Home Film Historia w białych rękawiczkach czyli nie taki dobry Kamerdyner

Historia w białych rękawiczkach czyli nie taki dobry Kamerdyner

autor Zwierz

Hej

 

 

Zwierz podobnie jak wielu kinomanów przeżywał wczoraj ogłoszenie nominacji do Złotych Globów. Pośród nominowanych zabrakło jednego filmu wcześniej wymienianego, jako pewny kandydat do nagrody. The Butler Lee Danielsa wydawał się przed premierą filmem wręcz skrojonym pod worek Oscarów i Złotych Globów. Historia kamerdynera służącego w Białym Domu, obserwującego kolejnych przychodzących i odchodzących prezydentów brzmiała jak jeden z tych perfekcyjnych scenariuszy. Pozornie nieznacząca jednostka zestawiona z najważniejszymi momentami życia kraju. A jeśli dodamy jeszcze, że kamerdyner jest czarnoskóry a ostatnie kilkadziesiąt lat to zapis walki o równe prawa obywatelskie – wtedy naprawdę trudno się dziwić, że film budził entuzjazm (w tym zwierza). Jednak seans studzi ten zapał. Kamerdyner okazuje się, bowiem filmem zlepionym z kilku pomysłów na zupełnie różne historie. I niestety żadnej z nich nie opowiada wystarczająco dobrze.

 

Pierwszą mamy, więc tą historię najprostszą – wychowanego na farmie bohatera, który wyrywa się z południa (będącego w filmie symbolem wszystkiego, co złe w Ameryce) i udaje się na północ gdzie najpierw zaczyna pracę w dobrym hotelu by potem dostać posadę w Białym Domu. Wątek tek stanowi szkielet fabularny całego filmu, ale jest zaskakująco mało satysfakcjonujący. Poznajemy kolejnych prezydentów, dostajemy krótkie scenki z udziałem każdego z nich, które nie za bardzo różnią się od tego co można na ich temat sądzić po zapoznaniu się z historią Stanów Zjednoczonych za pośrednictwem kultury popularnej. Kennedy będzie przystojny i współczujący, Nixon oślizgły, Johnson wkurzający, Regan porządny, choć popełniający błędy. Choć role te nie są obsadzone sztampowo (może poza Jamesem Marsdenem, który gra Kennedy’ego jak bohatera reklamy pasty do zębów) to jednak same postacie kolejnych prezydentów są straszliwie schematyczne i mało interesujące. Co więcej sama służba w białym domu jest właściwie wątkiem pobocznym – nasz bohater słyszy strzępki rozmów, ale tylko tych, o których można mieć niemal całkowitą pewność, że gdzie się tam odbyły. Poza tym zwierz ma pewien problem, bo właściwie nie widać upływu czasu. Co prawda film pokazuje, że za Regana coś się zmieniło, ale np. przez cały okres służby naszego bohatera nie zmieniają się pozostali zatrudnieni w pracy kamerdynerzy. Oznaczałoby to, że pomiędzy Eisenhowerem a Reganem nie zmieniono nikogo w obsłudze Białego Domu, co wydaje się mało prawdopodobne. Ten brak zmiany sprawia natomiast, że trudniej nam poczuć ze upływa czas, co akurat w przypadku tego filmu jest ważne. Bo jeśli go nie widać, to nie czuć jak bardzo różnią się od siebie dwie sceny, kiedy bohater idzie prosić przełożonego o podwyżkę. Bez tego podkreślenia to dwa momenty jednego filmu a nie dwa zupełnie różne momenty historii.

 

Drugi wątek – który zdecydowanie wyszedł reżysersko najlepiej (widać gdzie leży serce twórcy filmu) to historia walki o prawa obywatelskie mniejszości afroamerykańskiej, przedstawiony, jako konflikt dwóch postaw. Z jednej strony jest nasz bohater Cecil, który straumatyzowany wydarzeniami z młodości, nie chce podejmować walki, zresztą czuje się dobrze w swoim zawodzie i widzi poprawę swojego położenia – zwłaszcza w stosunku do tego, co widział w latach trzydziestych na południu. Zupełnie inna postawę prezentuje jego syn, który angażuje się w kolejne, co raz bardziej radykalne ruchy obywatelskie i wstydzi się, że jego ojciec służy białym. Ten konflikt reżyser stara się z niuansować oddając po kolei głos Cecilowi i Louisowi. Co więcej pozwala się w sprawie wypowiedzieć nawet Martinowi Lutherowi Kingowi, który ładnie godzi obie postawy. Wydaje się, że ten wątek jest skierowany też do społeczności afroamerykańskiej, która sama rozlicza się teraz trochę z własną przeszłością i pytaniem, kto jak się zachowywał w obliczu braku równych praw. Zwierz musi przyznać, że ten fragment filmu ogląda się nieprzyjemnie. Głównie ze względu na fakt konieczności oglądania straszliwego zachowania ludzi wobec bojowników o równe prawa. Z jednej strony czuje się dziwną ulgę, że nie mieszka się w Stanach i nie czuje się za to człowiek osobiście odpowiedzialny, z drugiej jakąś straszną złość i niemoc, że do takich rzeczy w ogóle doszło. Zwłaszcza, że Daniels decyduje się na pokazanie takich epizodów, gdzie nie było raczej żadnego jasnego promyka i wizji, że będzie lepiej. To chyba najlepsza część filmu a na pewno najsilniej działająca na emocje.

 

W końcu jest tez trzeci film historia rodzinna – kochającego się małżeństwa, w którym on oddaje się pracy a ona z braku zajęcia piciu. To wątek, który co chwilę się zaczyna by nieco wygasnąć, ale potem powraca z powrotem. Napisany chyba wyłącznie po to by Oprah Winfery mogła się popisać umiejętnościami aktorskimi (tych jej nie braknie zdecydowanie) jest niestety za bardzo schematyczny i urywany. Zdaje się ginąć gdzieś w wielkiej historii a ma całkiem ciekawy potencjał. Bo Oprah nie gra pijuski tylko alkoholiczkę, która jednak sama z siebie decyduje się na zmiany w swoim życiu. Interesujące jest obserwowanie tego jak układa się życie takiego zupełnie normalnego małżeństwa, ale tej historii poświęcono za mało czasu i można dojść, co chwile do wniosku, że ktoś usiadł na pilocie i trochę przyspieszył. W ogóle film jest raczej rwany i często zdaje się przeskakiwać olbrzymie kawałki historii by tylko pognać do ciekawszego kawałka. O ile przy odtwarzaniu wydarzeń historycznych to jeszcze ma sens to przy historiach domowych czasem wychodzi, że lata zaniedbań można naprawić w jeden wieczór.

 

Jak widzicie wszystkie trzy wątki wydają się ciekawe, ale właściwie żaden z nich nie jest naprawdę dobrze od początku do końca rozegrany, wszystkie zaś trzy tworzą wrażenie nadmiaru i niedomiaru jednocześnie. Poza tym ten film, tak gorzki na początku pod koniec zaczyna niestety skręcać w kierunku produkcji, którą mógłby nakręcić Spielberg a nie Daniels. Końcowy optymizm nieco zraził zwierza. Bo powiedzmy sobie szczerze, zwierz podobnie jak wielu twórców filmowych chciałby wierzyć w piękną historię, która zaczyna się od zniesienia segregacji w szkołach a kończy na wyborze Obamy na prezydenta. Ale przecież, mimo, że nie jest to dla nas miłe, (co pokazuje nawet entuzjazm Komitetu Noblowskiego) wcale tak nie jest. Oczywiście Obama jest prezydentem Stanów Zjednoczonych, ale nie jest przecież, wyrosłym z murzyńskiej dzielnicy dzieciakiem. Jego kolor skóry nie czyni go od razu członkiem tej społeczności. Choć oczywiście dał sporo nadziei i może być symbolem sukcesu, to nie oznacza to, że szanse zostały wyrównane. Wystarczy spojrzeć na pierwszą lepszą statystykę dotyczącą zarobków czy wydanych wyroków. Jeśli zwierza razi to zakończenie to pewnie nie jeden czarnoskóry Amerykanin przewraca oczyma zastanawiając się czy administracja Obamy nie sponsorowała filmu. Zdecydowanie lepiej zrobiłby reżyser kończąc historię w latach osiemdziesiątych, kiedy nasz bohater po raz pierwszy czuje się sobą w bardzo nietypowej sytuacji.

 

Jeśli widzieliście spis aktorów grających w filmie oczy mogły się wam rozszerzyć ze zdumienia. U Danielsa nawet najmniejsze rólki grają aktorzy dobrze znani. To z jednej strony ciekawy zabieg, z drugiej wydaje się, że nie każdy potrafi tak szybko dowieść, że nie na darmo nosi znane nazwisko. Zacznijmy jednak od głównych ról. Zwierz ma problem z Forestem Whitakerem grającym głównego bohatera. To doskonały aktor, ale tu od początku sprawiał wrażenie jakby grał starszego człowieka. Zwierz wie, że Withaker ma Oscara za rolę pierwszoplanową, ale tu sprawiał wrażenie jakby cały czas grał bohatera drugoplanowego. I choć teoretycznie to ładnie się komponuje z jego rola milczącego świadka historii, to jednak zabrakło mu trochę werwy by ponieść film. Z kolei Oprah grająca jego żonę, jest naprawdę dobra, choć zwierz nie wie, dlaczego do pewnego momentu filmu wygląda, na co raz młodszą a nie, co raz starszą. Zresztą trzeba powiedzieć, że zwierz ma wątpliwości czy dobrym pomysłem było by 50 lat życia bohaterów zagrali ci sami aktorzy, bo ponownie nie czuć upływu czasu. Bardzo dobry był też David Oyolowo, jako walczący o prawa obywatelskie Louis, choć zdecydowanie lepiej szło mu granie w pierwszej części filmu. W swoich niewielkich rolach drugoplanowych doskonale sprawdzili się John Cusack, który choć wcale nie podobny do Nixona doskonale oddał charakter postaci, której nikt szczególnie nie lubił, doskonali był Terrence Howard, Cubra Gooding Jr w swoich rolach przebojowych znajomych naszego bohatera, zaś Lenny Kravitz cały czas wyglądał jakby strasznie był zawstydzony swoja obecnością w filmie. Swoje trzy minuty, jako Nancy Regan cudownie ironicznie ukradła Jane Fonda, natomiast zarówno Liev Schreiber jak i Alan Rickman dostali do zagrania tylko po jednej scenie i choć wyszli z nich obronną ręką to trudno to nazwać większą rolą. Z kolei Robin Williams, jako Eisenhower właściwie roli nie ma.

 

Przyglądając się całej produkcji zwierz nie wie, co o niej myśleć. Jak na historię władzy w Białym Domu widzianą oczami służącego za mało tam scen koncentrujących się na tym właśnie temacie. Jak na historię ruchu walki o prawa obywatelskie – zbyt ładnie reżyser doprowadził wszystko do radosnego finału. Jak na historię jednej rodziny – w sumie za mało mamy scen pozwalających nam dobrze ich poznać – o ile konflikt ze starszym synem jest mocno zarysowany, drugiego właściwie nie mamy szansy poznać, mimo, że on też ma inne podejście do bycia obywatelem USA. Do tego zwierz miał wrażenie jakby sam reżyser nie był pewien, jaki ton ma mieć film. Bo z jednej strony te radosne sugestie, że na Obamie walka właściwie się kończy, z drugiej ostre twierdzenie, (wprost), że sposób w jak i żyli czarnoskórzy mieszkańcy południa w latach 30 był taki jak w obozach koncentracyjnych. Serio trochę to wygląda jakby ktoś wziął bardzo ostry film i przerobił go tak by mógł się pod nim podpisać Disney (no może nie do końca, ale zwierz ma nadzieję, że rozumiecie skrót myślowy). Do tego dochodzi bardzo specyficzny rodzaj reżyserii Danielsa, który można lubić albo nie. Zwierz ma z tym problem, bo z jednej strony Daniels kręci rzeczy naprawdę ciekawe (Precious, Paperboy), ale z drugiej jego narracja zawsze jest rwana, ciągle zaczynająca się od nowa, ale z rzadka się kończąca, do tego widać, ze to nie jest jeden z tych reżyserskich estetów – zarówno montaż jak i kadry nie zachwycają, zaś wszystko zawsze sprawia wrażenie nieco spranego. Zwierz nie mówi, że to jest złe, ale bardzo specyficzne i niekiedy się sprawdza, niekiedy nie. Czasem ujęcie potrafi być doskonałe (jak Martin Luther King palący papierosa na balkonie) czasem wydaje się zbędnym wtrętem (jak żona bohatera podlewająca paprotkę). No, ale to już naprawdę kwestia waszego osobistego gustu czy się wam takie czy inne ujęcie spodoba.

No i jeszcze na koniec ważna uwaga i to uwaga ważna. Żeby naprawdę obejrzeć ten film trzeba znać historię stanów zjednoczonych. Zwłaszcza walki z segregacją rasową. Trzeba wiedzieć, czym martwi się Eisenhower, znać przynajmniej główne nazwiska tych, którzy walczyli o równouprawnienie, kojarzyć miejsca i fakty. Oczywiście zwierz nie twierdzi, że zupełnie się bez tego pogubicie, ale będzie się ten film oglądało zdecydowanie gorzej. Bo kiedy Nixon (jeszcze, jako wiceprezydent) podnosi chusteczkę by otrzeć pot z twarzy to wiemy, że to go kiedyś zgubi, kiedy syn naszego bohatera pojawia się w czarnym berecie na głowie, to powinniśmy natychmiast skojarzyć, z jakim ruchem się związał, kiedy John Kennedy mówi Bobby to powinniśmy od razu wiedzieć, kim ów Bobby jest. Zresztą zwierz pomyślał, że to ciekawe jak wewnętrzna historia Stanów Zjednoczonych w XX wieku jest traktowana jak historia powszechna. Znajomość kolejnych wydarzeń, programów prezydentów, haseł, nazwisk, zjawisk uznaje się za coś należącego do wiedzy ogólnej. Spróbujcie kogoś przepytać tak dokładnie z wiedzy np. o Wielkiej Brytanii i natychmiast się okazuje, że to jest coś zdecydowanie słabiej znanego. I nie chodzi tylko o rolę USA w XX wieku, ale też o to, że tyle lat karmimy się amerykańska kulturą popularną, że zaczynamy przesiąkać ich historią. I tak, kiedy Kennedy pyta ile brał dziś pastylek, to wiemy, że chodzi o leki na ból pleców który go męczył od młodości. Choć przecież to ani nasz prezydent ani ważny fakt historyczny.

 

Ostatecznie jednak zwierz nie wie, jaki wydać werdykt. Nie jest to poruszająca i udana produkcja. Z drugiej strony sporo scen i niektóre wątki – są naprawdę dobre. Na pewno to film ważniejszy za oceanem niż u nas, bo pewne konflikty (zwłaszcza ten ojca z synem) to kwestia zachowania się w bardzo konkretnych warunkach. Poza tym wątek oceny osób, które pracowały, jako służące u białych pracodawców wydaje się dość skomplikowany i trudny, (jeśli nie niemożliwy) do oceny zza morza. Wydaje się natomiast zwierzowi, ze byłby to zdecydowanie lepszy film gdyby wrzucić z niego cały Biały Dom i po prostu opowiedzieć historię rodziny z klasy średniej w czasach walki o prawa obywatelskie. Co to nam prezydent na ekranie potrzebny, żebyśmy mogli z przerażeniem i zaciekawieniem spojrzeć na niedawną historię?

 

Ps: Film wchodzi do kin chyba dopiero za dwa tygodnie, więc macie jeszcze trochę czasu na podjęcie decyzji.

Ps2: Ostatecznie zwierz doszedł do wniosku, że Last Ship Stinga mu się podoba i że jednak chce wejść w jego posiadanie.

9 komentarzy
0

Powiązane wpisy

slot
slot online
slot gacor
judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online