Home Ogólnie Wakanda Forever czyli Zwierz i Czarna Pantera

Wakanda Forever czyli Zwierz i Czarna Pantera

autor Zwierz
Wakanda Forever czyli Zwierz i Czarna Pantera

Widz który próbuje nadążyć za wszystkimi produkcjami z MCU (Marvel Cinematic Universe) może w pewnym momencie poczuć znużenie. W końcu prawie połowa filmów opowiada o narodzinach bohatera, a te które o tym nie opowiadają opierają się na prostym schemacie kina super bohaterskiego. Stąd każda zmiana czy odejście od przyjętych schematów witane jest entuzjastycznie. Być może dlatego Czarna Pantera jest obecnie jednym z najlepiej ocenianych filmów Marvela. Bo choć rozgrywa się w tym samym świecie co wszystkie inne opowieści to zabiera nas dosłownie i w przenośni do nieco innego świata. Tekst raczej nie zawiera spoilerów.

Czarna Pantera choć jest połączona ze światem i wydarzeniami z Civil War tak naprawdę jest jednym z najbardziej niezależnych filmów Marvela od lat. W istocie – gdyby się nad tym zastanowić – mógłby spokojnie funkcjonować jako zupełnie osobna produkcja. Dostajemy bowiem nie tyle klasyczny film super bohaterski co film o rozgrywkach wokół tronu, który więcej ma wspólnego ze schematami opowieści o królach, następcach tronu i zazdrosnych wujkach niż z opowieścią o Iron Manie czy Kapitanie Ameryce. Ostatecznie bowiem historia nie dotyczy losów całego świata (a właściwie – dotyczy w sposób drugorzędny) ale – dotyczy tego kto i jak będzie rządził Wakandą. Decyzje które muszą podjąć bohaterowie dotyczą przede wszystkim ich afrykańskiego królestwa i jego przyszłości. Już sam fakt, że głównym bohaterem jest książę a kilka istotnych dla fabuły momentów związanych jest z ceremoniałem koronacji umieszcza nas w świecie zupełnie innych odniesień fabularnych. Co prawda Marvel już kiedyś zaprowadził nas w świat monarchii – wszak Thor jest księciem Asgardu, ale Czarna Pantera to dramat zdecydowanie bliżej tronu. Być może dlatego, że jednak rządzenie ziemskim państwem jest nam emocjonalnie bliższe niż rozgrywki o tron na innej planecie.

Czarna Pantera to film dużo bardziej przypominający niezależne produkcje opowiadające o trudnym następstwie tronu niż jakikolwiek film super bohaterski

Ta zmiana schematu sprawia, że zupełnie inaczej spoglądamy na przeciwnika głównego bohatera. Nie jest to ktoś ogarnięty zaślepioną manią władzy i mordu, ale potencjalny pretendent do tronu, człowiek uwikłany w skomplikowaną historię wakandyjskiej monarchii. To sprawia, że jego argumenty zupełnie inaczej przemawiają do widza – jego ambicja by rządzić Wakandą inaczej niż chciałby tego T’Challa nie są ambicjami szaleńca który chce przejąć władzę nad całym światem (choć pewnie mogłyby do tego prowadzić, bo Erik Killmonger jest człowiekiem o bardzo zdecydowanych poglądach). Ostatecznie Czarna Pantera stawia nas przed konfliktem bardzo podobnym do tego, który przez wiele lat napędzał filmowe uniwersum X-menów. Otóż Killmonger podobnie jak Magneto – w swojej zasadniczej argumentacji ma rację – jego ocena kondycji świata- w przypadku Magneto niechęci do mutantów, w przypadku Killmongera – niemal uniwersalnie gorszej sytuacji ludności czarnoskórej – jest słuszna. Problemem – z którym zmagają się odpowiednio Xavier i T’Challa jest to jak ową słuszną ocenę sytuacji pogodzić z faktem, że zmiana statusu quo wiązałaby się z olbrzymią przemocą i też niesprawiedliwością. Obaj muszą powstrzymać swoich przeciwników, jednocześnie – nie mogąc zupełnie odrzucać ich argumentacji. To zdecydowanie ciekawszy konflikt, bo w dużym stopniu – niemożliwy do rozwiązywania. Proponowane działania – są złe, ale brak działania – też nie jest moralnie obojętny. Ostatecznie wiec trzeba wysłuchać przeciwnika i nie tyle zaprzeczyć jego ocenie rzeczywistości co znaleźć inne wyjście z sytuacji. Dlatego Killmonger jest taki ciekawy – bo w ostatecznym rozrachunku jego ocena rzeczywistości nie jest zaburzona, tylko słuszna.

Czarna Pantera wygrywa przede wszystkim podejściem do argumentów głównego przeciwnika naszego bohatera. Czarny charakter który ma sporo racji zawsze jest ciekawszy od zwykłego złola

Jednocześnie film stawia przed widzem problem, którego nie sposób jednoznacznie ocenić – w najprostszych kategoriach moralnych. Oto królestwo Wakandy istnieje ciesząc się nowoczesną technologią i dobrobytem – jednocześnie skrywając się przed światem. Oznacza to, że w żadnym momencie historii – w tym ciężkiej i burzliwej historii Afryki, Wakanda nie skorzystała ze swoich możliwości i zasobów by stanąć w obronie innych państw, czy np. zapobiec niewolnictwu. Z jednej strony – argument za pozostaniem w ukryciu ma swoje korzenie w głębokim przekonaniu, ze ujawnienie możliwości Wakandy natychmiast oznaczałoby rozkradzenie tych dóbr przez kolonizatorów. Domyślenie – nie ma takiego bogactwa Afryki po które nie sięgnęłaby ręka zachodu. Nie trudno tu dostrzec analogię z Kongo – krajem, który – jeśli mógłby sam dysponować w historii swoimi niesamowitymi zasobami naturalnymi – byłby pewnie najbogatszym państwem na świecie. Jest jednym z uboższych i trawionym krwawymi konfliktami. Z drugiej strony – argument za koniecznością ukrywania się – zwłaszcza obecnie przypominają argumenty mieszkańców bogatych krajów zachodu czy bliskiego wschodu które wypracowawszy sobie bogactwo i bezpieczeństwo nie chcą się nim dzielić z tymi którzy są ubożsi, poszkodowani i wnieśliby do stabilnego i uporządkowanego świata swoje problemy. I tak pewne hipotetyczne założenie “Co by było gdyby najbardziej zaawansowane technologicznie państwo na świecie ukryte było w Afryce” pozwala nam podyskutować na poważne problemy związane zarówno z kolonialną przeszłością kontynentu jak i z obecnymi problemami uchodźczymi. A wszystko w filmie Marvela.

Wakanda to kolejny plus filmu, nowe ciekawe miejsce którego jeszcze nie znamy i które jest dla nas pod wieloma względami egzotyczne

Nie sposób też nie spojrzeć na Czarną Panterę jako na film który w pewien sposób spełnia funkcję afirmacyjną. Jasne – fabuła rozgrywa się w Afryce i czerpie garściami z afrofuturyzmu (bardzo ciekawe zjawisko o którym warto poczytać) ale nie ulega wątpliwości, że jest skierowana głównie do amerykańskich czarnoskórych widzów. A właściwie nie głównie – bo Marvel nie zaryzykowałby ograniczenia widowni – nie mniej – widać że ma dla tej kategorii widów mocny przekaz. Jest to przekaz jak najbardziej afirmacyjny – stawiający na pokazanie jak wiele elementów kultury kojarzących się z krajami afrykańskimi jest wartych celebrowania, a jednocześnie – pokazuje bardzo pozytywne przykłady czarnoskórych bohaterów – zwłaszcza kobiet, które są w tym filmie dużo ciekawsze niż męscy bohaterowie i jest ich dużo. Poza tym jednoznacznie odnosi się do tego jak wiele niesprawiedliwości dotyka czarnoskórych mieszkańców Stanów i przypomina o tym, że jednak niewolnictwo jest elementem wspólnej historii większości czarnoskórych mieszkających w Ameryce. Przy czym nie jest to film który bardzo dużo mówi, więcej pokazuje – podsycając dumę i pozytywne wzorce. Co akurat wydaje się jak najbardziej słuszne i nie przeszkadza – zwłaszcza, że widz który nie identyfikuje się z czarnoskórą amerykańską mniejszością w ogóle tego afirmacyjnego charakteru nie poczuje, zaś czarnoskórzy widzowie dostaną taki bonus, który widz biały dostaje od filmów niemal non stop.

Dzięki doskonale skonstruowanym postaciom kobiecym film nie jest historią o jednym dzielnym bohaterze ale raczej o grupie ludzi która znalazła się w trudnej sytuacji z której stara się wybrnąć.

 

Czarna Pantera pociąga przede wszystkim budową świata – Wakanda to przestrzeń o tyle ciekawa, że ponieważ mało o niej wiemy – zaskakuje nas na każdym kroku. Stąd wszelkie elementy fabuły które opowiadają nam o zwyczajach i historii tego miejsca są po prostu bardziej interesujące niż cokolwiek co dzieje się w Nowym Jorku który doskonale znamy. Jednocześnie -to film który świetnie gra faktem, że mamy z jednej strony do czynienia z afrykańską nacją – która po prostu jest różna od tego co kojarzmy z Europy i Stanów z drugiej dysponuje osiągnięciami technologicznymi, które są po prostu kosmiczne. Co razem daje poczucie, że oglądamy coś naprawdę fajnego i innego. Pierwszy raz od dłuższego czasu estetyka filmu była na tyle inna, że elementy które zwykle giną (tu muszę zrobić wyjątek dla Thora ale to był odjechany film) – jak pomysł na stroje, wynalazki, architekturę – wybija się na pierwszy plan i staje się dodatkową atrakcją. Poza tym – być może film powoli trochę zmienić spojrzenie na Afrykę. Choć osiągnięcia techniczne Wakandy to jest kosmos, to sama Afryka ma się czym pochwalić zarówno gospodarczo jak i technologicznie. Tymczasem dla wielu to wciąż kontynent postrzegany głównie przez zdjęcia z safari czy misji humanitarnych. Fakt, że są tam olbrzymie wielomilionowe miasta, oraz wprowadza się rozwiązania technologicznie bardziej zaawansowane niż w świecie zachodnim (a na pewno niż w Stanach) wie już mało osób. Może Czarna pantera trochę zachęci do innego spojrzenia na ten olbrzymi kontynent.

Trzeba sobie powiedzieć jedno – Wakanda najlepszych projektantów mody w Afryce a kto wiem, może i na świecie. Nie utrudnia sprawy fakt, że w tych strojach chodzą bardzo piękni ludzie

Doskonale sprawdzają się też bohaterowie, a właściwie – nieco inny układ postaci. Tak mamy bohater księcia (a potem króla) Wakandy, pięknego (jej jak on się prezentuje na ekranie) księcia T’Challe – dumnego i odpowiedzialnego władcę i strażnika mocy Czarnej Pantery. Mamy jego przeciwnika Erika Killmongera – młodego człowieka którego poczucie niesprawiedliwości i chęć zemsty popchnęła do niezbyt ładnych działań (łagodnie to ujmując). Ale przede wszystkim mamy trzy kobiece bohaterki, które ułożone są w takiej klasycznej bohaterskiej triadzie – Okoye – nie ulękła generałowa jest mistrzynią walki ale też – uosobieniem siły i idącej za nią lojalności. Nakia – wysłanniczka Wakandy do krajów ościennych to uosobienie serca – dostrzega cierpienie ludzi wokół siebie, darzy uczuciem T’Challe – jest tą bohaterką która odwoła się do uczucia. A jednocześnie – dzięki temu, że żyła poza Wakandą – zdaje sobie sprawę z tego jak wygląda świat z dala od komnaty tronowej. Na końcu Shuri – siostra króla – z jednej strony – reprezentuje rozum ale też niewinność. Jest wybitną nastolatką, genialnym dzieckiem, które z jednej strony – intelektualnie przewyższa wszystkich z drugiej – chce się jej bronić. Mięśnie, Serce i Rozum – trzy bohaterki które razem tworzą idealny zespół. I prawda jest taka – że ponieważ już samego faktu, że są czarnoskórymi kobitami – nie pasują do schematu pisania postaci (nie tylko w kinie super bohaterskim) to wolno im dużo więcej niż bardziej upchniętym w schematy bohaterkom. I dlatego, są zdecydowanie ciekawsze i bardziej niestandardowe. Gdy w filmie z różnych powodów nie ma głównego bohatera i obserwujemy tylko je okazuje się, że to najlepsze momenty filmu. Właśnie dlatego, że w sumie oglądamy nareszcie coś innego.

Shuri to doskonale pomyślana postać. Logiczne jest że na nowych technologiach najlepiej będzie się znała młodzież a nie jakiś starszy pan z brodą, jak to często bywa. Teraz zwierz marzy by Shuri mogła się kiedyś spotkać z Tonym Starkiem. Dogadaliby się zapewne doskonale

Warto tu na chwilę zatrzymać się nad aktorstwem, bo wydaje się, że sukces Czarnej Pantery opiera się między innymi na castingu. Po pierwsze – jedno wiemy po tym filmie o wakandyjczykach – są niesamowicie atrakcyjni. Serio chyba na ogłoszeniu o castingu było “Jeśli nie jesteś bardzo bardzo bardzo atrakcyjny to nie przychodź”. Inna sprawa – udało się naprawdę skompletować doskonale dopasowaną do swoich ról obsadę. Chadwick Boseman ma w sobie tyle spokoju, gracji i godności, ze człowiek zastanawia się czy on serio nie wychował się na jakimś dworze. Każdy jego gest ma w sobie taki spokój człowieka, który otoczony pięknymi rzeczami, i nie walczący o byt, może rozmyślać nad losami państwa i na spokojnie podejmować ważne decyzje. Z kolei Michael B. Jordan ma w sobie to ciągłe poddenerwowanie człowieka, który cały czas czuje niesprawiedliwość świata a jednocześnie – jest osobą która przede wszystkim jest niesamowicie dumna. Tak zwierz dawno nie widział takiej dumy w stanie czystym na ekranie. Zwierza zachwyciła Danai Gurira jako Okoye bo dzielna wojowniczka to bohaterka którą zbyt łatwo grać cały czas na akord. Tymczasem Okoye to postać którą niemal natychmiast da się polubić – jej dystans do świata, może pewne poczucie wyższości i ta lojalność. Okoye jest przecudowna. Dla wielu film ukradła Letitia Wright jako Shuri. Głównie dlatego, że w jej grze jest tyle lekkości, nie ważne czy akurat ma scenę komediową czy opowiada o nowych wynalazkach – nie trudno uwierzyć, że to dziewczyna która doskonale się bawi, ma sporo dystansu i jest po prostu przesympatyczna. Takiej lekkości mogłoby jej wielu aktorów pozazdrościć.

Czy jesteśmy na sto procent pewni, że Chadwick Boseman nie jest jakimś autentycznym księciem?

Warto tu jeszcze wspomnieć o dwóch postaciach z drugiego planu. Martin Freeman gra Everetta K. Rossa – agenta CIA którego znamy już z Civil war. Zwierz nie był przekonany do występów Freemana w MCU ale tu, okazuje się, że sprawdza się doskonale. Zwierz ku swojemu zaskoczeniu, nie tylko polubił bohatera, ale też ma nadzieję, że w kolejnych odsłonach znajdzie się więcej scen z nim. Freeman gra bowiem nieco inaczej niż w większości produkcji gdzie ma być zakłopotanym anglikiem. Jest w nim jakaś pewność siebie, ale też komediowe wyczucie. Ostatecznie mimo, że na drugim planie – agent Ross nabrał rysu niezależnej i ciekawej postaci, której trochę brakowało. Nie ma super mocy ale jest sympatyczny, bystry no i jest pilotem – zwierz ma słabość do pilotów. Z kolei Andy Serkis powrócił w swojej roli Ulyssesa Klaue, czyli takiego dość podłego bohatera, który pęta się trochę po poboczach świata Marvela już od jakiegoś czasu. I wiecie co – widać że ktoś powiedział Serkisowi “Okej pobaw się” i Serkis się doskonale bawi. A że aktor z niego wyśmienity to kiedy już jest na ekranie to skupia na sobie sporo uwagi. Poza tym Zwierza bawi, że dwóch białych aktorów w filmie to odpowiednio Bilbo i Gollum. Może tylko powiernik pierścienia może trafić do Wakandy.

Jak się dostać do Wakandy? Najpierw do Mordoru a potem już prosto

Czy Czarna Pantera ma wady? Trochę ich ma. Można byłoby się zastanowić nad pewnymi lukami w fabule, bo kilka ich jest. Pod koniec film zmierza też w kierunku klasycznych sekwencji konfrontacji bohatera z przeciwnikiem. Niestety to są sceny gdzie film nie ma nam wiele nowego do zaoferowania. Nieco za bardzo podsuwa się nam też pewne tropy już wcześniej – są w tym filmie sceny które są tak jednoznacznie – ekspozycją, która przyda się później, że to aż zabawne. Do tego Zwierz nie do końca wie czy podoba mu się to, że plemiona zamieszkujące Wakandę prezentują kultury afrykańskie z bardzo odległych od siebie państw Afryki. Trochę to jednak skłania do myślenia o Afryce jako o jakimś państwie niż o kontynencie. Nie mniej – to jest taka uwaga drugoplanowa – na którą pewnie większość osób nie zwróci uwagi. Poza tym – to jest trochę taki film który się przecudownie ogląda, nawet fajnie o nim rozmawia, ale – przynajmniej na Zwierzu – zrobił pozytywne wrażenie ale go jakoś niesamowicie nie porwał. Dobrze zrobiony, z fajnymi pomysłami, ładnie dystansujący się do powtarzających się schematów kina bohaterskiego – ale jednak wciąż bardzo służący za wstęp do tego co bohaterowie będą dopiero robić. Tzn. Dopiero pod koniec filmu dostajemy sytuację kiedy bohater może wyjść poza te dynastyczne niepokoje i podjąć decyzje o szerszym znaczeniu. I wtedy się robi najciekawiej. Nie jest to wada filmu, który trochę retroaktywnie próbuje być takim lekkim “origin story” ale chyba Czarna Pantera 2 wywoła u mnie większe emocje.

Fani akcji nie muszą się przejmować że nic się dla nich nie znajdzie. Akcja w filmie jest ale co zwierz przyjął z ulgą – dobrze wyważona przez ciekawsze sceny, gdzie postacie rozmawiają.

Ci którzy przejmowali się zwiększeniem ilości produkcji Marvela powinni po ostatnich kilku filmach odetchnąć z ulgą. Ostatecznie – więcej filmów zaowocowało bardziej zróżnicowanymi opowieściami. Nowy Spider-man, Thor i właśnie Czarna Pantera pokazują, że film Marvela będą już się od siebie coraz bardziej różnić, zarówno tematycznie jak i stylistycznie. I doskonale, bo inaczej zaczniemy się do znudzenia kręcić w kółko. Stąd Zwierza cieszą rozgrywki tronowe w Wakandzie, bo widział już wiele rzeczy, ale czegoś takiego jeszcze nie.

Ps: Odnośnie scen po napisach, o ile pierwsza spokojnie mogłaby się znaleźć w filmie po prostu jako jego fragment o tyle druga trochę Zwierza rozbawiła – zarówno z powodu tłumaczenia napisów (które w ogóle przez pół filmu było obok tego co mówili bohaterowie) jak i z powodu ubioru pokazanej tam postaci. Zwierz miał bowiem mocne skojarzenia biblijne.

 

20 komentarzy
0

Powiązane wpisy

slot
slot online
slot gacor
judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online