Home Film Artemis tylko z imienia czyli “Artemis Fowl” to nie jest dobry film

Artemis tylko z imienia czyli “Artemis Fowl” to nie jest dobry film

autor Zwierz
Artemis tylko z imienia czyli “Artemis Fowl” to nie jest dobry film

Dziewięt­naś­cie lat. Tyle minęło od momen­tu kiedy po raz pier­wszy pojaw­ił się pro­jekt zekrani­zowa­nia powieś­ci z cyk­lu „Artemis Fowl” do momen­tu kiedy mogliśmy – czy to na Dis­ney Plus czy to na HBO GO obe­jrzeć film Ken­netha Branagha, mają­cy stanow­ić adap­tację pop­u­larnej młodzieżowej książ­ki. Te dziewięt­naś­cie lat prac, sce­nar­iuszy i zmieni­a­ją­cych się pro­du­cen­tów mogło­by służyć za wymówkę. Ale jest to raczej dowód, że to co amerykanie nazy­wa­ją „devel­op­ment hell” rzad­ko daje dobre rezultaty.

 

 

O his­torii ekrani­zowa­nia Artemisa Fowla moż­na sporo poczy­tać w Internecie, zmieniali się pro­du­cen­ci (niek­tórzy z nich jak Har­vey Wein­stein) trafili za krat­ki, zmieni­ały się potenc­jalne oso­by w obsadzie (gdzieś po drodze mówiono, że w pro­jek­cie pojawi się – dużo młod­sza wów­czas – Saoirse Ronan), zmieniali się sce­narzyś­ci. W końcu kiedy filmem zajął się Dis­ney, a zain­tere­sowanie pro­jek­tem wyraz­ił Ken­neth Branagh wydawało się, że wszys­tko idzie w dobrym kierunku. Film miał się pojaw­ić w kinach latem 2020. Może zauważyliś­cie, że lato 2020 nie było najlep­sze dla pre­mier pro­dukcji dla dzieci. I tak film rozpoczął nową kolekcję filmów Dis­neya które jed­nak zobaczymy najpierw na plat­for­ma­ch streamin­gowych a nie w kinie. Jak to mówią – mieć pecha to już na całość.

 

Czy w tych prob­lemach należy upa­try­wać słaboś­ci fil­mu, który ostate­cznie trafił na nasze ekrany? Po częś­ci pewnie tak. Zwłaszcza sce­nar­iusz wyda­je się być ofi­arą ciągłych zmi­an kon­cepcji. Ze znanej z książek opowieś­ci o  amoral­nym bohaterze, który w ciągu swoich przygód zysku­je człowieczeńst­wo nie pozostało wiele. Właś­ci­wie to pozostało tak niewiele, że trud­no mówić o jakiejkol­wiek adap­tacji – raczej o wyko­rzys­ta­niu znanej mar­ki i kilku postaci, które zresztą też pod­dano nowej inter­pre­tacji. W sce­nar­iuszu niemal widać różne pomysły na ten sam film – co pewien czas mamy sce­ny wid­owiskowe i dość poważne, sugeru­jące że chciano przy­ciągnąć dzieci­a­ki przyzwycza­jone do wiel­kich scen z dużą iloś­cią CGI, w innych miejs­cach moż­na dojść do wniosku, że mamy śla­dy pozostaw­ione przez próbę rywal­iza­cji z Pot­terem. I nie chodzi o samo wyko­rzys­tanie magii (i umieszcze­nie his­torii co praw­da w Irlandii ale wciąż na Wys­pach) ale o sam pomysł na sce­ny – wal­ka z trollem przy­wodzi od razu na myśl to co kilka­naś­cie lat wcześniej widzieliśmy w adap­tacji pier­wszego tomu his­torii Pot­tera. Gdzie­niegdzie pojaw­ia­ją się ele­men­ty kome­diowe sugeru­jące, że ktoś zori­en­tował się, że to nie może być zupełnie na poważne, ale też np. cała fabuła zosta­je uję­ta w schemat nar­racji prowad­zonej przez bohat­era już z zewnątrz co sugeru­je, że twór­cy spodziewali się, że młodzi wid­zowie nie zrozu­mieją co się właś­ci­wie dzieje na ekranie i potrze­bu­ją przewodnika.

 

Cały ten misz masz pomysłów, tropów i kon­cepcji doprowadz­ił do pow­sta­nia fil­mu iry­tu­ją­co nijakiego. Bo to jest chy­ba głów­na cecha pro­dukcji – mamy bohaterów i mamy akcję ale wszys­tko spraw­ia wraże­nie, pozbaw­ionego jakiekol­wiek ory­gi­nal­noś­ci czy nawet głęb­szych cech charak­terysty­cznych. Młody Artemis Fowl, jest bohaterem zupełnie nijakim – niby geniusz ale fabuła nie może tego za bard­zo eksplorować bo wtedy nie ma napię­cia dra­maty­cznego. Młody Artemis nie jest ani ciekawy, ani dow­cip­ny, ani wyróż­ni­a­ją­cy się jakkol­wiek na tle dziesiątków innych bohaterów kina famil­i­jnego, którzy musza odnaleźć zagu­bionych rodz­iców. Podob­ne zarzu­ty moż­na postaw­ić właś­ci­wie każdej pojaw­ia­jącej się na ekranie postaci. Za mało o nich wiemy, są grane na jed­nej nucie a inter­akc­je między nimi bywa­ją wręcz komicznie teatralne. Moja ulu­biona sek­wenc­ja fil­mu to ta w której młody Artemis zna­j­du­je dzi­en­nik swo­jego ojca. Wymi­ana zdań między nim a jego służą­cym (taka uwa­ga – jak macie dosłown­ie jed­nego ważniejszego czarnoskórego akto­ra w filmie nie obsadza­j­cie go jako loka­ja. Zwłaszcza jeśli bohater jest w książce częś­ciowo Azjatą) to najbardziej sztuczny dia­log jaki słysza­łam w kinie od cza­su kiedy wyszłam z sean­su „365 dni”. Niech to coś powie.

 

Film mogło­by podra­tować dobre aktorstwo ale pod tym wzglę­dem pro­dukc­ja też leży. Judi Dench wyraźnie zgodz­iła się zagrać bo stary zna­jomy ją poprosił i nie sprawdz­iła, czy tu jest cokol­wiek do gra­nia. To jest kląt­wa kiedy jed­nej aktorce pro­ponu­je się wszys­tkie role dla starszych bohaterek bo wtedy łat­wo nawet wybit­nej aktorce zal­iczyć fil­mową wpad­kę.  Fer­dia Shaw ( z cieka­wostek – wnuk Rober­ta Shawa) jest w tym filmie tak nija­ki, że mam wraże­nie, że więk­szość osób nie umi­ało­by rozpoz­nać jego bohat­era na zdję­ciu po obe­jrze­niu fil­mu. Co jest najwięk­szym prob­lemie bo jeśli ma się w głównej roli akto­ra bez charyzmy (nie chcę mówić bez tal­en­tu bo nie widzi­ałam go w innych rolach) to nie ma kto spraw­ić, że w ogóle obchodzi nas to co dzieje się na ekranie. Resz­ta młodocianej obsady tez nie ma za bard­zo co grać.  Jest w tym filmie Josh Gad który gra budże­tową wer­sję Hagri­da tylko, że gorzej.

 

Na fotelu reży­ser­skim zas­pał też okrut­nie Ken­neth Branagh. Ja wam nie musze tłu­maczyć jak bard­zo boli kiedy reżyser którego się lubi, nakrę­ci takiego bubla. A to jest reży­ser­sko bubel straszny. Nud­ny, rozwlec­zony (mimo, że krótko trwa) z niesły­chanie ciągną­cym się początkiem i zde­cy­dowanie zbyt szy­bkim zakończe­niem, ze słabo poprowad­zony­mi aktora­mi, z nud­ny­mi sce­na­mi, które powin­ny być pełne napię­cia. Nie ma w tym filmie nic reży­ser­sko ciekawego. Co ciekawe nie ma też właś­ci­wie żad­nego znaku autorskiego. O ile oglą­da­jąc nawet robione dla dużych wytwórni filmy Branagha zwyk­le umi­ałam go w nich znaleźć (bo jest w Szek­spirowskim tonie Tho­ra, i w kon­cen­tracji na relacji księ­cia z ojcem w Kop­ciuszku) to tu nigdzie go nie było. Wierz­cie mi jak bard­zo wyprany z osobowoś­ci musi być film Branagha żebym nawet ja nie umi­ała go tam znaleźć. Jedyne co znalazłam to ścież­ka dźwiękowa Patric­ka Doyle (nie ma fil­mu Branagha bez ścież­ki dźwiękowej zna­jomego) ale poza tym – ten film mógł wyreży­serować każdy.

 

Swego cza­su pisałam o czymś co nazwałam „Klątwą Har­rego Pot­tera” – określe­nie to obe­j­mowało niepo­rad­ność z jaką Hol­ly­wood próbowało zekrani­zować młodzieżowe powieś­ci przy­godowe, by zdyskredy­tować sukces Pot­tera. Bo prze­cież w ostat­nich dekadach załamy­wal­iśmy ręce nad tym co Hol­ly­wood zro­biło z Per­cy Jack­sonem (choć nadal uważam że pier­wszy film z serii miał niezłe momen­ty), Ser­ią Niefor­tun­nych Zdarzeń (ura­towaną przez ser­i­al Net­flixa), Kro­nika­mi Spi­der­wick, Eragonem i  nawet częś­ciowo w ekraniza­cji późniejszych tomów z Narnią. Prob­le­mem tych wszys­t­kich ekraniza­cji, podob­nie jak z Artemisem jest to samo.  Niechęć do zekrani­zowa­nia mate­ri­ału źródłowego. Lit­er­atu­ra dziecię­cia czy młodzieżowa wyda­je się prz­eras­tać kino. Dlaczego? Powodów jest wiele. Akc­ja której nie da się wcis­nąć w 90 min­ut fil­mu dla młodych ludzi. Przeko­nanie, że bohaterowie kinowi muszą być niemal ide­al­ni (więc odpada­ją takie rzeczy jak np. niejed­noz­naczny charak­ter Artemisa), czy po pros­tu przeko­nanie, że młody widz nie zrozu­mie bardziej skom­p­likowanej fabuły. Pot­ter uchronił się przed tym tylko częś­ciowo bo ekraniza­c­je późniejszych tomów też dość luźno trak­towały niek­tóre wątki.

 

 

To jest właśnie ten paradoks – nieza­leżnie od pop­u­larnoś­ci lit­er­ack­iego pier­wow­zoru, Hol­ly­wood próbu­je zwyk­le wcis­nąć fabułę dla dzieci (młod­szej młodzieży) we włas­nej ustalone ramy. Zwłaszcza Dis­ney, który był ponoć siłą najbardziej naciska­jącą by Artemis był bohaterem jed­nak pozy­ty­wnym – wciska młodego widza w bard­zo określone ramy. Nieza­leżnie od pewnej postępowoś­ci w zakre­sie reprezen­tacji, wciąż sposób opowiada­nia his­torii dla młodego widza pozosta­je bard­zo schematy­czny. Jest gdzieś tam założe­nie, że dwa głupie dow­cipy, ostre kolory, i jed­na sce­na akcji wystar­czą by dzieci­a­ki się dobrze baw­iły. Cokol­wiek innego trak­tu­je się już jak ryzyko. Inna sprawa, że w przy­pad­ku tej ekraniza­cji Dis­ney pobił sam siebie, w wpisy­wa­niu bohat­era w utarte tropy, oczy­wiś­cie mor­du­jąc mu matkę (stop mor­dowa­nia matek bohaterów filmów dla dzieci/młodzieży tylko po to by stworzyć dra­maty­czne napię­cie – muszę wymyślić dla tego jak­iś nośny skrót) bo prze­cież niemożli­we by bohater szukał ojca jak by miał matkę. Plus co to za bohater który właś­ci­wie nie jest sierotką. Tylko sierot­ki mają pra­wo mieć przygody.

 

To prowadzi do smut­nego wniosku, że film nie udał się nie tylko dlat­ego, że pow­stawał kilka­naś­cie lat, miał postrzę­pi­ony sce­nar­iusz, reży­sera który przys­nął, i zero punk­tów sty­cznych z mate­ri­ałem wyjś­ciowym. Nie udał się też dlat­ego, że to co mogło­by być w nim ciekawe nie pasowało do pewnego schematu tworzenia filmów dla młod­szego odbior­cy. I to w sum­ie jest w tym wszys­tkim najs­mut­niejsze, bo prze­cież nie ukry­wa­jmy, wiemy że dzieci­a­ki mają predys­pozy­c­je do odbiera­nia dużo ciekawszych i ciekawej opowiedzianych his­torii. Co okazu­je się za każdym razem gdy ktoś łamie schemat i trak­tu­je młodą wid­own­ię poważnie. Tym razem wszyscy zostal­iśmy potrak­towani niepoważnie i nie wiem co Dis­ney chci­ał osiągnąć – masowe przeko­nanie, że może się dobrze stało, że zamknię­to kina? Jeśli tak to bra­wo, udało się wam spraw­ić, że tak pomyślałam. A myślałam, że to niemożliwe.

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online