Zwierz raz na jakiś czas jak każdy porządny bloger musi poświęcić choć jeden wpis na analizę blogosfery. Ale spokojnie dziś będzie narzekania na blogerów. Będzie za to poradnik obsługi blogera. Tak by się nie zepsuł.
Dzisiejszy wpis redagowały i w sumie napisały też świnki więc nie możecie się czepiać ;)
Widzicie zwierz nie jest tylko istotą piszącą bloga. Jest też istotą sporo czytającą – zarówno blogi jak i fan page czy aski innych blogerów. Powód dla którego zwierz to robi jest dokładnie tak sam jak powód dla którego wy czytacie zwierza – z czystej ciekawości co sądzą i piszą inni. Zwierz nie ma wrażenia by jego percepcja treści na blogach była jakoś znacząco inna od waszej – jedyne na co może nieco bardziej zwraca uwagę, to właśnie na stosunki czytelników z blogerem. Głównie dlatego, że zwierz doszedł do wniosku, że to właśnie tu kryje się nie tylko kilka największych skarbów ale i pułapek czyhających na blogera. Co więcej są to pułapki zakładane zupełnie nieświadomie. Zwierz postanowił zebrać kilka swoich refleksji. Oczywiście należy je traktować luźno – i broń boże uznawać, że zwierz coś wam każe czy nie – raczej chodzi o pewną refleksję. Zresztą wiecie jak jest w przypadku zwierza i jego wszelkich poradników – nic nie jest kategoryczne bo zwierz jest fizycznie niezdolny do bycia kategorycznym
Nie szczujcie na siebie blogerów – zwierz spotyka się z tym dość często na różnych blogach – komentarz niby pozytywny ale pojawia się przytyk pod adresem innego bloga o podobnej tematyce. Albo jeszcze gorzej – komentarz negatywny porównujący od razu do innego blogera (na korzyść tamtego) czy nawet zarzucający plagiat. Pomijając fakt, że wielu blogerów się zna (zwierz np. przyjaźni się z oskarżaną o plagiatowanie go Myszą) to dodatkowo wcale nie jest dobrze, kiedy trochę zmusza się blogera do tego by czerpał chwałę z tego, że jest od kogoś konkretnie lepszy. Zwierz wielokrotnie widział blogerów którym było po prostu głupio kiedy byli przywoływani (bez swojej wiedzy) jako porównanie z innym blogiem – stając się chcąc nie chcą – przeciwnikiem czy mentorem albo jakimś wzorcem. Blogerzy chętnie dzielą się wiedzą ale proszeni, czego zaś nie lubią to nagle znajdować się w środku pyskówki do której zostali zaciągnięci przez osoby trzecie. Co gorsza – zwierz ma wrażenie, że ponieważ część blogerów (doba wszyscy blogerzy) to tylko ludzie, to jeśli nie daj Boże zbyt często wykazujecie że ktoś jest wyraźnie lepszy od innych to musi to wpłynąć na jego charakter. Lepiej nie budować swojej pozycji, czy pozycji swojego ulubionego blogera na opozycji do innych blogów.
Nie mówcie o najlepszym tekście – kilka lat temu była moda jaka się przewijała przez Internet że wszyscy pisali o swoim najlepszym tekście. Czytelnicy też lubią zostawiać komentarz „to twój najlepszy tekst”. Problem jest taki – z jednej strony to miłe słowa, z drugiej od razu włącza się niebezpieczna lampka – skoro ten jest najlepszy to muszę go w jakiś sposób przebić lub powtórzyć. W zapomnienie idzie to co było wcześniej a jedyne co przyświeca to próba uchwycenia tego wspaniałego momentu. Oczywiście nigdy się nie udaje, za to ten „najlepszy” tekst urasta do takiego świętego Graala którego się przypadkiem znalazło w kieszeni i teraz nie wiadomo co z nim zrobić, ale strasznie ciąży. Zwierz napisał kiedyś tek o Schwarzeneggerze – zdaniem jednego z jego braci był to najlepszy tekst na blogu zwierza. Zwierz potem ilekroć pisał o aktorze starał się wrócić do tego jak pisał wtedy ale nie umiał. Bo akurat wtedy miał taki pomysł a nie inny. W końcu – z pożytkiem dla wszystkich, zwierz porzucił wizję dobrego tekstu. Oczywiście gdybyście teraz zapytali zwierza jaki jest jego najlepszy tekst odpowiedziałby bez wahania. I jest prawie pewien że nie byłby to ten sam tekst który wskazaliby czytelnicy. Lepiej więc nie szukać Świętego Graala – ani nie podsuwać go blogerowi. Blogowanie to taka zabawa w którym ten najlepszy tekst zawsze powinien być dopiero kwestią przyszłości.
Nie wymagajcie konsekwencji – zwierz widzi że czasem czytelnicy wyciągają blogerom stare posty i radośnie prezentują, ze jak to możliwe że bloger zmienił poglądy. Tymczasem moi drodzy, tylko krowa poglądów nie zmienia. Jeśli bloger zmienił poglądy i nie jest to zmiana podyktowana modą to możecie się cieszyć – znaczy że nad swoimi poglądami i opiniami myśli i cały czas je kształtuje. Człowiek naprawdę inteligentny wciąż kwestionuje to co wie o świecie i czasem wychodzi utwierdzony w swoich przekonaniach a czasem jednak znajduje nowe argumenty. To cenna cecha – nie każdy ją posiada a szkoda bo zdecydowanie lepiej nie wiedzieć niż wszystko wiedzieć na pewno. Oczywiście zdarza się, że niekonsekwencja wynika z marnej argumentacji czy koniunkturalizmu, wtedy można blogerowi to wypomnieć. Ale jeśli chodzi o zmianę postawy i poglądów to wszyscy mamy do tego prawo. Co nie oznacza, że nie możecie dać blogerowi prztyczka w nos jeśli zmienia poglądy na takie z którymi nie możecie się zgodzić.
Nie wypominajcie zmiany – blogerzy zmieniają swoje blogi. Zmieniają szablony, tematykę, sposób ich prowadzenia. Zmieniają cele swojego blogowania, podejście do pisania, wizje samych siebie. Wielu czytelników nie lubi zmian. Woli kiedy wszystko zawsze jest po staremu. Ale blogi i blogerzy musza się zmieniać. Chociażby dlatego, że blogi są pewnym zapisem naszego stanu umysłu, a jak już ustaliliśmy blogerzy się zmieniają. Do zmian przyzwyczaić się trudno – zwłaszcza w czasach kiedy wszędzie węszy się stojącą za każdym posunięciem żądzę zysku. Ale jednocześnie zadajcie sobie pytanie – ile razy wciągu ostatnich kilku lat zmienialiście coś w swoim życiu – pracę, mieszkanie, znajomych. Jeśli wy jesteście podatni na zmiany to blogi i blogerzy też. Jasne zmiany nie musza się automatycznie podobać – ale bez nich blogowanie nie tylko jest nudne ale też nieautentyczne. Zwierz jak sami wiecie zmienia się bardzo powoli. Ale też są zmiany – do wyglądu bloga, przez długość notek, po ich styl. Gdyby zwierz został taki sam jaki był na początku to notka taka jak ta nigdy by nie powstała albo skończyła się po czterech zdaniach.
Nie wymagajcie spełniania oczekiwań – zwierz często widzi u wielu blogerów taki zawiedziony komentarz czytelnika któremu bloger właśnie – często nieświadomie zrobił przykrość – bo nie spełnił jakichś założeń z nim związanych. Problem w tym, że blogerzy nie mają zielonego pojęcia jakie założenia mają czytelnicy. Ktoś np. założy że zwierz ma określone poglądy na jakąś sprawę. A potem okazuje się że jednak ma inne. Pojawia się więc komentarz że kogoś zawiedliśmy i nie tego od nas oczekiwano. Problem w tym, że gdyby jakikolwiek bloger postanowił spełniać oczekiwania wszystkich swoich licznych czytelników to pewnie nigdy by niczego nie napisał. Pomyślcie jak trudno spełnić oczekiwania rodziców, których znamy – a teraz pomyślcie jak trudno spełnić oczekiwania wszystkich czytelników. Zwłaszcza że nigdy nie wiemy, które zdanie, post, życiowa decyzja kogoś zaboli. Przy czym wiecie problem jest taki, że bloger nie może mieć was wszystkich gdzieś – w końcu czytelnicy są mu potrzebni – ale jednocześnie nie może spełniać wyłącznie waszych oczekiwań – bo to jego blog. Utrzymanie tej równowagi – bez jednoczesnego popadania w manię wielkości jest wystarczająco trudne. Dlatego zwierz radzi – śledźcie blogera ale nie twórzcie jakiegoś obrazu kim ten bloger ma być. Np. zwierz ciągle słyszy że nie jest wystarczająco miły. Czy zwierz kiedyś obiecywał że będzie idealnie miły? Nie, to wizja zwierza zbudowana na fakcie, ze zwierz stara się być miły. Ale między tym a idealnym charakterem olbrzymia jest przepaść.
Nie wbijajcie w dumę – zwierz wie, że to trudne kiedy mowa o naprawdę ulubionym blogerze, ale wszyscy jesteśmy podatni na wodę sodową. Jasne kochamy kiedy pisze się nam że jesteśmy najlepsi, najfajniejsi ale gdzieś potok komplementów trzeba skończyć. Zwierz oczywiście każdy pozytywny i entuzjastyczny komentarz przyjmuje z otwartym sercem (ok nie czarujmy – uwielbia je bo jest jak każdy człowiek nieco próżny) ale to też jakieś obciążenie – walczyć z cichym głosikiem który każe uznać siebie za najlepszego, za eksperta, za osobę na samym szczycie, nieomylną itp. Zwierz zdecydowanie uważa że bloger wciąż kwestionujący swoją pozycję, swoje zdanie, swoje cele jest chyba jednak lepszy od takiego, który jest przekonany, że wiele osiągnął i jest na samym szczycie. Przynajmniej wtedy jest mniejsze prawdopodobieństwo że zacznie do was z tego szczytu przemawiać (sekundkę co to robi teraz zwierz…)
Nie idealizujcie – tak zwierz ma wrażenie, że sporo czytelników idealizuje blogerów – niekoniecznie zwierza ale wielu – zwłaszcza tych najbardziej popularnych. Zwierz ma wrażenie, że to wszystkim szkodzi. Blogerom – bo nie daj Boże poczują się chodzącym ideałem ale przede wszystkim czytelnikom którzy mając dostęp tylko do niewielkiego kawałka czyjegoś życia, kawałka mocno wyselekcjonowanego i jeszcze niekiedy podkoloryzowanego budują wizję człowieka sukcesu. Dlatego warto podchodzić do wszystkiego co blogerzy piszą – z dystansem. Zwłaszcza kiedy wydaje się, że oni osiągnęli wszystko a nam się to nigdy nie uda. W końcu każdy bloger to tylko osoba siedząca przed komputerem :)
Zwierz nie chce by ten poradnik brzmiał jak jakaś paskudna seria zakazów (zresztą zwierz niczego wam zakazać nie może i znając was nawet nie powinien próbować) – zwierz jest z natury za poradami co robić niż czego nie robić. Tak wiec tu kilka porad pozytywnych
Podsuwajcie zdanie innych – zwierz pisał by nie szczuć na siebie blogerów, ale już posuwać im teksty innych – jak najbardziej, i to nie po to by bloger skrytykował ale min. dlatego, że trudno czytać wszystko a to nie jest tak, że blogerzy nie są zainteresowani co piszą inni. Czasem nie wiedzą, czasem po prostu nie mają czasu, czasem coś jest z innego zakątka Internetu. Tymczasem zwierzowi często zdarzało się, że ktoś podrzucił mu link który np. pokazywał że dany problem został już przez kogoś omówiony, temat wyczerpany i jeśli zwierz chce coś dopisać to musi nie tylko podlinkować ale przede wszystkim bardzo kreatywnie pomyśleć. Czytanie innych nigdy nikomu nie wyszło na złe.
Piszcie o swoich pomysłach – kilka najlepszych wpisów zwierza wzięło się z cudzych pomysłów. Albo zmodyfikowanych cudzych pomysłów, albo z pytania czy zwierz o czymś by nie napisał. Pomysł na wpis przychodzi do głowy wielu osobom, także tym blogów nie prowadzącym. To, że ktoś miał pomysł nie znaczy to od razu, że wpis jest gorszy. Zwierz jeden ze swoich ukochanych wpisów o karierach aktorów z pierwszego Brit Pack napisał po rozmowie z jedną z czytelniczek gdzie padło to hasło i zwierz uświadomił sobie jaki to fenomenalny temat. Blogerzy jak wszyscy dobrzy pisarze kradną ile się da. Ułatwiajcie im zadanie – chodźcie z otwartymi głowami ;)
Nie zgadzajcie się – nie ma dobrego bloga bez dyskusji. Fajnie jest kiedy wszyscy zgadzamy się ze sobą ale kiedy na blogu pojawia się dyskusja jest jeszcze lepiej. Zwłaszcza kiedy w dyskusji pojawiają się argumenty. Jeśli obie strony dadzą sobie szansę do zmiany postawy (zwierz jest zdumiony tym jak wszyscy się tego boimy, nawet skonfrontowani z racjonalną argumentacją) – wtedy przynajmniej coś fajnego z blogowania wychodzi. Jednocześnie bloger pisząc swój kolejny tekst ma w głowie, że tak łatwo nie pójdzie i trzeba dobrze czytelników do swoich racji przekonać – zwierz sam się ze sobą kłóci kiedy pisze wpisy – antycypując wasz brak zgody na własne tezy. To dobre ćwiczenie, a jednocześnie – coś co pozwala spojrzeć na każdy temat z innej perspektywy – co jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
Stawiajcie się innym – zwierz ma wrażenie, że na każdym blogu wcześniej czy później pojawia się presja by pisać to samo – to z jednej strony dla blogera miłe z drugiej – nigdy nie dowie się że jednak do kogoś ze swoimi argumentami nie trafił. Zwierz nie namawia by być dla blogera specjalnie nie miłym i złośliwym (proszę nie!) tylko po to by przedstawić swoje szlachetne votum separatum, ale kiedy coś wam się naprawdę nie podoba – warto pisać, zamiast bać się innych. Żaden bloger nie chce mieć wyłącznie pochlebców, podobnie jak żaden nie chce mieć wyłącznie hejterów. Idealna mieszanka to ktoś kto ogólnie nas lubi i nie boi się powiedzieć, że coś nie gra nawet jeśli większość uważa że jest fajnie (tylko bez ciągłego malkontenctwa – to strasznie zniechęca).
Piszcie gdy czegoś jest za dużo – zwierz pamięta jak wieki temu Ichabod napisał że na blogu zwierza od pewnego czasu są tylko wyliczenia, zwierz zorientował się, że istotnie – jego podstawowym wpisem stało się wymienianie filmów z jakimś motywem – fajny rodzaj wpisu ale nie na każdy tydzień. Zwierz do dziś pamięta tą uwagę, bo kurczę – jak się pisze bloga czasem się nie zauważa kiedy jest monotonnie – zwierz np. dopiero kiedy zaczął robić te przeglądy miesiąca widzi że czasem ma serię dobrych wpisów, a czasem jest piekielnie nudno.
Piszcie gdy coś znika – To jedna z tych rzeczy która też się czasem przydaje blogerom. Czasem jakieś treści znikają z bloga – niekiedy to plan, niekiedy zmiana zainteresowań, niekiedy – jak często w przypadku zwierza – skleroza. Czasem przypomnienie, że za czymś tęsknicie wcale nie jest traktowane jako obraza czy krytyka, ale jako naprawdę dobra wskazówka odnośnie tego za czym czytelnikowi tęskno. Niektórzy by poznać takie opinie robią ankiety raz do roku. Ale czasem czyjaś tęsknota za jakimiś treściami jest doskonałą
Bądźcie cierpliwi – większość blogerów wcześniej czy później znajduje swój rytm, swoje lepsze teksty, swój pomysł na to kim chcą być. Jeśli na blogu jest coś co wam się niekoniecznie podoba albo jakiś nowy wygląd albo treść – nie koniecznie oznacza to, że będzie gorzej. Dajcie blogerom trochę czasu – zwłaszcza wtedy kiedy blog się profesjonalizuje. Czasem blogerzy mają takie zachłyśnięcie się pieniędzmi i wydaje się, że tylko to się liczy. Ale po czasie wracają do pisania dla siebie, mniej jest tekstów które mogą drażnić czy w ogóle współprace są bardziej przemyślane. Porzucanie blogów jest oczywiście świętym prawem czytelnika, ale warto mieć odrobinę cierpliwości. Może gorsze teksty to gorszy czas w życiu blogera, a zmiana wyglądu wiąże się ze zmianą życiową. Jeśli blogerka zaczyna pisać o ślubie to dajcie jej chwilę na radość z tego faktu. Zamiast od razu obrażać się, że coś się dzieje w jej życiu (niekoniecznie zgodnego z tematem bloga)
Pozwólcie popełniać błędy– no właśnie. Żeby dobrze pisać, trzeba czasem ryzykować – jeśli każda pomyłka, potknięcie itp. oznacza falę krytyki to łatwo nie próbować. Jeśli chcecie by wasz bloger był co raz lepszy wtedy warto dać mu szansę by zrobił z siebie idiotę. A kiedy wróci i będzie mu głupio zapewnić ze co prawda zawsze mówiliście, że tak będzie ale nadal go czytacie. Oczywiście to brzmi jak jedno z tych koszmarnych zdań z poradników motywacyjnych ale trochę tak jest, że większość tekstów o blogowaniu wcześniej czy później zaczyna tak brzmieć. Zwierz przeprasza ale ma nadzieję, że przeżyjecie.
Bycie sobie sterem, żeglarzem, okrętem – a tego wymaga blogowanie sprawia że łatwo się zgubić. Czytelnicy chcąc nie chcąc mogą w tym zagubieniu pomóc. Zwierz ma nadzieję, że rozumiecie, że nie pisze o was. Pisze o czytelnikach jako takich – zresztą wcale niekoniecznie na podstawie własnych doświadczeń. Po prostu czasem ma wrażenie, że tak jak trudno jest znaleźć dobry blog i ciekawego blogera tak równie łatwo go zepsuć – zamienić w jednostkę zgorzkniałą albo nadmiernie pewną siebie, w człowieka który z pasjonata staje się nagle mentorem, albo spełniającym wszelkie zachcianki czytelników sługą. Zwierz nie ma pojęcia jaki bloger to dobry bloger – najpewniej ten który pisze i robi to z pasji. Jednocześnie – zwierz ma podejrzenie że teksty takie jak te, każdy bloger powinien jak zwierz pisać z odrobiną niepokoju. Bo powiedzmy sobie szczerze, nie ma nic nudniejszego niż bloger piszący o tym jak traktować blogera (narcyzm level expert). Nie mniej zwierz ma jedna zasadę – jeśli coś za nim chodzi to w końcu trafia na bloga. A teraz musicie skomentować. Najlepiej pisząc że zwierz jest genialny, idealny a to jego najlepszy tekst.
Ps: Gdybyście widzieli jakie wczoraj zwierz przeżywał cierpienia związane z (nieudaną :( próbą nagrania Podcastu. Serio prawie były łzy (ze strony zwierza bo Paweł twardy człowiek jest).
Ps2: Zwierz przypomina raz jeszcze o swoim wczorajszym wpisie na Onet
Ps3: Dziś ok 13 powinniście złapać zwierza w RDC jak mówi o serialach.