Home Film W kwietniu łatwiej zarywać noce czyli o nominacjach Oscarowych

W kwietniu łatwiej zarywać noce czyli o nominacjach Oscarowych

autor Zwierz
W kwietniu łatwiej zarywać noce czyli o nominacjach Oscarowych

Moje uwa­gi o nom­i­nac­jach Oscarowych zacznę od niewielkiego ele­men­tu, który niezwyk­le mnie bawi — otóż nie da się ukryć, że prezy­dent Akademii wygłasza­ją­cy optymisty­czne stwierdze­nie, że Muzeum Akademii zostanie otwarte już na jesieni 2021 roku to typowy przykład prob­le­mu tej wielkiej instytucji.Muzeum miało być już otwarte tak dawno, że w mojej wydanej kil­ka lat temu książce o Oscarach pisałam, że zostanie otwarte wkrótce a potem prz­er­abi­ałam datę w wyda­niu drugim i wciąż jed­nak nie zostało otwarte Jasne sporo ma do tego pan­demia, ale nie tylko. Akademia to olbrzymia insty­tuc­ja i cza­sem widać, że zaczy­na cier­pieć na olbrzymią niemoc. Inna sprawa dostal­iśmy infor­ma­cję, że Oscary odbędą się 25.04 na żywo, ale jed­nak w rozbitych lokaliza­c­jach — część trady­cyjnie w Dol­by The­atre a część z wyko­rzys­taniem budynku LA Union Sta­dion. Pewnie część goś­ci i nomi­nowanie w mniej pop­u­larnych kat­e­go­ri­ach tam wyląduje.

 

 

No dobra a ter­az nom­i­nac­je i moje uczu­cia. Od razu powiem, że ten rok jest dzi­wny pod wzglę­dem nom­i­nacji i nagród, bo mam wraże­nie, że każde gremi­um przyjęło trochę inny sposób patrzenia na to co zaofer­owali twór­cy w tym roku. Chy­ba najlep­szym przykła­dem jest pode­jś­cie do „Minari”, które pojaw­ia się na przestrzeni wszys­t­kich kat­e­gorii jed­nocześnie — nie będąc filmem całkowicie anglo­języ­cznym (choć wypro­dukowanym w USA) – dialo­gi po kore­ańsku miesza­ją się z tymi po ang­iel­sku. To nie jest zła­manie żad­nej zasady, ale ciekawe wyję­cie tego fil­mu z tej specy­ficznej sytu­acji w jakiej mógł­by staw­iać gło­su­ją­cych. Złote Glo­by np. Zak­wal­i­fikowały go do fil­mu obco­języ­cznego (bo tam zasady są inne). Na pewno od razu rzu­ca się w oczy, że pod wzglę­dem nom­i­nacji bard­zo dużo zebrał Mank — co wskazu­je, że pan­demia, nie pan­demia, ale Oscarowe kam­panie Net­flixa dzi­ała­ją jak dobrze naoli­wiona maszy­na. W ogóle to jest Jed­nak taki rok gdzie widać potęgę dys­try­bucji Net­flixowej — choć tu nie powin­niśmy się dzi­wić — kiedy indziej plat­formy był­by w tak doskon­ałej sytu­acji by pokazać swój zasięg. Jed­nocześnie trochę zgod­nie z moi­mi przewidy­wa­ni­a­mi — pod wielo­ma wzglę­da­mi jest to rok przeło­mowy — jeśli chodzi o reprezen­tację. Będę o tym jeszcze pisać, ale jak wspom­ni­ałam — dla mnie to nieźle pokazu­je, że obniże­nie zain­tere­sowa­nia kam­pa­ni­a­mi pro­mo­cyjny­mi nagle owocu­je zmi­aną staw­ki. Inna sprawa, że bard­zo mało było w tym roku filmów dużych które zwyk­le przodowały w kat­e­go­ri­ach tech­nicznych. To takie bard­zo nieza­leżne Oscary, pod wielo­ma wzglę­da­mi, i nie ukry­wam — nie jest mi przykro, że tak wyglądają.

 

 

Zaczni­jmy od aktor­ki w roli dru­go­planowej. Miłym potwierdze­niem pewnych zmi­an jest nom­i­nac­ja dla Marii Bakalovej za wys­tęp w drugiej częś­ci „Bora­ta” (zobaczy­cie na Ama­zon Prime). Aktor­ki wys­tępu­jące w pro­dukc­jach kome­diowych rzad­ko mają sza­s­nę na dostrzeże­nie na Oscarach, a tu nom­i­nac­ja jak najbardziej się należy, bo na świeżoś­ci tej aktor­ki opera się w sum­ie cały film. Nom­i­nację dostała też Glenn Close (za „Elegię dla Bidoków „- do zobaczenia na Net­fix). Przyz­nam szcz­erze, że jeśli ist­ni­ał jakikol­wiek powód by ten film pow­stał to po to by Glenn Close mogła dostać za niego Oscara. Tak to nie jest jej najlep­sza rola (choć uważam że nomi­nowanie jej do Zło­tych Malin jest jed­nak daleko idącą prze­sadą) ale dajmy Glenn Oscara. Jej się należy bardziej niż należał się Leonar­do DiCaprio. Nie jest zaskocze­niem nom­i­nac­ja dla Olivii Col­man za rolę w „ The Father”, to chy­ba będzie trady­c­ja że każ­da więk­sza rola Olivii zostanie dostrzeżona przez akademię sko­ro zori­en­towano się jak wspani­ałą jest aktorką. Nie odbier­a­jąc niczego Amandzie Seyfried — mam wraże­nie, że jej nom­i­nac­ja za rolę w „Manku” to przede wszys­tkim dobre i skuteczne dzi­ała­nia Net­flixa.  Nom­i­nac­ja dla Youn Yuh-jung za rolę w „Minari” to dowód na to, że być może akademia otwiera się coraz bardziej na doce­nienia nie aktorów, którzy gra­ją w fil­mach z napisa­mi. Czy kogoś zupełnie pominię­to — cóż jest ciekawym, że Jodie Fos­ter która została nagrod­zona Zło­tym Globem za rolę w „Mau­re­tańczyku” nie znalazła się nawet na liś­cie nomi­nowanych.  Wśród nomi­nowanych nie pojaw­iła się też Hele­na Zen­gler z „News of The World”. Nie wyda­je mi się jed­nak by brak tych nom­i­nacji był przyję­ty z olbrzymim zaskocze­niem, bo w tym roku mam wraże­nie, że ta głów­na dru­go­planowa stawka była raczej dość mocna.

 

 

Prze­jdźmy do akto­ra w roli dru­go­planowej. Nom­i­nację dostał Sacha Baron Cohen za „Pro­ces Siódem­ki z Chica­go” (do zobaczenia na Net­flix) i mam wraże­nie, że przez wielu jest postrze­gany jako faworyt, bo wpisu­je się w schemat akto­ra kome­diowego, który zry­wa ze swoim wiz­erunk­iem by pokazać prawdzi­we aktorskie umiejęt­noś­ci. Inna sprawa, że Cohen stał się trochę gwiazdą tego roz­da­nia biorąc pod uwagę, że ma też nom­i­nację za sce­nar­iusz do „Bora­ta”. Wśród nomi­nowanych znalazł się też Paul Raci za „Sound of Met­al” a także Daniel  Kalu­uya i Lakei­th Stan­field za rolę w filmie „Judas and the Black Mes­si­ah”. O ile nom­i­nac­ja dla Kalu­uya była wyczeki­wana (bo powinien dostać już stat­uetkę za „Uciekaj”) to mam wraże­nie, że w miejsce Stan­fiel­da część osób spodziewała się nom­i­nacji dla Jare­da Leto za „The Lit­tle Things” (był wśród nomi­nowanych do Globów i do SAG). Zestaw­ienia dopeł­nia Leslie Odom Jr ze swo­ją rolą w „One Night in Mia­mi” (Moż­na obe­jrzeć na Ama­zon Prime Video). Nietrud­no dostrzec że w tym roku mamy zróżni­cow­aną grupę nomi­nowanych w tej kat­e­gorii. Ale nie mogło być inaczej, bo to taki rok gdzie po pros­tu tych dru­go­planowych doskon­ałych ról było mnóstwo.

 

 

 

Chy­ba nie ma wielkiego zaskoczenia w kat­e­gorii najlep­szego akto­ra pier­ws­zo­planowego. Riz Ahmed dostał nom­i­nację za rolę w „Sound of Met­al”, nom­i­nac­je za rolę w „Ma Rainey’s Black Bot­tom”    dostał pośmiert­nie Chad­wick Bose­man — jak pode­jrze­wam, może być tegorocznym zwycięzcą. Nie tylko dlat­ego, że to po pros­tu doskon­ała rola, ale też dlat­ego, że to ostat­nia szansa by nagrodz­ić tego jed­nego z najz­dol­niejszych aktorów swo­jego pokole­nia który odszedł w roku, kiedy miał dwie bard­zo dobre role. Nom­i­nację dostał też Antho­ny Hop­kins za rolę w „Father” choć jak zaz­nacza­ją amerykańs­cy komen­ta­torzy — to ciekawe, że w ogóle w Stanach się ten film pamię­ta, bo zade­bi­u­tował na Sun­dance 14 miesię­cy temu. Nom­i­nac­ja trafiła także do Gary’ego Old­mana za rolę w „Manku”. Mam wraże­nie, że jed­nym z prob­lemów tego fil­mu być to, że Old­man wiedzi­ał, że za swo­ja rolę dostanie nom­i­nację zan­im jeszcze zaczął grać. Na koniec listę nomi­nowanych zamy­ka Steven Yeun za rolę w „Minari”. Czy kogoś pominię­to? Cóż te nom­i­nac­je są iden­ty­czne jak na SAG Awards więc widać że sami aktorzy tak widzą stawkę w tym roku. Na pewno jest trochę smutne, że nie prze­bił się Mads Mikkelsen ze swo­ją rolą w „Na Rauszu” bo moim zdaniem pasował­by do tegorocznego zestaw­ienia. Warto też zwró­cić uwagę, że w prze­ci­wieńst­wie do BAFT i Zło­tych Globów Akademia zupełnie zig­norowała „Mau­re­tańczy­ka” co oznacz np. Brak nom­i­nacji dla Tahara Rahi­ma, który może się pocieszyć nom­i­nacją do BAFT

 

 

Stawka aktorek pier­ws­zo­planowych też pow­tarza tą z SAG co nie dzi­wi bo w sum­ie to ci sami ludzie gło­su­ją. Vio­la Davies została doce­niona za rolę  w „MaRainey’s Black Bot­tom” a Andra Day za rolę w „The Unit­ed States Vs. Bil­lie Hol­i­day”. Film nie ma dobrych recen­zji, ale wszyscy wyraża­ją się z entuz­jazmem o roli Andry Day. To ciekawe, bo dopiero dru­gi raz dwie czarnoskóre aktor­ki rywal­izu­ją ze sobą w kat­e­gorii „Najlep­sza aktor­ka pier­ws­zo­planowa”. Co intere­su­jące — obie gra­ją muzy­czne leg­endy. Nie chcę mówić, że ist­nieje jakaś nisza, w której czarnoskóre aktor­ki gra­ją na pier­wszym planie i są doce­ni­ane… ale ist­nieje pew­na nisza. Wśród nomi­nowanych znalazła się Vanes­sa Kir­by za rolę w „Cząstkach kobi­ety” (do zobaczenia na Net­flix). Choć z filmem niekoniecznie mi po drodze rozu­miem pokusę nomi­nowa­nia Kibry do wszys­t­kich nagród.

 

 

Na koniec Frances McDor­mand za „Nomad­land” i Carey Mul­li­gan za „Promiss­ing Young Woman”. Zestaw­iam je ze sobą, bo mam poczu­cie, że to może być taka dwój­ka najbliższa zwycięst­wa. Kiedy wchodzil­iśmy w sezon nagród wyróżnie­nie dla Frances McDor­mand było oczy­wiste — nie żeby mi to przeszkadza­ło. Ale w ostat­nich tygod­ni­ach widzę jak dużo roz­maw­ia się o roli Mul­li­gan — i w kon­tekś­cie samego fil­mu i w kon­tekś­cie tego, że pojaw­iły się recen­z­je sugeru­jące, że trochę za mało ład­na ta Mul­li­gan na rolę jaką dostała. Miło, że Akademia dała aktorce nom­i­nac­je, jak da jej stat­uetkę będzie nią mogła wal­ić po głowie wred­nych recen­zen­tów. Czy kogoś na tej liś­cie pominię­to? Wyda­je się że dość dobrze zgry­wa się o na z tym co widzieliśmy wcześniej w nom­i­nac­jach. Jeśli już to może ktoś miał nadzieje, że Akademia przeoczy jak śred­nim filmem jest „Mal­com & Marie” i nom­i­nac­je dostanie Zendaya.

 

W kat­e­go­ri­ach sce­nar­ius­zowych nie mamy chy­ba wielkiego zaskoczenia. Choć może część osób być zaskoc­zona, że do tej kat­e­gorii kwal­i­fiku­je się sce­nar­iusz do drugiego „Bora­ta” (co ciekawe lista osób nomi­nowanych za ten sce­nar­iusz jest strasznie dłu­ga, chy­ba z pięć osób. Wśród nomi­nowanych tytułów znalazł się też „White Tiger” (do zobaczenia na Netlix), „Nomad­land” (co zapewniło Chloé Zhao  cztery nom­i­nac­je, bo jeszcze dochodzi za reży­ser­ię, mon­taż i pro­dukcję fil­mu), „One Night in Mia­mi” i „The Father”. Pewnym zaskocze­niem jest brak nom­i­nacji do sce­nar­iusza dla Man­ka — mam wraże­nie, że tu spodziewano się dostrzeże­nia. Wśród sce­nar­iuszy ory­gi­nal­nych doce­niony został „Judas and The Black Mes­si­ah”, „Minari”, „Promis­ing Young Woman”, „Sound of Met­al” i „Pro­ces siódem­ki z Chica­go”. Ten ostat­ni tytuły jest przez wielu trak­towany jako faworyt (ostate­cznie Aaron Sorkin co jak co ale w sce­nar­iusze umie) ale mam wraże­nie, że z nas­tro­jem tegorocznego roz­da­nia lep­iej zgry­wało­by nie nagrodze­nie doskon­ałego sce­nar­iusza do „Promis­ing Young Woman” — zwłaszcza, że to typowy film w którym to jak prowadzi się his­torię jest kluc­zowe dla naszej per­cepcji his­torii. Wiem, ze to ma znacze­nie w każdym filmie ale ten ma kluc­zowy twist który zmienia per­cepcję opowieści.

 

 

 

Nie ukry­wam, że jed­ny­mi z moich ukochanych kat­e­gorii na Oscarach są te związane z pro­dukcją — także dlat­ego, że lśnią tu nieco inne tytuły. Wśród nom­i­nacji za kostiumy zna­jdziemy „Emmę” (ma mój głos i moje serce), „Man­ka”, „Ma Rainey’s Black Bot­tom „ (do zobaczenia na Net­flix), „Mulan” (moż­na kupić dostęp na Chili Movies) i „Pinoc­chio”. Oso­biś­cie jestem ciekawa gdzie pójdą nagrody, choć ja jestem zach­wycona dokład­noś­cią kostiumów z Emmy i przekonu­ją mnie argu­men­ty odnośnie tego, że kostiumy z Mulan zde­cy­dowanie lep­iej było zle­cić miejs­cowym twór­com. Bard­zo dobre kostiumy ma też „Ma Rainey’s Black Bot­tom”. W „Manku” zaś trze­ba docenić robi­e­nie kostiumów z zachowaniem real­iów epo­ki ale też ze świado­moś­cią, ze film będzie czarno biały (jed­nak wtedy wybiera nie kolory zupełnie inaczej). Co ciekawe nom­i­nac­je za najlep­szą charak­teryza­cję układa­ją się niemalże tak samo z tą różnicą, że zami­ast „Mulan” mamy w zestaw­ie­niu „Elegię dla widoków”. Myślę że tu charak­teryza­torzy doce­nili przede wszys­tkim postarze­nie Glenn Close (i pozbaw­ie­nie jej tego fas­cynu­jącego wyglą­du) i dra­maty­czną próbę uczynienia Amy Adams kobi­etą mniej atrak­cyjną. W nom­i­nac­jach za scenografię, ponown­ie — wyróżniono „The Father” „Ma Rainey’s Black Bot­tom” (co jest moim zdaniem słuszne, bo nie łat­wo przenosić his­torię ze sce­ny na ekran i jed­ną z rzeczy, która tu się liczy jest scenografia), jest też „Mank”. Pojaw­ił się tu też TENET nasz zapom­ni­any jedyny naprawdę duży film min­ionego roku (a jak­by to pół wieku temu było), staw­ki dopeł­nia „News of the World” które rzeczy­wiś­cie pod wzglę­dem pro­duk­cyjnym jest moim zdaniem bard­zo porządne.

 

 

Ponoć żeby dowiedzieć się kto dostanie nagrodę za najlep­szy film trze­ba rzu­cić okiem na wyróżnienia za najlep­szy mon­taż. Nie da się ukryć, że rzeczy­wiś­cie w tym roku te nom­i­nac­je się w dużym stop­niu pokry­wa­ją się w obu kat­e­go­ri­ach. Mamy więc „The Father”, „Sound of Met­al” (wyda­je mi się, że dla wielu faworyt w tej kat­e­gorii), „Nomad­land”, „Promis­ing Young Woman” i „Pro­ces siódem­ki z Chica­go”. Kogo nie ma? Otóż nie ma tu „Man­ka” co może wskazy­wać, że jed­nak mimo 10 nom­i­nacji film Finchera będzie tegoroczną wyd­muszką. Pro­dukcją, która zbiera mnóst­wo nom­i­nacji, ale w żad­nej z nomi­nowanych kat­e­gorii tak naprawdę nie ma wiel­kich szans na zgar­nię­cie nagród. Ter­az takie filmy zdarza­ją się moim zdaniem nieco częś­ciej i przy­na­jm­niej w mojej opinii po takich kandy­dat­ach łatwiej rozpoz­nać kto naprawdę miał najwięk­szy budżet na kam­panię reklam­ową. Bo wtedy łatwiej wbić akademikom, że film ist­nieje i zasługu­je na nom­i­nację. Nato­mi­ast nom­i­nac­ja dla Chloé Zhao  za „Nomad­land” pokazu­je jak bard­zo mamy do czynienia z filmem niesły­chanie autorskim. Takie zaan­gażowanie twór­cy we włas­ny film było kiedyś powszech­niejsze, ale dziś zdarza się to dużo rzadziej. Tym bardziej jest warte docenienia.

 

 

 

W nom­i­nac­jach za najlep­sze zdję­cia mamy POLAKA. Moż­na się roze­jść, bo Dar­iusz Wol­s­ki dostał nom­i­nację za „News of the World”. Całe szukanie „pol­s­kich akcen­tów na Oscarach” stało się w tym roku dużo łatwiejsze.  Ale czy Wol­s­ki ma szan­sę na Oscara? Przyz­nam szcz­erze, że moim zdaniem zdję­cia w „News of the World” były super, ale konkurenc­ja w tym roku naprawdę sil­na. Sean Bob­bitt, doskon­ały oper­a­tor dostał swo­ją pier­wszą nom­i­nację do Oscara (jakim cud­em?) za “Judas and the Black Mes­si­ah,”, Erik Messer­schmidt dostał nom­i­nację za „Man­ka” i jeśli coś było ciekawego w tym filmie to z całą pewnoś­cią zdję­cia, Phe­don Papamichael  dostał nom­i­nację za „Pro­ces Siódem­ki z Chica­go” ale ja i tak nie patri­o­ty­czne mam nadzieję, że nagrodę dostanie  Joshua James Richards  za zdję­cia do „Nomad­land”. Nie tylko dlat­ego, że jego zdję­cia do tego fil­mu są dobre, ale też dlat­ego, że zro­bił fan­tasty­czne zdję­cia do „The Rid­er” (wiel­ki pominię­ty ostat­nich nom­i­nacji) i mojego ukochanego „God’s Own Coun­try”. To oper­a­tor z takim stylem, który jest po pros­tu ide­al­ny do pokazy­wa­nia tego zetknię­cia ludzi i otacza­jącej ich przyrody.

 

 

Muzyce nom­i­nac­je chy­ba też nie są bard­zo zaskaku­jące. Widać, że nie było „wiel­kich filmów” więc nie ma takiej sytu­acji, że koniecznie wśród nom­i­nacji za najlep­szą ścieżkę dźwiękową musi się pojaw­ić jak­iś film super bohater­s­ki. Ten rok z pewnoś­cią należy do Atti­cusa Rossa i Trenta Rezno­ra bo w sum­ie rywal­izu­ją sami ze sobą — nomi­nowano ich ścieżkę dźwiękową zarówno do „Man­ka” jak i do „Soul” przy czym ścieżkę dźwiękową do „Soul” skom­ponował z nimi Jon Batiste. Mu kibicu­ję bard­zo, bo to muzyk, który prowadzi zespół w pro­gramie Steh­pe­na Col­ber­ta i mam takie wraże­nie jak­byśmy się znali. Nomi­nowano też ścieżkę do „Da 5 Bloods” Teren­ca Blan­char­da, do „Minar­iu „Emile Mosseri a także Jame­sa New­tona Howar­da za „News of The World”. Ja to jestem jed­nak dziew­czy­na trady­cyj­na, bo z tych wszys­t­kich ścieżek najbardziej podobało mi się to melan­choli­jne granie jakie zapro­ponował James New­ton Howard. Ale to nie jest ścież­ka wybit­na i taka która pozostała by ze mną na wieki.

 

 

Jeśli chodzi o ory­gi­nal­ną piosenkę to muszę wam wyz­nać, że to jest kat­e­go­ria, w której mam swo­jego jed­nego wielkiego, bliskiego ser­cu kandy­da­ta. To “Húsavík” z fil­mu „Euro­vi­sion Song Con­test” (na Net­flix). Uwiel­bi­am tą piosenkę i słuchałam jej przez ostat­ni rok dziesiąt­ki razy. Było­by super gdy­by wygrała. Z pozostałych nom­i­nacji nie kojarzę żad­nej tak bard­zo blisko ser­ca ale cieszy mnie że Leslie Odom, Jr. zal­iczył pod­wójną nom­i­nację bo jest wśród autorów piosen­ki „Speak Now” z „One Night in Mia­mi”. Poza tymi dwoma utwora­mi do nomi­nowanych trafił też “Fight for You,” z “Judas and the Black Mes­si­ah”, “Hear My Voice,” z “The Tri­al of the Chica­go 7”, i “Io Si (Seen),” (“The Life Ahead”. Co ciekawe — mimo, że najbardziej rozpoz­nawal­ną piosenkę fil­mową z zeszłego roku była piosen­ka Bil­lie Elish do Bon­da to nie dostała nom­i­nacji bo Bond nie miał jeszcze premiery.

 

Ciekaw­ie przed­staw­ia­ją nie najlep­sze efek­ty spec­jalne. Tak jest wśród nomi­nowanych „TENET’ dziel­nie bronią­cy dużych pro­dukcji fil­mowych robionych pod IMAX, jest też „Mulan” choć chy­ba efek­ty w tym filmie mało kto uznał za przeło­mowe. Zała­pał się także film Clooneya „Mid­night Sky” (trochę mam wraże­nie, że Clooney miał nadzieję, na dużo więcej uzna­nia dla swo­jej pro­dukcji). Nom­i­nację do nagrody dostał też film „Love and Mon­sters” (bard­zo mnie bawi, bo taki sam tytuł ma jeden z odcinków Dok­to­ra Who z wyjątkowo słaby­mi efek­ta­mi spec­jal­ny­mi) a także „The One and Only Ivan” (do zobaczenia na HBO GO) co potwierdza moją teorię że aby dostać nom­i­nację w tej kat­e­gorii trze­ba mieć w filmie małpę. Serio to jest nie dają­ca się zła­mać zasa­da. Inwes­t­u­j­cie w małpy!

 

 

Wśród filmów ani­mowanych mamy zestaw moim zdaniem bard­zo charak­terysty­czny dla cza­sów. Tak jasne są dwie pro­dukc­je od Pixara  „Naprzód” i „Soul” (moim zdaniem zresztą faworyt. Mamy też dwie pro­dukc­je pokazy­wane na Net­flix czyli „Over the Moon” — który wyraźnie ma zadat­ki na takie wiz­ualne konkurowanie z pro­dukc­ja­mi Dis­neya i oczy­wiś­cie kole­jny film o baranku Shau­nie „A Shaun the Sheep Movie: Far­magged­don” — to nie dzi­wi bo akademia i nie tylko ma słabość do tej serii filmów. Stawkę zamyka­ją cud­owne „Wolfwalk­ers” (do zobaczenia na Apple TV) które domy­ka try­logię filmów związanych z irlandzkim folk­lorem. To dal mnie abso­lu­ty faworyt, jeśli chodzi o pro­dukc­je bliskie moje­mu sercu.

 

Prze­chodz­imy do dwóch ostat­nich — dla niek­tórych najważniejszych kat­e­gorii. W kat­e­gorii reży­ser­skiej, po raz pier­wszy mamy dwie kobi­ety. Och 2021, 93 roz­danie Oscarów i więcej niż jed­na kobi­eta udowad­nia, że umie robić filmy. No dobra ale bez nad­miernych złośli­woś­ci — Chloé Zhao jest w tym roku fawory­tką — co nie dzi­wi biorąc pod uwagę, z jakim pozy­ty­wnym przyję­ciem spotkał się „Nomad­land”, Emer­ald Fen­nell została nomi­nowana za „Promis­ing Young Woman” co też nie dzi­wi. Także niko­go nie poruszyła nom­i­nac­ja dla Davi­da Finchera za „Man­ka”. Bez zaskoczenia przyję­to też nom­i­nację dla Lee Isaa­ca Chun­ga za „Minari”. Nato­mi­ast trochę stawką zatrząsł Thomas Vin­ter­berg z nom­i­nacją za „Dla Rauszu”. Wiele osób spodziewało się, że tu nom­i­nację dostanie Aaron Sorkin z nom­i­nacją za „Pro­ces Siódem­ki z Chica­go”. Jest to pewne świę­to, bo Vin­ter­berg jest pier­wszym reży­serem Dogmy który dostał nom­i­nację do Oscara. Jak to czas czyni z rewolucjon­istów ludzi nomi­nowanych przez eli­ty. Zabawne choć bard­zo reży­serowi kibicuję.

 

 

Wśród nom­i­nacji za najlep­szy film nie ma wiel­kich zaskoczeń, pojaw­ia­ją się tu tytuły które widzieliśmy już wcześniej. Trochę szko­da, że „Na Rauszu”, które zak­wal­i­fikowało się do nom­i­nacji za najlep­szy film między­nar­o­dowy nie prze­biło się do finałowej staw­ki, zwłaszcza, że jak­by yo tak ująć „było miejsce”. Wśród potenc­jal­nie najlep­szych filmów mija­jącego roku mamy więc „The Father|, „Judas nad the Black Mes­si­ah”, „Mank”, „Minari”,  „Nomadland”,”Promising Young Woman”, „Sound of Met­al”, „The Trail of the Chica­go 7”. To ciekawe że mimo dwóch nom­i­nacji za najlep­sze role pier­ws­zo­planowe do tej staw­ki nie zała­pało się „Ma Rainey’s Black Bot­tom” oraz „One Night in Mia­mi”. Nie sprawdz­iła się zasa­da że w filmie trze­ba koniecznie mieć konie — w „News of the World” były konie i nie pomogły. Nato­mi­ast wciąż sprawdza się patrze­nie w przeszłość i fil­mu o umęc­zonych twór­cach. Wyda­je mi się, że jed­nak te nom­i­nac­je Oscarowe trochę pokazu­ją, że zmienił się nas­trój w ostat­nich lat­ach i chy­ba dziś film taki jak „Green Book” miał­by więk­sze trud­noś­ci by wygrać za najlep­szy film.

 

Nie omówiłam wszys­t­kich nom­i­nacji, bo np. W fil­mach między­nar­o­dowych muszę się przy­dać do trag­icznego braku rozez­na­nia w tegorocznych nomi­nowanych pro­dukc­jach — poza filmem z Danii nie widzi­ałam żad­nego z nomi­nowanych. Trud­no więc mi tu coś powiedzieć. Uznałam też że ponieważ jestem do tył z krótki­mi metraża­mi i doku­men­ta­mi to nie będę wróżyć z fusów. Na pewno za jak­iś czas będę miała dużo lep­sze rozez­nanie — zwłaszcza w krót­kich metrażach. Nieste­ty jest dzi­wny rok i nie mogę skoczyć do kina nadro­bić tego czego jeszcze nie widzi­ałam, na całe szczęś­cie trzy z nomi­nowanych doku­men­tów będą na streamin­gu który mam więc powiem wam co sądzę w najbliższych dniach.

 

 

 

Muszę powiedzieć, że myśląc o nom­i­nac­jach w tym roku najbardziej prze­maw­ia do mnie jeden Tweet który znalazłam w sieci. Autor­ka napisała, że to takie nom­i­nac­je gdzie nic nie jest obraźli­we, ale nie ma tych zakończeń które budzą pozy­ty­wne emoc­je i każą kibi­cow­ać komuś kto pewnie nie ma szan­sy na nagrodę ale jest dziko zaskoc­zony samą nom­i­nacją. Rzeczy­wiś­cie w tym roku tych miłych niespodzianek właś­ci­wie nie ma. Trochę żal że kome­die nie są w stanie się prze­bić bo np. mam poczu­cie, że „Palm Springs” ład­nie by się tu sprawdz­iło jako taka miła niespodzian­ka. Nie wiem, może w sce­nar­ius­zowej kat­e­gorii? Inna sprawa, że mam poczu­cie, że te tegoroczne Oscary, z braku dużych pro­dukcji w kat­e­go­ri­ach tech­nicznych sta­ją się takim drugim „Inde­pen­dent Spir­ti Award” z tą różnicą, że nagrody kina nieza­leżnego są częs­to ciekawsze. To w ogóle jest ta dyskus­ja — jak bard­zo kino nieza­leżne w Stanach jest dziś kon­trą do Hol­ly­wood (poj­mowanego bard­zo tradycyjnie).Nie mniej — myślę, że poza tym więk­szy niż pan­demia wpływ ksz­tałt Oscarowych nom­i­nacji ma ros­nące znacze­nie streamin­gu. To Net­flix dziś dzi­ała naj­moc­niej by umieś­cić swo­je filmy na liś­cie. Jed­nocześnie chy­ba już może­my powiedzieć, że nieza­wod­ny przepis Har­veya Wein­steina na Oscarową nom­i­nację powoli idzie do przeszłoś­ci, bo co praw­da „Mank” wpisu­je się w schemat (pro­dukc­ja biograficz­na, z bry­tyjskim aktorem w roli głównej) ale w dużo mniej oczy­wisty sposób niż kiedyś.

Czy tegoroczne Oscary będą w jakikol­wiek sposób przeło­mowe przeko­nany się w kwiet­niu. Nie ukry­wam — napawa mnie to niesamow­itym entuz­jazmem, bo bez porów­na­nia lep­iej jest zary­wać noc w kwiet­niu niż w lutym albo na początku marca.

0 komentarz
1

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online