Home Nagrody/Imprezy Cuaron już nie wie co powiedzieć czyli Zwierz i BAFTY 2019

Cuaron już nie wie co powiedzieć czyli Zwierz i BAFTY 2019

autor Zwierz

Jak oczy­wiś­cie wiecie, uwiel­bi­am BAFTY. Jest to nagro­da, która nie jest bard­zo róż­na od Oscarów pod wzglę­dem zwycięzców, ale zupełnie inna pod wzglę­dem nas­tro­ju samej uroczys­toś­ci.  BAFTY nie próbu­ją zbaw­ić świa­ta, ani pokazać jakie wielkie jest kino. To taka ele­ganc­ka impreza która jed­nak wciąż pamię­ta że to tylko roz­danie nagród fil­mowych. Być może dlat­ego mam  do niej taki sen­ty­ment. Przyjrzyjmy się więc czy w tym roku BAFTY mnie ucieszyły czy rozczarowały.

Zaczni­jmy od stwierdzenia, że jeśli się pro­duku­je, mon­tu­je, reży­seru­je i samemu robi zdję­cia do jed­nego fil­mu to w pewnym momen­cie może ci zabraknąć karteczek w kieszeni na których masz zapisane komu masz podz­iękować. Trochę tak mógł się czuć w cza­sie nocy roz­da­nia nagród Alfon­so Cuaron które­mu powin­ni dać po pros­tu rybac­ki stołeczek na sce­nie żeby nie musi­ał bie­gać tam i z powrotem. Roma, oso­bisty i autors­ki film Cuarona została nagrod­zona BAFTĄ za najlep­szy film, najlep­szy film niean­glo­języ­czny, najlep­szą reży­ser­ię i najlep­sze zdję­cia (cud­owne było podz­iękowanie Cuarona dla Emmanuela Lubet­zkiego z którego jas­no wynikało, że drogą do nakręce­nia pięknego fil­mu jest zadanie sobie pyta­nia „Co by zro­bił Emmanuel”). W pewnym momen­cie moż­na było dojść, do być może pochop­nego wniosku, że Cuaron ma już dość prze­maw­ia­nia i chęt­nie wziął­by wszys­tkie stat­uet­ki na raz. Nie da się jed­nak ukryć, że taki wynik doskonale wróży przed Oscara­mi, zwłaszcza że tego wiec­zoru Cuaron miał wielkiego prze­ci­wni­ka, a właś­ci­wie prze­ci­wniczkę w postaci Faworyty.

 

Fawory­ta to film prze­cu­d­owny i przedzi­wny (recen­z­ja najpewniej jutro lub po jutrze). Wyda­je się jed­nak że greck­iemu reży­serowi udało się stworzyć dzieło, które mimo swej dzi­wnoś­ci ma w sobie coś tak bry­tyjskiego, że ser­ca członków akademii oraz też samych widzów zapłonęły. Być może absurdal­ność władzy, pom­pa dworu i kaprysy rządzą­cych dobrze wpisu­ją się w roze­dr­gane ser­ca Bry­tyjczyków czeka­ją­cych na Brex­it. Trze­ba jed­nak przyz­nać, że słucha­jąc jak o pra­cy nad filmem mówią kole­jni nagrodzeni twór­cy moż­na dojść do wniosku, że kto nie był na planie Fawory­ty ten prze­grał życie. Ze skrawków opowieś­ci wyni­ka, że był to plan wesoły, ciepły i nie stron­ią­cy od dużych iloś­ci alko­holu. Jed­nocześnie trze­ba się uśmiech­nąć bo jako film opowiada­ją­cy o trzech kobi­etach (jak słusznie zauważyła Olivia Col­man – trochę w równorzęd­nych rolach) zagar­nął całkiem sporo nagród dla kobi­et- nie tylko aktorek ale też sce­narzys­t­ki czy twór­czyń kostiumów (Sandy Pow­ell jest tak genial­na że co rusz jest nomi­nowana dwa razy za dwa różne filmy w tym samym roku, w tym roku mogła też wygrać za Mary Pop­pins) oraz spec­jal­ist­ki od charakteryzacji.

 

Oczy­wiś­cie Fawory­ta miała asa w rękaw­ie, w postaci Olivii Col­man. Nie ukry­wam, nie pode­jrze­wam by boska Olivia wygrała Oscara  — mam wraże­nie, że jej czar, wdz­ięk i nieza­przeczal­nie fan­tasty­czny tal­ent, prze­gra­ją z poczu­ciem amerykańskiej Akademii że czas nagrodz­ić Glenn Close. Co powiedzi­awszy, nie było w tym roku wąt­pli­woś­ci, że nagro­da dla Col­man była nagrodą wiec­zoru. Czuło się to w oklaskach zebranej na balkonach wid­owni, w energii jaka pojaw­iła się na sali i w życ­zli­wych reakc­jach wid­owni na uroczą i bard­zo nat­u­ral­ną (mimo notatek) mowę aktor­ki. Olivia Col­man wyda­je się najnor­mal­niejszą osobą jaka kiedykol­wiek dostawała nagrody hurtem. I wiecie co jest coś pięknego i przedzi­wnego w bry­tyjskim rynku fil­mowym, który spraw­ia, że Col­man przeży­wa swój wiel­ki czas, odbier­a­jąc wspani­ałe nagrody ale jed­nocześnie przed chwilą BBC skończyło nadawać Nędzników gdzie gra dru­go­planową rolę. Fakt, że aktorzy o takim tal­en­cie gra­ją w Wielkiej Bry­tanii na pier­wszym i drugim planie jest potwierdze­niem jak wiele jest na wys­pach tal­en­tów i jak w sum­ie chy­ba dobrze ludziom robi gdy nie za szy­bko sta­ją się wielki­mi gwiaz­da­mi. Nagrodę aktorską za Fawory­tę dostała też Rachel Weisz i tu ponown­ie mam wraże­nie, że nie przełoży się to na Oscara. Angl­i­cy kocha­ją swo­je królewskie fawory­ty ale chy­ba amerykanie zagło­su­ją na Reginę King. Choć rola Weisz jest naprawdę doskonała.

 

Co ciekawe – w tym roku odnoszę wraże­nie, ze męskie nagrody aktorskie – choć trochę oczy­wiste (zarówno Rami Malek jak i Maher­sha­la Ali – zbier­a­ją wszys­tko co się da od początku sezonu) nie budzą takiego entuz­jaz­mu. Może dlat­ego, że Malek zagrał doskonale w filmie jed­nak mimo wszys­tko śred­nim (no nie umiem się przekon­ać do tej pro­dukcji) zaś w ostat­nich tygod­ni­ach mówiło się o niej głównie w kon­tekś­cie Bryana Singera i ciążą­cych na nim zarzu­tach. Z kolei Green Book pod­bił ser­ca abso­lut­nie wszys­t­kich którzy go widzieli, ale jed­nocześnie wyda­je się takim typowym filmem wykalku­lowanym na to by zdobyć miłość i nagrody. Ten rok gdzie mamy takie dwa autorskie filmy jak Roma i Fawory­ta  niekoniecznie pod­da­je się urokowi his­torii napisanej wedle najlep­szych wzor­ców hol­ly­woodzkiego kina moral­nego kom­for­tu (nie wiem czy takie poję­cie ist­nieje ale na boga jak doskonale pasu­je do częś­ci amerykańskiej kine­matografii). Zresztą prawdę powiedzi­awszy jak­by tak patrzeć to najwięk­szym prze­granym sezony jest i tak Vice, film który chy­ba jest „tym ostat­nim” z całej sze­rok­iej puli filmów które nomi­nowano w kilku kategoriach.

 

Jeśli szukać jakichś drob­nych niespodzianek to jed­ną z nich jest Bradley Coop­er odbier­a­ją­cy nagrodę za najlep­szą muzykę. Widać że Coop­er bard­zo marzył by odbier­ać nagrodę w innej kat­e­gorii, najbardziej reży­ser­skiej i trze­ba powiedzieć – jest coś ład­nego w tym że w nocy kiedy Coop­er odbier­ał BAFTĘ, Lady Gaga odbier­ała Gram­my. No zdol­ni ludzi, zdol­ni. Z koeli Spike Lee, dostał wyróżnie­nie za sce­nar­iusz, co spraw­iło, że Zwierz zaczął myśleć czy amerykańs­ka Akademia nie pójdzie tym samym tropem nagradza­jąc reży­sera za sce­nar­iusz, by wskazać że go widzą ale niekoniecznie by dać mu nagrodę za reży­ser­ię. W sum­ie Spike Lee naprawdę wyglą­dał na zad­owolonego a co jak co ale sce­nar­iusz Czarnego Bract­wa był warty uwa­gi. I miał w sobie pewną syl­wiczność którą całkiem doce­ni­am. Nic jed­nak chy­ba nie pobi­je wzruszenia twór­cy efek­tów spec­jal­nych do Czarnej Pan­tery który odczy­tał swo­ją prze­mowę tak jak­by prze­maw­iał co najm­niej odbier­a­jąc nagrodę za całok­sz­tałt twórczości.

 

Musze przyz­nać, że BAFTY mają kil­ka kat­e­gorii które uwiel­bi­am i moim zdaniem moż­na było­by przeszczepić na grunt Oscarowy (co jest o tyle zabawne że Oscary przyci­na­ją nagrody pod­czas kiedy ja bym je dodawała). Mamy więc nagrodę dla najlep­szej wschodzącej gwiazdy (jedy­na nagro­da wiec­zoru na którą gło­su­ją telewid­zowie – dokład­niej abo­nen­ci jed­nej z sieci komórkowych) , nagrodę za najlep­szy debi­ut (uwiel­bi­am, wyp­isu­ję sobie połowę filmów nomi­nowanych do obe­jrzenia), nagrodę za najlep­szy film bry­tyjs­ki (to ang­iel­s­ki sposób na to by zawsze na przyz­na­niu BAFT móc się cieszyć ze zwycięst­wa włas­nego kra­ju, w tym roku była to Fawory­ta) i członkost­wo w Akademii przyz­nawane na koniec, zwyk­le przez księ­cia Willia­ma. Fakt, że nagro­da dla wschodzącej gwiazdy jest na początku, a przyz­nanie członkost­wa w Akademii na końcu tworzy naprawdę ład­ną i stałą klam­rę cer­e­monii. Nagrodę dla wschodzącej gwiazdy (która istot­nie doskonale wschodzące gwiazdy przewidu­je) dostała Leti­tia Wright czyli Shuri z Czarnej Pan­tery. Okaza­ło się, że Leti­tię z chę­ci porzuce­nia zawodu aktorskiego wyciągnęła wiara w Boga i mail od BAFTY zaprasza­ją­cy ją do udzi­ału w pro­gramie dla młodych twór­ców. Jak widać Jezus wpły­wa już na życie ludzi drogą mailową. Nie mniej, trze­ba przyz­nać że mowa aktor­ki była tak przepo­jona wiarą, że Zwierz zaczął się zas­tanaw­iać – jak szy­bko w ciągu ostat­nich dwóch dekad Bóg wyprowadz­ił się z aktors­kich podziękowań.

 

Z kolei członkost­wo w Akademii przyjęła Thel­ma Schoon­mak­er – mon­tażys­t­ka, wielo­let­nia współpra­cown­icz­ka Mar­ti­na Scors­ese. Jej prze­mowa była tak ład­nie skom­ponowana i grzecz­na, że Zwierz nie tylko uśmiech­nął się na myśl o jej niesamowitej kari­erze, ale też szcz­erze poza­z­droś­cił pra­cy w mon­tażowni gdzie razem ze Scors­ese przeżyli każdy film jak jed­no życie. Bo ponoć każdy film to jeden wspól­ny świat i jed­no wspólne życie w takim świecie. Uwiel­bi­am fil­mowe współprace trwa­jące lata­mi, bo to pokazu­je jak bard­zo wiele zau­fa­nia potrzeb­ne jest przy pra­cy nad filmem a także jak bliska jest więź reży­sera z mon­tażys­tą czy z mon­tażys­tką. Poza tym wzrusza mnie zawsze jak przy­pom­i­na się że aku­rat mon­taż ma wspani­ałe kobiece trady­c­je i jed­ni z najlep­szych przed­staw­icieli tego fachu to kobiety.

 

Oczy­wiś­cie BAFTY to nie jest impreza ide­al­na.  Pod­czas kiedy amerykańs­ka Akademia co roku bie­ga w kółko szuka­jąc kogoś kto poprowadzi im imprezę, Bry­tyjczy­cy zmieni­a­ją prowadzącego co dekadę. Od niedaw­na galę prowadzi Joan­na Lum­ley. Choć jest bry­tyjskim skarbem nar­o­dowym to trochę braku­je jej czaru dobrej prowadzącej. Zwłaszcza w tym roku dow­cipy na otwar­cie wypadły tak płasko, że Zwierz poważnie zas­tanaw­iał się czy może Akademia nie ma racji w tym roku nie szuka­jąc więcej prowadzącego Oscary. Jeśli nie ma czerst­wych dow­cipów to nie trze­ba się wsłuchi­wać w ciszę po tym jak pad­ną ze sce­ny. Poza tym Zwierz bard­zo lubi pokazy cyrkowe ale nie rozu­mie dlaczego w tym roku galę fil­mową otwier­ali panowie w kos­micznych skafan­drach skaczą­cy w górę i w dół. Ładne to było ale spoko­jnie poradzilibyśmy sobie bez tego. Chy­ba że obawa że spad­ną i zro­bią sobie krzy­wdę miała tworzyć niezbędne napię­cie. Jeśli tak, to nie ład­nie, BAFTA, nie ład­nie. Pro­ponu­ję też znaleźć jak­iś pomysł co ma robić prowadzą­cy czy prowadzą­ca pomiędzy kole­jny­mi kat­e­go­ri­a­mi, bo w sum­ie fakt że musi stać z boku okrągłej sce­ny i czekać na swo­ją kolej by znów pode­jść do podestu jest dość dzi­wny. Może powin­na mieć włas­ny podest gdzieś z boku?

 

Ogól­nie jako impreza telewiz­yj­na BAFTY są uroc­zo sprawne, i nikt nie boi się powiedzieć, że pójdzie się z ekipą uch­lać by świę­tować zwycięst­wo, albo kil­ka czy nawet kilka­naś­cie razy naw­iązać do Brex­i­tu (jak mniemam utra­ta finan­sowa­nia europe­jskiego czy możli­woś­ci prostej kopro­dukcji niesamowicie kop­nie nieza­leżne kino bry­tyjskie, które jak całkiem sporo kina w Europie bard­zo dotacji potrze­bu­je) i ogól­nie – nie nady­mać się za bard­zo. Jed­nocześnie jed­nak – BAFTY są imprezą która potrafi być nieco nud­na, bo jest tylko tym czym jest. Roz­daniem nagród. To chy­ba jedy­na znana mi nagro­da którą może bez wielkiej straty obe­jrzeć głównie po wycię­tych mowach nagrod­zonych. Ale kto wie, może właśnie to pozostanie przy sed­nie sprawy to sposób by w tych niepewnych dla świa­ta nagród momen­tach utrzy­mać się na powierzch­ni. A może po pros­tu trze­ba częś­ciej zapraszać Olivię Col­man. Ją wszyscy lubią.

Ps: Pisałam o tym na FB ale napisze też tutaj – już wiemy, że w tym roku na Oscarach nagrody za zdję­cia, mon­taż, kostiumy i za aktors­ki film krótkome­trażowy będą przyz­nane w trak­cie prz­erw reklam­owych. Decyz­ja budzi sporo kon­trow­er­sji bo mon­taż i zdję­cia to te „duże” nagrody – istotne dla fil­mow­ców i wielu widzów. Oso­biś­cie też jestem zdzi­wiona że zde­cy­dowano się wybrać tak ważne kat­e­gorie. Jed­nocześnie jed­nak Akademia oświad­czyła, że kat­e­gorie przyz­nawane w trak­cie prz­er­wy będą zmieni­ane – co oznacza, że jest tu jakaś pró­ba spraw­iedli­wego dele­gowa­nia nagród do prz­er­wy reklam­owej – a nie skaza­nia jakichś kat­e­gorii na wieczną ban­icję do świa­ta telewiz­yjnych skrótów. Jed­nocześnie, przy całym kręceni nosem na ten wybór, uważam że część kry­ty­ki poszła za daleko. Tzn. nie ma wąt­pli­woś­ci, że Akademia musi coś z cer­e­monią zmienić. Co najważniejsze – poważnie ją skró­cić. Bez tego nie koniecznie będzie za kil­ka lat ktokol­wiek kto Oscary będzie oglą­dał. Skróce­nie gali nie podo­ba się kino­manom ale nie ma ich tak wielu by spraw­ili, że gala znów będzie miała niesamow­itą oglą­dal­ność. Zresztą brak zmi­an w ostat­nich lat­ach przynosił straszne spad­ki oglą­dal­noś­ci. Rozu­miem nawet prag­nie­nie by Oscary były tylko dla kino­manów, ale z drugiej strony – Oscary to wydarze­nie telewiz­yjne i musi się w tym for­ma­cie mieś­cić. Jeśli zmienia się widz musi się zmienić też gala. Inaczej Oscary po pros­tu stracą na znacze­niu i cóż z tego że nadal będzie się pokazy­wało wszys­tkie nagrody jak nikt tego nie będzie oglą­dał. Plus pamię­ta­jmy, że moż­na być kry­ty­cznym wobec jakiejś decyzji bez kry­tykowa­nia całej imprezy w czam­buł. Inaczej szukamy prostych remediów i prostych diag­noz w przy­pad­ku zjawisk które są jak wszys­tko w życiu skomplikowane.

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online