Home Nagrody/Imprezy Tylko Oscary czyli parę słów o 90 rozdaniu nagród Akademii

Tylko Oscary czyli parę słów o 90 rozdaniu nagród Akademii

autor Zwierz
Tylko Oscary czyli parę słów o 90 rozdaniu nagród Akademii

Oscary mają to do siebie, że kiedy wszys­tko idzie zgod­nie z przewidy­wa­ni­a­mi i nagrody rozkłada­ją się tak ja mogliśmy się tego spodziewać – wszyscy czu­ją pewien zawód. Kiedy zaś nagrody rozkłada­ją się zupełnie inaczej – wszyscy też czu­ją pewien zawód. I patrząc na opinie o tegorocznym 90 roz­da­niu nagród czuć taką atmos­ferę, jak­by wiele osób spodziewało się, że w tym roku zdarzy się coś wielkiego. Coś więcej. A zdarzyły się tylko Oscary.

No dobrze zaczni­jmy chy­ba od tego sło­nia w poko­ju czyli wygranej „Ksz­tał­tu wody”. Oso­biś­cie jestem nieco rozczarowana wynikiem, mimo, że jak wiecie mam dość pozy­ty­wną opinię o filmie. Być może dlat­ego, jestem rozczarowana że w tym roku było całe mnóst­wo świet­nych filmów z „Trze­ma Bill­bor­da­mi za Ebbing, Mis­souri” na czele. Jed­nocześnie jed­nak nie ukry­wa­jmy – „Ksz­tałt wody” to nie jest ten przy­padek kiedy Oscara dostało „Mias­to Gniewu”. To nie jest zły film, to nawet nie jest film który jest jakoś ide­o­log­icznie odrzu­ca­ją­cy. To ład­na fil­mowa baśń, o tym, że wciskanie ludzi w ramach jed­nej ustalonej nor­mal­noś­ci jest straszne, a wyk­lucze­nie da się przezwyciężyć sol­i­darnoś­cią. Jest to też opowieść o tym, że na zło nie moż­na patrzeć. Na zło trze­ba reagować. Kiedy wyjrzy się za okno, to trochę się rozu­mie dlaczego w tym roku wygrał właśnie „Ksz­tałt wody”. I tak jasne – ja oso­biś­cie widzę  w tym pewną kalku­lację Fox Search­light  które miało w tym roku, klęskę urodza­ju i musi­ało wybrać, który ze swoich nomi­nowanych filmów będzie bardziej pro­mować wśród akademików. Ale w sum­ie – z tym też mogę żyć. Jasne – człowiek czu­je się lep­iej kiedy wygry­wa film który uważa za najlep­szy, ale też mam wraże­nie (zgadzam się tutaj z uwagą Tadeusza Sobolewskiego poczynioną w pro­gramie Onet Rano), że ten film jest trochę inny dla nas i dla amerykanów – cho­ci­aż­by przez to jak odczy­tu­je­my kinofil­skie i społeczne naw­iąza­nia w nim zawarte. Tak więc ja będę trochę zaw­iedziona, ale nie dam się wro­bić w takie lamen­ty. Jak pisałam wczo­raj  — to trochę nie ma sensu.

 

Alli­son Jan­ney pojaw­iła się w czer­wonej sukience niesamow­ity­mi rękawa­mi. Cóż jeśli jest jak­iś wzór czer­wonej sukien­ki na Oscary to chy­ba jest to właśnie ten. Fot: Michael Bak­er / A.M.P.A.S.

 

Nie da się ukryć, że ten rok chy­ba niko­go nie zaskoczył jeśli chodzi o nagrody aktorskie. Frances McDor­mand miała Oscara właś­ci­wie w kieszeni. I  w sum­ie przez całą galę – która była umi­arkowanie poli­ty­cz­na (o tym więcej za chwilę) miałam poczu­cie, że wszyscy trochę czeka­ją co zro­bi ta niesamowi­ta aktor­ka i kobi­eta. Bo jak­by tylko na nią patrząc czuło się, że ona ma coś do powiedzenia. Jej prze­mowa była takim emocjon­al­nym ale też właśnie – zaan­gażowanym punk­tem imprezy. Kiedy poprosiła o pow­stanie wszys­tkie nomi­nowane kobi­ety (cud­own­ie zwraca­jąc się do Meryl Streep „Meryl jeśli ty wsta­niesz to wszys­tkie wstaną” – no serio jak­byśmy mieli prze­wod­niczącą klasy) i spraw­iła, że fraza „inclu­sion rid­er” stała się jed­nym z najczęś­ciej wyszuki­wanych haseł w Internecie. Co to oznacza? Szy­bko tłu­maczę – to kon­cepc­ja mówią­ca o tym, że najbardziej znani i mają­cy najwięcej do powiedzenia aktorzy powin­ni naciskać, by w ich kon­trak­tach zapisane było, że wezmą udzi­ał w filmie tylko wtedy jeśli tło fil­mowe (tzn. te role które pojaw­ia­ją się na drugim czy nawet trzec­im planie) będą odpowiadać temu jak wyglą­da aut­en­ty­czne społeczeńst­wo w miejs­cu w którym roz­gry­wa się akc­ja fil­mu (czyli np. nie będą to sami biali mężczyźni). Taka klauzu­la może także doty­czy np. różnorod­noś­ci w ekip­ie fil­mowej. Inny­mi słowy  — jest to wezwanie do tego by nie czekać na to, aż coś się zmienić tylko mając moc nazwisk i nagród wymusić zmianę.

 

Rita Moreno zmieś­ciła się w swo­ją sukienkę z cza­sów kiedy sama odbier­ała Oscara. Jak wiemy — to jest marze­nie każdej kobi­ety — mieś­cić się po lat­ach w suknię z młodoś­ci. Tak więc, chyląc czoła, Rita jesteś wiel­ka (a właś­ci­wie bard­zo niewielka)

 

To była chy­ba najbardziej poli­ty­cz­na mowa wiec­zoru – poza tym resz­ta nagrod­zonych aktorów zachowała się bard­zo grzecznie. Gary Old­man wygłosił mowę, w której chci­ał koniecznie przy­pom­nieć zebranym, że choć jest anglikiem to jed­nak związał się ze Stana­mi. O tyle to nie wyszło, że pod sam koniec zwró­cił się do swo­jej 99 let­niej mat­ki by nastaw­iła cza­jniczek na herbatę bo przy­wozi Oscara do domu – najbardziej bry­tyjs­ka fraza w his­torii bry­tyjs­kich fraz. Alli­son Jan­ney ujęła Zwierza zdaniem które otwier­ało jej podz­iękowa­nia „Wszys­tko zawdz­ięczam sobie” – gdy­by na tym poprzes­tała została­by leg­endą no ale z drugiej strony – pewnie jej agent nigdy by do niej więcej nie zadz­wonił. Najwięcej czystych emocji pokazał chy­ba Sam Rock­well, którego mowa była wypowiedziana bard­zo szy­bko, ale ład­nie zapisana na kartce. Co nie zmienia fak­tu, że i tak ten seg­ment wygrała Frances McDor­mand – jej uśmiech i czys­ta radość z nagrody dla kole­gi z planu to był jeden z tych momen­tów kiedy prawdzi­we pozy­ty­wne emoc­je zawład­nęły ekranem.

 

Jane Fon­da ma takie skrzyżowanie w okoli­cach LA gdzie co tydzień hand­lu­je z dia­błem dusza­mi niewin­nych kobi­et i mężczyzn w zami­an za taką fig­urę. To jedy­na rozsąd­na odpowiedź — jak mając 80 lat moż­na się tak niesamowicie prezen­tować. I to w bieli.

 

Oso­biś­cie Zwierza najbardziej chy­ba uciszyły decyz­je doty­czące sce­nar­iuszy – James Ivory (w koszuli z której spoglą­dał wyszy­ty Tim­o­th­ée Cha­la­met) był jed­nym z najs­tarszych nomi­nowanych i naprawdę, naprawdę ten Oscar należał się mu od lat. Poza tym – Zwierz przeczy­tał ostat­nio książkę na pod­staw­ie której pow­stał sce­nar­iusz i jest pod wraże­niem tego jak doskonale Ivory pozbaw­ił his­torię pewnej pre­ten­sjon­al­noś­ci pozostaw­ia­jąc w niej wszys­tko to co przesądza o jej wyjątkowoś­ci. Z kolei nagrodę za sce­nar­iusz ory­gi­nal­ny dostał debi­u­tant Jor­dan Peele, autor sce­nar­iusza do „Uciekaj”. Tu z kolei naprawdę mamy his­torię która rzad­ko się zdarza bo i gatunek mało oscarowy i twór­ca związany nie z wielki­mi stu­di­a­mi tylko ze stacją kome­diową Com­e­dy Cen­tral – no i moi drodzy – pier­wszy w his­torii nagrod­zony Oscarem czarnoskóry sce­narzys­ta. Naprawdę ta kat­e­go­ria pokazy­wała jak fajne są Oscary kiedy są różnorodne.

 

Daniel Kalu­uya, pokazu­je, że nie ma nic lep­szego dla mężczyzny niż kolor. Och jak mnie panowie w tym roku rozpieszcza­li doskon­ały­mi wyb­o­ra­mi. A to zło­to ide­al­nie pasu­je do dekoracji!

Paradok­sal­nie chy­ba najwięcej śmiechu i takich pozy­ty­wnych niczym nie skażonych emocji przyniosło oglą­danie nagród w tych nieco mniej „pier­ws­zo­planowych” kat­e­go­ri­ach. W przy­pad­ku zdjęć niemal wszyscy kibi­cow­ali Rogerowi  Deakin­sowi, który miał już na kon­cie 14 nom­i­nacji i żad­nego zwycięst­wa. Na całe szczęś­cie w tym roku się udało i bard­zo słusznie dostał Oscara za film „Blade Run­ner 2049” (choć oczy­wiś­cie znaleźli się tacy co kręcą nosem ale my będziemy entuz­jasty­czni). Zwierz uśmiech­nął się też sze­roko kiedy na skutek przedzi­wnego zrządzenia losu okaza­ło się, że Oscara otrzy­mał Kobe Bryant czyli jeden z najwybit­niejszych graczy w koszykówkę w his­torii. I za co? Za krótkome­trażowy film ani­mowany. Z kolei kiedy wygrał krótkome­trażowy film aktors­ki – „Silent Child” odbier­a­ją­ca nagrodę reży­ser­ka była tak zden­er­wowana że …. Trud­no jej było migać (dla głównej aktor­ki fil­mu – 6 let­niej miga­jącej dziew­czyn­ki). Potem zaś dowiedzieliśmy się że film udało się zaspon­sorować między inny­mi sprzeda­jąc ciastecz­ka. Takie his­to­rie spraw­ia­ją, że przez chwilę moż­na poczuć, że od ama­torskiego kręce­nia filmów do Oscarów wale nie jest tak dale­ka droga.

 

Chad­wick Bose­man przy­był jako król Wakandy w stro­ju króla Wakandy. Ale tak naprawdę — Bose­man zawsze pojaw­ia się w doskon­ałych stro­jach i chy­ba odkrył jak­iś czas temu że jest mu doskonale w takich długich mary­narkach. No po pros­tu Wakan­da Forever

W sum­ie cały wieczór prze­biegł pod wzglę­dem nagród dość spoko­jnie – oso­biś­cie przyz­nam, że moim najwięk­szym rozczarowaniem była nagro­da dla piosen­ki „Reme­ber Me” z Coco. To jest skom­p­likowana sprawa – bo oso­biś­cie mam wraże­nie, że w tym przy­pad­ku nie tyle nagrod­zono piosenkę, co to jakie miała znacze­nie w his­torii. Oso­biś­cie mam poczu­cie, że to jest jed­na z „naj­gorszych” Oscarowych kat­e­gorii i gdy­by zniknęła – nie było­by źle. Zwłaszcza, że jak co roku potwierdz­iła się zasa­da, że wszyscy fałszu­ją na Oscarach – nie ważne czy są śpiewaka­mi czy aktora­mi – na Oscarach nie da się nie fałs­zować. To wyni­ka z wielu powodów – między inny­mi z tego, że tam chy­ba jest fatal­na akusty­ka i bard­zo słabe odsłuchy.  Nato­mi­ast fakt, że Coco wygrało w kat­e­gorii film ani­mowany chy­ba raczej niko­go nie powinien dzi­wić. Co więcej – rzeczy­wiś­cie nie sposób nie zgodz­ić się z zarzu­ta­mi, że „Twój Vin­cent” choć zro­biony w bard­zo ciekawy sposób, fab­u­larnie nie jest szczegól­nie zaskaku­ją­cy, i w sum­ie – rzeczy­wiś­cie pla­su­je się za porusza­ją­cym – starszych i młod­szych widzów Coco.

 

Jen­nifer Gard­ner była zdaniem zwierza najpiękniejszą kobi­etą na wczo­ra­jszych Oscarach. Na sce­nie wyglą­dała pięknie i tak jakoś świeżo że nie dało się oder­wać wzroku. Może to kolor tej sukien­ki — prze­cu­d­owny — spraw­ił, że jej uro­da tak bard­zo zalśniła.

Jak co roku oce­nie podle­gały nie tylko wyni­ki głosowa­nia Akademii ale też sam prowadzą­cy czyli Jim­my Kim­mel. Zwierz ma mieszane uczu­cia – z jed­nej strony – udało mu się wcis­nąć do mono­logu i do całej gali – kil­ka naprawdę fajnych żartów. Dow­cip z nagradzaniem skuterem wod­nym oso­by która wygłosi najkrót­szą mowę, naprawdę się przyjął – naw­iązy­wali do niego kole­jni nagrodzeni – co świad­czy że zabawa się udała i nawet widać było u niek­tórych aktorów czy twór­ców fil­mowych chęć powal­czenia o ten skuter. Zwier­zowi podobał się też iron­iczny ton – zwłaszcza w odniesie­niu do tego, że wielkie zmi­any niby nad­chodzą ale tak naprawdę Hol­ly­wood wol­no się uczy. Plus przy­pom­nie­nie wszys­tkim, że i tak finan­sowo najlepiej wypadła „Czarna Pan­tera”. Jed­nocześnie – Zwier­zowi bard­zo się nie podobał seg­ment w którym kilko­ro aktorów udało się do „zwykłych widzów” spotkać się z nimi i dać im przekąs­ki. Dlaczego? Bo jakoś zdaniem Zwierza to zawsze jest trochę wyko­rzysty­wanie ludzi, zawsze budzi to jakieś mieszane uczu­cia i trochę łamie deco­rum gali. To taki typowy seg­ment z wiec­zornego pro­gra­mu talk show gdzie każe się aktorom robić jakieś głupie rzeczy.  Trze­ba też przyz­nać, że najz­abawniejszym momentem gali był moment kiedy na sce­nie pojaw­iły się Tiffany Had­dish i Maya Rudolph – dwie aktor­ki kome­diowe były tak zabawne i nat­u­ralne że Zwierz uważa że moż­na by im zapro­ponować jakieś poprowadze­nie nagród w przyszłym roku. Może nie Oscarów ale Zło­tych Globów – na pewno.

 

Armie Ham­mer nie bez przy­czyny jest obiek­tem westch­nień fanów płci obo­j­ga. Urodę ma jak­by ktoś chci­ał zro­bić definicję przys­to­jnego Amerykan­i­na a na dodatek umie się ubrać. Ten gar­ni­tur jest po pros­tu fenom­e­nal­ny. No i bor­dowy. Jak się nie uśmiechać na ten widok.

 

Dużo się mówiło o poli­ty­cznym wydźwięku Gali. Praw­da jest taka – że od paru lat oglą­dal­ność Oscarów spa­da między inny­mi dlat­ego, że coraz pop­u­larniejsza wśród wielu amerykanów – zwłaszcza starszych i lubią­cych cer­e­monie roz­da­nia nagród, sta­je się opinia, że są one zbyt poli­ty­czne i zbyt lib­er­alne. Stąd oczy­wiś­cie pojaw­iły się jakieś drob­ne naw­iąza­nia poli­ty­czne („Nie robimy filmów takich jak Call me by your name dla pieniędzy, robimy je by zden­er­wować Mike’a Pence”)  ale np. o Trumpie właś­ci­wie nic nie mówiono. Pojaw­ił się za to seg­ment który zad­edykowano żołnier­zom służą­cym w kra­ju i poza jego grani­ca­mi, co oso­biś­cie Zwierz poczy­tu­je właśnie jako próbę pewnego ide­o­log­icznego zrównoważe­nia gali. Sporo mówiło się o akty­wiz­mie, ale nie ukry­wa­jmy – wiele z tych wzmi­anek było bard­zo w Hol­ly­woodzkim sty­lu. Jak np. moment w którym Com­mon śpiewał o wszys­t­kich możli­wych ważnych sprawach społecznych a za nim pojaw­ili się na sce­nie akty­wiś­ci – zaj­mu­ją­cy się tymi sprawa­mi. Konia z rzę­dem temu kto dowiedzi­ał się dzię­ki temu więcej o ich dzi­ałal­noś­ci albo cho­ci­aż­by poz­nał ich nazwiska. I takie właśnie jest niekiedy poli­tykowanie na Oscarach – pełne dobrych intencji ale w isto­cie dość jałowe. Tym co zaskoczyło Zwierza był fakt, że dużo mniej było widać na gali Time’s Up czy mniej się mówiło o MeToo. Co do tego pier­wszego – Hol­ly­wood chy­ba się zori­en­towało, że tak wyraźne deklarac­je cza­sem spraw­ia­ją, że dosta­je się więcej oskarżeń o hipokryzję niż pochwał za to, że założyło się czarną sukienkę. Ostate­cznie wszys­tkie sprawy były obec­ne na gali choć – chy­ba głośniej sły­chać było uwa­gi doty­czące imi­grantów – zwłaszcza w obliczu zwycięst­wa Coco czy Ksz­tał­tu Wody – których bez Meksykanów by nie było.

 

Gre­ta Ger­wig pojaw­iła się w dość prostej złotej sukience. Była jed­ną z najbardziej nat­u­ral­nych osób tego wiec­zoru. Tak cud­own­ie lek­ka że nie sposób było na nią patrzeć bez uśmiechu.

 

Na 90 urodziny nikt nie wymyślił Oscarów na nowo, a i te obchody okrągłej roczni­cy nie były jakieś wyjątkowo prze­sad­zone. Pojaw­iły się bard­zo dobre mon­taże filmów nagradzanych w poprzed­nich lat­ach, deko­rac­je naw­iązy­wały do klasy­cznego Hol­ly­wood, ale wyraźnie – Akademia w tym roku nie za bard­zo chci­ała sama sobie za bard­zo grat­u­lować.  Jed­nocześnie – ponieważ niewiele wymyślono by zmienić show to nagle okaza­ło się, że czekamy na jakaś wielką kom­pro­mi­tu­jącą wpad­kę, bo inaczej zaczy­namy się trochę nudz­ić. Co by zmienić? Cóż daniem Zwierza Oscary pod wzglę­dem doboru filmów idą w dobrym kierunku – spoglą­da­jąc raczej w kierunku Sun­dance niż wypróbowanych Oscarowych schematów (czyli filmów jak The Post).  Tylko jeszcze, żeby Akademia zaczęła nagradzać w sposób mniej wykalku­lowany. Przykład? Tim­o­th­ée Cha­la­met miał małe szanse na Oscara bo jest młody i w sum­ie – Akademia uzna­je, że ma całą kari­erę przed sobą. Ale nikt tego nie wie. To zdol­ny młody aktor ale czy dostanie jeszcze kiedyś taką dobrą rolę dla siebie? Cholera wie, swego cza­su wszys­tkim się wydawało że Fass­ben­der na pewno za dwa trzy lata dostanie Oscara. Tylko, że wcale nie. Dziś ma na swoim kon­cie więcej złych filmów niż dobrych. I to jest właśnie to czego Zwier­zowi strasznie braku­je. Odwa­gi Akademii by nagradzać ludzi wtedy kiedy są najlep­si a nie wtedy kiedy zasłużą wielo­ma rola­mi. Jeśli to się zmieni – Oscary będą dużo bardziej emocjonujące.

 

Gal Gadot ma w sobie tyle dziew­częcej świeżoś­ci, że trud­no uwierzyć, że ma męża, dzieci i całkiem sporo kari­ery za sobą. Zaś ta delikat­na sre­br­na sukien­ka przy­wodzą­ca na myśl kro­je z dwudziestole­cia spraw­iała, że chy­ba żad­na kobi­eta nie chci­ała stanąć obok niej — by źle nie wypaść w porównaniu.

 

Na koniec – jak wiecie w tym roku oglą­dałam Oscary nieco inaczej. Pewnie jesteś­cie trochę ciekawi jak to było. Powiem jed­nym słowem – męczą­co. Wszys­tko zaczęło się o 23:30 kiedy zapros­zono nas do stu­dia Canal +. Tam zaczę­to Zwierza mal­ować i czesać – tak by wyglą­dał jak człowiek przed kam­era­mi. Trochę po półno­cy ustalil­iśmy – jak zostaną podzielone wejś­cia czyli kto będzie komen­tował jakie nagrody. To aku­rat jest ciekawe bo nie tyle zapowia­da się nagrody które zostaną przyz­nane, co komen­tu­je się te już roz­dane. Co jest i proste i nie – bo trze­ba szy­bko powiedzieć cokol­wiek na tem­at nagrod­zonych. Ogól­nie najbardziej stre­su­ją­cy był początek – bo wtedy dopiero pier­wszy raz pod­pinano nas do mikro­portów a jed­nocześnie – mieliśmy komen­tować mowę Jim­mego Kim­mela – której nie dało się za bard­zo słyszeć z przed­sion­ka. Ostate­cznie jed­nak – im dalej w las tym więcej cza­su – wszyscy komen­tu­ją­cy spędza­li nie tyle w przy­go­towanym do tego poko­ju co w garder­o­bie. Garder­o­ba była takim miłym miejscem gdzie zupełnie nie glam­our mogliśmy postać i popa­trzeć na trans­misję. Samo wys­tępowanie przed kamerą było najm­niej męczą­cym i najbardziej kom­for­towym momentem wiec­zoru. Serio – najwięcej stre­su wiąza­ło się z wyczeki­waniem na swo­ja kat­e­gorię i z przyp­inaniem mikro­fonu na czas. Kiedy jed­nak już się było odpowied­nio pod­pię­tym spoko­jnie pod­pię­tym i usad­zonym na niesamowicie wygod­nym krześle – wtedy nie było żad­nego stre­su. Wręcz prze­ci­wnie – Zwierz chęt­nie by tam został na całą galę.

Emma Stone abso­lut­nie zach­wyciła Zwierza. Na tym zdję­ciu nie widać jak fenom­e­nal­nie wyglą­dała w tym przedłużonym żakiecie z tą nieoczy­wistą różową szarfą. Była niesły­chanie ele­ganc­ka a jed­nocześnie — wyglą­dała jak­by było jej wygodnie.

 

Z kolei w Onet Rano zwierz chy­ba pier­wszy raz w życiu był w pro­gramie przy­pom­i­na­ją­cym telewiz­ję śni­adan­iową. Powiem wam szcz­erze, to z jed­nej strony – fajny for­mat – usiąść przy stole i tak pogadać. Z drugiej – Zwierz już nigdy nie będzie się dzi­wił ludziom którzy się przekrzyku­ją w telewiz­jach śni­adan­iowych – po pros­tu na żywo w cza­sie dyskusji – jeśli nie spróbu­jesz komuś prz­er­wać  to może się okazać że nigdy się nie odezwiesz. Zwłaszcza jeśli w stu­dio jest dwóch poważnych starszych od ciebie kry­tyków i masz taki oby­czaj że raczej ich słuchasz. A dopiero potem sobie przy­pom­i­nasz, że też masz i pra­wo i obow­iązek coś powiedzieć. Ostate­cznie z całego mara­tonu najlepiej było w radio – nikt tam nie musi­ał mnie po raz trze­ci mal­ować i po raz czwarty czesać. Za to miałam mnóst­wo cza­su by poroz­maw­iać o niekoniecznie najczęś­ciej omaw­ianych aspek­tach gali. Tak więc sprawdza się moja wiz­ja, że ze wszys­t­kich mediów najbliższe jest mi radio.

 

Lupi­ta Nyong’o mogła­by założyć worek i też miała­by w sobie wdz­ięk i szyk księżnicz­ki. Tym co zach­wyciło Zwierza w tegorocznym stro­ju Lupi­ty to fakt, że miała dobrane do niego oku­lary. Zwierz uwiel­bia jak aktor­ki umieją pokazać że oku­lary też mogą być eleganckie.

 

Nie mniej – jeśli się zas­tanaw­ia­cie czy było to dla mnie jakieś niesamowite przeży­cie to powiem wam inaczej. Otóż cały ten wieczór przekon­ał mnie do tego, że już na tyle się oswoiłam z medi­a­mi, kam­era­mi i ogól­nie – fak­tem, że może ktoś mnie widzi kiedy coś mówię, że mogłabym to robić. To znaczy – nie mam poczu­cia, że przeszkadza mi kam­era, że stre­su­je mnie ogranicze­nie cza­sowe, że język mi się plącze bo mówimy na żywo. Wręcz prze­ci­wnie – mam wraże­nie, że to była z jed­nej strony – niesamowicie pra­cowi­ta noc i poranek. Z drugiej – najwięcej stre­su miałam wybier­a­jąc jaki żaki­et kupię tak by się nie zlać z tłem. Co jest w sum­ie naj­fa­jniejszym doświad­cze­niem jakie wynoszę z tego wiec­zo­ra – nie boję się telewiz­ji, nie prz­er­aża mnie kam­era, dobrze się baw­ię przy nagra­ni­ach na żywo. Zawsze pode­jrze­wałam że tak mam ale ter­az mam pewność. Kto wie, co będę robić za rok. Choć trochę mi się marzy powrót do oglą­da­nia w dresach i z kawką w ręku.

Jen­nifer Lawrence nie wypadła może na tym zdję­ciu najlepiej ale na sce­nie zach­wycała taką klasy­czną Hol­ly­woodzką urodą. Sukien­ka zaś to jed­na z tych sukienek którą może założyć bard­zo niewiele kobi­et, a jeszcze mniej może wyglą­dać w niej świet­nie. Jen­nifer udało się jed­no i drugie.

 

Na sam koniec jeszcze gale­ria sukienek i gar­ni­turów które po pros­tu się Zwier­zowi podobały — ponieważ nie komen­tował ich wiec­zorem to uznał że dorzu­ci do wpisu. Jed­nocześnie zawsze zachę­ca do dyskusji o Oscarowej modzie jed­nocześnie przy­pom­i­na­jąc, że wszelkie opinie powin­ny doty­czyć sukienek i ich kro­ju, czy koloru a nie fig­ury aktorek i aktorów (oraz ich urody).

 

Tim­o­th­ée Cha­la­met, to chy­ba jedyny młody aktor który może ubrać się od stup do głów na biało i wyglą­dać w tym nat­u­ral­nie a nie pre­ten­sjon­al­nie. Oj jest w tym młodzieńcu tyle uroku, że moż­na było­by nim obdarować kilku idoli nas­to­latek i jeszcze by zostało, dla jakiegoś młodego gitarzysty.

 

Saoirse Ronan, to Oscarowa wyjadacz­ka. Ale zawsze pojaw­ia się w stro­jach delikat­nych przy­pom­i­na­ją­cych, że to prze­cież jest jeszcze bard­zo mło­da dziew­czy­na Tu w różowej sukni z pięknym tren­em i dopa­sowany­mi buta­mi wyglą­dała przeuroczo.

 

Meryl Streep pojaw­ia się w podob­nych sukienkach od lat. I trud­no się dzi­wić — prosty krój, doskon­ały głębo­ki dekolt i wyrazisty kolor. Plus swo­bo­da świad­czą­ca o tym, że nawet Meryl nie spodziewa się kole­jnego Oscara dla Meryl.

 

Whoopi Gold­berg pokaza­ła że nie ma co się ograniczać ze wzglę­du na wiek i każ­da kobi­eta ma pra­wo do księżniczkowego kro­ju i wiel­kich kwiatów. I co? Wyszło fan­tasty­cznie i optymistycznie.

 

Tiffany Had­dish przyszła w stro­ju tak teatral­nym i tak ory­gi­nal­nym że zwierz tylko czeka aż dostanie rolę jakiejś księżnicz­ki w kole­jnym remake Conana.

 

Ps: Widzi­ałam kil­ka narzekań że Zwierza nie było w Oscarową noc w Internecie. Ależ oczy­wiś­cie był tylko na Twit­terze. Stąd przyszło mi do głowy – może nie wiecie, że moż­na mnie śledz­ić na twit­terze na @zpopk.

20 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online