Home Film Coś więcej czyli o “Cyrano”

Coś więcej czyli o “Cyrano”

autor Zwierz
Coś więcej czyli o “Cyrano”

Cyra­no” to rzad­ki przy­padek fil­mu współczes­nego, który nie boi się roman­ty­cznoś­ci i melo­dra­matu. Nie ucieka od wiel­kich słów i emocji. Wręcz prze­ci­wnie sugeru­je, że miłość potrze­bu­je czegoś więcej niż pożą­da­nia i prostych wyz­nań, potrze­bu­je poezji i poczu­cia, że doty­ka się czegoś więcej niż tylko drugiej oso­by. Nic dzi­wnego, że Joe Wright nakrę­cił znaną his­torię w formie musi­calu — nic bowiem tak dobrze jak film, w którym bohaterowie śpiewa­ją nie odd­a­je potrze­by by czuć coś więcej niż tylko najprost­sze uczu­cia. To wszys­tko czyni „Cyra­no” filmem porusza­ją­cym a jed­nocześnie — zapewne abso­lut­nie nies­trawnym dla częś­ci widowni.

 

His­to­ria jest doskonale znana — pięk­na Rox­anne jest obiek­tem uczuć kilku mężczyzn. Wśród nich — przys­to­jny młody żołnierz Chris­t­ian i starszy od niego, dow­cip­ny, wprawny w poezji Cyra­no, wielo­let­ni przy­ja­ciel Rox­anne, który w wojskowej hier­ar­chii stoi wyżej od Chris­tiana. Rox­anne zakochu­je się w młodym przys­to­jnym żołnierzy od pier­wszego wejrzenia. Nie wie jed­nak, że Chris­t­ian — choć jest mężczyzną szla­chet­nym i o dobrych intenc­jach ma jed­ną was — nie jest w stanie wyz­nać swoich uczuć. Nie ma tylu słów, takiej inteligencji i ogłady. Pomóc ofer­u­je mu Cyra­no — od lat nieprzy­tom­nie zakochany w Rox­anne, przeko­nany jed­nak, że jego głębok­ie uczu­cie nigdy nie zostanie odwzajemnione.

 

 

Ten wątek przez lata zes­tarzał się nie najlepiej, ale jed­nocześnie — wyda­je mi się błę­dem sprowadzanie całej his­torii jedynie do wątku — kobi­ety oszuki­wanej przez mężczyzn zbyt zap­a­tr­zonych w swo­je własne uczu­cia. Ostate­cznie cała his­to­ria ukazu­je, że duma sto­ją­ca za postępowaniem Cyra­no, że jego nieu­miejęt­ność wyz­na­nia uczuć pod włas­nym imie­niem doprowadz­iła do najwięk­szej tragedii. Cyra­no unieszczęśli­wił siebie, Chris­tiana i Rox­anne w imię dumy i przeko­na­nia, że nie zasługu­je na miłość. To niewyz­nane uczu­cie, które trzy­mał w sobie w obaw­ie przed odrzu­caniem spraw­iło, że ta his­to­ria od samego początku nie mogła dobrze się skończyć. Nie ma dobrych zakończeń tam, gdzie miłość się chowa, i staw­ia dumę przed uczuciem.

 

Wright wyko­rzys­tu­je teatral­ny pier­wowzór i czyni swo­ją ekraniza­cję bard­zo umowną. Widać, że nie zależy mu na real­izmie, bardzie na stworze­niu świa­ta, gdzie jest miejsce na roman­ty­czne listy, rozdzier­a­jące serce sce­ny z pola bitew i długie spo­jrzenia wymieni­ane pomiędzy osoba­mi, które niekoniecznie mogą wyraz­ić pub­licznie swo­je uczu­cie. Jest to też świat prostych zasad i wyso­kich stawek. Mło­da, ubo­ga dziew­czy­na musi znaleźć męża, młody żołnierz musi iść na wojnę, Cyra­no choć­by był najlep­szym szer­mierzem i poetą musi się godz­ić z tym, że jego wygląd ogranicza jego miejsce w świecie. Wiz­ual­nie porusza­ją­cy film, odd­ala real­izm by zro­bić miejs­ca dla emocji i dzię­ki temu wygrywa.

 

 

Jed­nocześnie twór­cy idą w kierunku  szer­szej reflek­sji. Nie chodzi jedynie o kwest­ie dumy, prawdy i wyz­na­nia miłoś­ci. W jed­nej z najlep­szych piosenek fil­mu Rox­anne śpiewa, że chce więcej. Miłość nie ma być tylko prostym wyz­naniem czy palą­cym serce pożą­daniem. Miłość uras­ta tu do sposobu patrzenia na świat, do abso­lu­tu, do tego CZEGOŚ, czego wszys­tkim nam braku­je, kiedy myślimy o sen­sie życia. Rox­anne nie chce przys­to­jnego żołnierza, bogat­ego księ­cia, ba może nawet nie chce poe­t­y­ck­iego Cyra­no — chce czegoś więcej. To jest jej główne prag­nie­nie — które prze­gapi­a­ją wszyscy mężczyźni, którzy ją otacza­ją, zbyt skupi­eni na swoim wyglądzie, pozy­cji czy elokwencji.

 

Być może nie udało­by się tej his­torii opowiedzieć tak sprawnie, gdy­by nie obsa­da. Peter Din­klage gra swo­jego Cyra­no ze szczeroś­cią, która nie daje wid­zowi żad­nych szans. W jego spo­jrze­niu widz­imy zarówno głę­bie prawdzi­wej miłoś­ci, jak i lęk przed odrzuce­niem, jak i radość z krót­kich wspól­nych chwil. Nie mamy wąt­pli­woś­ci, że jego duma chroniła go przez wiele lat przed tym co świat rzu­cał mu w twarz (z resztą od takiej kon­frontacji zaczy­na się film) ale też że prowadzi go do zgu­by. Dla Cyra­no nie ma w tej his­torii dobrego zakończenia i Din­klage syg­nal­izu­je nam to od pier­wszego momen­tu, gdy jego cud­owne zielone oczy spoglą­da­ją na Rox­anne. Przy czym wyz­nam szcz­erze — w całej tej poe­t­y­ck­iej opowieś­ci trochę parsknęłam, kiedy Din­klage mówi do Chris­tiana „Ja uczynię cię elok­went­nym, a tym mnie przys­to­jnym”, no bo serio — nie wiem jak się da uczynić akto­ra bardziej przys­to­jnym niż już jest.

 

 

Warto tu zaz­naczyć, że film nie idzie w jed­nym kierunku, w którym — być może inne mniej ucz­ci­we emocjon­al­nie pro­dukc­je chci­ał­by pójść. Otóż właś­ci­wie niemal do samego koń­ca, nikt nie wspom­i­na w sposób jed­noz­naczny o tym, że wzrost „Cyra­no” jest prob­le­mem. To sam Cyra­no odnosi się do tego, że świat, w którym żyje nigdy nie zaak­cep­tował­by jego związku z Rox­anne — właśnie ze wzglę­du na wzrost. Jed­nak, poza tym — film pozostaw­ia to właś­ci­wie w domyśle, nie przy­wołu­je tego raz po raz — nar­rac­je o tym jak to zmienia życie odd­a­je wyłącznie w ręce Cyra­no. Jed­nocześnie jed­nak — pod­mieni­a­jąc olbrzy­mi nos z ory­gi­nału na nis­ki wzrost twór­cy wychodzą poza prostą kwest­ię dumy. „Cyra­no” z ory­gi­nału miał jed­nak dużo mniej do przeła­ma­nia niż bohater nowej wer­sji. Ale wciąż — film nie robi z tego swo­jego głównego tem­atu czy prob­le­mu i też nie przy­pom­i­na nam o tym na każdym kroku. Wręcz prze­ci­wnie — w wielu sce­nach w ogóle moż­na zapom­nieć, że bohaterów różni cokol­wiek poza pode­jś­ciem do miłości.

 

Niezwyk­le dobrze dobra­no Haley Ben­nett jako Rox­anne — jej bohater­ka jest połącze­niem życ­zli­woś­ci i ciepła, z zadziornoś­cią i pewnoś­cią siebie. To nie jest mar­i­onet­ka w rękach mężczyzn, ale pew­na siebie dziew­czy­na, która chci­ała­by w życiu więcej. Sce­ny pomiędzy nią a Cyra­no, są zawsze pełne tej swo­bod­nej życ­zli­woś­ci, która spraw­ia, że bez prob­le­mu wierzymy w ich głęboką więź. Swo­bo­da z jaką żar­tu­ją, bliskość, ton gło­su. Serio fan­tasty­cznie udało się opowiedzieć o tej relacji bard­zo wiele niekoniecznie każąc bohaterom deklarować każdego uczu­cia. Plus Ben­nett ma w sobie niesamow­ity urok aktor­ki, która nie jeszcze nie opa­trzyła i nie nabrała den­er­wu­jącej maniery — jaką częs­to narzu­ca swoim aktorkom Wright

 

 

Podo­ba mi się, że na tle tej dwój­ki dość bla­do wypa­da Kelvin Har­ri­son Jr. gra­ją­cy Chris­tiana. Nie mam nic prze­ci­wko aktorowi, oblicze ma gład­kie i spo­jrze­nie szczere. Po pros­tu logi­ka opowieś­ci wyma­ga by w jak­iś sposób bladł na tle Cyra­no by wydawał się wyborem jed­nocześnie bardziej oczy­wistym i zupełnie nie oczy­wistym. Przy czym to abso­lut­nie nie jest wina akto­ra. Po pier­wsze — jego postać jest chy­ba najm­niej ciekawa ze wszys­t­kich, po drugie — musi grać naprze­ci­wko Dinklage’a który moim zdaniem tworzy tu może nie rolę życia ale bard­zo blisko. W tle roi się od niezłych ról, choć praw­da jest taka, że to jest dra­mat pisany na trzy postaci (ale Ben Mendel­dohn ma jed­ną cud­owną piosenkę za co dzięku­ję twór­com) i nie potrze­bu­je za bard­zo niko­go więcej.

 

Muzy­cznie pro­dukc­ja nie pory­wa, ale jed­nocześnie — są momen­ty naprawdę fan­tasty­czne. Lubię prze­wod­nią piosenkę Cyra­no (i bard­zo lubię niei­de­al­ny, ale głębo­ki głos jakim śpiewa Din­klage), bard­zo podo­ba mi się piosen­ka, którą śpiewa­ją żołnierze w okopach — osadza­ją­ca całą tą trag­iczną his­torię w szer­szym spek­trum. Trud­na, skom­p­likowana, niewyrażona wprost miłość otacza bowiem bohaterów zewsząd i sta­je się jed­nym z ele­men­tów ludzkiego życia — niekoniecznie tak wyjątkowym jak­by się mogło wydawać. Trze­ba jed­nak przyz­nać twór­cy „Cyra­no”, że doskonale rozu­mie główną zasadę rządzącą musi­calem — to musi być opowieść o emoc­jach tak wiel­kich, że nie zmieszczą się w mówionych słowach. Muszą zostać wyśpiewane. Właśnie wyko­rzys­tanie musi­calu pozwala zachować liryczność pier­wow­zoru jed­nocześnie przepisu­jąc ją na współczes­ną językową wrażliwość.

 

 

Cyra­no” to jed­na z tych przepysznych pro­dukcji, która ist­nieje trochę sama dla siebie. Nie wpisu­je się jakoś bard­zo we współczesne nur­ty, nie próbu­je za wszelką cenę uwspółcześ­ni­ać bohaterów i ich dylematów. Czer­pie z klasy­ki by opowiedzieć o tych rzeczach najwzniośle­jszych i robi to bez cyniz­mu, ironii czy waha­nia. To nie jest film dla wszys­t­kich i chy­ba nie próbu­je być filmem dla wszys­t­kich. To pro­dukc­ja dla tych, którzy chcą poczuć te duże emoc­je, i wyjść z kina ze szcz­erą łzą wzruszenia w oku. Ja jestem jed­ną z takich osób i po pros­tu wiem, że do „Cyra­no” będę wracać nie raz. Ostate­cznie wszyscy potrze­bu­je­my czegoś więcej.

0 komentarz
5

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online