Home Film Każdy jest czyimś dzieckiem czyli nepotyzm i Hollywood

Każdy jest czyimś dzieckiem czyli nepotyzm i Hollywood

autor Zwierz
Każdy jest czyimś dzieckiem czyli nepotyzm i Hollywood

„Nepo baby” to określenie – będące skrótem od „Nepotism baby” czyli po polsku „dziecię nepotyzmu” robi w ostatnich miesiącach karierę na Tik-Toku. Wszystko dlatego, że nowe pokolenie widzów zorientowało się, że większość ich ulubionych aktorów i aktorek jest dziećmi lub krewnymi… innych aktorów lub aktorek, ewentualnie reżyserów i producentów. Jak podejść do tego zjawiska i czy rzeczywiście Hollywood rządzi nepotyzm?

 

Oki na pytanie o nepotyzm odpowiedź jest jasna. TAK. Nepotyzm rządzi światem filmu i telewizji. Podobnie jak rządzi światem muzyki, w pewnym stopniu literatury, a także medycyny, nauki, dziennikarstwa i wielu innych zawodów. Jeśli mielibyśmy szukać pokolenia hollywoodzkich gwiazd nieskażonych przez nepotyzm – byłoby to pierwsze może drugie pokolenie. Nie da się bowiem ukryć – tam, gdzie pojawiają się pieniądze i prestiż, tam znajomości odgrywają kluczową rolę. Komu drzwi się otworzą nie jest tylko pochodną talentu, zdolności i wytrwałości, ale też tego kogo się po drugiej stronie owych drzwi zna.

 

MAID (L to R) MARGARET QUALLEY as ALEX and ANDIE MACDOWELL as PAULA in episode 106 of MAID Cr. RICARDO HUBBS/NETFLIX © 2021

 

Tu można byłoby rozmowę zakończyć, gdyby nie fakt, że społeczny odbiór nepotyzmu w Hollywood sam w sobie jest zjawiskiem ciekawym. Widać, że różnie traktuje się różne osoby i ich koneksje. Widać też, że podejście do aktora czy aktorki zależne jest od wielu – często nieco przypadkowych czynników. To wydaje się dużo ciekawszym zagadnieniem niż rozważanie czy dzieci aktorów i aktorek są bardziej lub mniej utalentowane od reszty społeczeństwa (podejrzewam, że jest to nie do sprawdzenia – na zasadzie – nigdy nie będziemy mieli sytuacji, gdzie wyeliminujemy te dodatkowe czynniki). Przy czym – trzeba przyznać – nawet jeśli co pewien czas ktoś z fantastycznymi koneksjami nie robi wielkiej kariery (jak np. Tori Spelling z „Beverly Hills 90210” która zdecydowanie dostała rolę ze względu na swojego ojca producenta), to sam fakt, że dostał szansę już stawia go w lepszej pozycji niż wiele osób.

 

Przez lata mogło się wydawać, że występowanie pod zmienionym nazwiskiem i odcinanie się publicznie od swoich koneksji jest czymś co skłania do spojrzenia na osobę w ciepły sposób. Sama pamiętam jak dużo mówiło się o tym, że Nicolas Cage, który nie robił kariery pod nazwiskiem Coppola, jest dobrym przykładem kogoś kto chce zrobić karierę na własną rękę. Dziś jednak widzowie wydają się być niemiło zaskoczeni, kiedy odkrywają – wcale nie ukrywane – rodzinne powiązania gwiazd. Nieco mnie bawi, gdy czytam, że np. takim „ukrytym” aktorem z koneksjami jest Jack Quaid grający główną rolę w „The Boys”. Cóż naprawdę trudno posądzać o ukrywanie się aktora, który ma nazwisko swojego sławnego ojca (jest nim Dennis Quaid) i którego twarz wygląda do połowy jak twarz ojca a do połowy matki (Meg Rayan). Serio dawno nie widziałam nikogo tak podobnego do obojga swoich rodziców. Pewnym niemiłym zaskoczeniem było też dla części młodszych widzów odkrycie, że Maya Hawke ze „Stranger Things” jest córką Umy Thurman i Ethana Hawke (pełne nazwisko aktorki jest z resztą Thurman-Hawke) a w „Euforii” jedną z ról gra Maude Apatow córka Judda Apatowa znanego reżysera filmów komediowych. Ludzie nie byli też zachwyceni, gdy okazało się, że Louisa Jacobson grająca w „Pozłacanym Wieku” jest córką Meryl Streep.

 

Credit: Courtesy of Prime Video
Copyright: Amazon Studios
Description: Jack Quaid (Hughie Campbell)

 

Te przykłady pokazują, że postrzeganie hollywoodzkich koneksji jest mocno związane z tym czy wiemy o nich na wstępie czy odkrywamy je na własną rękę. Przy czym tu osobiście mam problem, bo w wielu przypadkach – także tych przeze mnie wymienionych – nikt niczego nie ukrywa. Po prostu nowe pokolenie niekoniecznie kojarzy rodziców konkretnych aktorów. To trochę tak jakby przedstawiciele pokolenia wyżej mieli pretensje do Carrie Fisher, że ukrywa swoje pochodzenie z aktorskiej i muzycznej rodziny tylko dlatego, że nie kojarzymy Debbie Reynolds, czy Eddiego Fishera.  Wydaje się też, że dla niektórych występowanie nie pod nazwiskiem najsławniejszego z rodziców (żadna z córek Meryl Streep nie ma jej nazwiska) jest swoistym oszustwem, bo nie prowadzi widzów bezpośrednio na te koneksje.

 

Ciekawym jest, że owa niechęć do aktorów z koneksjami, dotyczy w dyskursie przede wszystkim młodszego pokolenia – wspomniana Maya Hawke, Maude Apatow, Dakota Johnson, Zoe Krawitz, Margaret Qualley, Elizabeth Olsen, Lily Rose-Depp itp. Jednocześnie – rzadko w dyskusjach można znaleźć Lizę Minelli, Laurę Dern, Carrie Fisher, Bena Stillera  czy (choć ten akurat raz się wypowiedział na ten temat) czy Michaela Douglasa (przez wiele lat uosobienie syna swojego ojca). To dość dobrze pokazuje, że to „odkrycie” nepotyzmu w Hollywood jest w pewnym stopniu zjawiskiem pokoleniowym – być może to pokolenie bardziej niż poprzednie jest gotowe podważać wizję równych szans i wskazywać jak bardzo tam, gdzie w grę wchodzą pieniądze i prestiż szanse są nierówne. Jednocześnie jednak często tworzy to przedziwny obraz, w którym z jednej strony krytykuje się wypychanie do przodu młodych aktorów z koneksjami by chwilę później chwalić czy wykluczać z tej krytyki osoby, które zrobiły w podobny sposób karierę kilkanaście czy kilkadziesiąt lat wcześniej. Z resztą w ogóle mamy ciekawy przykład dzielenia „dzieci nepotyzmu” na dobre i złe. Dzieci Willa Smitha, trafiają do zakładki „złe” bo wiele osób jest gotowych uznać, że ich sława wynika wyłącznie z koneksji a nie z talentu, zaś np. Margaret Qualley trafia do zakładki „dobra” bo ludziom podoba się jak gra. Co jest ciekawym zjawiskiem, bo niezależnie od tego czy ktoś gra dobrze czy źle – wciąż jest wytworem swoich znajomości (gdyż to są dwa zupełnie różne porządki).

 

DAKOTA JOHNSON as ANNE ELLIOT in PERSUASION. Photo Credit: Nick Wall/Netflix © 2021

 

Jest też ciekawym – jak bardzo zmienia się nasze podejście w zależności od tego – jakie są to koneksje. Widać o ile więcej dyskusji toczy się wokół aktorów i aktorek, które są dziećmi – aktorów i aktorek. Tymczasem – bardzo często znajomości idą po linii rodziców scenarzystów, producentów, reżyserów albo po prostu ludzi związanych z rozrywką. Mało kto nazywa Kristen Stewart dzieckiem nepotyzmu, choć oboje jej rodzice pracują w rozrywce na mniej eksponowanych stanowiskach.  Tracee Ellis Ross może być córką słynnej Diany Ross ale rzadko łączymy fakt, że muzyczna kariera matki może pomóc aktorskiej karierze córki. J.J Abrams nie króluje na liście dzieciątek nepotyzmu, mimo że jego ojciec był producentem telewizyjnym. Takich przykładów jest więcej co pokazuje, że często nie zwracamy uwagi na pewne koneksje, jeśli nie kojarzymy dobrze czym zajmują się rodzice znanej osoby. Zwykle dociera się do nich wtedy, kiedy ktoś nas bardzo zirytował – jak Lena Dunham, która co prawda nie pochodzi z aktorskiej ale artystycznej rodziny.

 

Interesujące jest też jak zmieniło się podejście do pewnych narracji, które tworzy się wokół kolejnych aktorskich pokoleń. Przez wiele lat jedną z bardzo popularnych perspektyw było coś co można byłoby nazwać „syndromem Michaela Douglasa”.  Wszyscy wiedzieli, że Michael Douglas jest synem Kirka Douglasa – jednego z wielkich aktorów swojego pokolenia. Przez lata obserwowano Michaela Douglasa z życzliwą refleksją – czy uda mu się wyjść z cienia ojca. Coś w stylu kibicowania Maciejowi Stuhrowi na początku jego kariery (fakt, że wciąż mówi się o nim „młody Stuhr” doskonale obrazuje ten schemat). Bycie dzieckiem osoby znanej postrzegano nie tylko jako szansę, ale też jako swoiste obciążenie – kładące na kolejne pokolenie obowiązek udowodnienia, że są kimś więcej niż dziećmi swoich rodziców. Ta narracja w ostatnich latach bardzo osłabła – aktorzy czy aktorki, które się do niej odwołują – jak chociażby Gwyneth Paltrow czy Ben Stiller – często są krytykowani za to, że odnoszą się do tego jak trudno wyrobić sobie własne nazwisko, gdy wszyscy wiedzą kim są nasi rodzice i co osiągnęli. Dziś ta narracja już nie działa na widzów choć wciąż jest czymś o czym mówią sami aktorzy. Co pokazuje, że nawet jeśli jest to prawdziwe uczucie (zakładam, że jest to podobne w każdym dziedzicznym fachu) to nie budzi już współczucia czy zrozumienia ze strony widowni.

 

Photograph by Eddy Chen/HBO

 

Zamiast tego, zdecydowanie większą sympatię budzi przyznawanie się do swoich koneksji rodzinnych. Jak wspominałam – jeszcze niedawno aktorzy (ale też reżyserzy czy scenarzyści) często korzystali z nazwiska panieńskiego matki, czy drugiego imienia zamiast nazwiska – po to by zdystansować się publicznie od sławnych krewnych. Dziś wolimy jednak by każdy kto ma jakieś koneksje mówił o tym otwarcie i szczerze. Tu za dobry przykład podaje się Jane Fondę, która nigdy nie ukrywała (byłoby to z resztą trudne), że jej szybki i łatwiejszy start w Hollywood był możliwy dzięki temu, że jej ojciec Henry Fonda był sławnym aktorem. Dziś taka narracja wydaje się być dużo bliższa a temu co widzowie chcą usłyszeć – nawet jeśli nepotyzm ich denerwuje to bardziej denerwuje ich udawanie, że wszyscy mają takie same szanse. Ponownie – tym co sprawia, że rozróżnia się „nepo babies” na dobre i złe jest w ostatnich latach bardziej ich własny stosunek do koneksji niż sam talent.

 

Warto też zwrócić uwagę, że sam termin nieco wchłonął dyskusję o pewnych pobocznych – nie mniej ważnych zjawiskach. Otóż często do koszyka „nepo babies” wrzuca się np. Timothée Chalamet czy Carę Delevingne. To moim zdaniem błąd – oboje mają rodziców, którzy są zamożni albo pracują w jakiejś (niekoniecznie związanej z Hollywood) gałęzi amerykańskiej rozrywki. W tym przypadku nie mamy do czynienia z typowym nepotyzmem tylko raczej z tym, że aktorstwo w ogóle staje się rozrywką dla klas wyższych i dobrze sytuowanych. Nawet jeśli nie mają bezpośrednich znajomości czy koneksji w świecie Hollywood to mogą wydać dużo więcej pieniędzy na dobijanie się do kolejnych drzwi, czy po prostu być w miejscach, gdzie ktoś może ich dostrzec. Można też założyć, ze pod pewnymi względami są to najbardziej uprzywilejowane osoby – mają możliwości wynikające z koneksji i funduszy ale nie ciągnie się za nimi cień znanych rodziców.

 

THE KING

 

Edukacja artystyczna jest coraz droższa, samo wspieranie artystycznych ambicji młodej osoby wymaga zrozumienia, ale też funduszy. Pisałam kiedyś jakim problemem jest zagarnianie aktorstwa przez klasy wyższe w Wielkiej Brytanii. Podobnie dzieje się w Stanach. Coraz mniej mamy historii osób pochodzących z klas niższych czy robotniczych, którym udaje się przebić – właśnie dlatego, że z racji prestiżu i pieniędzy które są dziś w zawodach artystycznych, dostęp do nich stał się atrakcyjny dla osób z klas wyższych. Moim zdaniem to jest dużo szerszy problem niż prosto rozumiany nepotyzm. Nie da się skończyć prestiżowych szkół aktorskich bez wsparcia finansowego rodziny – im są droższe tym częściej okazuje się, że aktorstwo jest nawet nie dla tych z koneksjami, ale dla tych z portfelem. Co z resztą pewnie można powiedzieć także o świecie przemysłu muzycznego i w ogóle o niemal każdej działalności artystycznej (zakładam, że dotyczy to także rynku wydawniczego w Stanach – mówię o Stanach, bo w Polsce chyba mamy tu mniej pieniędzy więc jest większe otwarcie).

 

Dzieci nepotyzmu bardzo chciałby byśmy nie patrzyli na nich tylko przez pryzmat możliwości i koneksji. Czy da się przyjąć jakąś łagodniejszą perspektywę? Przyznam, że mogłabym tu się odnieść do dwóch kwestii. Pierwsza to dziedziczenie zawodów. Zjawisko, które wciąż istnieje – zwykle w zawodach bardziej prestiżowych (lekarze, prawnicy, naukowcy). Decyzja o pójście w ślady rodziców, może w takim przypadku wynikać nie tylko z tego, że chce się skorzystać ze znajomości i koneksji, ale też – dlatego, że zna się taki zawód. Biorąc pod uwagę, ile aktorskich dzieci wychowało się na planach filmowych, czy w kulisach teatrów – można podejrzewać, że przynajmniej część z nich – podejmuje tą decyzję dlatego, że ów zawód zna i wie z czym się wiąże. To jest skomplikowane do oceny – z jednej strony – nijak nie wpływa to na łatwość z jaką mogą się przebić, z drugiej – jest to w jakiś sposób zrozumiałe. Zwłaszcza, że w sumie bardzo mało osób zna od podszewki zasady pracy na planie. Wydaje mi się, że tym co wskazuje, że ten czynnik ma jednak znaczenie jest fakt, że na całym świecie dzieci aktorów teatralnych – którzy zdecydowanie mniej zarabiają idą w ślady rodziców.

 

GRACE & FRANKIE. JANE FONDA as GRACE HANSON in GRACE & FRANKIE. Cr. Suzanne Tenner/NETFLIX © 2022

 

Druga sprawa – już typowo Hollywoodzka – nie sposób nie dostrzec, że życiorysy dzieci znanych rodziców często pokazują, jak trudno mieć rodziców na świeczniku. Życiorysy Carrie Fisher, Lizy Minelli, Jane Fondy, Drew Barrymore i wiele, wiele innych podpowiadają, że sławna matka czy ojciec potrafi otworzyć niejedne drzwi, ale istotnie – bywają obciążeniem.  Zwłaszcza, jeśli całe życie prywatne rozgrywa się na widoku publicznym. Nie jest to argument w dyskusji, ale przypomnienie, że ogólnie posiadanie sławnych rodziców niekoniecznie jest najlepszym co się może człowiekowi przydarzyć. A już posiadanie sławnych rodziców, którzy pokazują cię światu od dzieciństwa, nie chciałby mieć nikt. Ponownie – nie znaczy to, że nie jest tym osobom zrobić łatwiej karierę w rozrywce, ale po tych biografiach widać, że dorastanie w cieniu sławy nie zawsze jest wymarzonym scenariuszem.

 

Kiedy Lilly Collins odżegnywała się od oskarżeń, że jej koneksje wpłynęły na szybki rozwój kariery stwierdziła „na przesłuchaniach na nikim to nie robiło wrażenia „każdy tu jest czyimś dzieckiem” mówili”. To ciekawe, że w tym jednym zdaniu Collins nieświadomie zdiagnozowała ciekawy problem w całej dyskusji. Młode gwiazdy wywodzące się z aktorskich rodzin rzeczywiście mogą czuć, że nikt im niczego nie daje na tacy. Ale to dlatego, że muszą rywalizować z… innymi dziećmi z aktorskich rodzin. I chyba nie da się z tej bańki w pełni wyjść, jeśli jest się w samym jej środku. Zdystansowanie się do swoich osiągnięć nikomu nie przychodzi łatwo. Zwłaszcza, że niewątpliwie – nawet z koneksjami trzeba w tym filmie zagrać by zadziałały. Wydaje się, że jest to psychologicznie trudne do przeskoczenia (co widzimy nie tylko na przykładzie aktorów i aktorek). Jak podejrzewam, wiele sławnych osób zapewniających, że niczego nie podano im na tacy, naprawdę jest przekonanych, że tak było. Są ostatecznie ze środowiska, gdzie wszyscy walczą o rolę i zwykle nie widzą o ile jest to trudniejsze dla tych, którzy nie mają z rozrywką żadnych związków.

 

 

 

Czy da się osłabić znaczenie nepotyzmu w świecie filmu i rozrywki? Nie wydaje mi się by było to możliwe tak długo jak długo są to zawody prestiżowe. Nawet jeśli niechęć widzów sprawi, że będzie się robić nieco więcej castingów otwartych dla wszystkich, to wciąż, tam, gdzie są pieniądze tam zwykle łatwiej jest tym którzy należą do określonej grupy. Zapewne odpowiedzią byłoby uczynienie dużo tańszą edukacji artystycznej, dzięki czemu wchodziłoby do świata rozrywki więcej osób, które są z grup społecznych o mniejszym przywileju. No ale ponownie – jeśli patrzymy na edukację artystyczną na świecie to trend jest odwrotny. Nawet jeśli dziś młodzież na Tik-Toku orientuje się, że szanse nie są równe i a role nie są przydzielane z klucza umiejętności, to niewiele się zmieni. Cóż z tego, że rolę dostanie aktorka wybrana z szerokiego castingu, skoro jest duże prawdopodobieństwo, że reżyser i producent już pochodzą z rodziny z koneksjami. Wydaje się, że jedynym sposobem by na pewno przerwać ten ciąg jest wrócić do czasów, gdy artystów grzebano pod murami cmentarzy, bo nie było dla nich miejsca wśród uczciwych ludzi.

0 komentarz
3

Powiązane wpisy

slot
slot online
slot gacor
judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online