Home Film Ktoś dla nas musi kochać, ktoś dla nas musi umierać czyli o “Annette”

Ktoś dla nas musi kochać, ktoś dla nas musi umierać czyli o “Annette”

autor Zwierz
Ktoś dla nas musi kochać, ktoś dla nas musi umierać czyli o “Annette”

Dawno już nie było musi­calu, który wzbudz­ił­by takie emoc­je wśród widzów i kry­tyków co „Annette”. Tak jasne parę lat temu przeży­wal­iśmy „La la land” ale był to film, który musicalową mater­ię bardziej odt­warzał niż przetwarzał. Leos Carax jeden z najo­ry­gi­nal­niejszych reży­serów współczes­nego kina nic odt­warzać nie chce. Z pomocą grupy Sparks tworzy włas­ną musicalową nar­rację, której bliżej do współczes­nej opery niż do klasy­ki Broadwayu.

 

Carax opowia­da nam his­torię znaną. Nawet jeśli nie w takiej formie, na pewno choć raz spotkaliśmy się z nią w kul­turze. Mamy tu związek wysok­iego z niskim. Niemal dosłown­ie. Hen­ry jest komikiem stand-upowym. Ze sce­ny ma swoich widzów obrażać, znieważać, rozśmieszać. Cieszy się olbrzymią pop­u­larnoś­cią choć dla wszys­t­kich jasne jest, że jako komik nie przenosi niko­go do innych światów i wymi­arów. Ann to śpiewacz­ka oper­owa. Co wieczór umiera na sce­nie by ratować dusze zasłuchanych widzów. Obo­je są kochani, oklaski­wani i śledzeni przez media. Dwa światy które nie powin­ny się spotkać nagle są razem. Nawet Jen­nifer Lopez i Ben Affleck ze swoim nowym/starym romansem nie budzą takich emocji.

 

Początkowo moż­na dojść do wniosku, że to miłość ide­al­na. Bohaterowie nie mówią czemu się kocha­ją, nie zdradza­ją, jak się poz­nali. „Kochamy się tak bard­zo” śpiewa­ją w pios­nce, która poza tą deklaracją nie ma zbyt wiele słów. Z tej wielkiej miłoś­ci rodzi się córecz­ka – tytułowa Annette. Portret rodzin­ny zosta­je dopełniony, ter­az moż­na już tylko czekać na coraz więcej szczęś­cia. Ale tu Carax prowadzi nas tropa­mi czys­to oper­owy­mi. Zaz­drość, zatru­ta miłość, tragedie, klątwy – nim dojdziemy do aktu trze­ciego zaczniemy się czuć jak­byśmy wpadli na fes­ti­w­al opery współczes­nej. Czy to źle? Abso­lut­nie nie – Carax nie tylko do trady­cji oper­owej doskonale naw­iązu­je (cud­ow­na sek­wenc­ja Ann ginącej na sce­nie w kole­jnych oper­ach w których bohater­ka musi umrzeć) ale też ją rozu­mie. Wie, że w tym sza­leńst­wie jest jak­iś nieod­par­ty czar który widza wciąga.

 

 

Przy czym co jest tu kluc­zowe – mimo rozlicznych kul­tur­owych naw­iązań, mimo grą oper­owy­mi tropa­mi, mimo dorzu­ca­nia mon­et do reflek­sji nad relac­ja­mi kul­tu­ry wysok­iej i niskiej – nie ma w tym pre­ten­sjon­al­noś­ci. Tak część kry­tyków powie wam, że fakt, iż Annette przez więk­szość fil­mu gra kukieł­ka a nie prawdzi­we dziecko jest pre­ten­sjon­alne. Ale u Caraxa wszys­tko zna­j­du­je od razu swo­ją kon­trę. Nawet sam numer otwar­cia, który zapowia­da, że ter­az się będzie grać i śpiewać – pozwala się wygod­niej rozsiąść w kinowym fotelu z poczu­ciem, że oto reżyser chce nas wciągnąć w mądrą grę, i niegłupią zabawę niż zbaw­ić nas tu i ter­az. Trak­tu­jmy kino śmiertel­nie poważnie, ale jed­nocześnie nie trak­tu­jmy siebie zbyt poważnie – przy­na­jm­niej dla mnie tak wybrzmiewały te otwier­a­jące tony. Podob­nie zresztą jak cud­ow­na piosen­ka na koniec, która jest niczym sym­bol­iczne zamknię­cie kur­tyny i uwol­nie­nie widza w świat z dobrym słowem. Byliśmy tu razem przeży­wal­iśmy rzeczy razem, ale ter­az może­my się roze­jść. Cud­ow­na jest ta klam­ra znoszą­ca ciężar samej historii.

 

Sama Annette jako film może wydać się fab­u­larnie prosty, ale ponown­ie posługu­jąc się porów­naniem oper­owym – nie w kom­p­likacji fabuły kry­je się siła takich his­torii. Kluc­zowe jest tu wciąg­nię­cie widza w ten świat, otocze­nie go muzyką, uczynie­nie dra­matów bohaterów kluc­zowy­mi. „Annette” jest takim doświad­cze­niem kinowym w którym się zanurza­my tylko po to by po zakońc­zonym sean­sie wypłynąć i zacz­erp­nąć powi­etrza. Bohaterowie, których początkowo nie znamy szy­bko sta­ją się nam blis­cy, ich dra­maty sta­ją się naszy­mi dra­mata­mi, ich dro­ga do zgu­by – ściska nasze serce. Zupełnie jak w operze – poziom emocji jest tylko 1 albo 100 nic pomiędzy. Przy czym Carax – ten wiel­ki wol­ny wiz­jon­er kina, zna­j­du­je dla siebie miejsce by uciekać od banałów, zaskaki­wać widza, może go trochę zwodz­ić, podrzu­cać sko­jarzenia i naw­iąza­nia. A jed­nocześnie gdy­by spy­tać o czym ów film jest (dla ludzi którzy lubią to pytanie i odpowiedzi na nie) to powiedzi­ałabym, że o rzeczach pod­sta­wowych. O sztuce, o miłoś­ci, o miłoś­ci do sztu­ki i sztuce miłoś­ci. O destruk­cyjnych wadach ludzkiego charak­teru, o zemś­cie która nie doty­ka koniecznie tej oso­by na której mścić się chce­my, o ambic­jach, o tym ile w życiu człowieka zmienia jeden wieczór. Jest też o tym jak bard­zo te wszys­tkie dzieła kul­tu­ry prześl­izgu­ją się nad złożonoś­cią uczuć i o tym że melo­dra­mat zestaw­iony z rzeczy­wis­toś­cią nagle prys­ka jak bańka.

 

 

Muzy­cznie „Annette” to dzieło grupy Sparks. Od razu powiem – nie jestem kom­pe­tent­na by powiedzieć wam jak utwory zaprezen­towane w filmie mają się do resz­ty dzi­ałal­noś­ci grupy. Na pewno trze­ba odrzuć wiz­ję typowego musicalowego utworu. Ponown­ie – zabi­j­cie mnie – brzmi­ało mi to jak opera ze swoi­mi ari­a­mi (w których częs­to pow­tarza­ją się te same lin­ij­ki i hasła) ale też recy­taty­wa­mi – część śpiewa­nia jest tu bowiem na grani­cy mówienia, ale spoko­jnie to nie przeszkadza, raczej doda­je każde­mu dial­o­gowi pewnej dra­maturgii (ale też cza­sem zupełnie zamier­zonego komiz­mu). Sam film ma cud­owne muzy­czne sek­wenc­je, które tęt­nią życiem. Moja ukochana to pier­wszy wys­tęp sceniczny Henry’ego – wcią­ga­jące kilka­naś­cie min­ut. Myślę, że paradok­sal­nie udało się z muzyką trafić w taki bard­zo specy­ficzny punkt – nie odrzu­ca tych którzy wolą trady­cyjne brzmienia ale jed­nocześnie – ma coś do zaofer­owa­nia tym którzy szuka­ją nowości.

 

Annette” to film abso­lut­nie genial­nie obsad­zony. Mar­i­on Cotil­lard jako Ann jest dokład­nie tym uoso­bi­e­niem delikat­noś­ci i wdz­ięku jakie kojarzy się z wyrafi­nowaną wyższą kul­turą. Nie dzi­wi nas, że wid­ow­n­ia chce co chwilę oglą­dać, jak umiera na sce­nie. Jej bohater­ka wyda­je się wręcz stwor­zona do bycia tą hero­iną, która nie doży­wa koń­ca trze­ciego aktu. Zresztą w jej postać doskonale wpisana jest reflek­s­ja nad tym jak ta fil­mowa, teatral­na, zapisana w kul­turze śmierć jest nam potrzeb­na, wręcz ja się jej domagamy. Jed­nocześnie jest w tej postaci jakaś tajem­ni­ca i smutek, który widz wyczuwa, ale nie jest w stanie jed­noz­nacznie stwierdz­ić – czy żal jej życia, które ma ter­az czy może czegoś z cza­sów zan­im poz­nała Henry’ego. Kiedy Cotil­lard przy­chodzi zagrać nowe, bardziej mści­we oblicze swo­jej bohater­ki – wtedy jest naprawdę przerażająca.

 

 

Nie da się jed­nak ukryć, że film krad­nie jej Adam Dri­ver. Hen­ry w jego wyko­na­niu jest postacią domin­u­jącą, chimeryczną, zagu­bioną i nad­miernie pewną siebie. Dri­ver wkła­da w film całą swo­ją fizy­czność, zwłaszcza w sek­wenc­jach stand- upu. Ale jed­nocześnie – tym co przede wszys­tkim wnosi do fil­mu to charyz­ma – w każdej sce­nie sta­je się postacią domin­u­jącą, widz czeka co Hen­ry zro­bi, jak się zachowa, co powie. Nawet jeśli nie jesteśmy pewni czy darzymy bohat­era sym­pa­tią – wciąż chce­my by do nas mówił. Dri­ver nie śpiewa bard­zo dobrze (choć już od „His­torii małżeńskiej” wiemy, że śpiewać umie) ale ponown­ie – jest w tym jego śpiewa­niu szczerość, która spraw­ia, że jakość wyko­na­nia nie ma więk­szego znaczenia. W musi­calu tak jest – nie trze­ba śpiewać ide­al­nie czys­to by śpiewać z sercem. Z ręką na ser­cu mogę powiedzieć, że to jest moim zdaniem najlep­sza rola Dri­vera i dowód, że to jest właśnie ten amerykańs­ki aktor, o którego tak się od lat dopom­i­nano. Poniesie i rolę w Gwiezd­nych Woj­nach i nie zagu­bi się u Caraxa.

 

Na koniec tych aktors­kich zach­wytów muszę dodać jeszcze jeden.  W filmie pojaw­ia się bowiem postać Dyry­gen­ta, którego gra Simon Hel­berg. Hel­ber­ga więk­szość widzów kojarzy z „Teorii Wielkiego Podry­wu” gdzie grał iry­tu­jącego Wolow­itza. Nie była to rola zła, ale bard­zo szu­flad­ku­ją­ca akto­ra. Jako Dyry­gent Hel­berg pokazu­je, że naprawdę ma zde­cy­dowanie więcej do zaofer­owa­nia na ekranie, niż tylko granie stereo­typem. Jego trochę tajem­nicza postać akom­pa­ni­a­to­ra, który awan­su­je na dyry­gen­ta okazu­je się w nar­racji kluc­zowa. Hel­berg doskonale radzi sobie w „trzec­im akcie” fil­mu i ta rola daje nadzieję, że może gdzieś tam w wytwór­ni­ach dostrzegą tal­ent i potenc­jał jaki ma aktor.

 

 

Annette” ponoć miała wid­own­ię dzielić, ale chy­ba te podzi­ały są mniej wyraźnie niż się wyda­je. Z rozmów jakie słysza­łam wyni­ka, że obec­nie trwa­ją dyskus­je czy to film dobry czy bard­zo dobry. Oso­biś­cie powiedzi­ałabym, że film Caraxa ma tą olbrzymią zaletę, że w świecie pro­dukcji, które wyglą­da­ją jak inne pro­dukc­je jest jak­iś. To aku­rat olbrzy­mi plus oglą­da­nia filmów reży­sera (całym sercem pole­cam „Holy Motors”), że nie mamy wraże­nia, że oto dostal­iśmy pro­dukt z recyk­lin­gu. Wręcz prze­ci­wnie widz­imy twór­cę, którego formy nie krępu­ją, który ma włas­ny autors­ki głos, włas­ny pomysł nie tylko co chce powiedzieć i jak. Wcale się nie dzi­wię, że Cannes nagrodz­iło Caraxa za reży­ser­ię. Wyrok nie mógł być inny. Ostate­cznie mało kto w XXI wieku przy­cią­ga ludzi do kina by zafun­dować im musi­cal, który w isto­cie jest operą, w którym jed­ną z ról gra mar­i­onet­ka a pod koniec jest piosen­ka pro­mo­cyj­na. Ale to dzi­ała, Boże jak to dzi­ała.  Do kin!

 

PS: We wtorek 24.08 wezmę udzi­ał w roz­mowie o „Annette” w kinie Muranów. Roz­mowa zaczy­na się o 18:30. Jeśli zna­jdziecie czas i ochotę to zapraszam będziemy się starać zajrzeć głę­biej w całą his­torię i sprawdz­ić dlaczego może się podobać a dlaczego część osób ma pewne wątpliwości.

0 komentarz
2

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online