Home Film Którędy do Kansas czyli zwierz i nie takie bajkowe Oz.

Którędy do Kansas czyli zwierz i nie takie bajkowe Oz.

autor Zwierz

 

Hej

 

Ale się wczo­raj dzi­ało. Zwierz wyskoczył z tą życ­zli­woś­cią tak zupełnie nagle, trochę jak Fil­ip z konopi a czytel­ni­cy nic tylko pod­ch­wycili i cały dzień zwierz czy­tał same miłe rzeczy pisane albo do niego albo do innych osób. W pewnym momen­cie tabli­ca zwierza cała była w wymieni­anych życ­zli­woś­ci­ach i zwierz czuł się jak w alter­naty­wnej rzeczy­wis­toś­ci.  Zwierz ma zami­ar pomysł powtórzyć (za rok 25.03 ma być ciepły!) i pewnie będzie jeszcze fajniej bo będziecie mogli się wcześniej przy­go­tować. Zwierz z całego ser­ca wszys­tkim wam dzięku­je za komen­tarze, listy, wpisy na blo­gach i całodzi­enne przekony­wanie zwierza, że bycie miłym w Internecie może być fajne.

 

No dobra koniec samo zach­wytów wracamy do pra­cy. Dziś będzie o  Oz:Wielki i Potężny. Na film zwierz trochę się musi­ał wybrać. Musi­ał? Zapyta­cie lekko tylko zdzi­wieni bo wiecie, że zwierz jest dzi­wny. Otóż zwierz jako samozwańczy his­to­ryk fil­mu (zwróć­cie uważną uwagę na słowo samozwańczy) nie mógł się nie pow­strzy­mać by nie sprawdz­ić jak w 2013 wyglą­da pre­quel fil­mu z 1939 roku. Ale zaczni­jmy od Czarnok­siężni­ka z Oz. Zwierz musi szcz­erze przyz­nać, że uważa fenomen tego fil­mu za coś do szpiku amerykańskiego.  Sama książ­ka o Oz jest jed­ną z najbardziej amerykańs­kich jakie są — do tego stop­nia, że moż­na ją odczy­tać jako powieść poli­ty­czno gospo­dar­czą (jak klikniecie to tra­fi­cie na artykuł zna­jomego zwierza, który super ciekaw­ie o tym pisze, jak o wszys­tkim bo to człek zdol­ny). Ale nie chodzi nawet o ukry­ty przekaz. Czarnok­siężnik z Krainy Oz to ten film, który wszyscy pamię­ta­ją z dziecińst­wa, który puszcza się w świę­ta, który przy­wodzi wspom­nienia cza­sów kiedy wiedź­ma steru­ją­ca lata­ją­cy­mi mał­pa­mi budz­iła aut­en­ty­czny stra­ch.  Jeśli młody Europe­jczyk spot­ka Czarnok­siężni­ka w tym wieku może film pol­u­bić, jeśli będzie go oglą­dał jako świadomy stu­dent his­torii kina może się nad jego pop­u­larnoś­cią nieco zasępić, zwłaszcza bez kon­tek­stu kul­tur­owego. Poza tym trze­ba pamię­tać, że Czarnok­siężni­ka pro­dukowano jeszcze w cza­sach kiedy wytwór­nia potrafiła wokół  jed­nej pro­dukcji robić niesamow­ity szum i staw­iać praw­ie cały naród na nogi w oczeki­wa­niu na pre­mierę. To ważny wstęp.  Bo wyda­je się, że Oz:Wielki i Potężny nie został nakrę­cony dla Europe­jczyków.  To film przez­nac­zony na rynek amerykańs­ki gdzie ma  wzbudz­ić sen­ty­ment w tych widzach, którzy na pamięć zna­ją wer­sję z Judy Garland.

 Trze­ba powiedzieć, że pier­wsze spo­jrze­nie na Oz robi niesamowite wraże­nie, choć jest to bard­zo kinowy zabieg.

 

To zaz­naczy­wszy prze­jdźmy do konkretów. Oz to film miejs­ca­mi znakomi­ty wiz­ual­nie miejs­ca­mi prz­er­aża­ją­co kic­zowaty. O ile sam pomysł na to by po  odgry­wanej zgod­nie z trady­cją czarnobi­ałej sek­wencji w naszym świecie następowało piękne rozwinię­cie ekranu i pojaw­ie­nie się koloru kiedy bohater przy­latu­je do Oz (choć pewnie kolor nie robi takiego wraże­nia jak w 1939) jest znakomi­ty to już np. Szmarag­dowy Gród wyglą­da strasznie kic­zowa­to. W ogóle całkiem sporo w tej his­torii kiczu i to nieste­ty takiego, który nie przeszkadzał  w wer­sji przed­wo­jen­nej a ter­az trochę kuje w oczy. Ale nadal wiz­ual­nie oglą­da się to miło, zwłaszcza, że oprócz pięknych widoków, po ekranie gani­a­ją całkiem ładne kobi­ety od Mili Kunis (ogłos­zonej w domu zwierza najład­niejszą z trzech), przez Rachel Weisz (to fawory­t­ka zwierza) po Michelle Williams (zde­cy­dowanie mężczyźni w domu zwierza nie wolą blon­dynek).  Do tego dobre efek­ty spec­jalne — takie inteligentne 3D czyli dające głę­bie a nie pokazu­jące zwier­zowi czy­jeś ramie w kadrze.

 James Fran­co to bard­zo zdol­ny aktor, ma zdol­ność gra­nia tylko w niek­tórych fil­mach w których się pojaw­ia, nieste­ty w tym sezonie nie padło na Oza.

 

I tu takie proste plusy się kończą. Film ma fabułę prostą i z racji tego, że wiemy co będzie dalej niezwyk­le przewidy­wal­ną. Ale na całe szczęś­cie całość nakrę­cona jest na tyle sprawnie, że w tej his­to­ryjce nie ma zbyt wielu przesto­jów i właś­ci­wie całość oglą­da się niesły­chanie łat­wo, ani razu nie wykazu­jąc zdzi­wienia. Dow­cip jest albo zde­cy­dowanie przez­nac­zony dla dzieci (ciągłe przekrę­canie czy­je­goś imienia) albo całkiem przyz­woity dostar­czany głównie przez lata­jącą małpę. Do tego James Fran­co, który co praw­da chy­ba nie za bard­zo wie co robi w tym filmie ale od cza­su do cza­su uroc­zo się uśmiecha i moż­na mu wybaczyć, ze w jego imponu­jącej fil­mo­grafii ten film należy do kat­e­gorii — nie chci­ało mi się grać.

Prob­lem jest tylko taki, że przesłanie tego fil­mu się nie nada­je. Cóż bowiem robi Oz. Trzy rzeczy: uwodzi dziew­czynę bez zami­aru  związa­nia się z nią na dłużej (co praw­da film imp­liku­je, że jeno ze sobą całą noc tańczyli ale chy­ba tylko ze wzglę­du na dziecięcą wid­own­ię), zgadza się zabić za pieniądze i w pełni świadomie manip­u­lu­je tłumem. Kon­sek­wencji nie ponosi żad­nych. Uwiedziona dziew­czy­na zamieni się w złą czarown­icę, rujnu­jąc sobie na zawsze życie. Oso­ba, którą zgodz­ił się zabić za pieniądze na całe szczęś­cie okaże się dobra i wybacza­ją­ca, a zmi­anę fron­tu uzna się za zachowanie anu­lu­jące wcześniejszą zgodę na dość niec­ny postępek. Niem­niej zna­jąc postępowa­nia bohaterów lit­er­ac­kich moż­na prze­jść nad tym do porząd­ku dzi­en­nego. Gorzej jed­nak z ostat­nim przewinie­niem naszego bohat­era. Oto  prowadzi on abso­lut­nie zaplanowaną w naj­drob­niejszym szczególe manip­u­lację tłumem, jest w tym planie nie tylko wspier­any, ale także dosta­je ide­o­log­iczne uza­sad­nie­nie — ludzie muszą w coś wierzyć, więc należy przed­staw­ić im  przed­miot wiary. A jeśli na dodatek jest to wiara w niemal nieomyl­ny auto­ry­tet tym lep­iej. Co więcej, właś­ci­wie trud­no uznać, że takie a nie inne władanie ludem wyni­ka z koniecznoś­ci. Sporo się tu mówi  o przysię­gach, ale chy­ba tylko po to by ukryć fakt, że bohater rozmyśl­nie okła­mu­je wszys­t­kich w około, ciesząc się na dodatek sil­nym wspar­ciem dobrej wróż­ki. Gdy­by jeszcze na potrze­by dydak­ty­czne fil­mu  bohater został zde­maskowany, gdy­by okaza­ło się, że jego prawdzi­we oblicze wystar­czy. Ale  nie — iluz­ja zostanie podtrzy­mana aż do pojaw­ienia się Dorot­ki, i nikt nie będzie kwes­t­ionował dzi­ałań Oza.

 

Prawdę powiedzi­awszy zwierz nie wie komu to pokazać. Dziecko zwierz zabrał­by z tego sean­su jak najszy­b­ciej, cho­ci­aż­by na szk­laną pułap­kę 5.  Nie ma bowiem takiego  morału który by w umyśle zwierza był zgod­ny z wiz­ją pozy­ty­wnej manip­u­lacji.  Co więcej wyda­je się, że taka wiz­ja świa­ta kil­ka dekad temu nie była taka zła, ale od tamtego cza­su sporo się zmieniło. Wiel­ka głowa Oza wiszą­ca nad miastem czy w Sali tronowej, to arcy­dzieło kine­matografii wyświ­et­la­jące wielkość przy­wód­cy, wcale nie przynosi dobrych sko­jarzeń, przy­na­jm­niej zwier­zowi. Do tego jeszcze nawet jeśli dzieci nie mają takich sko­jarzeń to glo­ry­fikowanie manip­u­lacji w świecie pełnym mediów to dość ryzykowny zabieg.  Trud­no winić sce­narzys­tów — nieco przy­mus­zonych dal­szym roz­wo­jem sytu­acji w Oz, że wybrali wyjś­cie najprost­sze jakim jest opowieść o tym co było wcześniej. Ale wyda­je się, że we współczes­nym świecie zde­cy­dowanie lep­iej zagrał­by Oz zde­maskowany, pozbaw­iony tronu, czy kto wie, wybrany ze wzglę­du nie na umiejęt­noś­ci mag­iczne tylko doświad­cze­nie. A tak dosta­je­my dość niepoko­jącą wiz­ję, w której wygry­wa ten, kto skuteczniej oszu­ka ludzi. Pod tym wzglę­dem zwierz nie widzi wielkiej różni­cy między Wicked Witch a Ozem. 

 

No właśnie nad jed­ną rzeczą zwierz się zas­tanaw­ia. Na wszys­t­kich sce­nach świa­ta sukcesy świę­ci Wicked, musi­cal opar­ty o wąt­ki z czarnok­siężni­ka z krainy Oz. Zwierz słyszał piosen­ki z musi­calu i są znakomite. Dlaczego Dis­ney nie zde­cy­dował się na tą real­iza­cję, jed­ną z niewielu, która poz­woliła­by uciec od trud­nych pytań zadawanych postaci czarnok­siężni­ka.  A tak wer­s­ja z 1939 roku wyda­je się nadal zde­cy­dowanie bardziej mag­icz­na i paradok­sal­nie dzisiejsza niż ta z 2013. Poza jed­nym, w nowym Ozie nie ma wspani­ałego Some­where Over The Rai­bow, ale jest za to znakomi­ta muzy­ka Elf­mana, który naprawdę potrafi zupełnie niebi­ańsko łączyć dźwię­ki. I dla muzy­ki zwierz pole­ca, wszys­tkie pozostałe ele­men­ty fil­mu raczej zwierza nie poruszyły choć nieco zaskoczyły. Tak więc jeśli chce­cie się zała­pać na wycieczkę do Oz to lep­iej na drzwiach razem z Dorotką niż Balonem z Ozem. Mimo wszys­tko drzwi skuteczniejsze i jeszcze moż­na utłuc po drodze jakąś wiedźmę.

Ps: zwierz stara się o tytuł najlep­szej cór­ki świa­ta więc dziś zabiera szla­chet­nego ojca na pier­wszy odcinek trze­ciego sezonu Gry o Tron.  Zgad­ni­j­cie o czym będzie jutro.??

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online