Filmowy świat Harrego Pottera otacza mgła sentymentu i sympatii. Widzowie lubią wracać do produkcji, z którymi dorastali, a wywiady filmy z planu, czy programy wspominkowe – takie jak ten, który jakiś czas temu zaprezentowało HBO przekonują nas, że mamy do czynienia z przedsięwzięciem niezwykłym w historii kinematografii. Łatwo uwierzyć, że magiczny świat Pottera rozciągał się nie tylko nad to co działo się na ekranie, ale też na to co rozgrywało się na planie. Tym ciekawiej na tle tych wspomnień wypada dokument „David Holmes: Chłopiec, który przeżył”.
David Holmes, był kaskaderem, który przez kilka lat zastępował w najważniejszych i najniebezpieczniejszych scenach Daniela Radcliffa. Był od odtwórcy Pottera kilka lat starszy, miał przygotowanie gimnastyczne i niczego się nie bał. Filmowa seria, wymagała mnóstwo efektów specjalnych, ale też – jak można się przekonać ze zdjęć i filmów z planu – wielu kaskaderskich popisów. Koniecznych także dlatego, że choć dzieciaki garnęły się do tego by popisać się przed kamerą, to jednak na wiele nie można było im pozwolić. Holmes i Radcliffe się z resztą zaprzyjaźnili i przynajmniej między wierszami można wyczytać, że była to jedna z kluczowych relacji na planie.
Kariera Holmesa skończyła się szybko i tragicznie. David uległ wypadkowi w czasie prób nad jednym kaskaderskim popisem przy pracy nad siódmą filmową częścią cyklu o Potterze. Wypadek przekreślił jego karierę, ale też zupełnie zmienił życie młodego chłopaka. Złamany kręgosłup, komplikacje pooperacyjne – wszystko to sprawiło, że z kogoś kto nie znał lęku i wykonywał najtrudniejsze akrobacje, David zamienił się w osobę, która porusza się na wózku i codziennie mierzy się z coraz większymi ograniczeniami. Jednocześnie – jego historia nie jest jedyna, bo wypadki na planach – zwłaszcza te z udziałem kaskaderów, zdarzają się regularnie.
Sam film, jest ciekawy z kilku powodów. Po pierwsze – pojawiający się w nim Daniel Radfcliffe wspomina pracę na planie nieco inaczej niż robił to zwykle w programach poświęconych Potterowi. Widać, że jednak nie było łatwo przepracować popularność jaka wiązała się z rolą, że praca na planie była dla niego ciekawa, ale też – zdecydowanie za wcześnie w swojej karierze musiał się zastanawiać – co dalej. Jednocześnie, choć nie mówi tego do końca wprost- wydaje się, że rzeczywiście najważniejsze więzi w czasie pracy nad filmem powstały nie pomiędzy aktorami, ale pomiędzy dzieciakami z ekipy aktorskiej i ekipy filmowej. Co też przypomina, że pewne narracje o tym jak wyglądała praca na planie, są dość mocno podkolorowane na potrzeby pewnej filmowej legendy (oraz wynikają z naszej potrzeby zacierania granic między tym co w filie a na planie filmowym).
Drugi, dla wielu osób może ciekawszy wątek, to pytanie – co się dzieje, kiedy człowiek tak wcześnie ulega zmieniającemu życie wypadkowi. Holmes nie zdecydował się pozwać producentów (wydaje mi się, że spokojnie by mógł, ale też – dobrze widać jak człowiek nie zawsze ma siłę podejmować walkę akurat wtedy, kiedy jego życie się załamało) ale dzięki ubezpieczaniu może prowadzić dość wygodne życie. Na co dzień opiekuje się nim przyjaciel – być może jedna z najciekawszych postaci w tym filmie. Bo obu mężczyzn łączy taka ciekawa relacja – z jednej strony są najlepszymi przyjaciółmi i ta znajomość sięga do czasów sprzed wypadku, a jednocześnie – to opiekun i osoba potrzebująca pomocy. To ciekawa relacja – taka oparta o głębokie uczucie, ale jednocześnie – wymykająca się prostej narracji.
Z tym, że to co się wydarzyło na planie, nie kończy historii urazu Dawida. Jego rzeczywistość to godzenie się z tym, że nie będzie lepiej, tylko gorzej. Sam kaskader, podchodzi do życia ze spokojem i optymizmem. Chyba najbardziej poruszające są filmiki, ze szpitala, gdzie przykuty do łóżka Dawid wydaje się dużo mniej przejęty i przerażony swoją sytuacją niż otaczający go goście. Z resztą na twarzy odwiedzających go znajomych, widać ten ból, który pojawia się, gdy chce się komuś zaoferować wsparcie, ale człowiek boi się tej nowej sytuacji, wywracającej wszystko do góry nogami. Nie jest to więc opowieść o człowieku smutnym czy podłamanym – raczej pogodzonym ze swoją sytuacją, choć zasmuconym pogarszającym się stanem swojego zdrowia. Przy czym, jest postawie Holmesa coś takiego, co rzeczywiście wydaje się działać na innych ludzi. Kiedy rozmawia z badającą go pielęgniarką, o tym czy straciła kogoś w czasie covidu, to nagle widzimy jak role się zmieniają. To on może zaoferować jej wsparcie, jakieś poczucie, że nie jest w bólu sama.
Obok narracji o historii jednostki, są jeszcze opowieści ludzi, którzy znali Dawida w czasie pracy na planie. Mamy możliwość poznać perspektywę koordynatora kaskaderów – odpowiedzialnego za plan w dniu wypadku czy przyjaciela Dawida, który sam miał wykonać ten popis kaskaderski, a potem zastąpił go na planie. To jest niezwykle ciekawy element dokumentu – widać tu olbrzymie wyrzuty sumienia, które wynikają z tego jak potoczyły się wydarzenia. Czy to poczucie, że jest się winnym wypadku, czy też świadomość, że niewiele brakowało, żeby wypadkowi uległ kto inny. To poczucie winy sprawia, że obaj mężczyźni, którzy kiedyś utrzymywali z Davidem bliskie kontakty, dziś widują goi sporadycznie albo unikają. Inna sprawa – niezły jest wątek tego przejmowania pracy po koledze – coś co w filmach czy powieściach przestawia się jako szasnę, a tu okazuje się nawet większą traumą niż wypadek przyjaciela.
To jedna z tych produkcji, która nie daje łatwych odpowiedzi. Przedstawia nam osobistą historię, która rozgrywa się w kontekście wydarzenia, ważnego dla bardzo wielu osób, ale też – dalekiego od tej prywatnej historii. Mamy opowieść, w której z jednej strony jest wielka produkcja filmowa, znany aktor, międzynarodowa sława, z drugiej – opowieść o bólu, stracie i wyrzutach sumienia, ludzi których nazwisk zwykle nie znamy. To razem splata się w film naprawdę ciekawy, nie stawiający nikogo za wysoko na postumencie, nie próbujący nam sugerować, że Holmes i Radcliffe zostali po filmie najlepszymi przyjaciółmi na zawsze. Ostatecznie zostajemy z filmem, który przypomina, że postawy ludzi wobec tragicznych wydarzeń są różne i że nigdy nie wiemy, kto ma siłę by sobie z tym poradzić. Jedno jest pewne – żaden, nawet najlepszy film, nie jest wart czyjegoś życia czy zdrowia.