Home Ogólnie Papierowe hity czyli o serialach lepszych w planach niż na ekranie

Papierowe hity czyli o serialach lepszych w planach niż na ekranie

autor Zwierz

?

Hej

 

Dziś będzie bard­zo seri­alowo, dawno nie było a zwierz się trochę naoglą­dał. Najpierw o rozczarowa­niu. Rozczarowa­niu olbrzymim i bolesnym mimo, że trwa­ją­cym zaled­wie dwadzieś­cia min­ut. Będzie o Vicious. Tytuł może wam nic nie mówić. To nowy sit­com ITV którym stac­ja postanow­iła zająć poniedzi­ałkowe wiec­zo­ry po tym jak skończyło się genialne Broad­church. Zwierz ser­i­al ten by pewnie pom­inął (wbrew obiegowej opinii zwierz nie oglą­da wszys­tkiego co pro­duku­ją w UK) ale jed­na rzecz spraw­iła, że zwierz bez chwili waha­nia zjaw­ił się o odpowied­niej godzinie przed ekranem kom­put­era. Otóż Vicious to sit­com opowiada­ją­cy o parze pod­starza­łych gejów, którzy spędzili razem pół wieku i głównie zaj­mu­ją się  złośli­wym dogryzaniem sobie nawza­jem. Brz­mi mało  rewolucyjnie. No i następu­je moment przeło­mowy — bo do obsady głównych ról wybra­no niko­go innego tylko Iana McK­el­lena i Dere­ka Jaco­biego. Czyli dwóch znakomi­tych bry­tyjs­kich aktorów, chodzące leg­endy kina i telewiz­ji, jed­ni z najlep­szych żyją­cych aktorów szek­spirows­kich. A do tego, żeby jeszcze uzu­pełnić wspani­ałość castin­gu także homosek­su­al­iś­ci w życiu pry­wat­nym, co przy­na­jm­niej zwier­zowi wydawało się gwarancją, że na planie zna­jdą się ludzie, którzy nie tylko dobrze zagra­ją ale nie poz­wolą sce­nar­ius­zowi wpaść w pętle stereo­typów. 

 

Jak bard­zo zwierz się pomylił. Dwadzieś­cia min­ut spęd­zone na oglą­da­niu pier­wszego odcin­ka sezonu stanow­iły swoistą tor­turę. I to rozpisaną na kil­ka bard­zo prze­myśl­nych narzędzi tor­tur. Po pier­wsze co budzi najwięk­sze zdu­mie­nie zwierza całość była abso­lut­nie nie śmiesz­na. Od pier­wszego do ostat­niego dia­logu w seri­alu nie znalazło się nic śmiesznego. To aż dzi­wi bo nawet śred­nio śmieszne sit­comy zazwyczaj mają jeden dobry dow­cip w odcinku. A tu nic. Z niewiadomych przy­czyn sce­narzyś­ci uznali, że drętwe i śred­nio śmieszne dialo­gi zaczną skrzyć dowcipem tylko dlat­ego, że będzie je wypowiadała para starszych homosek­su­al­istów. Serio wyda­je się, że jedynym dowcipem jaki ma nam do zapro­ponowa­nia sce­narzys­ta jest sama myśl jak teo­re­ty­cznie śmieszny był­by taki sit­com. Gdy przy­chodzi do rozpisa­nia samych dialogów dosta­je­my por­cję dow­cipów które wcale nie są śmieszne a miejs­ca­mi wręcz dość podłe i to nie tak śmiesznie podłe, ale aut­en­ty­cznie podłe. Co więcej zwierz nie do koń­ca rozu­mie jak sce­narzys­ta piszą­cy obec­nie dla telewiz­ji mógł sobie poz­wolić na kil­ka wyskoków.  W seri­alu pojaw­ia się np. dow­cip z gwał­tu. Zwierz nie rozważa czy jest śmieszny czy nie (nie jest ale to jak­by nie ma znaczenia), tylko że we współczes­nej telewiz­ji po pros­tu się takich dow­cipów nie uży­wa. Nie i już, nieza­leżnie od tego czy uważa się, że potępi­anie takich żartów jest słuszne czy nie to po pros­tu są jakieś stan­dardy, które przyj­mu­je­my.  Właś­ci­wie to moż­na powiedzieć o całym seri­alu że spraw­ia wraże­nie jak­by został napisany bard­zo dawno temu, w cza­sach kiedy sama obec­ność homosek­su­al­isty na ekranie mogła być uważana za zjawisko tak niezwykłe, że aż śmieszne. Co dzi­wi tym bardziej bo ser­i­al napisał min. pro­du­cent Will and Grace czyli seri­alu, który dobrą dekadę temu wprowadz­ił w pier­ws­zo­planowej roli postać homosek­su­al­isty. Oglą­da­jąc ten ser­i­al zwierz miał nato­mi­ast wraże­nie, że został prze­nie­siony gdzieś tak do lat 70.

 

Jed­nak o ile na złe sce­nar­iusze zdarza się od cza­su do cza­su każde­mu nadzi­ać, to tym co boli najbardziej jest fakt, że ser­i­al jest źle zagrany. Ian McK­ellen  choć znany jako aktor zde­cy­dowanie dra­maty­czny ma spory tal­ent kome­diowy. Zwierz uważa, że jego wys­tęp w Extras gdzie pokazy­wał swój pro­ces stawa­nia się Gan­dalfem był jed­nym z lep­szych komicznych wys­tępów jaki w życiu widzi­ał. Co więcej, we wszys­t­kich wywiadach Ian McK­ellen jawi się jako człowiek bard­zo dow­cip­ny i mają­cy skłon­ność do dużo ostrze­jszego języ­ka niż­by się widz spodziewał po szanowanym aktorze Szek­spirowskim z “sir” przed nazwiskiem. Czemu więc kiedy w końcu dostał rolę czys­to kome­diową gra tak strasznie sztucznie. Jego intonac­ja i sposób zachowa­nia przed kamerą spraw­ia­ją wraże­nie jak­by grał nie w seri­alu ale w marnej jed­noak­tów­ce wys­taw­ianej w podrzęd­nym teatrze. Jed­nak nawet jego gra broni się na tle tego co na ekranie robi Derek Jaco­bi. W prze­ci­wieńst­wie do więk­szoś­ci widzów kojarzą­cych go przede wszys­tkim z “Ja, Klaudiusz” zwierz kojarzy Jaco­biego przede wszys­tkim z jego wys­tępów w fil­mach Branagha oraz z jego wys­tępu w Dok­torze Who (zwierz widzi­ał akto­ra w wielu innych rolach żeby nie było). Jaco­bi także mogą­cy się chwal­ić zasłużonym tytułem “sir”  gra  . nawet nie tyle źle, co po pros­tu trag­icznie sztucznie. Ani jed­no słowo, mina czy gest nie jest na ekranie nor­mal­ny czy swo­bod­ny, wszys­tko stanowi ele­ment przestaw­ienia pod tytułem “gram pod­starza­łego homosek­su­al­istę”. I w sum­ie to zwierz nur­tu­je i boli. Po pier­wsze, jak zły musi być mate­ri­ał, że gubią się w nim nawet doskon­ali aktorzy, po drugie co takiego jest w tym mate­ri­ale co spraw­iło, ze żaden z nich nie zaprotestował prze­ci­wko tak strasznie stereo­ty­powe­mu przed­staw­ie­niu bohaterów. Czyż­by oni też dali się uwieść podob­nie jak zwierz temu jak fajnie brz­mi taka kon­cepc­ja seri­alu, że kiedy dostali już bez­nadziejny mate­ri­ał dali się ponieść?

 

Jed­nak drążąc dalej kwest­ie spek­taku­larnej wręcz poraż­ki aktorskiej, reży­ser­skiej czy pro­du­cenck­iej. Gdzieś po drodze powin­na znaleźć się choć jed­na oso­ba, która głośno i wyraźnie powiedzi­ała­by, że ser­i­al jest bez­nadziejny, nie śmieszny i z całym sza­cunkiem dla obsady źle zagrany. Prze­cież w cza­sie pro­dukcji odcinek seri­alu widzą dziesiąt­ki osób, mon­tażyś­ci potrafią pewnie do dziś recy­tować par­tie mate­ri­ału z pamię­ci. Jak to się w ogóle dzieje, że nikt w tej wielkiej maszynie nie krzyknie “Król jest nagi”. Wyda­je się, że to nie możli­we, by nikt po drodze nie zdał sobie sprawy z tego co jest abso­lut­nie oczy­wiste dla więk­szoś­ci kry­tyków (ser­i­al zjechano w ang­iel­skiej prasie właś­ci­wie jednogłośnie) nie było oczy­wiste dla niko­go w stacji telewiz­yjnej. Zwierz zawsze zas­tanaw­ia się nad tym fenomen­em wypuszcza­nia z pełną świado­moś­cią pro­duk­tu bard­zo złego. Czy śmiech z offu (w tym odcinku bardziej iry­tu­ją­cy niż zazwyczaj w sit­co­mach — przy czym zwierz zaz­nacza to dlat­ego, że go pamię­ta a nor­mal­nie kiedy wspom­i­na odcinek sit­co­mu nie pamię­ta śmiechu) tak bard­zo przekon­ał wszys­t­kich, że oglą­da­ją coś śmiesznego, a może tak naprawdę ist­nieje możli­wość wypuszczenia na antenę bard­zo złego nie śmiesznego seri­alu z nadzieją, że nikt nie zauważy. Może stac­ja miała nadzieję, że przy takiej obsadzie i takim w sum­ie dość nowa­torskim pomyśle (młodych gejów w telewiz­ji sporo, tych starszych zde­cy­dowanie mniej) ludzie mach­ną ręką na ewidentne bra­ki w pod­sta­wowej materii gatunku jaką jest humor. To pytanie dużo ważniejsze niż narzekanie zwierza na jeden odcinek jed­nego marnego sit­co­mu, jak częs­to stacjom telewiz­yjnym uda­je się sprzedać nam coś marnego?  I czy opła­ca się nawet jeden wieczór (pier­wszego odcin­ka) z dobra oglą­dal­noś­cią, sko­ro wiado­mo, że spo­ra część wid­owni nie wró­ci za tydzień. Przy czym za tydzień wró­ci zwierz. Chce się przekon­ać czy to wpad­ka na jeden odcinek czy rzeczy­wiś­cie tak wspani­ała obsa­da może grać w jed­nym z naj­gorszych telewiz­yjnych pro­duk­tów jakie zwierz widzi­ał ostat­ni­mi laty.

 

Pewnie część z was radośnie przyjmie, że zwierz w końcu naciął się na jakimś bry­tyjskim pro­duk­cie, bo rzeczy­wiś­cie ostat­nio zach­wyty zwierza kierowane były głównie pod adresem pro­dukcji z wysp. Zwierz musi się wam też przyz­nać, że w obliczu pewnej frus­tracji wobec niskiego poziomu pro­dukcji na którą zwierz czekał, wasz bloger postanow­ił zobaczyć coś na co nie czekał. I tak zwierz obe­jrzał w końcu pier­wszy odcinek Han­ni­bala. Wiz­ual­nie śliczny choć zwier­zowi przeszkadza­ją dokład­nie cztery rzeczy. Pier­wsza to znów po ekranie hasa postać, której zaburzenia pla­su­ją się gdzieś w okoli­cach Asperg­era. Zwierz wie, że to postać tak napisana przez auto­ra ale trochę zwierza den­er­wu­je nad­mi­ar takich bohaterów. Zwłaszcza, że Hugh Dan­cy choć jest este­ty­cznie miły dla oka jakoś nie za dobrze gra kogoś kto nie patrzy w oczy. Dru­ga sprawa to fakt, że cały poś­cig za głównym zabójcą jest nieco mniej zabawny kiedy doskonale wiemy, że najwięk­szy złoczyń­ca siedzi tuż obok i jest przez niko­go nie pode­jrze­wany (choć zachowu­je się dzi­wnie). Trze­cia sprawa to akcent Mikkelse­na, zwierz uwiel­bia akto­ra i jego pozbaw­ioną emocji twarz ale kiedy zaczy­na mówić strasznie sły­chać, że jest Skan­dy­nawem. Zwierz wie, że moż­na się przyzwycza­ić ale na razie zwier­zowi przeszkadza. No i trze­ci zarzut. Na razie było nud­no. Nie jakoś strasznie nud­no, ale trud­no się będzie zebrać i obe­jrzeć dalej.  Choć tu też zwierz chy­ba da szanse jeszcze jed­ne­mu odcinkowi bo takie seri­ale maja się zwyczaj rozwijać

 

Choć Han­ni­balowi i Vicious strasznie do siebie daleko to jed­nak by ten wpis nie był zupełnie bała­ganiars­ki zwierz znalazł jeden punkt sty­czny. Otóż oba seri­ale brzmią doskonale na papierze i są znakomi­cie obsad­zone.  Serio, zwierz czy­tał o obu pro­dukc­jach z wyp­ieka­mi na twarzy. Tym­cza­sem jed­na zawodzi na całej linii (Vicious) dru­ga zaś niebez­piecznie przy­pom­i­na wszys­tkie takie same seri­ale gdzie ktoś zabił a ktoś go śledzi ( Han­ni­bal). Czyż­by na tym pole­gał właśnie najwięk­szy prob­lem z pewny­mi telewiz­yjny­mi pro­dukc­ja­mi. Że są doskon­ałe na papierze, że przy­cią­ga­ją wspani­ałe nazwiska ale kiedy dochodzi do kręce­nia nie są w stanie zre­al­i­zować potenc­jału. Że tym co naprawdę mają nam do zaofer­owa­nia jest ekscy­tac­ja towarzyszą­ca czeka­niu na ser­i­al, lecz sam ser­i­al okazu­je się być po pros­tu kole­jnym pro­duk­tem — częś­ciej gorszym niż lep­szym. Może w tym niesły­chanie ostrym i bez­par­donowym wyś­cigu o to kto dostanie polece­nie nakręce­nia pilota seri­alu i kto dostanie cały sezon tak bard­zo liczy się prezen­tac­ja, że zgo­da na pro­dukc­je trak­towana jest jako koniec a nie początek dro­gi. Może gdzieś tam w szu­fladach leżą znakomite pomysły na seri­ale, które nie wyglą­dały tak znakomi­cie w różnego rodza­ju skró­tach, draftach i przed­staw­ianych pro­du­cen­tom propozy­c­jach. Zwierz zas­tanaw­ia się czy  może nie ma w tym jakiegoś klucza do pyta­nia dlaczego seri­ale tak doskonale wyglą­da­jące w zapowiedzi­ach częs­to okazu­ją się trudne do oglą­da­nia. A może to tylko zwierz szuka­ją­cy jakiejś odpowiedzi dlaczego był tak strasznie i boleśnie zaw­iedziony Vicious. Bo serio jest coś aut­en­ty­cznie smut­nego w oglą­da­niu lubianych aktorów którzy po pros­tu nie gra­ją dobrze.  Zwierz ter­az będzie smut­ny, aż do wiec­zo­ra bo wtedy zobaczy sobie dru­gi odcinek nowego seri­alu z Ten­nan­tem, który ostat­nio zwierza nie zaw­iódł. Całe szczęście.

 

PS: Sko­ro już tak seri­alowo, zwierz obe­jrzał nowy odcinek New Girl i musi przyz­nać sce­narzys­tom, że są odważni — takie rozwiąza­nia w drugim sezonie to jed­nak zde­cy­dowany krok na przód w porów­na­niu z więk­szoś­cią seri­ali, które takie wąt­ki potrafią ciągnąć przez kil­ka sezonów

 

Ps2: A sko­ro naprawdę jesteśmy przy seri­alach jed­na rzecz zwierza zas­tanaw­ia. Ostat­ni odcinek Cas­tle — wspominkowy Still był prze­sunię­ty w emisji po ataku w Bostonie więc tak naprawdę nie jest ostat­nim odcinkiem tylko prze­dostat­nim zgod­nie z pier­wot­nym planem sezonu. Co oznacza, że następ­ny odcinek będzie naw­iązy­wał do stanu emocjon­al­nego bohaterów sprzed dwóch tygod­ni a nie sprzed tygod­nia. Biorąc pod uwagę, że jeden odcinek kończył się wąt­pli­woś­ci­a­mi (ten starszy) a dru­gi pełną zgodą, zwierz jest ciekawy jak sce­narzyś­ci z tego wybrną. Bo może­my mieć sporą niespójność w zachowa­niu bohaterów

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online