Home Komiksy Piruety czyli “Zawirowania” Tillie Walden

Piruety czyli “Zawirowania” Tillie Walden

autor Zwierz
Piruety czyli “Zawirowania” Tillie Walden

Niedaleko mnie jest księ­gar­nia. Księ­gar­nia ta ma kil­ka półek, które różnią się od wszys­tkiego co widzę w innych księ­gar­ni­ach. Dlaczego? Bo są tam książ­ki, których po pros­tu nigdzie indziej nie widzi­ałam. Najbardziej tajem­niczą z tych półek jest ta z komik­sa­mi — zna­j­du­ję tam co chwila jak­iś komiks, który widzę pier­wszy raz w życiu, a który potem okazu­je się być sprzed roku czy dwóch lat więc to żad­na nowość. Te odkrycia przyniosły mi przez lata wiele radoś­ci i wzruszeń, ale niewiele tak głębo­kich jak powieść graficz­na „Zawirowa­nia” Tillie Walden, wydana przez Kul­turę Gniewu.

 

Zawirowa­nia” to his­to­ria auto­bi­ograficz­na. Jak­iś czas temu zori­en­towałam się, że właśnie auto­bi­ograficzne powieś­ci graficzne najbardziej do mnie trafi­a­ją. Może dlat­ego, że ta wiz­ual­na frag­men­taryczność wspom­nień ide­al­nie zgry­wa się z tym jak sama pamię­tam swo­je dziecińst­wo i lata nas­to­let­nie. Może dlat­ego, że w Polsce tłu­maczy się dużo dobrych tek­stów.  Nie umiem jed­noz­nacznie powiedzieć, dlaczego, ale ten podgatunek wyjątkowo do mnie trafia. Jed­nocześnie, „Zawirowa­nia” odnoszą się do jeszcze jed­nego mojego zain­tere­sowa­nia. Autor­ka komik­su wspom­i­na bowiem swo­ją młodość, którą spędz­iła jako zawod­nicz­ka spec­jal­izu­ją­ca się w indy­wid­u­al­nej i syn­chron­icznej jeździe fig­urowej na łyżwach.  Musi­cie wiedzieć, że nie tylko uwiel­bi­am tą dyscy­plinę sportu, ale też zawsze fas­cynowało mnie jak bard­zo wyma­ga ona wczes­nego rozpoczy­na­nia tren­ingów (znaczy trze­ba trenować od małego) i potem, ile cza­su trze­ba na nią poświę­cić. Jed­nocześnie — zwró­ciłam uwagę, że podob­nie jak w wielu dyscy­plinach, w których młodzi ludzie zaczy­na­ją bard­zo, bard­zo wcześnie — częs­to okazu­je się, że wcale nie ma w nich aż takiej miłoś­ci do sportu jakiej byśmy się spodziewali po ludzi­ach, którzy poświę­cili mu całe życie.

 

 

Opowieś­ci Tillie o swo­jej młodoś­ci jako łyżwiar­ki, jest w isto­cie czy­taniem swo­jego całego dziecińst­wa i lat nas­to­let­nich przez pryz­mat sportu. Nic co dzieje się poza lodowiskiem nie pozosta­je bez wpły­wu na lodowisko. Szkoła, rodz­i­na, przy­jemne i mniej przy­jemne wydarzenia — wszys­tko odbi­ja się na zawodach, skokach i pirue­tach. W samej bohater­ce widać też sprzeczność — z jed­nej strony, dość szy­bko czu­je­my, że łyżwy wcale nie są całym jej życiem, z drugiej — jest w niej zacię­tość i poczu­cie obow­iązku, które każde kon­tyn­uować kari­erę dużo dłużej niż­by chci­ała. Z resztą cały wątek rzu­ca­nia sportu jest tu roze­grany w sposób, który doskonale rozu­miem. Sama nigdy nie byłam sports­menką, ale pamię­tam, że w liceum miałam coraz mniej ochoty na ćwicze­nie karate, udzi­ał w zawodach i wyjaz­dach na obozy treningowe. Co jed­nak ciekawe, podob­nie jak autor­ka, byłam przeko­nana, że rzuce­nie tego spot­ka się z jakimś sprze­ci­wem. Oczy­wiś­cie w moim przy­pad­ku to była rezy­gnac­ja nie z kari­ery tylko z akty­wnoś­ci dodatkowej, ale to uczu­cie, że chce się coś powiedzieć, ale odkła­da się to w cza­sie — pamię­tam dość dobrze.

 

Autor­ka pokazu­je nam nie tylko zmieni­a­jące się emoc­je związane z łyżwa­mi (częs­to podrzu­ca­jąc frus­trac­je związaną z tym jak młode łyżwiar­ki mają wyglą­dać czy wol­no im nosić bieliznę i dlaczego muszą się mal­ować) ale przede wszys­tkim — to jak w wielu przy­pad­kach his­to­ria o szuka­niu tego co jest ważne. Niezwyk­le intere­su­ją­co pokazani są tu dorośli. Niek­tórzy, są nieprzy­jem­ni, chłod­ni i zdys­tan­sowani, inni — dość niespodziewanie dają bohater­ce to czego nie mogą dać jej rodz­ice — ciepło i zrozu­mie­nie. Jed­nocześnie, sporo jest tu tego młodzieńczego poczu­cia, że z każdym prob­le­mem trze­ba sobie poradz­ić samemu — dziew­czyną, która prześladu­je w szkole, z towarzys­t­wem, które nie przyj­mu­je w swo­je szere­gi, nawet z korepety­torem, który się przys­taw­ia. Autor­ka doskonale odd­a­je to młodzieńcze poczu­cie osamot­nienia i zagu­bi­enia, ten wiek, kiedy już dużo moż­na, ale wciąż człowiek czu­je się tak bard­zo zależny od dorosłych.

 

 

Jest też w końcu opowieść o doras­ta­niu młodej les­bij­ki w Tek­sasie. Przyz­nam, że moim zdaniem to o tyle ciekawy (o ile moż­na użyć tego słowa) aspekt his­torii, że nie ma tu nic o odkry­wa­niu swo­jej sek­su­al­noś­ci. Bohater­ka od piątego roku życia jest świado­ma, że jest les­bijką i co więcej — widać jakie odczuwa napię­cie z tym związane. Kiedy w końcu dochodzi do comin­gu outu, nie ma w nim nic ze słod­kich scen z filmów. Wręcz prze­ci­wnie — ten opis reakcji — niekoniecznie agresy­wnych, ale też — dale­kich od entuz­jaz­mu, to chy­ba najbardziej łamią­ca serce nar­rac­ja w tej książce. Być może dlat­ego, że autor­ka dosta­je wspar­cie, ale zupełnie nie od tych ludzi, od których go prag­nie. Plus, kiedy sprawdz­iłam datę urodzenia rysown­icz­ki (1996) i odkryłam, że jest o dekadę młod­sza ode mnie zro­biło mi się przykro, że w sum­ie tak niewiele się zmieniło. Miałam nadzieję, że już dzieci­a­ki urod­zone w lat­ach dziewięćdziesią­tych będą miały inne wspom­nienia z com­ing out­ów. Wyglą­da jed­nak na to, że moje nadzieje były zbyt optymistyczne.

 

Żeby było jasne — to nie jest powieść wyłącznie dla miłośników łyżwiarst­wa fig­urowego, ale jeśli się je lubi i obser­wu­je się dyskus­je i kon­trow­er­sje wokół tego sportu — to ma jeszcze ten jeden ciekawy wymi­ar. Zwłaszcza, kiedy przyglą­damy się reflek­sjom bohater­ki na tem­at tego jaki rodzaj tren­ingów lubiła, jak przeży­wała kole­jne egza­miny na następ­ne stop­nie, czym były dla niej zawody. Myślę, że niewielu młodych sportow­ców zosta­je potem twór­ca­mi by móc opowiedzieć o swoich przeży­ci­ach. Co więcej jestem niemal pew­na, że nie tylko ona miała takie ambi­wa­lentne uczu­cia wobec sportu, które­mu tak wiele poświę­ciła. Nie tak dawno temu słuchałam pod­cas­tu, w którym wypowiadała się Tes­sa Virtue — jed­na z najbardziej uty­tułowanych łyżwiarek (w parach tanecznych) ostat­nich lat. Sama przyz­nała tam, że w sum­ie łyżwiarst­wa nigdy tak bard­zo nie kochała, że ter­az kiedy jej kari­era się skończyła robi rzeczy, które naprawdę są jej pasją. Biorąc pod uwagę, że to niesamowicie uty­tułowana łyżwiar­ka moż­na pode­jrze­wać, że nie jest i nie była jedyną osobą, która wchodz­iła na lód, zdoby­wała medale i wciąż miała wąt­pli­woś­ci. Tylko też nie wszyscy mają potem szan­sę o tym opowiedzieć.

 

 

Wiem, że część osób ma dość his­torii o doras­ta­niu, ale ta wyda­je mi się doskonale odd­awać to jak pełen napię­cia i takiego głębok­iego nieszczęś­cia potrafi to być czas. Ale też przedzi­wnych tęs­knot. Kiedy bohater­ka przy­jeżdża do Tek­sasu, odrzu­ca ją lodowisko umiejs­cowione w cen­trum hand­lowym. Kiedy kil­ka lat później ma zostać zbur­zone, nagle okazu­je się przestrzenią, z którą związane są jej liczne wspom­nienia. Niezwyk­le podo­ba mi się też to jak autor­ka nigdzie nie mówi nam jak trudne były jej relac­je z rodzi­ca­mi, a jed­nocześnie — niemal nieobec­na mat­ka i trochę taki zdys­tan­sowany ojciec (który jed­nak bohaterkę niewąt­pli­wie bard­zo kocha) pozwala­ją nam zrozu­mieć, że nie były to łatwe relac­je. Najbardziej podo­ba mi się jed­nak jak sama autor­ka łapie się na tym, że kiedy próbu­je sobie sama przy­pom­nieć swo­je łyżwiarskie lata to jako pier­wsze przy­chodzi jej do głowy nie to co złe, ale takie ulotne wspom­nie­nie dziecięcej wol­noś­ci i radoś­ci. Co zostaw­ia nas z reflek­sją, ile z włas­nego życia naprawdę pamię­tamy. Życie jest trochę jak to ciągłe kręce­nie piruetów, w których cią­gle staramy się zachować równowagę ale cza­sem rozmy­wa się nam to co na około.

 

Nie mam poję­cia czy „Zawirowa­nia” dostały jakieś nagrody czy wyróżnienia, ale jestem wdz­ięcz­na, że ta powieść graficz­na do mnie trafiła. Bo jest naprawdę dobra i do tego — kil­ka razy mnie porząd­nie wzruszyła. Jeśli podob­nie jak ja macie wielką słabość do tych auto­bi­ograficznych his­torii to pole­cam. Zwłaszcza, że zori­en­towałam się, że trochę przepłaciłam, bo w księ­gar­ni­ach inter­ne­towych jest ze zniżka­mi. Choć czy moż­na przepłacić za naprawdę dobrą książkę? Nie sądzę

 

Ps: Księ­gar­nia, o której pisze we wstępie mieś­ci się przy uli­cy Żerom­skiego. Przez całe moje życie księ­gar­nia ta prze­chodz­iła reg­u­larne przemi­any, ale jed­nocześnie zachowywała swój charak­ter tego ciekawego miejs­ca, gdzie zawsze zna­jdzie się jakaś książ­ka, o której człowiek nigdy nie słyszał a chci­ał­by ją przeczytać.

0 komentarz
3

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online