Home Seriale Od pustyni wieje nudą czyli o “Moon Knight”

Od pustyni wieje nudą czyli o “Moon Knight”

autor Zwierz
Od pustyni wieje nudą czyli o “Moon Knight”

Jed­nym z powodów, dla których nie mogłam się doczekać wejś­cia Dis­ney+ do Pol­s­ki była możli­wość oglą­da­nia seri­ali Mar­vela bez kom­bi­nowa­nia. Najbardziej czekałam na ser­i­al „Moon Knight”, wydawało mi się,  że to musi być coś naprawdę super. Bohater nieoczy­wisty, komiks świet­ny no i Oscar Isaacs w pod­wójnej roli. Czego chcieć więcej. Jak się jed­nak okaza­ło – dobra zapowiedź niekoniecznie przekła­da się na dobry serial.

 

Od razu zro­bię zas­trzeże­nie. „Moon Knight” nie jest fatal­ną pro­dukcją To raczej ser­i­al, który ma kil­ka pomysłów, które stara się zmieś­cić w zaled­wie sześ­ciu odcinkach. Niek­tóre z tych pomysłów są ciekawe, inne niekoniecznie. Po chwili doskon­ałej akcji czy wiz­ual­nego zach­wytu, pojaw­ia­ją się rozwlec­zone wąt­ki, czy powraca­jące pytanie – dlaczego właś­ci­wie to oglą­damy. Miałam przedzi­wne wraże­nie, że twór­cy mają jed­nocześnie za dużo i za mało cza­su by opowiedzieć swo­ją his­torię. Bywały odcin­ki, przy których miałam wraże­nie, że doda­ją jak najwięcej scen by tylko wypełnić for­mat, ale jed­nocześnie nie raz miałam wraże­nie, że o bohat­er­ach i ich motywac­jach wiem zde­cy­dowanie za mało.

 

Moon Knight” w najwięk­szym skró­cie opowia­da his­torię niepo­zornego sprzedaw­cy w sklepie z pamiątka­mi z British Muse­um. Steven Grant ma pewną przy­padłość – w nocy lunatyku­je. Choć nie tylko w nocy. Cza­sem zna­j­du­je się w miejs­cach, w których dał­by głowę nigdy wcześniej nie był i robi rzeczy, o których nawet by nie przy­puszczał, że potrafi je robić. Szy­bko okazu­je się, że lunatykowanie to jego najm­niejszy prob­lem. Grant ma w isto­cie dysoc­ja­cyjne zaburzenia osobowoś­ci i jest wyt­worem Mar­ka Spec­to­ra – człowieka, który dzi­ała na zie­mi jako Moon Kinght – avatar egip­skiego boga Chon­su. Jeśli w tym miejs­cu myśli­cie – „Zaraz zaraz czy to nie jest zupełnie od cza­py” – tak oczy­wiś­cie, ale jed­nocześnie to świat Mar­vela więc dlaczego mielibyśmy się temu dzi­wić. Spector/Grant szy­bko zosta­ją wplą­tani w olbrzymią intrygę, gdzie chodzi nie tylko o ocale­nie świa­ta, ale też – co ważne – o danie nura we własne traumy i wspom­nienia i wyciąg­nię­cie na światło dzi­en­nego wszys­tkiego co uczyniło naszego bohat­era tym kim jest.

 

 

Przyz­nam – miejs­ca­mi ser­i­al nieco mnie nużył. Główny kon­flikt – roz­gry­wa­ją­cy się wokół egip­s­kich bogów i ich ziem­s­kich awatarów, wydawał mi się jakąś powtórką z rozry­w­ki – mam wraże­nie, że ilekroć ktoś się­ga po egip­skie bóst­wa kończy się tak samo – mamy wielką kon­frontację, która plus minus odwołu­je się do jakichś wątków mitologii egip­skiej ale w isto­cie nie jest jakaś szczegól­nie pogłębiona czy ciekawa. Z resztą muszę przyz­nać – widać, że to ser­i­al a nie film. Nawet przy kasie jaką ma Mar­vel i Dis­ney ‑niek­tóre efek­ty spec­jalne robią bard­zo telewiz­yjne wraże­nie – oczy­wiś­cie kiedy akc­ja jest wcią­ga­ją­ca to niko­mu to nie przeszkadza, ale kiedy człowiek ma wraże­nie powtór­ki z rozry­w­ki to nagle zwraca uwagę, na to że ta gada­ją­ca hipopotam­i­ca wyglą­da trochę za bard­zo sztucznie. Przede wszys­tkim jed­nak – mam prob­lem z tym, że właś­ci­wie każ­da pro­dukc­ja musi obec­nie odbęb­nić te nar­o­dziny bohat­era. Ja wiem, że to jest niedołączana część mitu, ale ile razy moż­na oglą­dać te same moty­wy (kon­fuz­ja bohat­era, lęk przed moca­mi, zaak­cep­towanie mocy, pier­wsze wyko­rzys­tanie, odkrycie pełni swo­jego potenc­jału, przyję­cie nowej roli, akcep­tac­ja). Serio cza­sem miałam wraże­nie jak­by his­to­ria nie była w stanie zaofer­ować nic poza prowadze­niem nas po sznurku znanych moty­wów. Jak­by przed­staw­ie­nie nam bohat­era niekoniecznie jest aż tak ważne. Sama mam wraże­nie, że zde­cy­dowanie bardziej lubię kiedy mamy już kom­pe­tent­ną osobę, która wie co robi i może­my ją obser­wować w akcji.

 

Zaw­iodłam się też trochę na wiz­ual­nej stron­ie seri­alu. Nie chodzi mi o te nieszczęsne CGI. Myślałam, że dostanę wiz­ual­nie coś bardziej wyróż­ni­a­jącego się od pro­dukcji – zwłaszcza telewiz­yjnych Mar­vela. W końcu „Moon Knight” to trochę inna gałąź opowieś­ci – i myślałam, że może dostaniemy coś nieco bardziej w sty­lu seri­ali Mar­vela, które pro­dukował Net­flix. Nic takiego jed­nak nie miało miejs­ca. Miałam wraże­nie, że gdy­by pro­dukc­ja była nieco mroczniejsza, miałam więcej włas­nego sty­lu to zde­cy­dowanie lep­iej zapadła­by w pamięć. Oglą­da­jąc pier­wsze odcin­ki, w których bohater zna­j­du­je się w stanie ciągłej kon­fuzji dużo myślałam o seri­alu „Legion” i o tym jak tam udało się stworzyć włas­ny styl i nas­trój, przy którym widz czuł podob­ną kon­fuzję co bohater. Szko­da, że tu wszys­tko jest wiz­ual­nie dość nijakie. Brak wyraźnego wiz­ual­nego wyróżni­ka, spraw­ia, że po pros­tu trud­niej zagłębić się w ten świat i dużo łatwiej się znudz­ić całą his­torią. Zwłaszcza, że jak wspom­ni­ałam — cza­sem odnosi się wraże­nie, że sami twór­cy trochę nie wiedzą o czym robią ser­i­al. Pewne sce­ny i wąt­ki pojaw­ia­ją się niemal automaty­cznie i trochę braku­je takich ele­men­tów które spraw­iły­by że pro­dukc­ja zapa­da w pamięć.

 

 

Żeby nie było, że tylko się skarżę, że wszys­tko mi się podo­ba. Podo­ba mi się obsa­da. Oscar Isaac jest bard­zo dobry w pod­wójnej roli Granta/Spectora. Kogo odrzu­cał w trail­erze jego dzi­wny, sztuczny ang­iel­s­ki akcent ten z radoś­cią przyjmie, że ser­i­al całkiem dobrze wyjaś­nia skąd się wziął. Isaac najlepiej wypa­da w sce­nach, gdzie gra sam ze sobą – pokazu­jąc jak niewiele trze­ba by jeden aktor mógł zagrać dwie zupełnie inne i nawet nieco inaczej wyglą­da­jące od siebie postaci. To taka sztucz­ka, która zawsze robi na mnie wraże­nie – jak drob­ne zmi­any w postaw­ie i mim­ice spraw­ia­ją, że widz­imy dwie zupełnie różne oso­by, nawet jeśli wiemy, że aktor gra sam do siebie. Muszę też trochę kro­nikarsko odno­tować, że Oscar Isaac po raz kole­jny gra żydowskiego bohat­era. Trochę mnie to już bawi, że spece od castin­gu patrzą w piękne brą­zowe oczy Oscara i myślą „ty mi tak na żyda wyglą­dasz”. Cóż najwyraźniej nasz piękny gwa­temal­czyk reprezen­tu­je zdaniem speców od castin­gu urodę ogól­nie semi­cką. Przy czym – moż­na mieć do tego różne pode­jś­cie – po pros­tu sko­jarzyło mi się z moim niedawnym wpisem.

 

Bard­zo podobała mi się też May El Cala­mawy w roli Layli, głównej żeńskiej postaci seri­alu. Aktor­ka ma pomysł na swo­ją postać i przede wszys­tkim – w tym dość stereo­ty­powym świecie, dobrze się zna­j­du­je i jakoś uda­je się jej stworzyć niekoniecznie stan­dar­d­ową postać. Trochę mi żal jak bard­zo niewyko­rzys­tany jest Ethan Hawke – w kilku sce­nach jest naprawdę dobry, ale głównie miałam wraże­nie, że przez pół seri­alu spoko­jnie wchodzi do jakichś pomieszczeń skąd nasz bohater naty­ch­mi­ast ucieka. Co praw­da Hawke trochę błyszczy w sce­nach, które dzieją się w gabinecie (nie chcę podawać więcej szczegółów) ale wciąż – spodziewałam się nieco więcej. Choć właś­ci­wie o jest moja uwa­ga do całego seri­alu – spodziewałam się więcej.

 

 

Ponown­ie – jak w przy­pad­ku wielu takich seri­ali – trochę mam wraże­nie, że zaczną się dopiero za jak­iś czas kiedy w drugim sezonie nie trze­ba będzie już przed­staw­iać bohat­era i będzie moż­na opowiedzieć więcej o jego przy­go­dach. Z drugiej strony – może dałabym tej his­torii więk­szą taryfę ulgo­wą gdy­by nie fakt, że dosłown­ie chwilę po „Moon Knight” pojaw­iła się na Dis­ney + „Ms. Mar­vel” – ser­i­al, który prze­chodzi przez te same ele­men­ty przed­staw­ia­nia bohater­ki, ale dzię­ki temu, że ma włas­ny styl, poczu­cie humoru i wyróż­nia się wiz­ual­nie – to czyni tą znaną prze­cież opowieść ciekawszą. Dosłown­ie tuż obok siebie mamy dwa przykłady jak opowiedzieć z grub­sza to samo – raz nud­no a raz tak, że chce się coraz więcej odcinków i trud­no się pogodz­ić z tym, że nie pojaw­iły się wszys­tkie na raz.

 

Na koniec mam reflek­sję, że nie da się trzy­mać wysok­iego poziomu przy takiej iloś­ci pro­dukcji. Wciąż seri­ale Mar­vela rozsz­erza­jące MCU są zabawne, ale cza­sem kiedy je oglą­dam zaczy­na­ją mi przy­pom­i­nać trochę pro­dukc­je seri­alowe DC, które jed­nak – kon­sumowane w nad­mi­arze zamieni­a­ją się w taką mało intere­su­jącą spójną pap­kę podob­nych postaci, odcinków, prob­lemów. Jestem ciekawa jaka jest przyszłość tego seri­alowego pro­jek­tu – na pewno pojaw­ian­ie się coraz więk­szej iloś­ci postaci, których nie było w fil­mach sprawi, że będzie łatwiej prowadz­ić his­to­rie bohaterów gdzieś na mar­gin­e­sie tego co będzie się dzi­ało w kinowych pro­dukc­jach. Z drugiej strony – mam wraże­nie, że może nas to doprowadz­ić do miejs­ca gdzie na zapowiedź kole­jnego seri­alu Mar­vela będziemy reagować wzrusze­niem ramion. Ja jeszcze nie jestem na tym etapie ale ma wraże­nie, że powoli się zbliżam.

0 komentarz
3

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online