Home Komiksy Wszystko co opowiesz swojemu psu czyli “Zamaskowana. Z pamiętnika Autystki” Kasi Mazur

Wszystko co opowiesz swojemu psu czyli “Zamaskowana. Z pamiętnika Autystki” Kasi Mazur

autor Zwierz
Wszystko co opowiesz swojemu psu czyli “Zamaskowana. Z pamiętnika Autystki” Kasi Mazur

Na mojej liś­cie pre­mier, na które czekam w tym roku „Zamaskowana. Z pamięt­ni­ka Artys­t­ki” Kasi Mazur, było chy­ba na pier­wszym miejs­cu. Przez ostat­nie miesiące obser­wowałam na Face­booku pracę nad komik­sem i przy­wiąza­łam się emocjon­al­nie do tej his­torii. Ter­az kiedy trzy­mam całość w rękach mam poczu­cie, że ta nar­rac­ja jest jeszcze ważniejsza niż mi się początkowo wydawało. Nie tylko dlat­ego, że o autyzmie wśród kobi­et mówi się dużo mniej niż o tym u mężczyzn. Także dlat­ego, że bijące z tej opowieś­ci poczu­cie samot­noś­ci, obcoś­ci i zma­gania z rzeczy­wis­toś­cią powin­no na zawsze udowod­nić, że bycie autysty­cznym to nie jest jak­iś wybór który ma ułatwić prze­jś­cie przez życie.

 

Bohater­ka opowia­da nam swo­ją his­torię epi­zody­cznie sku­pi­a­jąc się na kluc­zowych dla niej doświad­czeni­ach autyz­mu. Jeśli nie spędzil­iś­cie cza­su na czy­ta­niu o typowych prze­jawach autysty­cznych zachowań to komiks całkiem nieźle tłu­maczy czym jest melt­down, stim­ing czy shut­down. Ale wbrew pozorom nie jest to komiks, który ma zacię­cie eduka­cyjne. To przede wszys­tkim oso­bista opowieść, w której autor­ka trochę sama sobie tłu­maczy życie. Autyzm nie jawi się tu jako super moc ale jako przeszko­da – coś co spraw­ia, że na tych życiowych roz­drożach cza­sem wybiera się niekoniecznie dobrze, wyco­fu­je się, masku­je przed światem swo­je prawdzi­we Ja. Przy czym ja wiem, że to brz­mi bard­zo poważnie, ale jed­nocześnie — to jest komiks, w którym wszys­tko odby­wa się w formie dialogów z psem, ewen­tu­al­nie, gdy pies ma coś ważniejszego — z Daw­i­dem Pod­si­adło (który jest w tym komik­sie trak­towany gorzej niż pies, ale chy­ba powinien zrozu­mieć, że tu aku­rat nie jest najważniejszą postacią).

 

Kluc­zową rolę w tej opowieś­ci odgry­wa­ją zarówno rodz­ice jak i part­ner Kasi – Janek. Rodz­ice mogą się na pier­wszy rzut oka wydać paskud­ni czy okrut­ni. W isto­cie sposób wychowa­nia, który przy­wołu­je autor­ka, a także ambic­je rodziny związane ze sta­tusem mate­ri­al­nym – niekoniecznie są tu wyjątkowe. Pode­jrze­wam, że w sce­nach rozmów o swoich artysty­cznych ambic­jach, poucza­nia co warto wybrać na drodze zawodowej czy w dyskus­jach o wydatkach nie jed­na oso­ba odna­jdzie dialo­gi, które doskonale pamię­ta ze swo­jego życia. Różni­ca jest taka, że dla autysty­cznej bohater­ki potenc­jal­ny bunt okazu­je się zbyt trud­ny, nawet jeśli oznacza to pchanie się w obję­cia coraz więk­szej ner­wicy i depresji. Nie ukry­wam czy­tanie tych stron było wyjątkowo trudne. Nie dlat­ego, że mam podob­ne doświad­czenia, tylko dlat­ego, że właśnie mam drasty­cznie inne. Mam wraże­nie, że mało co boli tak bard­zo jak świado­mość, o ile łatwiej się idzie przez życie gdy rodz­ice na każdym kroku nie rzu­ca­ją ci kłód pod nogi czy nie ignoru­ją twoich ambicji czy zain­tere­sowań. To budzi taką aut­en­ty­czną agresję, kiedy widzi się jak coś co mogło wzras­tać jest deptane.

 

Pewnie była­by to his­to­ria wyłącznie smut­na i przygnębi­a­ją­ca, gdy­by nie pojaw­iał się w niej Janek (z resztą aku­rat Jan­ka Mazu­ra może­cie kojarzyć bo to także bard­zo zdol­ny komik­siarz). Oczy­wiś­cie małżeńst­wo nie rozwiązu­je wszys­t­kich prob­lemów, ale udany związek sta­je się początkiem – szuka­nia nowej pra­cy, diag­nozy, postaw­ienia się rodz­i­com. Przy czym czy­ta­jąc komiks doszłam do wniosku, że  tak naprawdę nie musi tu chodz­ić o miłość czy małżeńst­wo – raczej o tą jed­ną osobę, która nas akcep­tu­je taki­mi jaki­mi jesteśmy, co daje przestrzeń by zas­tanow­ić się – dlaczego tak bard­zo musimy wal­czyć o akcep­tację innych. A to już jest dobry punkt wyjś­cia by pójść po diag­nozę czy na ter­apię. Inna sprawa, kocham postać ter­apeu­ty w tym komik­sie, który w isto­cie mówi po pros­tu takie log­iczne rzeczy, doty­czące życia człowieka w społeczeńst­wie, czy prze­myśleń bohater­ki. Jest rzeczy­wiś­cie niesamowite jak rzeczy dość oczy­wiste brzmią zupełnie inaczej gdy powiemy je sobie w głowie, a inaczej gdy ktoś powie to na głos.

 

 

Ponieważ każ­da oso­ba autysty­cz­na jest trochę inna (bo prze­cież są różny­mi osoba­mi) to nawet zna­jąc wiele osób z autyzmem – niekoniecznie mogę powiedzieć, że wszyscy przeży­wa­ją to samo co autor­ka (choć co ważne – książ­ka zaczy­na  się od wstępu, że abso­lut­nie nie ma tu pró­by oga­r­nię­cia wszys­t­kich przeżyć, tylko własne). Nie zmienia to fak­tu, że czy­ta­jąc rozdzi­ał o koniecznoś­ci robi­enia sobie prz­erw na rodzin­nych spotka­ni­ach uśmiech­nęłam się na wspom­nie­nie jak w cza­sie Wig­ilii moja mama i Mateusz pos­zli grać w Dia­blo. Ta potrze­ba prz­er­wy jest z resztą, czymś co mam wraże­nie, wszys­tkim by popraw­iło wza­jemne wiz­y­ty – nawet jak się nie ma autyz­mu to po dwóch godz­i­nach człowiek posiedzi­ał­by przez chwilkę w samot­noś­ci. Z resztą kil­ka razy czy­ta­jąc komiks łapałam się na tym, że obserwac­je bohater­ki wychodzą tylko poza świat autysty­czny. Jak na przykład kwes­t­ia umiejęt­nego przeży­wa­nia gniewu i złoś­ci — emocji, z który­mi więk­szość z nas  nie ma zielonego poję­cia co zrobić.

 

Bard­zo lubię nurt auto­bi­ograficzny w komik­sie. Mam wraże­nie, że połącze­nie obrazów ze słowem, spraw­ia, że łatwiej wyjaśnić co się dzieje w głowie, a jed­nocześnie epi­zody­czność komik­sów, doskonale się sprawdza przy przy­woły­wa­niu wspom­nień. Być może dlat­ego, że one same są jak wycięte z całoś­ci obrazy, które sobie układamy w głowie. Jed­nocześnie – komiks pozwala pewnych rzeczy nie prze­gadać – co częs­to się w auto­bi­ograficznych tek­stach zdarza. Do tego, co widzę już po którymś komik­sie, który odnosi się do prob­le­mu depresji – dzię­ki obra­zom jakoś łat­wo wejść do świa­ta tych myśli i lęków. Inna sprawa – bard­zo lubię kreskę Mazur – przy­jem­na, przy­wodzą­ca na myśl ani­mac­je Tom­ma Moore (przy­na­jm­niej to jest moje dalekie sko­jarze­nie). Mam wraże­nie, że ta dokład­na, obła kres­ka jest świet­nym kon­tra­punk­tem do całej tej opowieś­ci o autyzmie, doras­ta­niu i radze­niu sobie z rzeczywistością.

 

Zda­ję sobie sprawę, że ilekroć pisze się w tekś­cie recen­zyjnym, że ktoś „powinien przeczy­tać” daną książkę czy komiks, to skazu­je się całą nar­rac­je, na taki akty­wisty­czny żywot. Gdzie opowieść o sobie ma być poucze­niem innych. Co nie zmienia fak­tu, że jeśli macie autysty­czne dziecko, to dobrze sięgnąć po ten komiks. Chy­ba głównie dlat­ego, że choć nie da się uniknąć wszys­t­kich rodzi­ciel­s­kich błędów, to moż­na swoim dzieciom ścież­ki pros­tować a nie gmat­wać. Zwłaszcza w chwili, w której porzu­ci się wiz­je wychowywa­nia dziec­ka wymar­zonego, a zacznie się wychowywać dziecko, które się ma. Choć aku­rat ta rada powin­na doty­czyć wszys­t­kich rodz­iców, którzy już z góry ustalili co ich dzieci będą myśleć, robić i jak się zachowywać.

 

 

Mam też poczu­cie, że top dobra lek­tu­ra dla osób w związku z kimś z autyzmem. Bo też – wyciąg­nię­cie pewnych rzeczy twarzą w twarz może być trudne, i moż­na w pewnym momen­cie dojść do wniosku, że być może sta­je­my się przeszkodą a nie pomocą. Komiks całkiem nieźle ujmu­je, ile rzeczy w takich związkach jest kluc­zowych nawet jeśli trud­no to od drugiej oso­by wyciągnąć. A jed­nocześnie – jak takie relac­je z koniecznoś­ci składa­ją się z negoc­jacji, kom­pro­misów i uczenia się siebie. Co ponown­ie – powin­no być kluc­zowe w każdej relacji, ale tu ma dodatkowy wymiar.

Jedyne czego żału­ję, to że jakoś prze­gapiłam Kasię na ostat­nim komik­sowym fes­ti­walu (wiem, że była, ale rozu­miem, że szy­bko się ulot­niła) bo nie kupiłam uzu­peł­ni­a­jącego tomu „Mama zabiła mi psa” (tu warto dodać, że kluc­zową his­torią jest śmierć psa choć nie ma żad­nych drasty­cznych opisów w „Zamaskowanej”).  Mam nadzieję, że jeszcze uda mi się ten dodatkowy rozdzi­ał znaleźć, bo jestem bard­zo ciekawa jak kore­spon­du­je z całoś­cią „Zamaskowanej”.  No i czekam na więcej – niekoniecznie auto­bi­ograficznych komik­sów Mazur, bo mam wraże­nie, że „Zamaskowana” to dopiero początek czegoś więcej.

Komiks wydała w Polsce Kul­tura Gniewu, co nie powin­no dzi­wić, bo Kul­tura Gniewu pub­liku­je u nas same dobre rzeczy

0 komentarz
3

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online