Pandemia sprawiła, że dziś – nawet po otwarciu większości kin, na seanse w zamkniętej filmowej sali patrzymy podejrzliwie. Każdy głośniejszy oddech, czy kaszlnięcie kogoś na widowni, zamienia seans dowolnego filmu w horror. Nic dziwnego, że na całym świecie coraz większą popularnością zaczynają się cieszyć alternatywne sposoby oglądania filmów – kina samochodowe, prywatne pokazy czy w końcu pokazy plenerowe. Te ostatnie zresztą nawet przed pandemią miały w sobie coś magicznego, bo nie ma to jak usiąść pod gołym niebem i obejrzeć dobry film. Zwłaszcza latem. W tą potrzebę połączenia letniej pogody, dystansu społecznego i dobrego kina idealnie wpisuje się organizowana przez PISF seria pokazów „Kino Niepodległej. Najważniejsze filmy stulecia”.
Od razu wam powiem, że to jest taki cykl pokazów za którym spokojnie można jeździć po całej Polsce robią sobie swój własny mały festiwal polskiego kina. Bo też sam cykl pokazów jest tak ułożony by każde spotkanie było wydarzeniem. Zacznę od tego, że każdemu pokazowi towarzyszą rozmowy z twórcami filmowymi. I to jest naprawdę niepowtarzalna okazja, bo wśród gości cyklu znaleźli się ludzie, których każdy wielbiciel polskiego kina chce zobaczyć i posłuchać. Na pokazie w Wiśle pojawi się Krzysztof Zanussi i Olgierd Łukaszewicz, w Karpaczu będzie można posłuchać Jana Jakuba Kolskiego i Grażyny Błęckiej-Kolskiej, w Kazimierzu Dolnym gośćmi będą Joanna Trzepiecińska i Andrzej Barański, w Kołobrzegu o swoim filmie będzie mówił Jerzy Skolimowski, a na ostatnim pokazie w Mikołajkach gościem będzie Jerzy Zelnik.
Kolejna sprawa to same pokazywane filmy. Założeniem cyklu jest zapoznanie widzów, zwłaszcza młodszych z arcydziełami polskiego kina. Patrząc na listę przygotowanych tytułów nie trudno dostrzec, że twórcy cyklu przyłożyli rękę do tego, żeby widzowie mogli zobaczyć polskie kino w jak najszerszej perspektywie. Między innymi dlatego, widzowie będą mogli obejrzeć nie tylko znane filmy pełnometrażowe, ale także krótkie metraże, które zapisały się w historii polskiego kina. To ten element wydarzenia który budzi mój największy entuzjazm bo filmy krótkometrażowe często są trudne do znalezienia (nawet w sieci często można znaleźć filmy tylko w słabej jakości) i często nawet wielbiciele kinematografii mają luki jeśli chodzi o starsze krótkie formy. Wśród krótkometrażówek pokazywanych w ramach cyklu będą min. doskonałe animacje Stefana Schabenbecka „Wszystko jest liczbą” i „Schody”, „Labirynt” Jana Lenica, „Wizytę” Marcela Łozińskiego, „Strojenie instrumentów” Jerzego Kucia, czy dokumentalne „Z punktu widzenia nocnego portiera” Krzysztofa Kieślowskiego. A to tylko niektóre z tytułów które się pojawią w ramach pokazów.
Oczywiście centrum każdego pokazu będą filmy wybierane z kolekcji najwybitniejszych dzieł kinematografii polskiej. W Wiśle będzie można zobaczyć „Sól ziemi Czarnej” Kazimierza Kutza, i „Strukturę kryształu” Krzysztofa Zanussiego. Zwłaszcza film Kutza to produkcja, którą warto obejrzeć na dużym ekranie i dać się porwać tej historycznej, ale też poetyckiej narracji o Powstaniu Śląskim. Kino Kutza jest uzależniające więc nie dziwcie się jak po powrocie do domu będziecie chcieli obejrzeć pozostałe śląskie filmy reżysera.
W Karpaczu będzie można zobaczyć dwa absolutnie fantastyczne filmy. Pierwszy to „Matka Joanna od Aniołów” Jerzego Kawalerowicza. Moim zdaniem to jeden z najlepszych filmów jaki w życiu widziałam, poruszający, fenomenalnie zagrany, niepokojący i naprawdę idealny do oglądania w kinowych warunkach. Gdyby nie fakt, że akurat muszę pracować byłabym pierwszą osobą, która wsiadłaby do Karpacza na ten pokaz. Wieczór w górach kończyć będzie za to pokaz „Jacio Wodnika” Jana Jakuba Kolskiego. Z kinem Kolskiego jest tak, że widzowie dzielą się na tych zupełnie zauroczonych jego sposobem prowadzenia narracji i na tych nieco zdystansowanych. Jeśli nie wiecie po której stronie stoicie to „Jancio Wodnik” idealnie wam pokaże wyjątkowy styl reżysera. Ja osobiście za Kolskim pójdę wszędzie, bo nawet jeśli nie zawsze uwodzi mnie historia to już sposób jej opowiadania zwykle mi się podoba.
W Kazimierzu Dolnym będzie można z kolei zobaczyć „Słoneczny Zegar” Andrzeja Kondriatuka i „Nad rzeką której niema” Andrzeja Barańskiego. Przyznam szczerze, że nie znam filmu Barańskiego za to polecam wszystkim choć jedno spotkanie z kinem Kondriatuka. Jest ono bardzo specyficzne, przetyka się w nim coś z biografii, dokumentu, fabuły i meta komentarza do własnego życia. Nie da się tego stylu podrobić i nie da się tych filmów pomylić z żadnymi innymi. Jedni to kino kochają inni niekoniecznie, ale z całą pewnością jest to idealny tytuł na letnią prelekcję bo te filmy aż się proszą o jakąś mniej zobowiązującą formę niż sala kinowa.
Widzowie w Kołobrzegu będą mogli zobaczyć cudowne „Do widzenia, Do jutra…” (idealnie bo akcja rozgrywa się w Gdańsku czyli też nad morzem) Janusza Morgensterna i „Walkower” Jerzego Skolimowskiego – film, który kiedy powstał spotkał się z bardzo dobrym przyjęciem ale teraz mam wrażenie, że jest nieco zapomniany. Nie mniej, fakt że pokaz poprzedza spotkanie ze Skolimowskim czyni z tego wydarzenie trudne do przegapienia – serio jeśli znudzi wasz szum polskiego morza to nie znajdziecie lepszego sposobu na spędzenie wieczora niż ta prelekcja i projekcja.
Na sam koniec widzowie z Mikołajek dostaną pokaz specjalny, bo zamiast dwóch filmów pełnometrażowych zostaną wyświetlone trzy krótkie metraże i na deser „Faraon” Jerzego Kawalerowicza. Tu moja zazdrość jest trudna do opisania, bo to jest taki film, który trzeba oglądać na dużym ekranie by zupełnie się w niego zanurzyć. To jest dokładnie to wielkie kino, które jakby człowiek się nie angażował w seans – nie podziała na małym ekranie tak jak na dużym. Plus – czyż to nie wspaniałe zestawienie – mazurskie jeziora i egipskie pustynie?
Jeśli was zachęciłam to teraz czas powiedzieć co, gdzie, kiedy i jak. Od razu dobra wiadomość wszystkie pokazy odbywają się w sobotę więc jeśli mieszkacie w którymś z wymienionych miast a nie tylko przyjechaliście na urlop – to znajdziecie czas. Rozkład jazdy przedstawia się następująco:
8.08, Wisła
– 17:00 – „Wszystko jest liczbą”, „Schody”
– 17:45 – „Sól ziemi czarnej”
– 20:45 – „Struktura kryształu”
Goście: Olgierd Łukaszewicz, Krzysztof Zanussi, Łukasz Maciejewski
15.08, Karpacz
– 17:00 – „Labirynt”, „Wizyta”
– 17:30 – „Matka Joanna od Aniołów”
– 20:20 – „Jańcio Wodnik”
Goście: Jan Jakub Kolski, Grażyna Błęcka-Kolska, Łukasz Maciejewski
16.08, Kazimierz Dolny
– 17:00 – „Ostry film zaangażowany”, „Jak działa jamniczek”
– 17:20 – „Słoneczny zegar”
– 19:20 – „Dzień pracy”
– 20:15 – „Nad rzeką, której nie ma”
Goście: Joanna Trzepiecińska, Andrzej Barański, Łukasz Maciejewski
22.08, Kołobrzeg
– 17:00 – „Bankiet”, „Hair”
– 17:50 – „Do widzenia, do jutra…”
– 20:15 – „Walkower”
Gość: Jerzy Skolimowski
29.08, Mikołajki
– 17:00 – „Czerwone i czarne”, „Przyjęcie na dziesięć osób plus trzy”, „Muzykanci”
– 19:00 – „Faraon”
Goście: Jerzy Zelnik, Łukasz Maciejewski.
No i teraz na koniec totalnie wisienka na torcie – wstęp na pokazy i spotkania jest wolny. To znaczy, że możecie w czasie urlopu obejrzeć doskonałe polskie kino i posłuchać jego twórców za darmo. Przyznam szczerze – jest mi trochę głupio że o tym cyklu dowiedziałam się dopiero w tym roku (pokazy były też rok temu) bo to jest coś co każdy kinoman powinien sobie wpisać do kalendarza i kto wie – może nawet ustalać pod to kierunki wakacyjnych wyjazdów. Mam nadzieję, że na te pokazy traficie, polskiego kina się naoglądacie (w pięknych okolicznościach przyrody) i jeszcze posłuchacie twórców. A wszystko zgodnie z zasadami koronawirusowymi o co zadbają organizatorzy.
PS: Post jest wynikiem współpracy z organizatorami pokazów.