Hej
Późny wieczór, bardzo późny normalni ludzie pewnie szykowaliby się do snu, ale nie zwierz, który jak wiecie nie sypia tylko pisze bloga, (bo jak wiadomo tylko to albo trzymanie kredensu). I wtedy pojawia się wiadomość od brata zwierza – brata, który właśnie po raz pierwszy obejrzał Skyfall. Wiadomość jest dramatyczna. Filmu nie da się oglądać. Dlaczego? Brak Logiki. Wszędzie brak logiki. Zwierz zaczyna rozmawiać z bratem, ale po chwili orientuje się, że tragedia jest zbyt wielka wszędzie brak logiki. Nim zwierz zaśnie brat zdąży w piękny sposób streścić Skyfall wskazując gdzie dokładniej mieściły się logiczne dziury. Nieco wcześniej zwierz prowadził zgoła inną rozmowę o logice W Sleepy Hollow. Część czytelników zwierza nie podziela jego entuzjazmu i stwierdza, że jednak serial jest zbyt nielogiczny by go oglądać – jako argument (spoiler) podano między innymi przykład, że ciało powstaje z martwych i ucieka z kostnicy i nikt nawet tego nie zauważył. Nie był to jedyny argument, ale jeden z przytoczonych. Obie rozmowy sprawiły, że zwierz zaczął się zastanawiać. O co chodzi z tą logiką i czy jest nam do filmowego zadowolenie niezbędnie potrzebna.
Jest absolutnie jasne że honorowym patronem wpisu został Spock. Bez niego to nie byłoby to samo. Nawet jeśli by się ze zwierzem czasem nie zgodził (a nawet w całości)
Zacznijmy od koniecznych definicji i sprecyzowania paru określeń bo z określenia „Logika” korzysta zwierz dość luźno i potocznie. Pod pojęciem logiki w przypadku omawiania fabuły rozumiemy (to znaczy zwierz rozumie ale jak widać w liczbie mnogiej) najczęściej takie przeprowadzenie akcji, w której nie ma dziur fabularnych, czyli niedających się w żaden sposób wyjaśnić zwrotów akcji czy zachowań bohaterów, które są sprzeczne z ich charakterystyką a nie wystąpiły żadne dodatkowe bodźce mogące ich zmusić do zmiany zachowania. Za nielogiczne uznamy więc zachowanie mordercy, który bardzo dokładnie zacierając za sobą ślady postanawia zadzwonić z własnej komórki do policjanta, kiedy ten właściwie nie ma szans na rozwiązanie sprawy przy pomocy zwykłego śledztwa. Równie nielogicznym będzie, jeśli ten policjant w kilkumilionowym mieście wpadnie na podejrzanego na ulicy ot tak po prostu. I nielogicznym będzie, kiedy po skończonej pracy policjant wróci do domu i okaże się, że jego żona od dawna zajmuje się podtruwaniem sąsiadów tylko był zbyt zajęty by to zauważyć (oczywiście mowa o jednym filmie a nie o serialu na jedenaście sezonów). Nie logiczne będą też mniej krwawe zwroty akcji, – jeśli bohaterka przez cały film nie lubiła bohatera i miała ku temu sensowe powody a on raz był dla niej miły i w pięć minut niechęć zamienia się w wielką prawdziwą i ciepłą miłość, wtedy też autorzy scenariusza są z logiką na bakier.
Niekiedy pojęciem obejmujemy nie tylko akcję, ale cały świat przedstawiony. Jeśli jest on wynikiem czyjegoś planu czy wyobraźni to oczekujemy, że będzie to plan spójny gdzie pojawienie się jakichś elementów różnych od naszego świata będzie przemyślane i będzie składało się w jakąś spójną całość. Innymi słowy fakt, że historia rozgrywa się w przyszłości czy w świecie fantasy nie zwalnia autora filmu czy książki z przemyślenia nie tylko następstwa akcji, ale także wpływu zaproponowanych zmian(np. istnienia magii) na świat przedstawiony. Przy czym wszyscy chyba się zgodzimy, że jest to jedna z najtrudniejszych sztuczek – stworzyć świat, w którym np. funkcjonowanie magii będzie logicznie wyjaśnione. Zwłaszcza w przypadkach tych światów, w których autorzy decydują się na połączenie naszego świata ze światem magicznym i muszą wyjaśnić jak to jest, że o tym wszystkim nie wiemy. Oczywiście wymógł zachowania spójności świata przedstawionego odnosi się także, do wytworów kultury, które dzieją się w naszym niezmodyfikowanym świecie. Co oczywiście czasem strasznie utrudnia życie- zwłaszcza autorom kryminałów i horrorów, którzy muszą znaleźć jakiś sposób by bohaterowie mogli popełnić logiczną zbrodnie idealną, (co rozumiemy, jako taką, której nie wykryłyby po dwóch minutach kamery miejskiego monitoringu) oraz tak odseparować bohaterów, którzy właśnie mają być zjedzeni przez potwora by logicznym było, że pomoc nie może zostać wezwana w 2 minuty przez telefon komórkowy. Jak się nad tym dłużej pomyśli to dziś twórcy muszą się strasznie namęczyć by bohaterowie nie zostali nazwani idiotami, którzy nawet nie starają się spróbować skorzystać z najprostszych, dostępnych i logicznych rozwiązań.
Z drugiej jednak strony wszyscy mamy takie produkcje, przy których nieco odpuszczamy. Czasem zakładamy, że punkt wyjścia do opowieści jest tak dziwaczny, pozbawiony sensu, niezwykły, że rozumiemy, iż wymogli logiki muszą zostać nieco poluzowane. Nie oznacza to, że dopuszczamy całkowity jej brak – raczej przyjmujemy do wiadomości, że mamy nie zadawać zbyt wielu pytań, nie drążyć za bardzo tylko dobrze się bawić. W innych przypadkach decydujemy się dopuścić logice ze względu na wartość rozrywkową kina – na przykład – absolutnie pozbawionym logiki jest pomysł by Agent jej Królewskiej mości przedstawiał się swoim prawdziwym imieniem i nazwiskiem wszędzie tam gdzie wyrusza. Przecież każdy mafioso i każdy przestępca a nawet człowiek z obsługi hotelowej na dźwięk James Bond wyciągałby pistolet i kończył film. Ale widz, który przecież czeka na ten moment odkłada na chwilę logikę naszego świata i przyjmuje, że w świecie Bonda nikt nie przeżyłby opowiadać innym jak nazywał się ten agent, od którego trzeba się trzymać z daleka. Niekiedy odpuszczamy poszukiwania logik z własnej woli, bo po prostu coś bardzo lubimy takie, jakim jest i nie chcemy sobie psuć przyjemności dociekaniem, dlaczego to nie ma zbyt wiele sensu – zwierz nie musi długo szukać by dojść do wniosku, że dobrze łapie się tu Doktor Who. Nawet, jeśli za nieco już gloryfikowanych czasów RTD serial miał nieco więcej sensu to nigdy jakoś specjalnie nie zasługiwał na medal dla najbardziej logicznego serialu roku. Ale jednocześnie nie stawał się przez to gorszy czy mniej zabawny dla odpowiednio nastawionych fanów.
Problem polega na tym, że owo wymaganie logiki od fabuły jest bardzo uzależnione od sposobu oglądania i charakteru widza. Zwierz na przykład w przypadku Sleepy Hollow uznał, że jeśli w pierwszych scenach odcinka bohater budzi się z 250 letniego snu i po lekkim oczyszczeniu nadaje się do użytku to serial najpewniej będzie zbaczał w bok od tego co można nazwać logiką. Zresztą, kiedy pod koniec pierwszego odcinka okazało się, że bohaterowie mają walczyć z apokalipsą zwierz wyłączył migający gdzieś z tył sygnalizator „bzdura” (mała czerwona lampka jak w samochodzie) i cieszył się dalej doskonałą chemią między aktorami i doskonałymi dialogami. Przy czym to nie jest tak, że zwierz za każdym razem odpuszcza, kiedy dzieje się coś dziwnego czy niespotykanego. Jeśli film za wszelką cenę chce odgrywać rolę poważnego – jak np. nowe Batmany, to zwierz włącza tryb, który nakazuje śledzić uważnie postępowania bohaterów i budowę świata przedstawionego i szukać luk tam gdzie można je znaleźć. Bo skoro zwierz dostaje produkt – realny, poważny, bliski temu, co mogłoby się naprawdę wydarzyć – to i wymagania są większe. Między innymi, dlatego zwierza nie irytuje dziura do alternatywnego wymiaru w Avengersach (Logiczna w ramach świata, w którym rozgrywa się narracja) a denerwuje czarna dziura nad Metropolis w Supermanie. Mimo, że oczywiście oba pomysły są, jeśli patrzeć z boku równie bzdurne. Podobnie oglądając Czas na Miłość zwierz nie zastanawiał się nad logiką pokazanych w nim podróży w czasie, bo to nie był film o podróżach w czasie. Zwierz mógł, więc sobie odpuścić, co nie obniżyło dla zwierza, jakości seansu ani filmu, jako takiego.
Przy czym zwierz nie chce sugerować, że w filmach rozrywkowych logika się nie liczy. Ogólnie możemy przyjąć, że w dobrze sformułowanym scenariuszu i nakreślonym świecie przedstawionym powinno być zdecydowanie więcej logicznych rozwiązań niż tych, które budzą nasze wątpliwości. Kluczowe jest jednak – zdaniem zwierza wyczucie czy naprawdę logika wywodu stanowi lub może stanowić główną zaletę filmu. Zwierz uważa, że niekoniecznie – film logiczny, ale źle nakręcony, z niemrawą grą aktorską i drewnianymi dialogami nie przyniesie radości widzowi. Z kolei film nie logiczny gdzie scenarzysta zdając sobie spraw z luk przeskakuje nad nimi łagodnie zdając się na talent aktorów i błyskotliwe dialogi może przynieść sporo radości. Choć wydaje się, że w tym przypadku sporo też zależy od naszego osobistego gustu. Zwierz zwrócił uwagę, że poszukiwanie logiki w fabule jest dla jednych widzów niesłychanie ważne, wręcz kluczowe, dla drugich jest sprawą drugorzędną. Oczywiście te dwa typy widzów najczęściej decydują się porozmawiać o filmie. Kończy się trzaskaniem drzwiami ewentualnie słuchawką telefoniczną (czy nie uważacie, że w komórkach powinny być specjalne przyciski, dzięki którym można trzasnąć słuchawką? Teraz tak strasznie trudno zaakcentować, że człowiek rozłączył się w gniewie).
Zwierz nie ma jednej jasnej konkluzji, jak już wspomniał wiele zależy od naszego charakteru. Zwierz o ile jest jeszcze wstanie przejść do porządku dziennego nad tym, że Bond działa sam (SAS nie zaprosili;) czy nad tym, że w ostatnich latach przygody Doktora jakoś nie są najbardziej logiczne i nawet może spokojnie patrzeć gdzie indziej, kiedy w jego ukochanym Sherlocku zieje olbrzymia logiczna dziura (zwierz nawet nie chce o tym mówić – zachowuje się jak zarząd dróg publicznych, który udaje, że dziur nie ma) o tyle denerwuje się, kiedy w budowanym od postaw świecie przedstawionym jest dziura. Być może, dlatego, że jeśli już wkłada się wysiłek w to, by przyjąć inne zasady rządzące światem to chciałoby się, aby autor poświęcił ich wymyślaniu wystarczająco dużo czasu by złożyły się w całość. Jeśli tego nie robi, to nie trudno się wściec na lenistwo czy zaniedbanie. Ale chyba najbardziej denerwujące jest, kiedy ktoś umieszcza film w bardzo dobrze wszystkim znanych realiach a potem je olewa, bo jest mu to potrzebne dla scenariusza, tego zwierz nie lubi najbardziej i prawdę powiedziawszy to jest jeden z powodów, dla których zwierzowi ciężko oglądać Polskie kino. Bo tam właśnie na tyle dobrze zna realia by widzieć, co jest niemożliwe i nielogiczne a wprowadzone by było bardziej dramatycznie.
Ale nawet wtedy zwierz ma pewne opory przed bardzo logicznym rozkładaniem filmów. Widzicie w jednym z ulubionych czasopism filmowych zwierza ( o ile zwierz dobrze pamięta Total Film) jest niesłychanie zabawna komediowa rubryka, w której podrzuca się czytelnikom skrócony scenariusz filmu. W tym „scenariuszu” twórcy bezlitośnie wypunktowują wszystkie luki w logice. I oczywiście szybko okazuje się, że żaden film nie jest w stanie przejść takiego testu. Stąd też zwierz musi wam szczerze przyznać, że poza absolutnie rażącymi przykładami naruszenia logiki, zwierz zwykle woli skupić się na innych elementach fabuły czy filmu, kiedy rozważa czy mu się podobał czy nie. Przy czym oczywiście, jeśli film jest logiczny to serce zwierza się raduje, ale jeśli nie był, nie oznacza to klęski. Bo właściwie zwierzowi nie chodzi o to, że szukanie logiki w fabule jest dobre albo złe, ważniejsze czy mniej ważnego do tego, że produkcja jest dobrze zagrana czy sprawnie nakręcona. Dla zwierza jest ważne (osobiście!) by nie stać się jej niewolnikiem. Nie wszystko musi być idealnie logiczne by nam się podobać, nie wszystkie filmy z dziurami w logice są głupie, nie każda rysa na świecie przedstawionym skreśla film czy serial. Im mniej narzucamy sobie ograniczeń, co nam się może podobać a co nie tym lepiej. Może, więc nie tyle nie brać logiki pod uwagę, co a.) Wiedzieć, kiedy lekko obniżyć standardy b.) czasem cieszyć się na przekór nielogicznej fabule. No, bo kto nam zabroni. Tak na logikę nikt.
Ps: Zwierz oczywiście wie, że jak się czegoś bardzo nie lubi to znajdowanie dziur logicznych to największa frajda, jaką można znaleźć. Tego też nie musimy się pozbywać.
Ps2: Zwierz wie, że wpis ma się tak średnio do treści, ale zwierz go wymyślił zanim zaczął pisać :)