Niespodziewanie i trochę z cicha pękł wszedł na Netflixa kolejny film z cyklu „365 dni” czyli „Kolejne 365 dni”. Ponieważ koleje mojego życia są dziwne i skomplikowane wychodzi na to, że ilekroć powstaje międzynarodowa produkcja na podstawie polskiej powieści erotycznej to ja to muszę oglądać. Nie wiem jak się tu znalazłam ale powiem tak – są pewne rzeczy, które można robić tylko z miłości do odbiorców bo nie ma takich pieniędzy, które by to wynagradzały (dla zainteresowanych recenzja część pierwszej TU a drugiej TU)
Specjalnie dla was przygotowałam krótką przebieżkę przez tą produkcję, co wymagało robienia uważnych notatek. NIe mam o tym filmie do powiedzenia nic głębszego ponad poniższe uwagi. Nawet próba streszczenia tej produkcji nie jest szczególnie zabawna gdyż, moi drodzy – nie za bardzo cokolwiek się w niej dzieje, a to co się dzieje jest ciekawe wyłącznie jeśli… chciałam napisać, że jeśli jesteśmy emocjonalnie związani z tą historią, ale coś nie podejrzewam by był to ktokolwiek z was.
W filmie są dwadzieścia cztery sceny z piosenkami (nie, to nie musical, choć jak podałam ten fakt memu mężowi to właśnie o to zapytał)
Osiem scen z piosenką w tle to sceny ciupciania (będę konsekwentnie używać słowa ciupcianie bo inne słowa wydają się nie oddawać natury tych scen)
W jednej scenie w czasie ciupciania nasz bohater mlaszcze i ta scena pozostaje z człowiekiem na długo
Pierwsze nagie piersi pojawiają się w filmie dopiero w 39 minucie i 50 sekundzie co jest drastyczną zmianą w porównaniu z filmami poprzednimi, gdzie mogliśmy je oglądać wcześniej
Co fascynujące – pomijając jedną scenę orgii (spokojnie nie jest to jakaś szczególnie duża, ani szczególnie ciekawa orgia) – jedyną osobą która ciupcia w tym filmie jest nasza bohaterka (ZERO ciupciania na ekranie dla jej przyjaciółki!) EDIT: przypomniano mi że ciupcia też Natalia Siwiec. Moje przeoczenie wynika z tego że Natalia Siwiec w tym filmie wyglada jak bohaterka i w sumie wyglada na to że ciupcianie jest zarezerwowane tylko dla brunetek (a ja właśnie zmieniłam kolor włosów)
Laura całuje swoją przyjaciółkę w filmie dwa razy. To więcej razy niż całuje Massimo (oki tu może trochę naginam ale to jedyna dobra para w całym filmie).
Minuty filmu po których wyłączyłam i przełączyłam na nowy odcinek Makłowicza żeby cokolwiek poczuć: pięćdziesiąt dwie minuty
Czas jaki był mi potrzebny żeby przekonać się, że jednak muszę obejrzeć do końca bo taki mój marny los: pięćdziesiąt minut.
Liczba snów erotycznych bohaterki: trzy z czego jeden ma poważne konsekwencje bo śni się jej że między udami mlaszcze jej jeden mężczyzna, a mlaszcze zupełnie inny.
Liczba interesujących snów erotycznych bohaterki: zero, choć jeden przynajmniej miał potencjał czego mu nie odmawiam.
Liczba scen w której bohaterowie streszczają sobie ze szczegółami poprzedni film, chyba wychodząc z założenia, że może jest na tej planecie jakaś osoba, która a.) potrzebuje tego streszczenia b.) postanowiła zacząć oglądać serię słabych erotycznych filmów z polskimi wątkami poczynając od trzeciego i teraz nie wie co się dzieje: dwie
Liczba scen, w których ktokolwiek pamięta, że Massimo przemocą porwał bohaterkę wbrew jej woli, co jest dość paskudne i nie powinno być pomijane zwłaszcza w chwili, w której pojawia się kryzys w związku wywołałby być może tym, że nie należy brać ślubu ze swoim porywaczem nawet jak spoko ciupcia: zero
Liczba scen w których szef gangu cytuje mądrość niczym nastolatka, która założyła sobie Tumblr w 2012 roku, żeby pisać tam o swojej wielkiej nieodwzajemnionej miłości: jedna
Liczba scen w której bohaterowie oddają się w skupieniu konsumpcji kotleta schabowego: jedna ale bardzo długa
Liczba scen, w których się ożywiłam bo było widać półmisek z Bolesławca podobny do tego, który chciałabym sobie kiedyś kupić: jedna
Czas trwania niezwykle namiętnej sceny ciupciania między bohaterką a jej gangsterem – 2 minuty (co daje nam odpowiedź ile trwa seks bez miłości)
Czas trwania niezwykle namiętnej sceny ciupciania między bohaterką a jej drugim gangsterem 5 minut (stąd wiemy że to coś więcej niż ciupcianie)
Ilość scen w których patrząc na scenę ciupciania na plaży miałam ochotę zacytować Anakina Skywalkera „Piasek wchodzi wszędzie” – jedna ale bardzo długa i wszyscy są nago
Sceny skradzione reszcie obsady przez Magdalenę Lamparską – wszystkie (wciąż Lamparska podejmuje odważną decyzję by grać w tym filmie i co więcej chyba jako jedyna zdaje sobie sprawę, że na tym poziomie to tylko komedia)
Sceny w których zastanawiałam się czy Michele Morrone odtwórca roli Massimo nie cierpi na straszne zatwardzenie – każda w której się pojawił – facet wygląda jakby powinien natychmiast skonsultować się z kimś kto przyniesie mu ulgę.
Stężenie fabuły w filmie szacuje się na jakieś osiem minut realnego filmu i konfliktu. To mogłaby być produkcja krótkometrażowa bez straty dla emocjonalnej i fabularnej głębi oraz spójności opowieści.
Refleksje, że to i tak cud, że bohaterka orientuje się, że małżeństwo z facetem, który ją porwał i z którym łączy ją tylko coraz mniej namiętne ciupcianie nie ma sensu: jedna, rychło w czas.
Otwarte zakończenia sugerujące, że niestety czeka nas część czwarta a mnie kolejny wieczór z zastanawianiem się DLACZEGO: jedno, groźnie wiszące nad moją przyszłością.
Ile razy użyłam słowa ciupcianie w tym tekście: czternaście