Dzisiejszy wpis będzie krótki bo przecież musi być krótki, bo jeszcze się dziś zobaczymy. Ale dzisiejsze rozdanie Oscarów jest dla mnie wyjątkowe. I nie byłoby wyjątkowe gdyby nie wy. W dobrym Oscarowym tonie jest dziękować więc uznałam że należą się wam dwa słowa.
Przyznam szczerze, że kiedy pisałam moją Oscarową książkę, w ogóle nie przyszło mi do głowy co to będzie oznaczać z punktu widzenia mojej popularności, sławy czy medialnej ekspozycji. To może się wydać dziwne ale siedząc na fotelu i klnąc na to, że plecy już bolą od siedzenia, człowiek w ogóle nie wychodzi myślami poza datę premiery książki. Więcej nawet jeśli to robi to ma co najwyżej nadzieję, że książka się czytelnikom spodoba i sprawi, że nie pożałują wydanych pieniędzy.
To co działo się w ostatnich tygodniach jakoś zupełne nie przyszło mi na myśl. Kilkanaście występów radiowych, wywiady do prasy i do Internetu, więcej niż jedna wizyta w programie telewizyjnym i wisienka na torcie – ponowne zaproszenie do Studia Oscarowego w Canal Plus. Wielki medialny wir, którego istnienia się nie spodziewałam, i który przetoczył się przez moje życie w sposób naprawdę szalony. I miejmy nadzieję nieco ustanie zaraz po tym jak Oscary zostaną rozdane. Choć pewni do końca życia wyrwana w środku nocy będę umiała bez zastanowienia powiedzieć dlaczego Zimna Wojna ma mniejsze szanse na wygraną niż Roma, ile pieniędzy Netflix włożył w promocję filmu Cuarona i „Dlaczego Oscar jest taką ważną nagrodą”.
Oczywiście to wszystko jest bardzo miłe ale bywa też stresujące. Kiedy jest się na żywo w programie i próbuje się składać myśli nie trudno o pomyłkę czy skrót myślowy. Jeśli w dzisiejszym studio Oscarowym pomylę sound mixing z sound editing to możecie mnie powiesić za uszy ale jednocześnie – ile się zrozumienia nabiera dla studia Oscarowego kiedy się tam jest. Głównie dla tego jak cholernie trudno powiedzieć coś ciekawego kiedy ma się góra trzy minuty na wejście. Mam plan powiedzieć ciekawe rzeczy o dekoracjach filmowych i może przemycić trochę wiedzy, ale zobaczymy czy moje tempo mówienia mi na to pozwoli.
Dlaczego mówię, że podziękowania należą się wam. Bo przecież to wszystko nie zdarzyło się przypadkowo. Bez czytelników prowadzenie bloga jest trudniejsze, bez bloga trudniejsze jest wydanie książki, bez książki trudniej dostać się do programu informacyjnego. Zresztą od początku tego szaleństwa spotkały mnie same miłe rzeczy ze strony czytelników. Nawet kiedy mieli uwagi krytyczne to zawsze podane w sposób który sprawiał, że nie było mi przykro (co najwyżej było mi przykro że nie napisałam lepszej książki ale to inny rodzaj przykrości). Poza tym jednak spotykała mnie taka niesamowita życzliwość jakiej się nie spodziewałam. I zainteresowanie którego nie podejrzewałam. Widzę te głosy oddawane zarówno portfelami, jak i zdjęciami na Instagramie czy wspominkami w relacjach. To przedziwne uczucie wzbudzić zainteresowanie tylu osób w tak krótkim czasie.
Choć wszystko co się dzieje bardzo mnie cieszy, to jednak trochę wyglądam końca zamieszania. Dnia spokoju kiedy będziemy już mówić o czymś innym niż Oscary. W tym spokoju znów będę, ja, laptop i nie taki wygodny fotel. Będzie czas na pisanie i znów będzie to pisanie bez wizji co może się wydarzyć po publikacji książki, tylko tak da się cokolwiek osiągnąć – pracując nad tym co jest a nie myśląc o tym co może nas czekać daleko w przyszłości. Poza tym nie ukrywam – choć ekspozycja medialna jest miła, to siedzenie w domu w dresie jest jeszcze milsze. Często zastanawiałam się czy mi to nie uderzy do głowy ale chyba mam odpowiedź – jestem zbyt leniwa by szukać fejmu. I za bardzo zajawiona by porzucić to co mnie bawi najbardziej – pisanie do was o rzeczach które widziałam.
Tak więc dzięki, że byliście ze mną w tym dziwnym czasie kiedy Zwierz przez chwile był niemal sławny i niemal celebrycki. Mam nadzieję, że następne tygodnie będą trochę spokojniejsze, a wy nie będziecie mieli wrażenia że wyskakuję z każdej lodówki i z każdej gazety i z każdego programu. Do zobaczenia dziś w nocy w Canal Plus. Mam nadzieję, że będziecie ze mną na tym największym koncercie naszej trasy.
A kto ma wygrać? Lepszy film. A to już jaki film to jest dla was, to zależy od waszej wrażliwości i upodobań.