Home Film O czym mówimy kiedy mówimy o klęsce czyli Instagram, Millenialsi i Fyre Festiwal

O czym mówimy kiedy mówimy o klęsce czyli Instagram, Millenialsi i Fyre Festiwal

autor Zwierz
O czym mówimy kiedy mówimy o klęsce czyli Instagram, Millenialsi i Fyre Festiwal

Fakt, że w ostat­nich tygod­ni­ach piszę dla was głównie o pro­dukc­jach Net­flixa, jest trochę związany z tym, że mam mnóst­wo pra­cy i niekoniecznie czas by usiąść i napisać wam o tym co krąży mi gdzieś z tył głowy, odnośnie spraw szer­szych niż tylko plat­for­ma streamin­gowa. Z drugiej strony, lubię pisać o Net­flix­ie bo mam wraże­nie, że biorę wtedy udzi­ał w szer­szej dyskusji. Jak np. w przy­pad­ku doku­men­tu o Frye fes­ti­w­al, który nie dość że odt­worzył his­torię wielkiego przekrę­tu to jeszcze ład­nie pokazał jak każdy bierze z tej his­torii co chce.

Od razu na początku zaz­naczę, że początkowo chci­ałam napisać tekst po obe­jrze­niu obu doku­men­tów które niemal jed­nocześnie wypuś­ciły Hulu i Net­flix. Nieste­ty doku­men­tu Hulu jest nieobec­ny w Pol­skiej sieci i o ile nie macie Proxy czy nie macie braku wyrzutów sum­ienia po ściąg­nię­ciu czegoś niekoniecznie ucz­ci­wie z Inter­ne­tu to nie da się go obe­jrzeć. Dlat­ego skon­cen­tru­ję się na tym Net­flixowym. Ale w sum­ie nie tylko na nim ale też na tym jaki odbiór pro­dukcji widzi­ałam w sieci.

 

 

Zaczni­jmy od tego, że Fyre Fes­ti­w­al – nieu­dany fes­ti­w­al muzy­czny na Bahamach, stał się dość symp­to­maty­cznym znakiem tego jak zachowu­je się Inter­net. His­to­ria oszust­wa nie jest czymś nowym i pocią­ga­ją­cym. Ale his­to­ria oszust­wa którego ofi­arą padli młodzi, zamożni mil­len­ni­al­si zwiedzeni, przez influ­encerów – to brz­mi jak marze­nie każdego kto prowadzi jakąkol­wiek stronę infor­ma­cyjną w sieci. I tak właśnie opowiedziano his­torię Fyre Fes­ti­w­al – jako imprezy dla niesamowicie zamożnych, roz­puszc­zonych dzieci­aków, które zapłaciły kilka­naś­cie tysię­cy dolarów za bilet na imprezę, na Bahamach, mając nadzieję na spotkanie z mod­elka­mi, a ostate­cznie wylą­dowali w podmokłych namio­tach, z których zwyk­le korzys­ta się w przy­pad­ku ofi­ar hura­ganu, a potem dostali paskudne jedze­nie w opakowa­niu ze sty­ropi­anu. His­to­ria była o tyle ciekawa, że każdy mógł się od tych młodych ludzi poczuć lep­szy i wygłosić jakieś zdanie że należało się tym rozpieszc­zonym bachorom, które myślały, że mogą mieć takie życie jak gwiazdy z Instagrama.

 

To ciekawe, jak bard­zo gdzieś po drodze zagu­biły się pewne fak­ty. Ot np. że fes­ti­w­al nie udał się dlat­ego, że tak naprawdę więk­szość młodych ludzi, która chci­ała wziąć w nim udzi­ał nie kupiła niesamowicie drogich biletów za kilka­naś­cie tysię­cy dolarów, czy nawet tych niesamow­itych za 250 tys. Dolarów (a takie też sprzedawano), ale bile­ty dużo tańsze – za tysiąc dolarów czy za pięćset dolarów. Inny­mi słowy – wbrew medi­al­ne­mu przeka­zowi wcale nie był to fes­ti­w­al dla niebo­ty­cznie dzianych dzieci­aków. Między inny­mi dlat­ego nie wyszedł. Co ciekawe – tego fak­tu nie przy­wołu­ją twór­cy doku­men­tu Net­flixa – chy­ba trochę zda­jąc sobie sprawę, że nikt nie chce oglą­dać po pros­tu doku­men­tu o oszukanych młodych ludzi­ach, bo to pod­nieca widza mniej niż doku­ment który sugeru­je nam że oszukano tych którzy niepotrzeb­nie sza­s­ta­ją kasą. To niesamowite jak odpowied­nie sprzedanie tej his­torii w sieci spraw­iło, że ludzie aut­en­ty­cznie cieszyli się z ludzkiego nieszczęś­cia a negaty­wne uczu­cia zami­ast w kierunku oszustów skierowały się ku oszukanym. Głównie dlat­ego, że roze­gra­no to jako his­torię o bogatych dzieci­akach którym ktoś utarł nosa. I istot­nie w tej his­torii jest sporo bogatych dzieci­aków. Wśród orga­ni­za­torów ale niekoniecznie wśród uczestników.

 

 

 

Wróćmy jed­nak do samej pokazanej w doku­men­cie his­torii fes­ti­walu. Tu bardziej nawet niż o sam fes­ti­w­al chodzi twór­com o pokazanie pewnego niesamowitego mech­a­niz­mu zaprzecza­nia rzeczy­wis­toś­ci i pra­cy nad czymś co od samego początku nie miało sen­su. Mili, wypowiada­ją­cy się do kamery współtwór­cy fes­ti­walu (oczy­wiś­cie tylko ci na których nie ma żad­nych zarzutów) opowiada­ją, z takim lekkim zdzi­wie­niem jak dzień po dniu pra­cow­ali nad wydarze­niem o którym wiedzieli, że nie może się udać. His­to­ria pokazu­je jak łat­wo dać się ponieść złudze­niu, że wszys­tko jed­nak uda się zro­bić i każdy prob­lem ma jakieś rozwiązanie. Może nie ide­alne, ale pod koniec musi być chwila tri­um­fu. Oczy­wiś­cie od wiedza zależy czy uwierzy wypowiada­ją­cym się osobom, że naprawdę dały się ponieść (trze­ba przyz­nać, że więk­szość z nich straciła na tym intere­sie pieniądze) ale nie były to pier­wszy raz w his­torii gdy ludzie zapy­tani dlaczego nie wyco­fali się z jakiegoś przed­sięwz­ię­cia wcześniej patrzą przed siebie tępym wzrok­iem nie zna­jąc odpowiedzi na to, niekoniecznie bard­zo trudne pytanie.

Resz­ta doku­men­tu to po pros­tu pokazanie krok po kroku jak wyglą­da dość typowy, i wcale nie tak poraża­ją­co nowy przekręt pole­ga­ją­cy na tym, że zbiera się dużo pieniędzy, obiecu­je jeszcze więcej a ostate­cznie dosta­je się coś co nie speł­nia oczeki­wań. Fes­ti­w­al pewnie nie wzbudz­ił­by takiego poruszenia gdy­by nie fakt, że odby­wał się na wyspie co oznacza, że jego uczest­ni­cy nie mogli odwró­cić się na pię­cie i udać się w kierunku zachodzącego słoń­ca. No i jest jeszcze jeden aspekt który wzbudza tu olbrzymie porusze­nie i spraw­ia, że dla niek­tórych doku­ment ujaw­nia prawdę o naszej rzeczy­wis­toś­ci. Czyli zaan­gażowanie influ­encerów i ogól­nie fakt, że cały fes­ti­w­al jeszcze przed swoim rozpoczę­ciem niekoniecznie miał dobrą markę w social media ale niekoniecznie ktokol­wiek się tym prze­jął. Klęs­ka fes­ti­walu miała­by pokazać, że influ­encer jest dziś w stanie sprzedać wszys­tko i jeszcze nie poniesie za to żad­nej odpowiedzial­noś­ci.  Klęs­ka Frye miała­by być więc ostrzeże­niem dla wszys­t­kich. Ewen­tu­al­nie przy­czynkiem do dyskusji kogo pociągnąć do odpowiedzialności.

 

 

Przyz­nam szcz­erze – mam wraże­nie, że to jest jed­nak dość prob­lematy­czny wątek. I nie dlat­ego, że poję­cie influ­encera jest mi jakoś bliskie, i nie przepadam gdy wini się ich za całe zło tego świa­ta. W przy­pad­ku Frye tym co wzbudz­iło najwięk­sze zain­tere­sowanie były posty umieszc­zone w social media przez najbardziej znane mod­el­ki, w tym te związane z Vic­tio­ra Secret. Czy nie mówi to nam aby bardziej czegoś o sile odd­zi­ały­wa­nia trady­cyjnych cele­bry­tów niż o sile odd­zi­ały­wa­nia influ­encerów. I czy znacze­nie cele­bry­tów dla współczes­nej kul­tu­ry nie zostało tak naprawdę stwor­zone przed sze­rokim roz­wo­jem social media jeszcze za cza­sów telewiz­ji. Social media pogłębiły to zjawisko ale gdy­by nie nasza skłon­ność do śledzenia gwiazd, które widz­imy na ekranach telewiz­orów czy kin to tego zjawiska by nie było. Łat­wo powiedzieć „influ­encerzy sprzedadzą wszys­tko” ale aktorzy i mod­el­ki sprzeda­ją wszys­tko od lat. Samo­chody które nie prze­chodzą testów sil­ników, dzi­wne pro­duk­ty w Japonii czy cho­ci­aż­by Coca-Colę – uda­jąc że nie wiedzą jaką ma zawartość cukru. Ewen­tu­al­nie jed­nego dnia rekla­mu­ją Coca Colę a drugiego wegańs­ki detoks. Oczy­wiś­cie nie dla wszys­t­kich ist­nieje różni­ca pomiędzy wpły­wem influ­encer­skim a cele­bryckim — ale ja oso­biś­cie czu­ję dużą różnicę. Głównie w źró­dle tego wpły­wu i tym jak bard­zo te zjawiska są umo­cow­ane w kulturze.

Dru­ga sprawa – social media mają tu dwie strony. Z jed­nej – dobrze przeprowad­zona kam­pa­nia może takie wydarze­nie stworzyć. Z drugiej – czy ktokol­wiek w Polsce był­by zain­tere­sowany nieu­danym fes­ti­walem na Bachamach gdy­by nie social media? Ta sprawa jest taka głoś­na ponieważ jest dobrze udoku­men­towana. Cała resz­ta nie jest ani niczym nowym, ani tak rzad­ko spo­tykanym. Ludzie oszuku­ją ludzi, jak świat światem. Ten przekręt miał lep­szą reklamę ale ostate­cznie był całkiem prosty, moż­na powiedzieć wręcz nieu­dol­ny, Przy czym – zdu­miewa mnie ile osób jest przeko­nanych, że wiedzi­ało­by lep­iej i sprawdz­iło­by lep­iej. Sor­ry ale nie ma się co oszuki­wać. Jeśli coś ma dobrą stronę w Internecie, jeśli ma jakieś ładne zdję­cia, jeśli są nazwiska które wyglą­da­ją na przyz­woite to kto jest taki mądry by drążyć czy na pewno wszys­tko w porząd­ku. Zwłaszcza że to fes­ti­w­al muzy­czny a nie szkoła wyższa czy deal­er samo­chodowy. Poza tym – czego doku­ment nam nie pokazu­je – nie mamy poję­cia ile osób zrezyg­nowało z udzi­ału w fes­ti­walu kiedy przes­tały otrzymy­wać infor­ma­c­je albo ich komen­tarze zostały ska­sowane. Film nie intere­su­je się za bard­zo uczest­nika­mi, pozostaw­ia­jąc  nas z jed­nym czy dwoma komen­tarza­mi z ich strony.

 

 

Wciąż jed­nak zdu­miewa mnie jak nar­rac­ja wobec tego wydarzenia toczy się wokół pewnych pojęć czy wyobrażeń które niekoniecznie muszą mieć dużo wspól­nego z rzeczy­wis­toś­cią. Do pewnego stop­nia nar­rac­ja o tym wydarze­niu opiera się na zapotrze­bowa­niu – orga­ni­za­tor – Bill McFar­land – bogaty Mil­le­nils, wyki­wał innych Mil­lenial­sów korzys­ta­jąc z tego co lubią najbardziej insta­gramerów i fakt że chce się mieć życie i doświad­czenia z Insta­gra­ma. Taka nar­rac­ja do tej his­torii pasu­je – zamienia ją w coś więcej niż przekręt, czyni raczej przy­powieść o współczes­noś­ci. Prob­lem w tym, że taka atrak­cyj­na medi­al­nie nar­rac­ja cza­sem zaczy­na żyć włas­nym życiem. Jest to nar­rac­ja dużo ciekawsza niż – oszust, wyciągnął pieniądze od ludzi korzys­ta­jąc z reklamy. Ta dru­ga his­to­ria nie jest ani nowa, ani tak bard­zo ciekawa. I nie ma się z kogo pośmiać.

Oczy­wiś­cie są pewne aspek­ty całego wydarzenia nad który­mi moż­na dysku­tować – jak oznaczanie współprac – zwłaszcza kiedy ktoś komuś płaci 200 tys. dolarów za post. Nie mniej pewnie znów najwięcej będą dysku­tować o tym blogerzy a cele­bryci znani z real­i­ty show będą robić co chcą bo kto im pod­skoczy. Nikt. Nato­mi­ast sam film jest dość sprawnym poprowadze­niem nar­racji w którym zna­j­du­je się jed­nego win­nego – w tym przy­pad­ku Bill McFar­lan i kieru­je na niego wszys­tkie oskarże­nia. Czy McFar­lan był zły? Do pewnego stop­nia na pewno nie jest to człowiek ucz­ci­wy. Jed­nak nie zapom­i­na­jmy, że przy tworze­niu fil­mu współpra­cow­ała fir­ma odpowiedzial­na za reklamę i mar­ket­ing fes­ti­walu. Czy ktoś kto tak dłu­go sprzeda­je fes­ti­w­al o którym trochę wiado­mo, że się nie uda nie jest trochę win­ny? No ale to nie pasu­je do tej nar­racji. I nie znaczy to, że ktoś jest bardziej win­ny – tylko ponown­ie jak ukła­da się his­to­ria całego wydarzenia – a właś­ci­wie jak układa­ją ją fil­mow­cy. Dlat­ego jestem ciekawa drugiego doku­men­tu – nic tak dobrze nie pokazu­je, jak doku­men­ty układa­ją his­torię pod pewne tezy jak obe­jrze­nie dwóch na ten sam wąt­ki tem­at. Tu np. zupełnie pominię­to najważniejszą kwest­ię – braku pieniędzy z powodu zbyt niskiej ceny biletów.

 

 

Nie znaczy to że film  jest zły. Oglą­da się go z zaciekaw­ie­niem. Co praw­da, dla mnie dużo ciekawsze było obser­wowanie reakcji w Internecie (może jestem cyn­icz­na ale niedowierzanie niek­tórych osób, nieco mnie zdzi­wiło, bo samo oszust­wo nie miało jakiegoś dia­bol­icznego planu – było typowym wycią­ganiem kasy od uczest­ników i inwest­orów) ale sam film obe­jrza­łam z dużą przy­jem­noś­cią. Sporo jest w nim wywiadów, i mate­ri­ałów fil­mowych. Zwłaszcza ten z kręce­nia słyn­nej reklamów­ki, która pro­mowała luk­su­sowy fes­ti­w­al. To bard­zo ciekawe bo właś­ci­wie ten mały frag­ment pokazu­je, że wszys­tko co reklam­owano dało się osiągnąć. Tylko nie dla tylu osób i nie za tą cenę.  Co zwyk­le jest odpowiedz­ią na pytanie o to dlaczego nie mamy takiego pięknego życia. Bo nie jesteśmy jed­ną z tych kilku osób. I to rzeczy­wiś­cie jest naj­ciekawsza reflek­s­ja — do jakiego stop­nia ta wiz­ja świa­ta i życia sprzedawana na Insta­gramie jest do osiąg­nię­cia przez zwykłych śmiertel­ników, którzy się nią karmią dzień po dniu. Pytanie tylko do jakiego stop­nia naprawdę chcą ją zre­al­i­zować. No ale to tem­at na szer­szą dyskusję.

Ale tak na koniec – to jest jed­na z tych dobrych rzeczy związanych z Net­flix­em. Dyskus­je nad fil­ma­mi doku­men­tal­ny­mi. Ludzie zwyk­le bard­zo się ocią­ga­ją z oglą­daniem doku­men­tów, ale w tym przy­pad­ku dosta­ją go pod nos i zaczy­na się dyskus­ja. Co jest naprawdę fajne. Tylko, żeby jeszcze wszyscy pamię­tali coś co cza­sem nam umy­ka. Doku­ment to film. Ma swoich bohaterów, fabułę i nar­rację. I to niekoniecznie znaczy, że opowia­da jak było, tylko pro­ponu­je nam jakąś inter­pre­tację zdarzeń. Warto to mieć z tył głowy zan­im damy się ponieść jakiejkol­wiek, nie tylko doku­men­tal­nej narracji.

 

Ps: Bard­zo chci­ałabym zobaczyć wer­sję Hulu, bo właśnie takie posz­erze­nie nar­racji dobrze pozwala dostrzec coś więcej niż tylko “głupi ludzie, złe influ­encery”. I żeby było jasne, nie uważam żeby influ­encerzy byli zupełnie niewin­ni (Fyre zmieniło pode­jś­cie do oznacza­nia reklam na Insta­gramie), ale mam wraże­nie, że spo­jrza­łabym szerzej na tą historię.

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online