Jak wszyscy wiecie zwierz jest nieogarem. Nie jakimś lekkim nieogarem ale wręcz patologicznym. Fakt, że zwierzowi udało się gdziekolwiek w życiu dotrzeć, wyrobić się z jakimkolwiek terminem i mniej więcej opanować gdzie mieszka można uznać za sukces. Czasem zwierz z nieogarstwem próbuje walczyć. Ostatnio za pomocą ręcznie robionych notatników młodej firmy handmejd.
Zanim zwierz zacznie pisać dokładnie o tym jak mu się notatników używało, przejdźmy do sprawy która na pewno zaprząta wam głowę. Po co zwierzowi notatnik do porządkowania życia, skoro są takie fajne aplikacje na telefon które dzwonią, przypominają, wysyłają sygnały świetlne i robią milion różnych rzeczy. Zwierz przyzna szczerze, że próbował. Ale nigdy mu się nie udało. Wpisywane w pośpiechu do kalendarza hasła miały dziwną skłonność do stawiania się dziwnie enigmatycznymi. Swego czasu zwierz znalazł w kalendarzu „Lemom MCU” albo „Wyszyński” i spędzał długie nerwowe godziny starając się rozgryźć o co chodzi, i dlaczego nagle dawno zmarły duchowny pojawił się w jego kalendarzu. Zwierz nie ma nic przeciwko tego typu aplikacjom i jest pewien że dla wielu osób działają ale dla zwierza nie. Po prostu tu technologia go zawodzi. A właściwie on zawodzi technologię nie umiejąc z niej dobrze korzystać.
Stąd też gdy tylko usłyszał, że znajomi z Torunia zakładają sklep z ręcznie robionymi organizerami i kalendarzami natychmiast wpadł w zachwyt. Czegoś takiego potrzebował. Do jego rąk trafiły trzy rodzaje papierowych organizerów. Pierwszy to niewielki notatnik z dość przerażającym tytułem „Nigdy niekończąca się lista spraw do załatwienia” w środku znajdziecie kartki które są tak zatytułowane i idealnie dostosowane do robienia list i odznaczania na nich kolejnych wykonanych zadań. Choć można wpisywać tam zadania na dany dzień to np. zwierz korzysta z notatnika kiedy np. musi się spakować, co w ostatnich czasach ciągle się zdarza. Niewielki format i specjalne klejenie sprawia, że zwierz po prostu wyrywa kartkę i wiesza na ścianie albo wsadza do kieszeni spodni. Jednak nie tylko przy pakowaniu taka lista się sprawdza. Jakiś czas temu zwierz wyrwał kilka stron na których napisał pomysły na wpisy. Zwykle zwierz robił to w różnych notatnikach ale odznaczanie kolejnych zrealizowanych pomysłów w specjalnych krateczkach daje jakieś wyjątkowe poczucie dobrze wykonanego obowiązku.
Drugi notatnik jest w sumie podobny do pierwszego choć lepiej się sprawdza kiedy mamy jedną rzecz do zrobienia i chcemy ją sobie rozpisać. Ma miejsce na Listę zadań, notatki i trzy najważniejsze punkty. Zwierz korzystał z tego chyba najmniej choć głównie dlatego, że miał do dyspozycji jeszcze jeden organizer o którym za chwilkę. Jednak kilka razy się przydało. Głównie jak zwierz rozplanowywał sprawy które wymagały większego zastanowienia i podjęcia pewnych decyzji jeszcze przed rozpoczęciem działania. Oczywiście – wszystkie te rzeczy można trzymać w głowie ale np. te trzy punkty które zachęcają by wyróżnić zadania ważne są doskonałym pomyłem. Zwierz kilka razy siedział nad taką listą sprawunków z poczuciem chaosu i dopiero kiedy rozpisał co jest ważne (i trzeba to zrobić szybko i bez ociągania) poczuł że ma wszystko uporządkowane. Trzeba też przyznać, że projekt jest po prostu ładny i zwierz musiał się przełamać by po nim zacząć pisać.
Jednak zdecydowanie serce zwierza podbił duży organizer, który można sobie postawić na biurku. Jedna strona zawiera miejsce na dokładne rozpisanie dnia, i notatki, druga zawiera listę zadań z możliwością wyróżnienia rzeczy ważnych. Jednak tak naprawdę serce zwierza podbiło małe kółeczko w które można wpisać datę. Zwierz porywa się na organizowanie swojego życia raz na jakiś czas co oznacza że ma w domu sporo kalendarzy w których ma bardzo wypełnione tylko dwa tygodnie. Reszta kalendarza wcześniej czy później staje się notatnikiem, w którym zwierz z konieczności ręcznie (inaczej nie potrafi) zapisuje różne notatki do wpisów. Co właściwie oznacza, że zwierz ma dom pełen niewykorzystanych kalendarzy. Tymczasem organizer który dostał zwierz może właściwie do samego swojego końca pełnić przynależną mu funkcję bo to zwierz wpisuje datę w rogu kartki. Do tego podobnie jak oba poprzednie notatniki organizer jest tak klejony, że można bez trudu wyrwać kartkę i wziąć ze sobą bez konieczności brania całego kalendarza. Ewentualnie można powiesić w widocznym miejscu.
Dla zwierza w przypadku takich papierniczych notatników do organizowania sobie czasu najważniejsze jest samo spisywanie obowiązków. To wtedy zwierz odzyskuje panowanie nad swoim życiem. Jakoś jest mu to łatwiej zrobić z długopisem w ręku niż przed ekranem komórki. Jednocześnie notatniki twórcy zaplanowali tak, że są po prostu ładne i wypełniając kolejne pola ma się miłe poczucie dobrze wykonanego obowiązku. Jak może zauważycie na stronie notatniki są nieco droższe niż zwykła kartka w kratkę ale są warte swojej ceny. Głównie dlatego, że są dobrze zaprojektowane i wykonane a to jednak ma znaczenie. Zwierz zwrócił uwagę, że tak wyrwane listy gubi zdecydowanie rzadziej niż listy spisane na kartce papieru wyrwanej z zeszytu. Zwłaszcza że od bardzo dawna nie miał zeszytu pod ręką. Jednocześnie zwierz nie będzie ukrywał, że jego zdaniem to absolutnie idealny pomysł na prezent. Zwłaszcza że młodzi właściciele sklepu wysyłają notatniki w świat w absolutnie przepięknych różowych kopertach.
Na pewno opisywane przez zwierza notatniki nie są produktem dla ludzi, którzy cenią sobie wyłącznie funkcjonalność. Są funkcjonalne i zwierz dawno nie miał lepszych. Ale chodzi też o pewien walor estetyczny. Zwierz przyzna szczerze, że tak ładnie zaprojektowane i wykonane notatniki wypełnia się jakoś żwawiej i łatwiej. Przy czym nie miejmy złudzeń. Jakkolwiek prawdziwy tekst o tym produkcie musi zawierać gorzką refleksję, że niezależnie od tego jak bardzo zwierz się przez ostatnie tygodnie starał ogarnąć i ile kartek wyrwał z notatników pragnąc je całkowicie zapisać, to nadal swojego życia nie ogarnia. Ale zmienił się trochę sposób nie ogarniania. Po pierwsze po kilku dniach wieczorne wyszukiwanie trzech najważniejszych zadań na następny dzień okazało się zaskakująco łatwe i relaksujące. Po drugie dzięki próbie uporządkowania wszystkiego zwierza opuściło trochę uczucie, że absolutnie nie da rady sobie poradzić ze wszystkim co go otacza. A musicie pamiętać, że zwierz ma poza obowiązkami blogerskimi, też mnóstwo zawodowych, naukowych i rodzinnych. Choć trzeba przyznać, że czasem wypełniając kartkę z notatnika musi się najpierw skonsultować czy aby nic nie umknęło.
Zwierz musi przyznać, że z sympatią patrzy na właścicieli nowego sklepu. Kasię zwierz poznał w Toruniu właściwie kilka dni po otwarciu sklepu, całą w nerwach. Trudno się dziwić to spore ryzyko zwłaszcza w świecie gdzie wszyscy są przekonani o wyższości aplikacji. Ale jednocześnie zwierz uwielbia ludzi przedsiębiorczych, szukających sposobu na to jak połączyć pasję i pracę i jak ulepszyć i uczynić ładniejszymi rzeczy znane i codziennie wykorzystywane. Dorzućcie do tego fakt, że przedmioty są wykonywane ręcznie i zwierz jest już w siódmym niebie. Nie jest łatwo zdecydować się na realizację przedsięwzięć biznesowych i tym większą sympatię ma zwierz do młodych ludzi, którzy próbują i wymyślają. Zwłaszcza jak wymyślają fajne rzeczy. A sklep się dopiero rozkręca i kto wie co nas jeszcze tam czeka. A zwierz zaciera ręce bo niby ma już te trzy notatniki. Ale przy jego nieogarnięciu każdy kolejny się przyda.
Jeśli ufacie rekomendacjom zwierza i spodobały się wam notatniki od handmejd to nie ma nic prostrzego niż wejść na stronę i skorzystać z hasła „ZPOPK” które da wam aż 30% zniżki na produkty które tam znajdziecie. Zwierz poleca też polubić stronę na Facebooku bo do sklepu dochodzą coraz to nowe produkty i dobrze trzymać rękę na pulsie.
Ps: Zwierz jakoś ostatnio jest pełen dobrego serca i naprawdę poleca produkty z sympatii dla ludzi którzy je oferują i podziwu dla tego co robią a nie dla własnej korzyści.
Ps2: Skoro przy dobrym sercu jesteśmy – pamiętacie że konkurs jeszcze trwa?