Home Seriale Smog noir czyli “Forst”

Smog noir czyli “Forst”

autor Zwierz
Smog noir czyli “Forst”

Zim­no, ciem­no i ponuro. Nad góra­mi prze­suwa­ją się chmury, ciem­ność i szarość zale­ga nad stolicą Tatr. Jest tak chłod­no i stalowo, że rzekłbyś wiecz­na moral­na i emocjon­al­na zima. Nie ma dobrych ludzi, nie ma nadziei, nie ma moral­noś­ci. Nie to, nie jest nar­rac­ja człowieka, który próbu­je w cza­sie ferii zimowych Mazowsza znaleźć miejsce parkingowe w Zakopanem. To plus minus wiz­ja pol­s­kich gór i okolic z seri­alu „Forst”, który robi wszys­tko by przekon­ać nas o tym, że jest bard­zo mroczny. Jed­nocześnie, traci z oczu to co być może mogło­by być najciekawsze.

 

Od lat pol­skie seri­ale robią wszys­tko by zatus­zować smut­ny fakt, że dzieją się w Polsce. Twór­ców mamy coraz sprawniejszych, drony lata­ją coraz wyżej, kom­pozy­torzy muzy­ki seri­alowej – zdolne bestie. Uda­je się dzię­ki temu tworzyć takie pol­skie – niepol­skie przestrze­nie. Z jed­nej strony, ser­i­al krę­cony na lokacji, da się rozpoz­nać konkretne miejs­ca, z drugiej – równie dobrze zami­ast Tatry mogły­by to być po pros­tu ‘góry” zami­ast Zakopane „miejs­cowość” zami­ast Pol­s­ka „gdzieś”.  Przy­pom­i­na mi to trochę pojaw­ia­jące się w sieci narzeka­nia, że trud­no się młodym ludziom czy­ta książ­ki, gdzie bohaterowie mają pol­skie imiona, bo jak to Piotrek może się zakochać w Marysi, to takie pospo­lite, zupełnie co innego niż jak Peter zakocha się w Mary.  Forst jest doskon­ałym przykła­dem tego do jakiej pust­ki prowadzi taka uciecz­ka od choć kawał­ka prawdzi­wej przestrzeni.

 

Fot. Łukasz Bąk

 

Umieszcze­nie akcji krymi­nal­nej w Tatra­ch, a zwłaszcza w Zakopanem daje samo w sobie doskon­ały punkt wyjś­cia. Oto mamy his­torię roz­gry­wa­jącą się w miejs­cowoś­ci turysty­cznej, częs­to korzys­ta­jącej z ele­men­tów ludowych, w sposób komer­cyjny. Wszędzie są ludzie – w mieś­cie, na szlakach. Sporo jest turysty­cznej tande­ty, sporo jest światełek, sporo jest życia. To życie – tęt­niące, turysty­czne, niekiedy prza­śne niekiedy luk­su­sowe – zestaw­ione ze śmier­cią i zbrod­nią – tworzy nat­u­ralne napię­cie. Tu się ludzie baw­ią, a tam ludzi mor­du­ją, tu se gra­ją na skrzyp­kach w kar­czmie tam przykry­wa­ją rodzinne tajem­nice. Zakopane jest pod wielo­ma wzglę­da­mi miejscem fas­cynu­ją­cym, z wielo­ma oblicza­mi, warst­wa­mi, spotka­ni­a­mi ludzi z różnych grup społecznych. Jest też miejscem kolorowym, pod wielo­ma wzglę­da­mi jar­mar­cznym – lśnią­cym u stóp gór.

 

Twór­ców „Fors­ta” ten nat­u­ral­ny i intrygu­ją­cy kon­tra­punkt nie intere­su­je. Podob­nie jak nie intere­su­je ich nic co nie pasu­je, do pewnej specy­ficznie poj­mowanej este­ty­ki. Przestrze­nie z których korzys­ta­ją są oczy­wiś­cie ciemne i zawsze wyglą­da­ją jak­by wypełnione dymem (pro­ponu­je na potrze­by pol­skiej kine­matografii sfor­mułować określ­nie „smog noir”), jeśli kaw­iar­nia to oczy­wiś­cie pus­ta, z wys­tro­jem rodem z PRL, podob­nie jak poko­je do wyna­ję­cia, czy posterunek policji. Wszędzie mamy do czynienia z przestrzeni­a­mi, które mają spraw­iać wraże­nie, jak­by ostat­nim filmem jaki ktoś widzi­ał był mil­i­cyjny pro­duk­cyj­ni­ak z lat siedemdziesią­tych. Te przestrze­nie i pust­ki mają nam dać poczu­cie, że oto oglą­damy coś złego i ponurego. Coś co powin­no budz­ić w nas poczu­cie izo­lacji i osamot­nienia. Ale jed­nocześnie – to wszys­tko spraw­ia, że bohaterowie funkcjonu­ją poza cza­sem, poza realia­mi i poza życiem. Te wszys­tkie mroczne zabawy światłem, które mają nam zasug­erować, że oto nie jest dobrze, są w isto­cie prostym wybiegiem, który zastępu­je budowanie prawdzi­wych emocji – właśnie na tym kon­tra­punkcie jakie daje życie. Dlat­ego bohaterowie są w tym Zakopanem, ale jak­by ich nie było, są we współczes­nej Polsce, ale aż dziw, że mają kom­put­ery.  Wszys­tko ma być szare, bure, ponure i puste.

 

Fot. Łukasz Bąk

 

Nietrud­no dostrzec, że ta pust­ka tła wyni­ka też zachłyśnię­cia się kon­wencją kina noir. Pięknym przykła­dem jest nasz główny bohater – Forst. Niezniszczal­ny niczym super bohater, nieprzestrze­ga­ją­cy zasad dla zasady, oczy­wiś­cie obar­c­zony przeszłoś­cią. Kobi­ety rzu­ca­ją się na niego pod wpły­wem przy­musu fab­u­larnego i pod tym samym wpły­wem źle kończą. Sam Forst nigdy właś­ci­wie nie wyjaś­nia, dlaczego od samego początku, prowadzi śledzt­wo w najbardziej autode­struk­cyjny i pozbaw­iony więk­szego sen­su sposób. Spy­tany – dlaczego to robi, nigdy nie odpowia­da. Z resztą Forst nie ma potrze­by odpowiada­nia na pyta­nia, bo też – po co miał­by. Jego dzi­ała­nia tłu­maczą się same przez się, jest motywac­je nie mają znaczenia, bo są zakodowane w gatunku. Forst nie jest tak naprawdę bohaterem, jest arche­typem bohat­era, którego nie wzbo­ga­cono o żad­ną cechę, która czyniła­by go wyjątkowa. To nie jest gra z kon­wenc­ja, to jest kon­wenc­ja posunię­ta tak daleko, że jeszcze krok i bylibyśmy w stre­fie pastiszu (o którą w kilku sce­nach się ocier­amy, zwłaszcza tych, gdzie akc­ja i mor­do­bi­cie nabier­a­ją tempa).

 

Forst musi rozwiązać zagad­kę krymi­nal­ną. Bo oczy­wiś­cie – sko­ro noir, to ktoś musi zginąć. Prob­lem z zagad­ką krymi­nal­ną w seri­alu pole­ga na tym, że jest ona łat­wa do rozwiąza­nia. Widz, dość wcześnie ori­en­tu­je się kto i dlaczego i musi cier­pieć patrząc aż nasi bohaterowie dojdą do tych samych wniosków. Przy czym widz nie rozwiązu­je zagad­ki, dlat­ego, że jest bystry i pod­sunię­to mu wszys­tkie infor­ma­c­je. Rozwiązanie zagad­ki jest proste, bo twór­cy tak prowadzą wąt­ki poboczne, że nie ma żad­nego innego rozwiąza­nia. Pamię­ta­j­cie – im wol­niej ktoś mówi w pol­skim seri­alu tym potenc­jal­nie jest bardziej win­ny. Kil­ka scen jest w tych wątkach pobocznych tak sztucznych, że wywnioskowanie po co się w ogóle pojaw­iły nie jest trudne. Tu z resztą mała uwa­ga do sce­narzys­tów – pisanie dialogów fil­mowych raczej powin­no opier­ać się na pyta­niu i odpowiedzi, akcji i reakcji. Tym­cza­sem „Forst” to ser­i­al opar­ty na dialo­gach urwanych, pyta­ni­ach rzu­canych w przestrzeń, odpowiedzi­ach nieudzielonych. Bohaterowie właś­ci­wie praw­ie ze sobą nie roz­maw­ia­ją, co prowadzi do dość męczącej sytu­acji. Oto spędza­my kil­ka odcinków z ludź­mi, których nie znamy, którzy za bard­zo ze sobą nie gada­ją, wiele o sobie nie mówią i jeszcze wyma­ga­ją od nas byśmy mieli jakieś emoc­je. A nie ma emocji w świecie bez bohaterów.

 

Fot: Łukasz Bąk

 

Z resztą, gdy przyjrzymy się przewi­ja­ją­cym się przez ser­i­al posta­ciom, to właś­ci­wie – niewiele może­my o nich powiedzieć. Dlaczego Forst łamie zasady? Bo łamie. Dlaczego poma­ga­ją­ca mu dzi­en­nikar­ka, zachowu­je się tak jak­by pra­wo jej nie doty­czyło? Bo tak. Dlaczego Fors­ta nien­aw­idzi inny polic­jant? Bo nien­aw­idzi, po co drążyć tem­at. Dlaczego Fors­ta wszyscy lubią? No lubią. I tak dalej i tak dalej. Arche­typy – od przek­li­na­jącego sze­fa miejs­cowej policji, po zdol­nego, ale zamkniętego w sobie speca od kom­put­erów, przechadza­ją się po tym seri­alu, ale nigdy nie zamieni­a­ją się w prawdzi­wych bohaterów. Nigdy nie pokazu­ją się nam w taki sposób, który spraw­ił­by, że zobaczymy ich w pełni, poczu­je­my, że to są nie tylko postaci tego dra­matu, ale też – ludzie, którzy byli wcześniej zan­im doszło do zbrod­ni. Inna sprawa – to jest jeden z tych seri­ali, gdzie okazu­je się, że pod Tatra­mi żyje pięć osób na krzyż i wszyscy się zna­ją.  Mam poczu­cie takiego wyjątkowego lenist­wa twór­ców gdy każdy kto pojaw­ia się w pro­dukcji jest zamieszany w sprawę.

 

Nie ukry­wam – jest w tym filmie kil­ka momen­tów, które mnie nieza­mierze­nie rozbaw­iły. Mrocz­na willa gdzieś na Łom­ni­cy, miała praw­dopodob­nie wzbudz­ić moje poczu­cie lęku i odosob­nienia, ale była tak przeszarżowana, że trud­no nie chi­chotać na taką wiz­ję mrocznych Tatr Słowac­kich. Bard­zo rozbaw­ił mnie wątek, w którym dwój­ka bohaterów dochodzi do wniosku, że coś jest nie tak bo his­to­ryk chodz­ił codzi­en­nie do archi­wum. Jakże to prawdzi­we – jaki his­to­ryk, który obiecał sobie codzi­en­ną pracę rzeczy­wiś­cie się tego trzy­ma. Są też takie typowe sce­ny mag­iczne, moja ulu­biona to ta w której dzi­en­nikar­ka dwoma kliknię­ci­a­mi tak zmienia ustaw­ienia głośnoś­ci filmiku, że jakieś ciche słowa z tła sły­chać czys­to i wyraźnie.  Podzi­wiam też fakt, że bohaterowie pozysku­ją bez więk­szego prob­le­mu potrzeb­ne im doku­men­ty i wskazów­ki, które wszyscy trzy­ma­ją na wierzchu. Sporo tego jest w tym seri­alu, bo też – nie ukry­wa­jmy – sce­nar­iusz właś­ci­wie nie wnosi niczego nowego do bard­zo schematy­cznego krymi­nału. Do tego stop­nia nic nie wnosi, że człowiek siedzi i rozmyśla – po co właś­ci­wie oglą­da coś czego zakończenia może się bez trudu domyślić od trze­ciego odcinka.

 

Fot: Łukasz Bąk

 

Mam wraże­nie, że twór­cy są świado­mi tej sce­nar­ius­zowej słaboś­ci, więc cis­ną – w zdję­cia z drona (jest ich tyle, że ser­i­al dosta­je ostrzeże­nie w ramach mojego pro­gra­mu NUD – „nieuza­sad­nione uży­cie drona”), dra­maty­cz­na muzy­ka, chmury, śnieg, dużo chmur, jeszcze więcej chmur. A gdy nie pomogą chmury i góry, moż­na jeszcze iść w prze­moc. W tym seri­alu jest jej sporo, jest dość krwa­wo, ale też – przez to, że braku­je jakiegokol­wiek kon­tra­punk­tu to jest… pus­to. Serio, dużo prze­mo­cy i śmier­ci, bez zestaw­ienia z życiem i spoko­jem sta­je się takim wiz­ual­nym zabiegiem, który może rusza na poziomie „nie lubię, jak jest tyle krwi” ale w sum­ie nic nie mówi ani o bohat­er­ach, ani o świecie, który ich otacza. Plus nie ma się czym prze­j­mować, bo na Forś­cie lśni pancerz fab­u­larny, co spraw­ia, że żad­na poważ­na krzy­w­da stać mu się nie może. Goi się na nim też w błyskaw­icznym tem­pie. W ogóle Forst to ciekawy przykład bohat­era, którego twór­cy lubią tor­tur­ować, ale dla samej przy­jem­noś­ci patrzenia jak cier­pi – bo i tak nie ma to żad­nych konsekwencji.

 

 

Ucieka­jąc od cepelii w przed­staw­ia­n­iu Pod­ha­la (porów­na­j­cie „Poskromie­nie złośni­cy”, zwłaszcza część drugą) twór­cy wes­zli w przedzi­wną przestrzeń pozbaw­ioną jakichkol­wiek wyjątkowy punk­tów odniesienia. Nie chcą góral­skiej muzy­ki ani gwary, choć nie są się w stanie pow­strzy­mać by nie wzbo­gacić his­torii o jed­nego starego górala z fajką (są pewne obow­iąz­ki). Moż­na dojść do wniosku, że gdzieś tam próbu­ją nas przekon­ać, że pol­skie góry to ten sam kra­jo­braz co Skan­dy­naws­kich kra­jo­brazów. Tylko, pytanie – po co. Już pomi­jam, że kra­jo­bra­zowo mówimy o bard­zo różnych przestrzeni­ach. Pytanie, czemu punk­tem odniesienia jest este­ty­ka gatunku, który po pier­wsze – już od dobrych kilku lat zja­da włas­ny ogon, po drugie – jest osad­zony w zupełnie innym kon­tekś­cie społecznym, his­to­rycznym i geograficzny. Nasz „smog noir” jest taki­mi popłuczy­na­mi po tym co pro­ponowali Skan­dy­na­wowie, z tą różnicą, że braku­je tu wszys­tkiego – głęb­szej społecznej reflek­sji, osadzenia his­torii w real­nej społecznoś­ci, wykre­owa­nia bohaterów, którzy będą w jakikol­wiek sposób posz­erza­li ramy gatunku.

 

Fot. Łukasz Bąk

 

Hal­ny sobie hula pod tymi pusty­mi Tatra­mi. Forst krwawi, ale spoko zrośnie się. Jeśli jest jakaś kobi­eta – rzu­ci się w jego ramiona, jeśli jest jak­iś morder­ca, spoko­jnie wyzwie go na poje­dynek. Turys­tów nie ma, ludzi nie ma, tylko góry, chmury i Ralph Kamińs­ki zawodzą­cy w tle.

0 komentarz
19

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online