie zachowywali się tak jakby pierwszy raz słyszeli o poczynaniach władz amerykańskich w latach poprzedzających rozpoczęcie filmu.
Dobry Republikanie – Aby zaskoczyć współczesną widownię podkreślaj, że zniesienie niewolnictwa było ideą Republikańską. W ramach Republikanów wydziel bardzo dobrych republikanów, którzy pragną równości całkowitej i tych mało dobrych co by chcieli pokoju z południem. Możesz ich rozróżniać kuriozalnością noszonych bród. Ogólnie w całym filmie zaprezentuj przede wszystkim pełną różnorodność męskiego zarostu w drugiej połowie wieku XIX.
Źli demokraci – nie zapomnij aby wśród złych demokratów znajdowały się nie jedynie typy odrażające, ale także przystojni aktorzy, znani kobiecej widowni z ról elfów i kochanków (pozwól im wykorzystywać swoją elfią minę pełną pogardy). To zapewni ci równowagę estetyczną w chwili kiedy będziesz pokazywać jacy są źli.
Niezdecydowani demokraci – wykorzystasz ich w scenach pełnych napięcia kiedy będą się decydować. Z ich twarzy winno patrzeć nadzieją na lepszą przyszłość. Przekonywanie ich do idei słusznych powinno mieć wymiar lekko komediowy do czasu kiedy nie wejdzie Lincoln. Lincoln się nie śmieje.
Naród Amerykański – jakiej by formy nie przybrał winien zawsze wiernie słuchać Lincolna i szczęście swoje w jego ręce składać.
Przebieg Akademii:
Scena 1.
Lincoln (do żony): Miałem sen….
(a sorry to nie ta akademia).
Dzielni żołnierze północy (w wersji dwu kolorowej): A my znamy mowę Gettysburską na pamięć. A poza tym jesteś pan panie prezydencie strasznie wysoki i kędzierzawy i w ogóle taki podobny do Lincolna.
Lincoln: Dziękuję ci przypadkowy obywatelu narodu amerykańskiego. Jestem bardzo wysoki i mówię wyłącznie zdaniami, które brzmią jak wyjęte z mowy Gettesburskiej a teraz hop hop idźcie umierać za sprawę.
Scena 2.
Rząd: Panie prezydencie albo poprawka znosząca niewolnictwo albo pokój. Zniesienie niewolnictwa straszliwie wkurzy tych z południa. Panie prezydencie niech pan pomyśli jak Scarlett O’Hara się zdenerwuje.
Lincoln: Naród Amerykański złożył na mnie trudy bycia prezydentem, więc pokój, nie pokój wszyscy mają być równi. A tak poza tym czy cytowałem już Biblię w tym tygodniu? A może Hamleta? Cokolwiek?
Scena 3.
Mało dobrzy republikanie: A może by tak, zawrzeć pokój i nie koniecznie drażnić Południa tą poprawką. Pojedziemy, pogadamy. Nie żebyśmy byli rasistami, ale trzeba tak od razu tych niewolników. Panie Prezydencie!
Lincoln: Naród Amerykański choć podzielony, może jeszcze się zjednoczyć, zjednoczenie narodu amerykańskiego jest marzeniem ludu, który złożył na mnie trudy bycia prezydentem. A przy okazji czy ja już opowiadałem wam jak byłem prawnikiem w Illinois.
Dziękuję wam dobrzy przypadkowi żołnierze, że dajcie widzom przykład jak wielką miłością cieszył się wśród prostego narodu amerykańskiego odgrywany przeze mnie prezydent.
Scena 4.
Syn Lincolna (wydanie starsze): Ojcze rzuciłem studia na Harvardzie chce zostać żołnierzem. Muszę walczyć dla ojczyzny. Poza tym nie chce zostać prawnikiem, bo to beznadziejny zawód. Kim ja po tym zostanę?
Lincoln: Posłuchałbym cię synu, ale naród amerykański wymaga bym zajął się jego sprawami, skoro złożyłem przysięgę muszę zapomnieć o swoim życiu i sam jeden dźwigać na mych barkach, oraz na mej ozdobionemu cylindrem głowie, ciężar tej decyzji. A poza tym, czy już zasępiłem się przy tobie, nad losem wszystkich młodych ludzi, poległych na tej wojnie, której wymagał ode mnie naród amerykański.
Scena 5.
Żona Lincolna: Od dwóch lat boli mnie głowa, zapewne dlatego, że nasz mały syn nie żyje, nasz drugi chce iść na wojnę, wszyscy zapamiętają mnie jako twoją żonę zrzędliwą nędzę, jestem na to wszystko za stara i jeszcze nie chcesz chodzić ze mną do teatru i jak na złość mówisz tylko o narodzie amerykańskim. Oddaj mnie może do domu wariatów będę miała święty spokój.
Lincoln: Naród amerykański jest dziś podzielony jak jeszcze nigdy dotąd. Zajmę się twoim bólem głowy, naszymi synami, oraz moją całkowitą niezdolnością, mówienia w inny sposób, niż tylko jakbym cytował własne mowy, ale najpierw muszę przepchnąć 13 poprawkę. Tak więc, ty tu sobie histeryzuj a ja idę do kogoś przemówić.
Scena 6
Rząd: Skoro już postanowiliśmy, że przepychamy 13 poprawkę, grzebiąc w imię wyższych celów, pokój z Południem, to spieszymy donieść, że brakuje ma 20 głosów. Tych to głosów nie chcą oddać podli demokraci, którym pewnie byłoby koszmarnie głupio gdyby się dowiedzieli, że niespełna 150 lat później czarnoskóry jest prezydentem z ramienia ich partii.
Lincoln: Naród Amerykański wybrał mnie na to stanowisko, więc ja z wysokości tego stanowiska, każe wam zdobyć te dwadzieścia głosów, posługując się subtelną korupcją, ale pod żadnym pozorem nie dajcie poznać, że dzieje się coś niewłaściwego. Wszak naród amerykański winien wszystkim zagwarantować wolność, a ja jako prezydent tego narodu, wolność wszystkim zapewnię. A tak poza tym, mój drogi gabinecie, czy ja wam dokładnie tłumaczyłem na czym polega akt emancypacji. Nie jestem do końca pewien, czy jako najważniejsi politycy Stanów Zjednoczonych, zdajecie sobie sprawę na czym polegała moja trudna historyczna decyzja, którą podjąłem zaledwie kilka lat temu i której meandrów na pewno nie pamiętacie.
Drodzy politycy, członkowie mojego gabinetu, jako iż nie wszyscy widzowie czytali dokładnie poprzedni rozdział podręcznika do historii, pozwólcie, że streszczę wam nasze działania od momentu rozpoczęcia wojny secesyjnej.
Scena 7.
Źli demokraci:- Jesteście głupi i chcecie równouprawnienia murzynów, ciekawe co będzie dalej, równouprawnienie kobiet?
Dobrzy republikanie: Jesteście głupi i wasze matki były chomikami, wszyscy są urodzeni równi i wolni. A poza tym śmierdzicie.
Tomy Lee Jones: Jak ja mam wszystkich dość. Wszyscy jesteście brzydcy i głupi. Gdzie mój Oscar?
Scena 8.
Generał Grant: Właściwie możemy już zawrzeć pokój, co trochę by mnie ucieszyło, bo wszyscy mają dość tej cholernej wojny. A tak przy okazji, twój syn jest moim adiutantem. Stoi obok mnie. To chyba koniec jego roli w tym filmie.
Telegrafiści: Panie Prezydencie co mamy odpowiedzieć Generałowi Grantowi. Jesteśmy tylko biednymi telegrafistami, a na dodatek nie jesteśmy politykami, kolega jest nawet nieszczęsnym inżynierem, więc możesz do nas przemówić jako do przedstawicieli narodu amerykańskiego.
Lincoln: Naród Amerykański pragnie pokoju ale jeszcze bardziej pragnie równości. Dlatego mimo, że czuję jak ciężar sytuacji przygniata mnie do ziemi, oraz zadaję przypadkowe filozoficzne pytania ludziom, którzy pewnie chcą już iść spać, muszę podjąć trudną decyzję. Napiszcie Grantowi, że pokoju nie będzie. Będziemy znosić niewolnictwo. Wymaga tego Bóg i Historia.
Scena 9
Źli Demokraci: Prowokujemy was mówiąc, że ludzie nie są równi wobec prawa. Czekamy aż Tommy Lee Jones straci nerw i powie, że uważa murzynów za ludzi. Niech powie, że są tacy sami jak my! To na zawsze pogrzebie 13 poprawkę. Napięcie rośnie!
Tommy Lee Jones: Jesteście brzydcy i śmierdzicie. Wszyscy są równi wobec prawa.
Żono, twa postać jest tu tutaj tylko po to by widz rozumiał, że nie jestem kryształową postacią ale ponieważ strasznie histeryzujesz to pozwól, że wyjdę i zajmę się refleksją nad przyszłością narodu amerykańskiego.
Scena 10.
Czarnoskóra służąca prezydenta: Panie Prezydencie mimo, że służę wiele lat w twoim domu, drogi Panie Prezydencie to musisz wiedzieć, że mój syn umarł za sprawę. Sprawę, której bronisz Panie Prezydencie bardziej niż sam Pan Bóg. Co będzie dalej panie Prezydencie? Będziemy wolni Pranie Prezydencie?
Lincoln: Naród Amerykański wymaga ode mnie bym podjął trudną decyzję. Wszyscy będziemy równi, ale nie mam zielonego pojęcia co będzie dalej. Nie mam żadnej opinii o osobach czarnoskórych i właściwie gdybyś mi nie powiedziała to pewnie bym w ogóle nie zauważył. Ogólnie niczego bym nie dostrzegł, bo jestem zatroskanym losem kraju prezydentem.
Reżyser wchodzi i stwierdza, że scen było już dużo, dorzuca drugie tyle, bo to poważny film. Poważne filmy zaczynają się od 130 minut. Ważne – ponieważ nasz aktor jest taki podobny do Lincolna, każde ujęcie jego twarzy powinno być długie i dokładne co by członkowie Akademii zdążyli się dobrze przypatrzeć jak strasznie aktor jest podobny do Lincolna.
Scena 11.
Dobrzy Republikanie: To co głosujemy poprawkę o zniesieniu niewolnictwa?
Źli Demokraci: A nie bo możemy zawrzeć pokój południem. Lincoln coś wie na ten temat. Knuje podły jeden.
Lincoln: Naród Amerykański wymaga ode mnie bym skłamał, że nie mam pojęcia o co chodzi. Byłaby to rysa na mym wizerunku ale owo kłamstwo jest tak sformułowane, że nadal jestem kryształowo czysty.
Dobrzy Republikanie: To co głosujemy ? Ten film trwa już prawie trzy godziny i niektórym kończy się cierpliwość, a Tommy Lee Jones wygląda jakby miał nas wszystkich dość.
Źli Demokraci: Jesteście brzydcy i śmierdzicie. Wszyscy głosujemy na nie!
Niezdecydowani Demokraci: No nie wszyscy.
Lincoln: Naród amerykański głosuje nad swoimi prawami to dla podkreślenia rozdzielności władzy wykonawczej i ustawodawczej w czasie głosowania poczytam z synkiem książkę o robakach.
Scena 12.
Dobrzy Republikanie: Yay! Ogłosiliśmy 13 poprawkę, wszyscy są równi wobec prawa, koniec niewolnictwa.
Tommy Lee Jones: No kurwa nareszcie.
To ja sobie tu posiedzę i ukradnę wszystkim film. Może nikt nie zauważy.
Scena 13.
Generał Grant: Panie prezydencie wygląda pan beznadziejnie, a tak przy okazji wojna się skończyła. Ukłoniłem się nawet generałowi Lee.
Prezydent: Naród Amerykański złożył na moich barkach taki ciężar, że się postarzałem, ale teraz mam nareszcie wolne jest pokój, mogę sobie iść do teatru i może żona przestanie się nareszcie czepiać.
Epilog:
Prezydent zostaje zastrzelony choć w innym teatrze (dla zaskoczenia o ile w ogóle można tu liczyć na zaskoczenia). Przechodzi do historii w sposób cudownie zakonserwowany, jako człowiek prawy, dobry, który opowiadał co prawda za dużo dykteryjek i powoływał się na naród amerykański nawet prosząc o sól. Pomnik lśni równie jasno co ten stojący w Waszyngtonie.
Przypisy dla inscenizatorów akademii na cześć Lincolna:
– Po zakończonym seansie należy zagrozić młodzieży szkolnej ze Stanów Zjednoczonych, że będzie z tego kartkówka więc lepiej niech zapamiętają nazwiska wszystkich polityków występujących w tym filmie. Pozostałym widzom należy otrzeć łzy i zapewnić że wielkość, wolność i jedność obywateli Stanów Zjednoczonych nie jest zagrożona i że nie ma większego narodu nad wspaniały Naród amerykański.
– Uczniów oraz widzów z Europy należy dobudzić oraz przekonać, że film nie jest nudny ale poważny i zasługuje na rozpatrywanie go wśród największych dzieł filmowych minionego roku. Widzów z Europy Wschodniej należy zapewnić, że tylko im się wydaje że już gdzieś kiedyś widzieli podobnie przedstawianych wodzów narodu a poza tym nic nie wiedzą bo nie znają smaku prawdziwej wolności.
Jest wiele ciężkich sytuacji w życiu. Taka jak ta kiedy nie ma komu opowiedzieć o narodzie amerykańskim i trzeba siedzieć i prezentować swój profil.
A teraz uwaga na poważnie. W tym zdecydowanie nieudanym, nudnym i pozbawionym iskry filmie, który świetny temat zamienia w szkolną czytankę jest jedna znakomita rola. To rola Tommy Lee Jonesa. Kiedy tylko aktor pojawia się na ekranie kradnie każdą scenę, każdą wymianę zdań, każde ujęcie. Na tle deklamującej swoje kwestie obsady (nawet bardzo lubiany przez zwierza Lee Pace gra niesłychanie teatralnie) on jedyny wydaje się być człowiekiem z krwi i kości. Jego bohater jest bez porównania ciekawszy od Lincolna (który naprawdę jest tu wyrzeźbiony z gładkiego marmuru), to Lee wprowadza na ekran emocje, poczucie że naprawdę mamy do czynienia z ideą, która nie jest związana tylko z polityczna rozgrywką ale także ze zwykłym poczuciem przyzwoitości. To on ma najbardziej dramatyczną scenę w całym filmie, i tą która daje nam największe poczucie, że coś naprawdę zmieniło się na lepsze. Tommy Lee Jones jest bez porównania lepszy w tym filmie od Daniela Day-Lewisa. Lewis stara się być tylko podobnym do Lincolna, zaś Lee tworzy postać pozostając sobą. I prawdę powiedziawszy zwierz,uważa, że Tommy Lee Jones powinien dostać Oscara. Ukradł film wszystkim pozostałym aktorom każąc żałować, że film nie ma tytułu Stevens. Tak jak odgrywany przez niego amerykański polityk, który jako jedyny na filmie wydawał się być też człowiekiem.
Ps: Zwierz zapomniał dodać, że jego seans Lincolna rozpoczęła wiadomość, że alarm ewakuacyjny centrum handlowego został odwołany i nie ma zagrożenia. Co ciekawe nie poprzedzała go informacja o tym że alarm zarządzono.