Hej
Jak może zauważyliście BBC posiada duszę i serce zwierza. Ba niektórzy mogą nawet sądzić, że zwierz jest tajnym agentem stacji, mającym na celu przekonanie was, że należy obejrzeć każdy wyprodukowany przez stację serial. Cóż jednak poradzić, kiedy BBC nawet produkując za oceanem nie jest w stanie zawieść zwierza. Tym razem zwierz jednak znalazł się w sytuacji trudnej – z jednej strony chce wam polecić serial, z drugiej – chciałby wam o nim opowiedzieć jak najmniej. Dobra – zwierz podejmuje wyzwanie nikłego spoilera. A o czym będzie – o serialu, o którym zdążyli zwierza zapytać już wszyscy (serio wszyscy – ludzie są przekonani, że zwierz jest w stanie obejrzeć każdy serial), czyli o Orphan Black. Zwierz obejrzał go dopiero teraz, kiedy pierwszy sezon skończył swoja emisję na BBC America.
Zweirz naprawdę napisał najbardziej bezspoilerowy tekst jaki się dało. Nie wymienił nawet jednego słowa, które od razu przychodzi do głowy. Ale bohaterki też go nie lubią więc trzyma się zasad :)
No właśnie, to dokładnie ten rodzaj serialu, który chce się oglądać sezonami. Dlaczego sezonami? Cóż zwierz naprawdę nie wie jakby przeżył czekanie na kolejne odcinki (w sezonie jest ich na BBC niezwykle dużo, czyli oszałamiające 10), serial jest, bowiem kręcony trochę zasadą HBO – pod koniec każdego odcinka robimy głęboki wdech i prawdę powiedziawszy gdyby nie fakt, że zwierz mógł od razu sięgnąć po kolejny odcinek pewnie by się udusił. Zwłaszcza, że serial naprawdę potrafi budować napięcie dosłownie od pierwszych scen. Co więcej nie robi tego w tani sposób – po prostu w każdym odcinku dzieje się tyle rzeczy, że właściwie nie mieszczą się w jednym odcinku i muszą się kiedyś urwać, a to, że urywają się w fascynującym momencie to już naprawdę nie wina scenarzystów. Przy czym mimo nowo odkrytej miłości do serialu, zwierz na pewno poczeka przy następnym sezonie do jego końca. Zwierz nie jest nerwowo w stanie wytrzymać serialu z tyloma dramatycznymi zakończeniami.
Serio od czasu kiedy zwierz zaczął oglądać serial rozgląda się za ludźmi wyglądającym podobnie do niego. Na razie nie znalazł nikogo. Czeka aż rodzina wróci z urlopu.
Dobra teraz wypadałoby plus minus napisać, na czym polega wspaniałość serialu. Otóż nie zdradzając za wiele z odkrywanej kawałek po kawałeczku fabuły. Zaczyna się na stacji kolejowej gdzie nasza bohaterka właśnie wysiada z pociągu – rok nie było jej w Nowym Jorku a teraz wraca do przyrodniego brata (właściwie nie są spokrewnieni tylko wychowywali się w tej samej rodzinie zastępczej) i do córeczki, którą zostawiła pod opieką zastępczej matki nie mówiąc gdzie się udaje. Dziewczyna nie ma dobrego pomysłu, co dalej. I jakby tego było mało na tym samym peronie inna kobieta właśnie decyduje się popełnić samobójstwo. O ile Sarah to ostra rockowa dziewczyna o tyle ta skacząca pod pociąg to stylowa kobieta z butami na obcasie i ładnie spiętymi włosami. Sarah może by się całym zdarzeniem nie zainteresowała gdyby nie fakt, że kobieta wygląda identycznie jak ona. Cóż, więc jej pozostaje jak pochwycić pozostawioną na peronie torebkę i sprawdzić, o co właściwie chodzi. Brzmi intrygująco? To jakieś pierwsze trzy minuty serialu. Im dalej tym ciekawiej – okazuje się, bowiem, że zmarła jest policjantką a jej podobieństwo do zbuntowanej Sarah to dopiero początek problemów.
Niektóre role w tym serialu gra Tatiana
Zwierz musi powiedzieć, że wcale nie jest tak wielkim fanem seriali, którymi rządzi wielka niewyjaśniona detektywistyczno –spiskowa tajemnica. Zwierz jest na takie seriale zbyt niecierpliwy, zwykle brakuje w nich poczucia humoru czy jakiegoś oddechu. Bohaterowie ciągle szukają nowych tropów, nowych informacji i wskazówek i w ogóle nie mamy czasu ich poznać. W Orphan Black jest nieco inaczej. Po pierwsze zwierz ciągle się śmieje oglądając ten serial, (mimo że jest dość dramatycznie i ogólnie raczej poważnie) – głownie, dlatego, że bohaterka znajdując się, w co raz dziwniejszych sytuacjach zachowuje poczucie humoru, podobnie jak poczucie humoru zachowują scenarzyści, którzy pokazują, że nie trzeba być śmiertelnie poważnym nawet, kiedy stoi się oko w oko ze śmiertelnym zagrożeniem. Do tego wspaniała jest postać brata bohaterki, artysty, geja, bohatera, który w niektórych scenach zachowuje się raczej jak radosna widownia niż uczestnik zdarzeń. Dla zwierza poczucie humoru w serialu jest kluczowe. Zwierz nie jest w stanie oglądać serialu, w którym wszyscy są non stop poważni (stąd kilka seriali stało się dla zwierza zuepłnie niestrawnymi mimo, że obiektywnie były całkiem niezłe).
Inne z kolei gra Tatiana
Jednak tym, co przesądza o wyjątkowości serialu jest Tatiana Maslany. Aktorka gra intensywnie od dobrych paru lat, ale zwierz zupełnie jej nie kojarzy. Jest to doskonały dowód na to, że fakt, iż nie kojarzymy jakiegoś aktora albo aktorki wcale nie oznacza, że na to nie zasługują (to jest częsta pomyłka, kiedy wydaje nam się, że najbardziej znani są najbardziej utalentowani). Tatiana dokonuje, bowiem w tym serialu czegoś niesamowitego – osiąga takie poziomy aktorskiego talentu, jakiego zwierz nie spodziewałby się po całej masie nagrodzonych i utalentowanych aktorów z półka pełną nagród. Widzicie Tatiana gra w serialu więcej niż jedną rolę. Zdecydowanie więcej niż jedną rolę – dokładnie siedem ról. Wszystkie grane przez nią postacie wyglądają tak samo. To znaczy wszystkie maja tą samą twarz, choć różne style ubieranie się, fryzury, ale przede wszystkim zachowanie. Uznaje się, że aktor, który potrafi zagrać dwie role w tym samym filmie osiąga aktorskie wyżyny. Ale zagrać kilka zupełnie różnych od siebie postaci w jednym serialu? Zwierz przeczytał, że nagranie jednej sceny, w której Tatiana grała trzy rozmawiające ze sobą osoby trwało kilkanaście godzin. Jednak to nic w porównaniu z aktorskim wysiłkiem, jaki musiała włożyć by każda z jej postaci była inna. A jest inna – i t do tego stopnia, że szybko zapominamy, ze gra je ta sama osoba – każda odgrywana przez Tatianę postać ma własną mimikę, sposób mówienia, chodzenia, patrzenia, formułowania zdań. Serio nawet, jeśli fabuła Orphan Black by się wam nie spodobała (mało prawdopodobne) to samo oglądanie niesamowitego aktorskiego popisu Tatiany jest niesamowitą przyjemnością. Zwłaszcza, kiedy jej rockowa bohaterka spotyka Alison – tzw. „Football mum”, żyjącą na przedmieściach i organizującą mecze piłki nożnej dla dzieci. To niesamowite, że te dwie postacie gra ta sama osoba. Co więcej to niesamowite, że obie postacie nagrywane były osobno.
BBC ty uroczy trollu.
No właśnie, zwierz musi wam powiedzieć, że już ma wrażenie, że powinien się zamknąć i pozwolić wam cieszyć się tym serialem jedynie wiedząc, że czeka was niesamowity popis aktorski. Jeśli bowiem zwierz zdradzi wam cokolwiek z fabuły stracicie niesłychaną przyjemność przyglądania się jak nasza bohaterka krok po kroku wikła się, w co raz bardziej skomplikowaną intrygę i udaje się wybrnąć, z co raz bardziej niebezpiecznych tarapatów. Aby jednak czymś jednak wypełnić ta recenzję zwierz musi wam jeszcze powiedzieć, że wszyscy tam grają naprawdę dobrze – zwierzowi zwłaszcza podobał się Jordan Gavrais, jako Felix przyrodni brat naszej bohaterki. To postać, której nie sposób nie polubić, a jednocześnie mimo dość stereotypowego rysu charakterystycznego (ten bohater to taki filmowy gej, że hej) udało mu się stworzyć sympatycznego bohatera, któremu jako widzowie bardzo kibicujemy. Zwierzowi bardzo podobał się też Kevin Hanchard, jako Art– policjant partner tej niesłychanie podobnej do Sarah policjantki.
Od czasu do czasu w scenie z Tatuaną pojawia się Tatiana
Dobra zwierz naprawdę musi przestać, bo jeszcze napisze coś takiego, co psuje zabawę. Przy czym zwierz nie twierdzi, że to serial idealny. Być może nie zaszkodziłoby mu odrobinę podkręcenie tempa. A może przeniesienie do Londynu (zwierz uwielbia, kiedy seriale dzieją się w Londynie). Poza tym powiedzmy sobie szczerze, zwierz ma wrażenie, że część wątków widział już gdzie indziej. Ale to jedna z tych przyjemnych serialowych niespodzianek, kiedy spodziewasz się czegoś, co dobrze znasz a dostajesz coś odrobinę innego. Dobrej rozrywki nigdy nie za mało, a to zdecydowanie dobra rozrywka. I możecie spokojnie inwestować swoje uczucia i emocje. Serial został przedłużony na następny sezon. Co prawda oznacza to prawdopodobnie jedynie kolejne dziesięć odcinków, ale w przypadku seriali BBC to i tak róg obfitości. W każdym razie wykorzystajcie fakt, że możecie oglądać po kilka odcinków na raz (zwierz nie jest w stanie oglądać mniej niż w paczkach po trzy) i nie łazić po ścianach zastanawiając się do będzie dalej.
Niekiedy wydaje się, że Tatiana ma nieco mniej energii.
Zwierz czyta i wychodzi, że wyszła mu taka mało precyzyjna recenzja. Może, dlatego, że powinien napisać jedno zdanie (Serial jest super, obejrzyjcie koniecznie). W każdym razie uwierzcie zwierzowi na słowo, że to warto dać Orphan Black szansę. Jednocześnie dzisiejszy wpis przekłada nieco recenzję trzeciego sezonu Luthra (nie na święte nigdy, ale o kilka dni), bo zwierz uświadomił sobie, że BBC nie tyle przejęło władzę nad jego sercem, ale autentycznie przejęło władzę nad tym blogiem. W ciągu ostatnich kilku dni zwierz pisał prawie wyłącznie o brytyjskiej telewizji i trzeba trochę odetchnąć zanim w końcu ktoś się zorientuje, że BBC zwierzowi płaci (UWAGA – to żart nikt zwierzowi nie płaci, a szkoda). Ale na całe szczęście zwierz ma znakomity pomysł na jutrzejszy wpis. Oczywiście pewnie wydarzy się coś, co sprawi, że zwierz napisze o czymś zupełnie innym – BBC pewnie coś ogłosi, wypuści zwiastun odcinka na 50 lecie Doktora, czy coś w tym stylu. Oni wiedza jak przejąć kontrolę nad zwierza blogiem.
Ale potem znów ją odzyskuje.
Ps: Zwierz jest zafascynowany ostatnim sezonem True Blood – ten serial robi się tak niesamowicie fanatycznie wręcz idiotyczny, że zwierz się nie powstrzyma i na pewno poświeci mu cały wpis pod koniec sezonu. To będzie tak cudownie złośliwy wpis, bo serio wygląda na to jakby wszyscy scenarzyści się zwolnili i kolejne sezony pisał program komputerowy. Szalony program komputerowy (i nawet Skarsgarda jest mało, więc nie można się przyzwoicie pozachwycać jego urodą).
Ps2: Zwierz nie ma pojęcia, co się z nami stało – kiedyś człowiek czekał pełen emocji na film dziś czeka się na drugi trailer filmu (pojutrze ma być nowy trailer Thora) – to niesamowite jak współczesne sposoby promocji, zmieniają nasze postrzeganie czekania na nadchodzącą produkcję.