Home Film Ciało obce czyli “Filip”

Ciało obce czyli “Filip”

autor Zwierz
Ciało obce czyli “Filip”

Mam wraże­nie, że jestem ostat­nią piszącą o kul­turze osobą w Polsce, która zobaczyła „Fil­i­pa”. Co ciekawe, mogłam być pier­wsza — bo miałam zarez­er­wowane miejsce na pokaz fil­mu w Gdyni, ale ostate­cznie się nie udało. Oglą­danie i recen­zowanie fil­mu, po tym jak tri­um­fal­nie przeszedł przez ekrany (zaskaku­ją­cy sukces frek­wen­cyjny) i został oce­niony już chy­ba przez każdego, ma swo­je plusy. Co miano o tym filmie powiedzieć oczy­wis­tego już powiedziano, przeanal­i­zowano na wszys­tkie strony rzeczy wyma­ga­jące reflek­sji i opisu. Kogo miano zachę­cić tego zachę­cono, kogo miano wyróżnić wyróżniono, kogo skry­tykować skrytykowano.

 

Jestem więc niemal w tej samej sytu­acji, w której znalazłabym się pisząc o tym filmie jako pier­wsza. Swois­tej wol­noś­ci pozwala­jącej się skon­cen­trować tylko na tym co mnie intere­su­je. Musi­cie pil­nować bym nie robiła tego zbyt częs­to, bo to chy­ba mój ulu­biony sposób pisa­nia o kinie i może mnie rozleni­wić. Od razu zaz­naczam — nie anal­izu­je w ogóle fil­mu w odniesie­niu do książ­ki Tyr­man­da. Po pros­tu jej nie czy­tałam (nie wsty­dzę się tego przyz­nać, ostate­cznie chy­ba nikt nie zakła­da, że czy­tałam wszys­tko), mam z resztą przeczu­cie, że więk­szość wid­owni jej nie czy­tała (a część nawet o niej nie słyszała).

Fil­ip” to film zanur­zony w cielesnoś­ci. Zaczy­na się w get­cie, gdzie wszyscy są wychudzeni, szarzy i wymęczeni. Spod­nie spada­ją zza chudego ciała, taniec i śpiew, wyda­ją się nie na miejs­cu. Tu się umiera na uli­cy, z gło­du, wycieńczenia czy poniże­nia. Tu ciała rodziny widzi się podz­i­u­raw­ione kula­mi, nic innego na tu nie czeka.  To jest to pier­wsze ciało. Żydowskie — skazane na poniewierkę, śmierć, wymęcze­nie. Ciało, które bohater odrzu­ca, kiedy we Frank­fur­cie sta­je się (dzię­ki podro­bionym papierom) fran­cuzem pracu­ją­cym w ele­ganckim hotelu. Nowy Fil­ip nie jest ani chud­er­lawy, ani gło­du­ją­cy. Wręcz prze­ci­wnie — na lokalnym base­nie imponu­je musku­larną syl­wetką. Jest opalony, umięśniony, rzekłbyś młody bóg.

 

Nowe ciało Fil­i­pa nie budzi pode­jrzeń, wręcz prze­ci­wnie, może budz­ić zach­wyt. Jasne, krzykną na niego, gdy roz­maw­ia z przy­ja­cielem Bel­giem po fran­cusku, ale nikt go o żydowskość pode­jrze­wać nie będzie. Piękne ciało, sta­je się najlep­szym kamu­flażem, spod którego nie da się wyłuskać pol­skiego czy żydowskiego pochodzenia, moż­na pluć do kawy i patrzeć w oczy gestapow­com i ofi­cerom a oni się nie zori­en­tu­ją. Jed­nocześnie ciało, sta­je się dla Fil­i­pa narzędziem zem­sty. Uwodz­ić Niem­ki, tęskniące za swoi­mi mężczyz­na­mi na fron­cie nie jest trud­no. Podob­nie jak nietrud­no jest je potem poniżać, korzys­ta­jąc z tego, że za syp­i­anie z obcokra­jow­cem kara czeka obo­je. Zachowanie Fil­i­pa w filmie ma z resztą jak­iś wymi­ar dysoc­jacji. Tego psy­cho­log­icznego zjawiska, w którym strau­maty­zowana ofi­ara prze­mo­cy (częs­to na tle sek­su­al­nym) nie­jako rozłącza się ze swoim ciałem. To mech­a­nizm pozwala­ją­cy jakoś przetr­wać najtrud­niejsze dla psy­chi­ki momen­ty. Przyglą­da­jąc się bohaterowi miałam wrażanie, że trwa on w przedzi­wnym stanie, gdzie z jed­nej strony — korzys­ta ze swo­jego ciała zupełnie świadomie, z drugiej — jak­by było mu ono zupełnie obce.

Zresztą te zma­gania z włas­nym ciałem film ogry­wa bard­zo obra­zowo — niemal co noc Fil­ip schodzi do pustej Sali balowej, by tam do wycz­er­pa­nia bie­gać w kółko, skakać, ćwiczyć — męczyć swo­je ciało, aż w końcu da ono za wygraną. Z jed­nej strony — sce­ny te pod­kreśla­ją fizy­czną sprawność bohat­era, jego zupełnie niewo­jen­ną syl­wetkę, z drugiej — to dość prosty wiz­ual­nie zabieg pokazu­ją­cy nam ciągłe zma­ganie bohat­era samego ze sobą — w sposób niemalże dosłowny. Z resztą moż­na dojść do wniosku, że każ­da emoc­ja bohat­era zako­rzeniona jest u niego w fizy­cznoś­ci — także roz­pacz boli, nie tylko psy­cho­log­icznie, ale też czys­to fizy­cznie. Trze­ba mieć krzepę by naprawdę zawyć z roz­paczy. Tak by poczuć to w każdym mięśniu. W Fil­ip­ie jest dokład­nie tyle roz­paczy na ile pozwala mu jego własne ciało.

 

 

Jed­nocześnie — cała ta zako­rzeniona w cielesnoś­ci zem­s­ta Fil­i­pa na świecie (a także trochę na samym sobie, bo nie da się nie dostrzec autode­struk­cyjnych ten­dencji bohat­era) jest wewnętrznie niespój­na. Póki jest organ­icznie okrut­na, póty uda­je się bohaterowi utrzy­mać równowagę. Prob­lem pojaw­ia się wtedy, kiedy chce coś zaplanować. To planowanie okazu­je się zwod­nicze. Bo tu wchodzi psy­cholo­gia, psy­chi­ka, uczu­cia — tych zaś bohater zupełnie nie opanował. Trud­no się zresztą dzi­wić — zna­j­du­je się w moral­nie poplą­tanej sytu­acji, w świecie, który sta­je się coraz bardziej kosz­marny i para­noiczny. Kiedy Fil­ip pode­j­mu­je próbę zapanowa­nia nad światem, który jest kosz­marem, wtedy wszys­tko zaczy­na się roz­padać. Do tego stop­nia, że nawet pró­ba przyz­na­nia się, że jest Żydem, zrzuce­nia wszys­t­kich kostiumów i masek spali na panew­ce. Ten świat nie jest w stanie go nawet zaak­cep­tować jako żyda, w tej jed­nej chwili, gdy chci­ał­by swo­jej tożsamoś­ci. A może Fil­ip ostate­cznie jest Polakiem, i to tym prawdzi­wym — chao­ty­cznym, autode­struk­cyjnym, ale nieuchron­nie prowadzą­cym samego siebie do momen­tu tej zem­sty której najbardziej unikał. Tej, najprost­szej z pis­to­letem w dłoni.

 

Cielesność fil­mu nie objaw­ia się jedynie w dzi­ała­ni­ach głównego bohat­era. Moż­na powiedzieć, że cały kosz­mar zbu­dowany jest tu na ciele. Poran­ione ciała niemiec­kich żołnierzy zwożone na lokalny dworzec, którym Fil­ip przyglą­da się od niechce­nia. Wys­portowane ciała opala­jące się na base­nie. Ciała kobi­et, które czeka­ją na mężczyzn, których jest coraz mniej. Ciała weter­anów, którzy wró­cili z bliz­na­mi na twarzy i nie są już tacy jak kiedyś. Ciała, poseg­re­gowane ze wzglę­du na nar­o­dowość i rasę. Za syp­i­anie z obcokra­jow­cem moż­na stracić włosy a nawet życie. Za nieod­powied­nie pochodze­nie moż­na stracić wszys­tko. Obses­ja czys­toś­ci relacji między ludź­mi, porząd­ku­ją­ca zasady codzi­en­noś­ci. Za zasyp­i­anie z gen­er­ałową kel­ner może zaw­is­nąć, za niesyp­i­anie z ofi­cerem kel­ner też może stracić pracę. Jeśli cokol­wiek chce się załatwić w tym świecie dże­mu z buraków i ciągłych niedoborów załatwia się to przez ciało. To jeszcze moż­na sprzedać, wymienić, zaoferować.

 

 

Sek­su­al­ność przeni­ka tu wszys­tko, ciało sta­je się nieroz­er­walne z nar­o­dowoś­cią, rasą, przy­wile­jem, wol­noś­cią i przy­musem. Widać tą niesamow­itą obsesję, nakłada­nia ide­ologii na cielesność. A ponieważ od włas­nego ciała uciec się nie da wszyscy są uwikłani, wszyscy się wiją, i tylko od tego, kto w danej chwili ma władzę zależy to — czy cier­pi­e­nie jest tylko egzys­tenc­jalne czy kończy się kulką w łeb. Niewiele pol­s­kich filmów, a zwłaszcza pol­s­kich filmów wojen­nych tej nowej fali było w stanie wskazać na to jak wielkie znacze­nie miała ta obses­ja ciała w budowa­niu świa­ta Rzeszy. Ten film wgryza się w ten tem­at i choć oczy­wiś­cie wiele niuan­sów zostało, to wciąż — jestem pod wraże­niem, że dos­zliśmy do tego momentu.

 

Nie jeden kry­tyk stwierdz­ił, że to film niei­de­al­ny, ale rola Eyr­ka Kul­ma Jr, jest fenom­e­nal­na. Moim zdaniem to wystar­czy. Bo to jest film tak głęboko zako­rzeniony w jed­nym bohaterze, w jego ciele, w relacji jego ciała ze światem, że wystar­czy nam ten Fil­ip. Bo to on i jego ciało są ramą tego świa­ta, to przez nie budu­je się opowieść i kon­flikt. To jest ten film, w którym — i to jest dla mnie jed­nak nowość w pol­skim kinie (a także rzecz nie częs­ta w kinie świa­towym) nie tylko każ­da sce­na sek­su ma sens, ale też to jak jest krę­cona mówi nam o stanie bohat­era i o tym co właś­ci­wie się dzieje. Ten film nie potrze­bu­je bard­zo wielu innych dobrych ról, by twór­cy mogli opowiedzieć swo­ją his­torię. Dlat­ego nie wyda­je mi się by moż­na było zupełnie odłączyć jakość tej roli (a rzeczy­wiś­cie to rola bard­zo dobra) od jakoś­ci fil­mu. Klum nie jest dobry mimo fil­mu, raczej film bywa miejs­ca­mi słab­szy mimo Kulma.

 

Jed­nocześnie — mam reflek­sję, że to jest w ogóle nowe ciało żydowskie w pol­skim filmie. Ja wiem, że więk­szość widzów, zupełnie nie zwraca na to uwa­gi, ale mówimy o tema­cie, który mnie zawsze intere­sował. Ciała żydowskie w kine­matografii (nie tylko pol­skiej, ale też amerykańskiej) zawsze trak­towane były nieco inaczej. Zwłaszcza w kon­tekś­cie wojen­nym. Zwyk­le pokazy­wane przez pryz­mat wychudzenia, biedy, pasy­wnoś­ci, osła­bi­enia, zmęczenia itp. Mogło być to ciało zabawne, cier­piące, nawet — udu­chowione, ale bard­zo, bard­zo, bard­zo rzad­ko — sek­sowne. Tym­cza­sem Fil­ip jest sek­sowny, wys­portowany, pocią­ga­ją­cy, uwodzi­ciel­s­ki. Im bardziej nie jest żydem tym bardziej te cechy wychodzą na pier­wszy plan. To jest coś zupełnie nie oczy­wis­tego, a jed­nocześnie ważnego. Bo Fil­ip jest spraw­czy wobec włas­nego ciała, co niekoniecznie jest automaty­cznie wpisane w sposób portre­towa­nia żydów w kine­matografii. Plus jest to przeła­manie pewnego głęboko zako­rzenionego schematu (który jest całkiem nieźle opisany na grun­cie kine­matografii amerykańskiej) tego jak funkcjonu­je żydowskość, która ma w sobie coś niemęskiego i dlat­ego nie może się bronić i wal­czyć, może tylko ginąć za kar­ta­mi i murami. *

 

 

Przyglą­da­jąc się tej pro­dukcji miałam wraże­nie, jak­by niespodziewanie udało się nam przeskoczyć najwięk­szą przeszkodę wojen­nych opowieś­ci. Bo „Fil­ip” to wojen­na his­to­ria bez mar­ty­rologii. To jed­nos­t­ka, osad­zona w konkret­nych reali­ach his­to­rycznych wal­czą­ca o przetr­wanie. To film, w którym idea zosta­je wydesty­lowana do relacji jed­nos­t­ki ze światem, nie do wzniosłych haseł. Nar­o­dowość bohat­era jest jego punk­tem odbi­cia, ale też jakąś iluzją, czymś co jest jed­nocześnie ważne i zupełnie bez znaczenia. Najbardziej patri­o­ty­cznym czynem jest poniże­nie Niem­ki na basenowej przymierzal­ni, najbardziej hero­iczne dzi­ałanie wyda­je się zupełnie przy­pad­kowe, przy­pom­i­na­jące bardziej liś­cik pożeg­nal­ny niż krwawą zem­stę. W co wierzy sam bohater? Trud­no powiedzieć, może­my pode­jrze­wać, że chce, żeby to wszys­tko już się skończyło. Choć jed­nocześnie wiemy, albo pode­jrze­wamy, że jest już za późno i ciało Fil­i­pa, nie ważne czy żydowskie, pol­skie czy fran­cuskie, zawsze już będzie ciałem obcym.

 

*od razu zaz­naczam, że to nie mój pogląd, jedynie refer­u­je pewne obserwac­je kul­tur­owe. Zaz­naczam też, że nie mówimy tu o żydach sefardyjs­kich bo tu w kon­trze do tych „słabych” żydów europe­js­kich, budu­je się zupełnie inny obraz męskoś­ci i cielesności.

 

Film obe­jrza­łam na fes­ti­walu Kino na Grani­cy w Cieszynie. Jeśli kiedykol­wiek będziecie chcieli na wios­nę nadro­bić trochę pol­skiego i czeskiego kina to bard­zo pole­cam tą wyprawę.

0 komentarz
2

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online