Home Festiwale Będąc młodym jurorem czyli Zwierz donosi z 11 Offeliady

Będąc młodym jurorem czyli Zwierz donosi z 11 Offeliady

autor Zwierz
Będąc młodym jurorem czyli Zwierz donosi z 11 Offeliady

Pisanie blo­ga pole­ga przede wszys­tkim na siedze­niu przed kom­put­erem, w samot­noś­ci, po ciemku i wale­niu w klaw­iaturę. Korzyś­ci z blo­ga, pole­ga­ją na jeżdże­niu po rodzin­nym kra­ju, który cza­sem wyda­je się bardziej egzo­ty­czny niż zagraniczne wojaże i na robi­e­niu rzeczy które kiedyś wydawały się nam nie do osiąg­nię­cia. Jak na przykład — bycie członkiem jury głównego na fes­ti­walu filmowym.

Jeśli kiedyś będzie pisała wspom­nienia z tego roku swo­jego życia zapewne powin­nam go nazwać rok­iem fes­ti­wali. Od Gdyni gdzie Zwierz był jako kole­jny z dzi­en­nikarzy, przez Warsza­ws­ki Fes­ti­w­al Fil­mowy, przy którym prowadz­iłam Q&A aż po Offe­li­adę w Gnieźnie gdzie pier­wszy raz zasi­adłam w jury. To przedzi­wnie uczu­cie — jak­by w ciągu zaled­wie kilku miesię­cy prze­jść przyśpies­zony kurs fes­ti­walowych ról — od tych najm­niej ważnych do najważniejszych. Serio — wcześniej zwierz z różnych powodów (głównie brak cza­su) nie prowadz­ił bard­zo inten­sy­wnego życia fes­ti­walowego — aż tu nagle w jed­nym roku, może sobie pograt­u­lować — zal­iczył wszys­tko — najważniejszy fes­ti­w­al kra­jowy, fes­ti­w­al między­nar­o­dowy a na końcu porządne offowe wydarzenie.

 

Zwierz zawsze pisze. Jak nie ma kom­put­era, też pisze. (Zdję­cia we wpisie a także zdję­cia z fes­ti­walu autorstwa Ani Farman)

Przyz­nam szcz­erze, że inaczej będę od dziś spoglą­dać na jurorów kole­jnych fes­ti­wali fil­mowych i na ich wybo­ry. nie da się bowiem ukryć, że to jest zaskaku­ją­co cięż­ka pra­ca. I zwierz nie pisze tego z wyrzutem — raczej z zad­owole­niem bo miło wziąć udzi­ał w czymś co wyma­ga pewnego wysiłku. Co w byciu jurorem jest trudne? Przede wszys­tkim poczu­cie obow­iązku — nie da się ukryć, że inaczej oglą­da się filmy kiedy nasza opinia o nich nie ma żad­nego znaczenia a inaczej kiedy zda­je­my sobie sprawę, że od tego jak uważnie obe­jrzymy film i jak go ocen­imy będzie zależało czy nasz werdykt będzie możli­we jak najlep­szy. Co więcej — jeśli nie wie się co jeszcze człowieka czeka to strasznie trud­no ocenić. Zwierz ma wraże­nie, że na początku był dużo mniej kry­ty­czny niż później. Po pros­tu nie spodziewał się tak wysok­iego poziomu (a poziom zaskoczył Zwierza — ma wraże­nie że te filmy krótkie — zwłaszcza doku­men­talne — były naprawdę doskonałe).

 

Poważni jurorzy i …Zwierz (z cyk­lu — zna­jdź blogera)

Dru­ga sprawa to ilość. Offe­li­a­da to obec­nie bardziej fes­ti­w­al filmów krótkome­trażowych niż tylko offowych. Pięć sekcji fes­ti­walowych trwa dwanaś­cie godzin. W cza­sie ich trwa­nia pokazane były 32 filmy. Zwierz kocha oglą­dać filmy, a te fes­ti­walowe różniły się pomiędzy sobą dłu­goś­cią, tech­niką, i tem­atyką. Ale gdzieś koło 25 fil­mu chcąc nie chcąc człowiek zaczy­na myśleć, że gdy­by ktoś mu ter­az poz­wolił już więcej nic nie oglą­dać to był­by szczęśli­wy. A tym­cza­sem nie tylko trze­ba patrzeć ale patrzeć uważnie i nie poz­wolić sobie na brak oce­ny i brak uwag. Zwłaszcza że przy takiej iloś­ci filmów robi­e­nie notatek jest konieczne bo moż­na o czymś łat­wo i szy­bko zapom­nieć.  Nawet ter­az — Zwierz pisze to kil­ka godzin po ostat­niej pro­jekcji — trud­no było­by przy­wołać w głowie wszys­tkie filmy. Gorzej — pamieć pła­ta paskudne figle i tak naprawdę to najlepiej pamię­ta się filmy bard­zo złe. Choć w przy­pad­ku Offe­li­ady zapamię­tanie złych filmów było o tyle proste, że było ich bard­zo niewiele (Zwierz zliczył trzy które tak naprawdę mu się nie podobały).

 

Rzad­ki moment kiedy Zwierz coś komuś tłu­maczy i nie macha lapami

Kole­j­na sprawa, coś czego zwierz się nie spodziewał, to swoisty lęk , że jest się za mało kom­pe­tent­nym. Zwierz nie będzie przed wami ukry­wał, że patrząc na skład jury poczuł się hmm… trochę nie na miejs­cu. Zwierz nie prze­sadza — prze­wod­niczą­cym jury był Paweł Łoz­ińs­ki, do tego wśród jurorów znaleźli się także Wio­la Sowa, Moni­ka Talar­czyk- Gubała (to jest w ogóle żenu­ją­ca his­to­ria, bo zwierz rzecz jas­na czy­tał jej książkę Biały Mazur — kobi­ety w pol­skiej kine­matografii, co nie zmienia fak­tu, że jak jakaś total­na idiot­ka zaczęłam ją pytać czym się tak właś­ci­wie zaj­mu­je) i Michał Wiraszko. Inny­mi słowy — w jury zna­j­dowali się ludzie którzy zaj­mu­ją się zawodowo filmem i.… Zwierz. Isto­ta zawodowo zaj­mu­ją­ca się uznawaniem, że jego zdanie o filmie się liczy. Jasne — wszyscy mamy więk­szy i mniejszy syn­drom impos­to­ra (zwierz swój skutecznie ukry­wa za niepoko­ją­cym poziomem pewnoś­ci siebie) ale ostat­nio u Zwierza to się nasi­la. Może dlat­ego, że świat go coraz poważniej trak­tu­je. A może dlat­ego, że ist­nieje jakaś przedzi­w­na wyr­wa między codzi­en­noś­cią (spęd­zoną na pra­cy zde­cy­dowanie nie w pier­wszym rzędzie) a tymi wyjaz­da­mi gdzie Zwierz jest kimś zupełnie innym. Trochę jak Peter Park­er i Spi­der-Man. A może jak to kiedyś stwierdz­iła przy­jaciół­ka Zwierza — jak Han­na Montana.

 

Cza­sem pró­ba odpowiedzenia na pyta­nia od pub­licznoś­ci jest prawdzi­wym wyzwaniem, wyma­ga­ją­cym głupiej miny

Oczy­wiś­cie trze­ba tu zaz­naczyć, że dyskus­je jury odby­wały się jak najbardziej w duchu równoś­ci i kom­pleksy zwierza są cóż… kom­plek­sa­mi Zwierza. Być może owo wieczne poczu­cie niekom­pe­tencji nigdy mnie nie opuś­ci. A może trze­ba było jed­nak stu­diować coś związanego z kinem — miałabym przy­na­jm­niej odpowied­ni doku­ment, żeby się czuć w praw­ie. A może to nawet dobrze mieć wąt­pli­woś­ci. W każdym razie o obradach jury zwierz nie może wam za wiele napisać (czyta­cie to pewnie jeszcze przed ogłosze­niem wyroku) ale zabawnym zbiegiem okolicznoś­ci obrad­owal­iśmy jedząc suchary i pijąc wodę. To tyle jeśli chodzi o niesamowite luk­susy (to o tyle żart że orga­ni­za­torzy fes­ti­walu starali się nam zapewnić jak najlep­sze warun­ki na każdym kroku, a same suchary były pyszne i są ponoć spec­jal­noś­cią miejs­cowej piekarni). Obrady jury — o czym Zwierz może opowiedzieć ze swo­jego skrom­nego doświad­czenia — zawsze są trudne. Bo tu nie moż­na powiedzieć “Mam inne zad­nie o tym filmie nie obchodzi mnie co myślisz”. Tu trze­ba się dogadać, negocjować, pogodz­ić się z tym, że nie zawsze nasze będzie na wierzchu. Trze­ba wyartykułować swo­ją opinię — cza­sem na szy­bko i to jeszcze nie dając się za bard­zo ponieść emocjom. Tam gdzie się coś podo­ba cza­sem jest pros­to. Ale jak się nie podo­ba? Wtedy trze­ba dokład­nie przyszpil­ić o co tak naprawdę nam chodzi. No i jeszcze pytanie — co oce­ni­ać — film, prob­lem, postawę twór­ców. Ile w tych opini­ach samego juro­ra, jego doświad­czeń czy poglądów. W sum­ie — takie obrady jury to niezły tem­at na film. Ostate­cznie trze­ba jeszcze pod sam koniec mieć pewność, że moż­na się pod pro­tokołem i decyz­ja­mi pod­pisać — że nie robi się niczego wbrew sobie i swoim poglą­dom. Czyli łat­wo nie jest (a do tego mu tacy bied­ni o suchym chlebie i wodzie).

Zwierz policzył, że przez dwa dni trwa­nia fes­ti­walu oglą­dał filmy równo 12 godzin.

 

Sam fes­ti­w­al przy­pom­ni­ał Zwier­zowi cza­sy kiedy będąc jeszcze młod­szym angażował się w różne lokalne inic­jaty­wy w Warsza­w­ie. Towarzyszyła im podob­na atmos­fera — pomiędzy olbrzymim entuz­jazmem orga­ni­za­torów i wolon­tar­iuszy, a lekką obawą czy na pewno wszys­tko się uda. To taki ciekawy miks który zawsze pojaw­ia się na takich imprezach — gdzie wszys­tkim bard­zo zależy — tak oso­biś­cie — by wszys­tko wyszło jak najlepiej. Do tego oczy­wiś­cie na takim małym fes­ti­walu cud­owne jest to, że łat­wo się spotkać, wpaść na siebie i co najważniejsze wszyscy są mili — od ludzi którzy wskazu­ją ci miejsce na sali po przeu­roczego pana z urzę­du mias­ta które­mu wypełniłam tyle druczków że nie dam głowy czy gdzieś po drodze nie podży­rowałam mu kredy­tu hipotecznego (pan był tak miły że nie miałabym chy­ba nawet wiel­kich pre­ten­sji). Zresztą to jest jeden plus bycia takim jurorem o którym pewnie nikt wam nie powie — ale jak się jest jurorem to opieku­ją się wami tak jak­by sądzili, że stra­cil­iś­cie wszelką możli­wość poradzenia sobie z najprost­szy­mi wyzwa­ni­a­mi. Zwierz ukuł kiedyś taką definicję, że VIP to oso­ba o której sądz­imy że nie potrafi sama prze­jść na drugą stronę uli­cy. No i tu Zwierza trak­towano naprawdę po Vipowsku. Co jest przemiłe i dość zabawne — zwłaszcza że na co dzień, raczej nikt o nas na każdym kroku tak nie dba. Więc kiedy przy­darza się to na fes­ti­walu człowiek cud­own­ie pod­da­je się swois­tej bezwład­noś­ci gdzie każdy kawę przyniesie, wal­iz­ki popil­nu­je i wskaże gdzie dokład­nie trze­ba iść. Trud­no się potem przestaw­ić na nor­malne funkcjonowanie.

 

Pier­wszego dnia filmy oglą­dal­iśmy przy pełnej sali bo na fes­ti­w­al zaprowad­zono klasę mundurową z pob­liskiego liceum. Co ciekawe byli naprawdę mod­e­lowy­mi widza­mi — cisi kiedy trze­ba, reagu­ją­cy kiedy trze­ba i bard­zo entuz­jasty­cznie klaszczący

Do ciekawych przeżyć fes­ti­walowych dodał by Zwierz spotkanie z nim w ramach “spotkanie z jurorem”. Widzi­cie — zwierz nie będzie ukry­wał — uwiel­bia mówić o sobie (total­nie nigdy byś­cie się nie domyślili czy­ta­jąc mojego blo­ga!) ale jed­nocześnie — ma prob­lem z tym by pub­licznie mówić o rzeczach takich które są dalekie od jego kom­pe­tencji. Pogadać o blo­gowa­niu — zawsze, dyskus­ja o kul­turze w sieci — jak znalazł. Poważ­na roz­mowa o kinie … tu zwierz mówi a jed­nocześnie cały czas się boi — nawet nie tego co udało się powiedzieć ale tego — czy wszys­tkie wypowiedziane opinie są adek­watne, czy nie wypa­da się głu­pio, egzal­towanie, czy się ma w ogóle cokol­wiek nowego do powiedzenia? Widzi­cie Zwierz ma równą łat­wość mówienia co pisa­nia. Prob­lem w tym, że kiedy ma się taką łat­wość to człowiek nigdy nie milknie — nawet jeśli niekoniecznie ma coś ciekawego do powiedzenia. A to oznacza, ze potem się cały czas zas­tanaw­ia — czy aby na pewno dokład­nie chodz­iło mu o to o czym opowiedzi­ał. Dlat­ego spotka­nia na takim wysokim stop­niu ogól­noś­ci są dość stre­su­jące. Inna sprawa — człowiek nigdy nie wie jak wypadł. Ludzie są mili, słucha­ją, cza­sem ktoś o coś zapy­ta ale braku­je przestrzeni na komen­tarze jak na blogu wiec w sum­ie potem moż­na się dłu­go zas­tanaw­iać czy była to spek­taku­lar­na kla­pa czy sukces.

Ostate­cznie jak się nie wie o czym mówić to moż­na sprowadz­ić dyskusję na tem­at “jakim jestem fajnym Zwierzem”

 

Ktoś czy­ta­ją­cy ten wpis mógł­by dojść do wniosku, że taki fes­ti­w­al był dla zwierza jakimś nieustan­nym źródłem cier­pień. Nie był, może jedyne co Zwierza smu­ci to fakt, że nie miał nieco więcej cza­su żeby prze­jść się porząd­nie po Gnieźnie i zobaczyć mias­to raz jeszcze — a nie tylko pomiędzy kole­jny­mi pokaza­mi fes­ti­walowy­mi. Zwierz lubi przyglą­dać się mniejszym mias­tom (z per­spek­ty­wy warsza­wy każde mias­to w Polsce jest mniejsze) i tym jak toczy się w nich życie. To jeden z najcu­d­own­iejszych bonusów do takich wyjazdów. Może dlat­ego, mam nadzieję, że kiedyś jeszcze uda mi się do Gniez­na wró­cić — czy to na kole­jną Offe­li­adę (obiecu­ję że jak mi poz­woli­cie obe­jrzę nawet 40 filmów!) czy już po pros­tu odwiedz­ić mias­to i porząd­nie mu się przyjrzeć. Na pewno  cieszę się, że dorzu­ciłam do moich doświad­czeń kole­jne — bo ono też wpły­wa na to jakim się jest widzem fil­mowym, jak się patrzy nawet na te wielkie fes­ti­wale. I człowiek się zas­tanaw­ia tylko — czy tam też siedzą sobie przy sto­liku jury głównego ludzie i myślą jak zwierz ‘Boże co ja tu robię”. Jeśli tak to chy­ba dobrze.

Ps: Zwierz nie skończył jeszcze swoich podróży po świecie bo z Gniez­na pojechał do Leg­ni­cy przez Wrocław (wychodzi taki mały szlak pias­tows­ki) więc wpisy do wtorku będą raczej niereg­u­larne i bard­zo uza­leżnione od tego czy Zwier­zowi uda się podłączyć do jakiejś sieci.

1 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online