Home Film Bez żenady czyli zaskoczony zwierz o “7 rzeczy których nie wiecie o facetach”

Bez żenady czyli zaskoczony zwierz o “7 rzeczy których nie wiecie o facetach”

autor Zwierz
Bez żenady czyli zaskoczony zwierz o “7 rzeczy których nie wiecie o facetach”

Nad­szedł ten dzień. Dzień w którym zwierz sta­je przed wami roz­dar­ty na pół jako ta sos­na czy jako ta wierz­ba, czy jako ten człowiek pod tymi wszys­tkim roz­dar­ty­mi drze­wa­mi, co je trze­ba by wyciąć bo grożą zawale­niem. Moje roz­dar­cie jest głębok­ie, moje poczu­cie braku przy­należnoś­ci pogłębione, czu­ję się jak­bym wysi­adła ze statku kos­micznego w złym stru­mie­niu cza­sowym. Dzi­wność, straszność, niepokój. Oto poszłam do kina na pol­ską komedię. I wyszłam całkiem zad­owolona. Mea culpa.

Kome­dia ta nosi miano „7 rzeczy, których nie wiecie o fac­etach”. Ist­nieje przy­puszcze­nie, że tytuł fil­mu został wybrany metodą losowa­nia z kapelusza w poko­ju pro­du­cen­ta.  Nie ma bowiem wiele wspól­nego z filmem. I w ogóle zda­je się być zacz­erp­nię­ty z wielkiego zbioru „niezłe pomysły na tytuły filmów które jeszcze nie pow­stały”. Ogól­nie tytuły filmów pol­s­kich to dzi­wne zwierzę­ta. Albo kom­plet­nie do filmów nie pasu­ją, albo idą drogą redukcji. Kiedyś np. mieliśmy ser­ię filmów tytułowaną równoważnika­mi zda­nia, która to ser­i­al filmów osiągnęła szczyt w „Tylko mnie kochaj”. Ostat­nio jed­nak redukc­ja poszła dalej i niedłu­go do kin wejdzie film „Kochaj” ponieważ postęp jest nieubła­gany już niedłu­go w kinach film „K” a potem zostaną tylko trzy krop­ki jak w wier­szach bez tytułu. Wtedy będzie moż­na odetch­nąć z ulgą. Nie ma bowiem nic gorszego niż doczepi­anie do fil­mu przy­pad­kowego tytułu. Tak na przykład ten film, ma tytuł ni przyp­iął za to brz­mi on na tyle kre­tyńsko i żenu­ją­co że zwierz z tru­dem i szeptem wypowiedzi­ał go kas­jerowi w kinie.

Inna sprawa to wieli prob­lem pol­s­kich filmów pole­ga­ją­cy na tym, że wszys­tkie one zostały w ostat­nich lat­ach (oczy­wiś­cie mowa o kome­di­ach czy pro­dukc­jach oby­cza­jowych) pod­porząd­kowane temu samemu schema­towi. Musi być kil­ka zazębi­a­ją­cych się wątków i nie ma prze­bacz. Choć­by reżyser płakał i pisał do pro­du­cen­ta czy może iść do domu i zobaczyć w końcu z daw­na nie widziane dzieci, to musi napisać te pięć wątków inaczej z piwni­cy pro­du­cen­ta nie wyjdzie. Bo tak było w fil­mach anglosas­kich i tak być musi u nas, bas­ta, zachód ma być. I stała się ta wielowątkowość podob­ną kulą u nogi co piękne wido­ki Warsza­wy czy ten cholerny most Świę­tokrzys­ki co awan­sował na jeden jedyny most warsza­ws­ki. Taka pięk­na Warsza­wa serce co praw­da koi i każe z dumą spoglą­dać na wieżow­ce ale potem sobie człowiek przy­pom­i­na, że zaraz chwila on w tym mieś­cie miesz­ka i te wieżow­ce to nie zawsze takie piękne, a w ogóle zazwyczaj się obok nich nie prze­jeżdża i prze­cież, nie każdy miesz­ka w aparta­men­cie a niek­tórzy nawet w blokach mieszka­ją. I to jest taka trochę kula u nogi której kome­dia pol­s­ka zrzu­cić nie potrafi, wręcz prze­ci­wnie, kula ciąg­nie się co raz bardziej bo TVN i Pol­sat rywal­izu­ją, kto więcej wątków wrzu­ci, kto więk­szy aparta­ment bohaterom wyna­jmie i kto bardziej uda, że to wcale nie Warsza­wa tylko jak­iś Nowy Jork co najm­niej.  I nie będzie naprawdę dobrze póki się jakoś tego ciężaru nie uda zrzu­cić cho­ci­aż częściowo.

No dobrze ale zwierz pisał że mu się podobało  tu narze­ka a to na Warsza­wę, która lśni w blasku zachodzącego słoń­ca, a to na tytuł co się nijak nie ma do fil­mu. Sko­ro tak wyglą­da­ją pochwały zwierza to jak wyglą­da narzekanie? Zwierz już tłu­maczy. Otóż film ma kil­ka wątków – bohaterem każdego z nich jest facet ale matem­aty­cznie w żaden sposób nie wychodzi bohaterów sied­miu. Mamy więc inspek­to­ra san­i­tarnego szuka­jącego miłoś­ci, beztroskiego pra­cown­i­ka call cen­ter którego dziew­czy­na zaszła w ciążę, młodego speca od reklamy który zaraz ma się żenić ale właśnie ma wąt­pli­woś­ci, kierow­cę auto­busu, z którym właśnie roz­wodzi się żona i pro­du­cen­ta muzy­cznego które­mu powier­zono pieczę nad powrotem na scenę powraca­jącego z emi­gracji gwiaz­do­ra.  Zwierz zda­je sobie sprawę że jest to zestaw na pier­wszy rzut oka mało ciekawy i od razu trze­ba zaz­naczyć, że nieste­ty – zamknię­ty w piwni­cy sce­narzys­ta – nie był w stanie równie dobrze napisać wszys­t­kich wątków przez co film jest nierówny.

Najlepiej wyszedł wątek który zasad­nic­zo nie jest w najm­niejszym stop­niu roman­ty­czny. Oto młody pro­du­cent muzy­czny dosta­je pod opiekę powraca­jącego z emi­gracji muzy­ka, spec­jal­izu­jącego się w piosenkach z kosz­marny­mi tek­sta­mi.  Panowie spędza­ją sporo cza­su, zwłaszcza kiedy muzyk po pros­tu wprowadza się do pro­du­cen­ta i miesz­ka u niego pra­su­jąc mu skar­pet­ki i robiąc pyszne obi­ad­ki. Wątek ten choć w streszcze­niu może troszkę przy­wodz­ić na myśl wątek pro­du­cen­ta i rock­mana z “To właśnie miłość”, jest raczej bliższy takiej typowej bud­dy com­e­dy. Panowie bard­zo się różnią ale ostate­cznie – po serii śmiesznych, dzi­wnych i nieco sur­re­al­isty­cznych zdarzeń nawet się zaprzy­jaźnią.  I będzie w tym rzad­ka w Pol­s­kich kome­di­ach gra z pewną kon­wencją bo jed­nak będą tam sce­ny, które pewnie w innych fil­mach był­by roman­ty­czne – jak ta w której pro­du­cent zakła­da swo­je­mu spes­zone­mu pier­wszym po lat­ach kon­certem buty i na klęczkach wyz­na­je, że wierzy w jego tal­ent i możli­woś­ci. Uroczy to wątek – zaskaku­ją­co dow­cip­ny i napisany tak, że człowiek śmieje się z absurdal­noś­ci sytu­acji. Do tego nieźle grany – Zakoś­ciel­ny i Zama­chows­ki stanow­ią zaskaku­ją­co dobry duet – najlep­sze zresztą sce­ny odby­wa­ją się między nimi właś­ci­wie bez słów. Do tego Zama­chows­ki bie­ga przez pół fil­mu ze łza­mi w oczach bo jego bohater wzrusza się wszys­tkim niezmiernie. Spoko­jnie moż­na było­by tej parze dać osob­ny film i było­by to całkiem niezłe —  i to z rzad­kiej w Polsce kon­wencji fil­mu kumpelskiego.

Dru­gi całkiem niezły wątek to ten inspek­to­ra san­i­tarnego – to taki mało ciekawy, śred­nio ubrany facet który lubi roz­maw­iać o zwierzątkach, hodu­je szczu­ra i pod­kochu­je się w sprzedaw­czyni ze sklepu z akce­so­ri­a­mi dla zwierząt.  W związkach mu nie wychodzi i jest trochę sfrus­trowany. Zwyk­le tacy bohaterowie muszą prze­jść przemi­anę, kogoś porząd­nie sprać, zro­bić krzy­wdę, zachować się bucer­sko. A tu nie proszę – facet chodzi od początku do koń­ca w takich samych źle dobranych ciuchach i nie zmienia jakoś szczegól­nie sposobu bycia i choć wykaże się niemałą odwagą to jed­nak nie da po łbie byłe­mu swo­jej ukochanej, wręcz prze­ci­wnie (zwierz nie będzie zdradzać co go spotkało ale rzecz istot­nie niebez­piecz­na) zostanie potur­bowany. Zwier­zowi ten wątek się podo­ba właśnie dlat­ego, że choć ukochana ma syn­ka to ów synek nie jest do naszego bohat­era źle nastaw­iony, nie ma scen szan­tażu emocjon­al­nego i ogól­nie całkiem to przy­jem­na his­to­ria o face­cie który miłoś­ci szukał i znalazł nie zamieni­a­jąc się po drodze w buca.

Ostat­ni warty uwa­gi wątek to ten w którym mamy kierow­cę auto­busu. Nie chce on dać żonie roz­wodu, tylko chce o związek wal­czyć. W pol­s­kich fil­mach częs­to tacy bohaterowie wygry­wa­ją. Tu jed­nak jest inaczej – w isto­cie nasz bohater cier­pi (był wcześniej na mis­ji w Afgan­istanie) na zespół stre­su poura­zowego i robi się co raz bardziej agresy­wny. Jego wal­ka o związek pokazana jest jako prze­jaw bard­zo niebez­piecznego zachowa­nia – chę­ci wal­czenia ze wszys­tki­mi o wszys­tko. Także jego porady dla syna, które­mu każe cały czas wal­czyć (cho­ci­aż­by na boisku szkol­nym) nie są trak­towane jako dobry prze­jaw „męskiego” wychowa­nia ale jako niepoko­ją­cy syg­nał. Fakt, że dla tego bohat­era his­to­ria nie kończy się dobrze (albo wręcz prze­ci­wnie – dobrze bo dosta­je pomoc choć nie tam gdzie się spodziewamy) to rzad­ki w pol­skim kinie przy­padek gdzie prosty hap­py end zastępu­je się rozwiązaniem jed­nak bliższym prawdy.

Nieste­ty obok tych dwóch wątków są dwa dużo słab­sze w tym jeden den­ny. Ten słab­szy to wątek młodego speca od reklamy który chci­ał­by wziąć ślub ale się boi a poza tym ciąg­nie go do innych kobi­et. Wątek poprowad­zony lep­iej niż się moż­na spodziewać. Bo facet ma sporo dylematów i ostate­cznie jego wybór ma swo­je kon­sek­wenc­je, ale jakoś zabrakło tu pomysłu. Zresztą aktorsko też wybit­ny nie jest. Właś­ci­wie najz­abawniejszym ele­mentem tego wątku jest fakt, że gra­ją­cy rolę waha­jącego się Ste­fana – Mikołaj Rozn­er­s­ki przez cały film gra­nia w bard­zo nie twar­zowych oku­larach, które rzeczy­wiś­cie (co rzad­ko się w przy­pad­ku takiego zabiegu zdarza) bard­zo ode­j­mu­ją mu urody i kiedy je w końcu zde­j­mu­je to rzeczy­wiś­cie sta­je się dużo bardziej atrak­cyjny. To sztucz­ka zwyk­le stosowana na aktorkach (zawsze ład­nych) a tu proszę – na aktorze (i to z powodze­niem). Wątek den­ny to his­to­ria nieog­a­r­niętego fac­eta koło 30 którego dziew­czy­na zachodzi w ciążę. Tu upch­nię­to wszys­tkie schematy komedii roman­ty­cznych, plus wąt­ki żenu­jące. Tak jest w tym filmie sce­na w której facet ubrany w zbro­ję (nowy obow­iązkowy ele­ment pol­s­kich komedii roman­ty­cznych) gna na row­erze przez mias­to by pow­strzy­mać swo­ją dziew­czynę przed doko­naniem abor­cji. Tu jest miejsce na wasz facepalm. Poza tym jed­nak prob­lem z tym wątkiem jest taki, że doty­czy dwój­ki niesym­pa­ty­cznych ludzi. On wyraźnie dziew­czynie nie ufa i ma ją w lekkiej pog­a­rdzie (jest przed­szkolanką bez studiów) ona roz­maw­ia z nim wyłącznie o kasie i osiąg­nię­ci­ach zawodowych. Przy czym tyle tam klisz i schematów, że moż­na wątek opowiedzieć w całoś­ci do końca.

Aktorsko nieste­ty w filmie jest strasznie nierówno. Zakoś­ciel­ny, Zama­chows­ki i Licho­ta gra­ją bard­zo poprawnie. Piotr Głow­ca­ki gra w pią­tym filmie dokład­nie tak samo tylko że cza­sem jego bohater jest homosek­su­al­istą a cza­sem nie ale ogól­nie ma się wraże­nie, że on prze­chodzi jedynie zmieni­a­jąc garder­obę. Mikołaj Rozn­er­s­ki jest nieste­ty szty­wny strasznie a w sce­nie w której ma być pol­skim Donem Drap­erem wyraźnie pokazu­je ile nam do takich aktorów i postaci braku­je. Na koniec Paweł Doma­gała który zwierza strasznie w tym filmie iry­tował ale może dlat­ego, że napisano mu wyjątkowo iry­tu­jąc postać.  Nieste­ty dużo gorzej spraw­iły się panie. O ile Domini­ka Kuź­ni­ak gra bard­zo przyz­woicie (zwłaszcza w jed­nej z zupełnie nie kome­diowych scen robi się nagle całkiem niezłe kino), o tyle zarówno Alic­ja Bach­le­da- Curuś, jak i Alek­san­dra Hamałko nie mają wid­zowi wiele do zaofer­owa­nia poza jed­ną miną. Nieste­ty strasznie jest widocz­na dys­pro­por­c­ja między młody­mi aktora­mi i aktorka­mi. Co ciekawe im dalej w kari­erze tym się to wyrównuje.

Zwierz przyz­na szcz­erze, że poszedł na film pogapić się na Zakoś­ciel­nego w koszuli w kratę (zwierz nie będzie ukry­wał, że lubi patrzeć na Zakoś­ciel­nego, zwłaszcza jak bie­ga z tymi niebieski­mi oczyska­mi, taki bro­daty i z tą swo­ją szczęką co powin­na mu zag­waran­tować kari­erę w Hol­ly­wood) i dostał go  w ostat­nich min­u­tach. Dobre to było. Poza tym jed­nak wyszedł z kina bez poczu­cia zażenowa­nia. Może dlat­ego, że w filmie jest trochę dow­cipów które jed­nak nie celu­ją tylko w humor najprost­szy. Cud­owne są sce­ny w saunie przy siłowni, gdzie gru­pa karków wys­tępu­je w roli chóru greck­iego w roz­mowach o związkach i miłoś­ci. Cud­own­ie złe są piosen­ki słyn­nego wiel­bionego przez tłumy muzy­ka. Dobre jest nawet obow­iązkowe wprowadze­nie do fil­mu radia (w każdej komedii TVN musi by Radio Zet w każdym filmie Pol­satu musi być RMF FM – kine­matografia wierzy w radio!). Oczy­wiś­cie jest w filmie bard­zo dużo scen które naw­iązu­ją do innych komedii (zwłaszcza amerykańs­kich) czy zde­cy­dowanie gorszy niż w fil­mach TVN prod­uct place­ment (por­tal rand­kowy o2 czy McFit to dużo musi­ały do fil­mu dorzu­cić), ale ostate­cznie zwierz wyszedł bez poczu­cia że zobaczył coś żenującego.

Zwierz nie lubi pisać „jak na film pol­s­ki” ale napisze. Jak na film pol­s­ki „7 rzeczy których nie wiecie o fac­etach” to pro­dukc­ja bard­zo przyz­woi­ta. Jasne powin­no się sporo wyciąć i przyśpieszyć nar­rację (we wszys­t­kich pol­s­kich fil­mach tego typu jest za dużo scen i za słabe tem­po) ale może być. Pro­dukc­ja  sym­pa­ty­cz­na, zaskaku­ją­co nie wul­gar­na, z ład­nie absurdal­ny­mi momen­ta­mi. Oczy­wiś­cie nie musi­cie biec do kina i na pewno nie powin­niś­cie tego za bard­zo porówny­wać z kinem świa­towym ale poczu­cia kichy nie ma. To miła zmi­ana. Wiecie jak zwierz niedawno pisał. Bycie pier­wszym hejterem pol­skiego kin rozry­wkowego jest mniej zabawne niż się wyda­je. Do zobaczenia na kole­jnej pol­skiej pro­dukcji dla mas.

Ps: A jutro poroz­maw­iamy o tym jak złym filmem są Bogowie Egiptu

Ps2: Ten wpis tak bard­zo spon­soru­je Cin­e­ma City Unlim­it­ed, gdy­by nie ta kar­ta zwierz nigdy by pol­skiej komedii sam z włas­nej woli trze­ci raz w tym roku nie obejrzał.

25 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online