Home Ogólnie British are coming (again) czyli zwierz Brit Pack i historia siedmiu karier

British are coming (again) czyli zwierz Brit Pack i historia siedmiu karier

autor Zwierz

Czołem!

Cumberbatch, Hiddleston, Fassbender, McAvoy, Hardy, Redmayne. Nie zwierz nie wymienia najczęściej wyszukiwanych przez siebie nazwisk minionego roku. Grupa brytyjskich aktorów, którzy są mniej więcej w tym samym wieku – często występują w tych samych filmach i starają się odebrać wszystkie dobre role amerykanom. Brzmi jak coś co dzieje się na naszych oczach. Do tego jeszcze można mieć wrażenie, że wszyscy znają się od niepamiętnych czasów i pracowali ze wszystkimi. Co ciekawe takie zjawisko ma… nazwę. Serio raz na jakiś czas w Hollywood pojawia się grupa młodych, piekielnie zdolnych aktorów, którzy zmieniają amerykańską kinematografię. Ostatnim razem zdarzyło się to na taką skalę w połowie lat 80. Wtedy to właśnie powstał termin Brit Pack. I przekonanie, że każde pokolenie ma swoją watahę Brytyjczyków. Zwierz nie byłby sobą gdyby nie cofnął się do lat 80 i idąc krok w krok za aktorami nie zastanowiłby się – jak wygląda brytyjska inwazja.

Zacznijmy od początku – jest styczeń 1987 i wszyscy wiedzą, że w filmach pojawiły się nowe twarze. W  amerykańskim czasopiśmie The Face – w numerze podsumowującym rok 1986 pojawiają się sesja zdjęciowa z najbardziej obiecującymi nowymi aktorami – prosto z Wielkiej Brytanii. Są to Gary Oldman, Bruce Payne, Colin Firth, Tim Roth, Paul McGann, Spencer Leight.  Daniel Day-Lewis powinien pojawić się w tym numerze ale był zajęty kręceniem w Czechach Nieznośnej Lekkości Bytu. Potem do tego spisu dodano jeszcze jedno nazwisko – Ruperta Everetta który w tym czasie także budził spore zainteresowanie publiki. Wszyscy byli młodzi, mieli na koncie choć jedną dobrą rolę i można było powiedzieć, że filmowy świat leżał u ich stóp. Jak sami rozumiecie nie może się zwierz powstrzymać by nie prześledzić tego co w ich karierach okazało się podobne różne i co zaprowadziło ich albo do artystycznego sukcesu albo do klęski.

Zacznijmy od tego, że właściwie jeśli chodzi o pochodzenie nie tak wiele naszych aktorów łączy – mamy tu pełen przekrój klas społecznych, możliwości finansowych i ambicji. Co ich natomiast łączy? Na pewno fakt, że aż czterech spośród nich grało w teatrach młodzieżowych w tym trzech (Daniel-Day Lewis, Colin Firth, Bruce Payne) w National Youth Teathre – instytucji którą można znaleźć w biogramach nie jednego wybitnego a i też popularnego brytyjskiego aktora. Wszystkich aktorów łączy też wykształcenie – żaden z nich nie zdecydował się przystąpić do aktorskiego fachu z pominięciem tego kroku. Ale nie wszystkich wykształciła słynna RADA – swoje kilka groszy dorzuciła Central school of speech and drama czy Drama Center w Londynie, z kolei Daniel Day-Lewis kształcił się w Bristolu. Sama zaś RADA nie wypada tu najlepiej bo choć wykształciła część grupy to np. Gary Oldman usłyszał w czasie przesłuchań, że co prawda może się zgłosić za rok ale ich zdaniem powinien sobie szukać innego zawodu. Tak… nic dziwnego, że kilkanaście lat później zadowolony z siebie Oldman stwierdził, że nie musi komentować tamtej decyzji bo jego dorobek mówi sam za siebie.

Wszystko ma gdzieś swój początek więc zacznijmy od przełomowych ról. W przypadku aż trójki aktorów znaczenie będzie miała sztuka Another Country. Zwierz myśli że mógłby dziejom tej sztuki, jej wystawienia i ekranizacji poświęcić kiedyś zupełnie osobny tekst (zwłaszcza, że bohaterem pobocznym całej historii jest Kenneth Branagh) ale na razie skupmy się na prostych faktach. W sztuce występowało trzech z naszych bohaterów – Rupert Everett, Colin Firth i  Daniel Day Lewis. Co ciekawe aktorzy nigdy nie spotkali się na scenie – kiedy jeden odchodził na jego miejsce przychodził drugi. Sztuka wystawiana od 1981 do 1983 odegrała w karierze tych trzech aktorów rolę tego przełomowego wydarzenia które uświadamiało widzom i krytykom ich istnienie. Przy czym największe znaczenie miała dla wyrzuconego wcześniej ze szkoły aktorskiej Ruperta Everetta – który nie tylko grał w niej dłużej ale także został od razu wybrany do adaptacji filmowej. Nieco inaczej było w przypadku Daniela Day Lewisa – oczywiście sztuka uznawana jest za moment w pewien sposób przełomowy ale w następnym roku Day Lewis był już związany z Royal Shakespare Company i miał jeszcze szansę zabłysnąć przed debiutem filmowym. Z kolei dla kariery Colina Firtha znaczenie miało obsadzenie go w roli filmowej ( film z 1984 roku) co nie było na początku takie pewne. Nagrodę za rolę graną przez Firtha dostał jej wcześniejszy odtwórca – Kenneth Branagh. Wydawało się, że to jemu przypadnie rola w filmie ale Branagh poszedł grać Henryka V (co miało mu potem zagwarantować międzynarodowy sukces) i tak Firth przebił się do filmu.

W tym samym czasie kiedy panowie zmieniali się rolami w jednej sztuce Gary Oldman miał najbardziej pracowity sezon jaki można sobie wyobrazić. W przeciągu roku pojawił się na West Endzie w kilku sztukach – powoli przyciągając uwagę krytyki – zwłaszcza jego występ w Saved – sztuce swego czasu tak bardzo przyciętej (miała premierę w połowie lat 60) że sam Laurence Olivier pisał listy otwarte tłumacząc, że kraj powinien być na tyle dorosły by umieć wystawiać sztuki dla dorosłych. Podczas kiedy Gary Oldman pracował bez wytchnienia los stykał na scenie Bruce’a Payne i Paula McGanna – dwóch studentów RADA którzy zdążyli już zabłysnąć w rolach w przedstawieniach realizowanych przez szkołę. Początkowo reżyser chciał dać role tylko znakomicie zapowiadającemu się Paynowi ale zaproponowano mu by w sztuce  Pillars of Society wystąpił też młody utalentowany student. McGann zrobił bardzo dobre wrażenie i tak dwóch aktorów rozpoczęło swoją większą karierę na jednej scenie. Obaj zostali szybko dopisani do bardzo długiej listy młodych absolwentów RADA którzy mieli w przyszłości nadać kształt współczesnemu kinu angielskiemu (zwierz pewnie kiedyś też o tym napisze ale jeśli wrzuci dziś jeszcze jedno nazwisko to padniecie od nadmiaru informacji). Z kolei Tim Roth przeszedł z nich wszystkich chyba najkrótszą drogę bo pierwszą role na jaką zwrócono w jego przypadku uwagę, zagrał w telewizji – dokładniej skina w Made in Britain. Z Kolei Spencer Leight został wytypowany przez swój teatr (w Yorku) by wraz z Davidem Morisseyem pojawić się w filmie One Summer (podobnie jak Made in Britain premiera odbyła się w 1983).

Jednak zwrócenie na siebie  uwagi to nie to samo co pierwszy  sukces filmowy. I tu pojawiają się tytuły które pokazują że aktorzy naprawdę wybrali dobrze swoje role. Jak wiemy w 1984 roku Rupert Everett i Colin Firth występują w adaptacji Another country. To jest dla nich film przełomowy. Z kolei w 1985 roku Daniel Day Lewis występuje w  My Beautiful Laundrette (budząc w tym sporo kontrowersji bo w Anglii Margaret Thatcher rzadko oglądano filmy o homoseksualnych romansach ) i w Pokoju z widokiem – łapiąc się na fenomen  heritage films.  Z kolei w przypadku Paula McGanna mamy do czynienia z bardziej skomplikowaną sytuacją. Jego pierwszą szeroko omawianą produkcją był Monocled Mutineer. Nie chodziło jednak o talent McGanna – pomiędzy 1985-1986 ważyły się losy przyszłości BBC . Zdaniem wielu konserwatywnych polityków programy BBC przejawiały lewicowe odchylenie – za taki też uznano mini serial o buncie wśród brytyjskich żołnierzy w czasie I wojny światowej. To wraz z faktem, że wydarzenia przedstawione w filmie nie zostały przez lata dokładnie wyjaśnione sprawiło, że BBC nie nadawało serialu ponownie przez lata (wydanie DVD jest z 2007 roku). Natomiast produkcja z 1986 roku Withnail and I– opowiadająca historię dwóch przymierających głodem aktorów stała się filmem nie tyle dobrym co kultowym. Który to status produkcja ma zresztą do dziś.  Z kolei Gary Oldman który do 1986 roku zdołał już dołączyć na jeden sezon do Royal Shakespare Company (nie spotkał się tam z Danielem Day Lewisem bo ten grał już w filmach) początkowo odrzucił rolę w filmie który miał się okazać dla niego przełomowy czyli w Sid and Nancy. Ostatecznie zgodził się i stworzył rolę, która wywarła wrażenie nawet na ludziach którzy znali Sida osobiście.  I tak w połowie lat 80 kariera naszych bohaterów nareszcie otwiera się na świat. Pytanie teraz co dalej?

Okazało się, że ci którzy w 1986 roku mogli myśleć że wiedzą co stanie się z aktorami dalej mogli się pomylić. Zacznijmy od Daniela Day Lewisa – jasne to najbardziej utytułowany aktor w historii Oscarów – jedyny posiadacz trzech statuetek za rolę pierwszoplanową (wśród mężczyzn aktorów).  Daniel Day – Lewis został najsłynniejszym aktorem metody w Hollywood. Kiedy grał w Mojej Lewej stopie nie ruszał się z wózka inwalidzkiego,  grając w ostatnim Mohikaninie uczył się skórować zwierzęta, w czasie grania w Gangach Nowego Jorku dostał zapalenia płuc ale odmówił leczenia się antybiotykami by nie wychodzić z roli, gdy przygotowywał się do grania Licolna przeczytał 100 książek poświęconych amerykańskiemu prezydentowi. Jednocześnie takie przywiązanie do grania całym sobą sprawia, że Daniel Day Lewis jest najbardziej… niechętnym aktorem. Pierwszy raz zapowiedział że przechodzi na połowiczną emeryturę po załamaniu nerwowym jakie przeżył grając Hamleta w National Theatre – szło mu dobrze do sceny z duchem ojca. Wtedy przerażony zbiegł ze sceny i odmówił powrotu, tłumacząc potem że widział na scenie prawdziwego ducha swojego ojca. Jego rolę w tamtym przedstawieniu przejął Jeremy Northam który zresztą dostał za swój występ tamtego dnia owacje na stojąco.  Day Lewis zdecydował się przenieść do Irlandii i odpocząć nieco od aktorskiego życia. Ponownie zawiesił swoją karierę po Wieku Niewinności. Tym razem zajął się swoimi nowymi pasjami – stolarką i szewstwem – do tego stopnia, że jeśli chcecie by najwybitniejszy aktor swojego pokolenia zrobił wam buty to powinien wykonać je profesjonalnie bo przeszedł odpowiedni kurs rzemieślniczy. Po nagrodzie za Lincolna Daniel Day Lewis oświadczył, że zapewne nie przebije swojego występu i zastanawia się czy dalej grać. Przy czym warto zwrócić uwagę, że poza swoją niesamowitą zdolnością do metamorfozy i znanym poświęceniu dla roli Daniel Day Lewis otrzymał od Hollywood jeszcze jeden rzadki dar. Nigdy nie został zaszufladkowany – po części ze względu na swoje własne wybory, po części dlatego że zdaje się iż zawsze proponowano mu role różnorodne przeznaczone przede wszystkim dla silnego aktora pierwszoplanowego.

Podczas kiedy Daniel Day Lewis nudził się graniem Rupert Everett tracił swoją dobrze rozpoczynającą się karierę. To jeden z ciekawszych przypadków – zresztą dobrze opisany przez samego aktora w jego autobiografiach (Everett miał od lat zacięcie pisarskie – nie bez przyczyny – zwierz pokusi się o stwierdzenie, że lepiej pisze niż gra). Otóż wydawało się że wszystko idzie całkiem dobrze –  Dance With a Stranger w reżyserii Mike’a Newella przyniosło aktorowi popularność i uznanie krytyki (podobnie jak Mirandzie Richardson). Jednak kariera Everetta załamała się zaskakująco szybko – głównie po tym jak wystąpił u boku Boba Dylana w totalnej klapie Hearts of Fire. Jednak po latach Everett (który spędził większość lat 80 w Paryżu i we Włoszech) stwierdził, że tym co najbardziej przeszkodziło jego karierze był fakt, że przyznał się publicznie do homoseksualizmu. Jak dziś twierdzi aktor – jego nazwisko już nigdy nie było potem wymieniane przy obsadzaniu niektórych ról min. kiedy Bond powracał w latach 90 na ekrany. Co ciekawe Everett mógł drugą połowę lat 90 uznać za całkiem udaną – Mój Chłopak się Żeni okazało się być przede wszystkim jego filmem (jego chemia z Julią Roberts była zdecydowanie najlepszym elementem całej produkcji) i choć film zrobiony wraz z Madonną jest jedną z najgorszych produkcji jakie zwierz widział kiedykolwiek, to już Importance of Being Ernest, Zakochany Szekspir, Sen Nocy Letniej czy w końcu otwierające kolejną dekadę Dziewczyny z St. Trinians okazały się całkiem przyzwoitymi produkcjami. Co więcej – choć to ciekawe – Everett mimo, że nie wykorzystał w pełni potencjału jaki miała jego kariera na samym początku nigdy właściwie nie przestał pracować i pojawił się także w produkcjach które odniosły spory sukces – jak choćby podkładając głos pod Księcia w Shrecku. Co jednak ciekawe  – tym co w ostatnich latach znacznie wpłynęło na postrzeganie aktora są jego operacje plastyczne. Ten niegdyś niesłychanie przystojny mężczyzna (przez pewien czas pracował we Włoszech jako model) dziś ledwo przypomina siebie. Co niestety w przypadku aktorów zawsze jest olbrzymią stratą.

Zupełnie inaczej miały się sprawy w przypadku Paula McGanna. To jedna z najciekawszy karierą jaką możemy tu prześledzić.  Otóż jego kariera rozwijała się powoli ale stanowczo – widać było, że poza okazjonalnymi występami w amerykańskich produkcjach (np. Imperium Słońca, Obcy 3 – gdzie jego rola została znacznie pomniejszona w stosunku od nakręconego materiału) skoncentruje się on przede wszystkim na wielkiej Brytanii. I kto wie jak potoczyłaby się jego kariera gdyby nie pewna kontuzja. Miał on bowiem w 1993 roku zagrać Richarda Sharpe w mini serialu na podstawie popularnych powieści o żołnierzu z czasów wojen napoleońskich.  Na kilka dni przed rozpoczęciem zdjęć kontuzjował kolano i nie był w stanie grać. Wobec tego rola przeszła do innego aktora – dokładniej do Seana Beana który może McGannowi (a właściwie jego kolanu ) przesyłać kwiaty bo była to rola która może nie zaczęła ale okazała się przełomowa dla kariery Beana. Sam McGann dostał jednak szansę dużo większą i dużo mniej spodziewaną. W 1996 roku został obsadzony w roli ósmego Doktora w filmie który miał nie tylko ożywić bohatera skasowanego serialu ale ewentualnie zachęcić amerykanów do postaci i produkcji. McGann nie mógł wiedzieć że przyjmując rolę w tej średnio udanej produkcji ustawia się na całe życie. Nie tylko bowiem po reaktywacji serialu okazał się jednym z kochanych przez fanów odtwórców roli Doktora ale przede wszystkim przeżył całą swoją alternatywną karierę w słuchowiskach poświęconych przygodom ósmego Doktora.   Jednocześnie nie ma wątpliwości że McGann znalazł sobie doskonałe miejsce w brytyjskiej telewizji – pojawia się na dłużej lub na krócej w wielu produkcjach zarówno BBC jak i ITV – ostatnio najwięcej było go w Lutrze ale pojawiał się też w Ripper Street, Jonathan Creek czy The Bletchley Circle. Co prawda raz na jakiś czas zdarzały mu się wycieczki do Hollywood (np. Królowa potępionych) ale wydaje się, że najlepiej czuje się na brytyjskim małym ekranie. Co ciekawe McGann znany jest jeszcze z jednej rzeczy – aktor w pewnym momencie jakby trochę przestał się starzeć i stąd jest w necie plotka że być może jest mutantem. W sumie zwierz powie tak – mu to nie przeszkadza.

Mieliśmy już triumf, klęskę i powrót do domu a teraz czas na los który może stać się udziałem niejednego zdolnego brytyjskiego aktora. Bruce Payne to jeden z tych aktorów którego twarzy większość z was może nie pamiętać choć na pewno widzieliście go w jakimś filmie. Kiedy Hollywood go odkryło, zdecydowało też jednoznacznie – będzie tym złym. Trudno się dziwić bo już wcześniej w 1989 roku grał niezbyt miłego typa w doskonałym For Queen and Country. Jak Paynowi kazali tak zagrał. W 1990 roku wystąpił w filmie Passanger 57, jego przeciwnika grał Wesley Snipes. Wszyscy chwalili rolę Payna i jednocześnie zaczęto mówić, że byłby z niego niezły Hannibal Lecter. Ale ta rola nie trafiła do aktora, podobnie jak wcześniej nie obsadzono go w roli Batmana mimo, że jego nazwisko stało bardzo wysoko na giełdzie aktorów odpowiednich do roli. Tymczasem Payne ruszył grać – pojawiał się w licznych produkcjach – zawsze zdobywając dobre opinie krytyki ale cóż z tego, gdy wśród najbardziej rozpoznawalnych ról jakie zagrał są te z Nieśmiertelnego IV czy Dungeons and Dragons. Przyglądając się karierze aktora nie trudno dostrzec dwie rzeczy. Po pierwsze – jak wiele w karierze aktora zależy kto i w czym chce go obsadzać. W Anglii Payne grał często i z powodzeniem w sztukach napisanych czy reżyserowanych przez Stevena Berkoffa. Kiedy przeniósł się do USA był już obsadzany zupełnie inaczej. Co prowadzi nas do dugiej konkluzji – jak zabójczy jest niekiedy amerykański system dostrzegania w aktorach brytyjskich przede wszystkim tych złych.

Tu dochodzimy do Colina Firtha, który z kolei jest przykładem aktora, którego kariera przypomina o tym, że choć to aktor utalentowany to niekoniecznie zawsze majacy nosa do ról. Po wspomnianym Another Country kariera Firtha rozwijała się tak jak zwykła się rozwijać kariera młodych brytyjskich aktorów. Oczywiście jakiś film historyczny (wraz z Branaghem wystąpili w 1987 roku w produkcji Miesiąc na Wsi), jedna zrealizowana międzynarodowo produkcja (Valmont Formana). I pewnie kariera rozkręcała  by się dalej powoli gdyby nie Duma i Uprzedzenie z 1995 roku. Mimo, że serial nadawany na BBC  nie zapowiadał się na największy hit sezonu to jak mówi legenda miejsca ulice pustoszały gdy na ekranie pojawiał się Pan Darcy. Firth stał się popularny ale występował przede wszystkim na drugim planie – w Zakochanym Szekspirze, Angielskim Pacjencie czy w Konspiracji – wszędzie tam jego role były dobre ale niewielkie. Kiedy pojawił się w Love Actually – ponownie zakochując się z całą angielską gracją człowieka zakłopotanego własnym istnieniem  pojawiła się przed nim szansa na zbudowanie kariery w Stanach. Ale ponownie – wśród wybieranych jego filmów pojawiało się sporo fatalnych produkcji eksplorujących nudnawy temat anglika w stanach.  I choć Firth wciąż umiał znaleźć dobrą rolę (Dziewczyna z Perłą, Genua czy Gdzie leży prawda) to jednak nic nie zapowiadało, by aktor miał kiedykolwiek odnieść większy sukces niż występ w Dumie i Uprzedzeniu. Jakim więc było zaskoczeniem gdy rok po roku Firth zagrał koncertowo. Najpierw zaskoczył wszystkim występem w Single Man – mimo, że wcześniej wiadomo było, że Firth potrafi grać to dopiero teraz uderzyło jak dobrze.  Nagrody przyznane mu w kolejnym roku za King’s Speeach wydawały się niemal wszystkim rekompensatą za to, że nie dostał wszystkich zeszłorocznych nagród. Choć i ta rola była doskonała. Tylko że jak zwykle – kiedy po Colina upomina się Hollywood niemal natychmiast pojawiają się filmy złe i średnie (Magic in Moonlight, Gambit, Zanim zasnę, Droga do Zapomnienia). Tak jakby Hollywood nie miało na niego żadnego pomysłu. Stąd też zwierz patrzy ufnie w przyszłość z nadzieją, że Colin wyczerpie wkrótce swoją pulę złych decyzji. Bo to zdolny aktor, ale mający fatalne okresy w swojej karierze.

Tu warto przejść do historii Garego Oldmana. Oldman w przeciwieństwie do Firtha nigdy nigdzie nie był zagubiony. Kiedy przeszedł do kina natychmiast okazało się, że ma nosa do dobrych ról – JFK, Dracula, True Romance, Piąty Element, Leon Zawodowiec, Air Dorce One, Hannibal – można wymieniać i wymieniać. Nawet jeśli zdarzały mu się wpadki w dobrze scenariusza to on sam zawsze na ekranie umiał się wybronić. Nie bez przyczyny nie tylko został wielokrotnie nazwany najzdolniejszym aktorem swojego pokolenia ale co ważne – jest przez liczne grono aktorów młodszego pokolenia uznawany za inspirację. Przy czym mimo, że przez lata przypadła mu łatka specjalisty od psychopatów i „tych złych” (każdy kto widział Leona Zawodowca nie powinien się dziwić) to jednak był w stanie się jej pozbyć. To jedna z najtrudniejszych  aktorskich sztuczek. Oldmanowi się jednak udało – w ostatnich latach grał pozytywnego Syriusza w Harrym Potterze czy Komisarza Gordona w serii  filmów o Batmanie. Oczywiście kilka jego decyzji w ostatnich latach wydaje się być trochę podyktowanych względami finansowymi ale Oldman nigdy w swoich filmach nie gra źle czy niedbale, wręcz przeciwnie – nawet w słabszej produkcji robi wrażenie jakby grał w filmie życia. Dlatego też kradnie filmy innym aktorom. Jednak co ciekawe największy artystyczny sukces ostatnich lat osiągnął grając w produkcji niesłychanie brytyjskiej czyli w Tinker Taylor Soldier Spy. Nie tylko postarzał się do roli dobre paręnaście lat to jeszcze dostał swoją pierwszą nominację do Oscara. Pierwszą ? Dla aktora pokolenia? Niemalże przewodnika całego brytyjskiego Stada? Otóż dowcipy mówią, że Akademia nie zorientowała się, że aktor który tak potrafi się zmienić z filmu na film to ten sam człowiek. Innego wyjścia raczej nie ma. Przy czym o ile zwierz kibicuje karierze Oldmana to jakoś nigdy nie mógł go polubić jako człowieka. To oczywiście uczucie z dystansu i raczej niczym szczególnym nie poparte ale zwierz ma zawsze wrażenie, że to jednak aktor może trochę zazdrosny może mimo zachwytów niespełniony. Ale to subiektywne uczucia na odległość. W każdym razie trochę wstyd że nie ma Oscara. Może wszystkie Oscary dla tej grupy Brytyjczyków zgarnął Daniel Day Lewis (matematyka się prawie zgadza).

Prawie przed końcem spójrzmy na karierę Tima Rotha. Zwierz musi powiedzieć, że jest pod wrażeniem jak aktor mimochodem przez te wszystkie lata nie tylko bez wpadek kręcił kolejne filmy ale też zbierał nazwiska słynnych reżyserów z którymi pracował – grał u Altmana, Hanekego, Greenaway’a, Allena, Tarantino. Z tym ostatnim zresztą nawiązał dłuższą artystyczną współpracę pojawiając się we Wściekłych psach, Pulp Fiction i Czterech pokojach. Być może jego jedyną naprawdę zła decyzją w karierze było odrzucenie roli w Hannibalu na rzecz remake’u Planety Małp w reżyserii Tima Burtona. Wszyscy wiemy jak to się skończyło. Ale aktor nie tylko nie wyglądał na zrażonego – wręcz przeciwnie w ciągu kilku lat udało mu się coś co nie udało się żadnemu z starających się  zbudować swoją karierę brytyjskich aktorów z tego rzutu – na fali popularności Housa i zrozumienia że brytyjski aktor w telewizji to widz przed telewizorem Tim Roth dostał główną rolę w serialu Lie to Me. Serialu całkiem udanym- a przynajmniej całkiem przyjemnym. Roth jest też ze wszystkich aktorów jednym z najbardziej pracowitych – w 2012 wystąpił w trzech filmach podobnie w 2014 – w tym Selmie o której mówi się, że ma jedne z największych szans na nominację do Oscara. Do tego jeszcze podobnie jak Oldman uciekł od bycia obsadzania w rolach wyłącznie tych złych – wręcz przeciwnie – nauczono się w końcu że aktor ma naprawdę wiele do zaoferowania (koniecznie zobaczcie jego rolę Broken). Prawdę powiedziawszy gdyby ktoś chciał podbijać spokojnie i bez nerwów amerykańskie kino to wydaje się że Tim Roth ma całkiem niezły przepis.

Na koniec jeszcze nazwisko ostatnie Spencer Leight. Kariera która zaczęła się obiecująco – aktor pojawił się w kilku produkcjach w latach 80 – poza Caravaggiem czy Ostatnimi Anglikami trudno na tej liście szukać filmów przełomowych. W 1992 roku nakręcił ostatni film i… zniknął z biznesu aż do 2012 kiedy pojawił się w Hitchcocku. Zwierz naprawdę nie wie co się stało. Szukał informacji ale nie ma aż tak dobrej wiedzy by móc wam przywołać jakikolwiek fakt z jego kariery. Niewątpliwie jednak jego przykład to doskonała puenta gdy chodzi o szukanie prawidłowości które prowadzą do sukcesu. Wygląda na to, że ludzie mając w tym samym momencie te same możliwości nie koniecznie pójdą tą samą drogą. Co jest z jednej strony trochę straszne a z drugiej – piekielnie fascynujące.  Zwłaszcza gdy patrzy się z perspektywy i można sobie zadawać pytania – czy na pewno w ogóle mamy do czynienia z jakąkolwiek grupą. Czy to tylko sztuczny wymysł. Wszak zwracano uwagę, że jak na aktorską grupę to jednak niewiele jest tu artystycznych interakcji, wspólnych projektów czy nawet porządnego szlajania się po klubach. Panowie może i przybyli do Stanów niesieni jedna falą ale nie wygląda na to by mieli zamiar trzymać się razem (choć oczywiście ich ścieżki niekiedy się przetykały). Co ciekawe zwierz z właściwą sobie refleksją zastanowił się dlaczego na tej liście nie znalazł się Branagh – ostatecznie jednak zwierz zrozumiał dlaczego. Branagh co prawda wyrobił się na nominacje Oscarowe w 1989 roku ale tak naprawdę Hollywood zaczęło go kusić dopiero w latach 90 i to nie jako aktora ale jako reżysera filmów w których może się ewentualnie pojawić. I tak ulubiony aktor zwierza przegapił szansę zostania częścią stada.

Wróćmy jednak do nowego Brit Packu. Komentatorzy zwracają uwagę, że tym razem jest inaczej. Aktorzy znają się zdecydowanie lepiej, już zdążyli zagrać razem kilka ról – więcej – wszyscy oni zagrali choć raz z Benedictem Cumberbatchem (McAvoy w Starter for Ten, Hardy w Stuart a life backwards, Eddie Redmayne w Other Boylen Girl, Hiddleston w War Horse, Fassbender w 12 Years a Slave). Do tego aktorów łączą więzy przyjaźni albo przynajmniej sympatii i na imprezach można zrobić zdjęcie na którym będą rozmawiać albo przynajmniej stać obok siebie. Czy coś to zmieni? Zdaniem zwierza może zmienić sporo bo już teraz zaciska się sieć dobrych brytyjskich aktorów którzy powoli przejmują władzę nad filmowym światem. Kto wie, może tegoroczne Oscary okażą się bratobójczą walką Cumberbatcha i Redmeyna – kto wie co przyniesie przyszłość skoro każdy z nich ma w zanadrzu kilka ciekawych projektów a o Fassbenderze już się cicho szepcze jako o jednym z najlepszych aktorów młodego pokolenia. Zwierz jest ciekawy tej inwazji. Tego jak będzie się pisało taki wpis za dwadzieścia trzydzieści lat. I kto wtedy wysiądzie ze statków przybijających do brzegów kolonii.

PS1: Za inspirację do napisania wpisu możecie podziękować Joannie Cichoń. To ona rzuciła w  jednej z konwersacji ze zwierzem hasło Brit Pack i zwierz absolutnie przepadł w swojej ukochanej archeologii karier zdolnych Brytyjczyków.

PS2: Zwierz chciał jeszcze nawiązać do specyficznego określenia na grupę czarnoskórych angielskich aktorów którzy robią karierę w Hollywood ale doszedł do wniosku, że to znakomity temat na zupełnie osobną notkę.

Ps3: Jasne że zdjęcia są wybrane tendencyjnie.

31 komentarzy
0

Powiązane wpisy

slot
slot online
slot gacor
judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online