Home Książki Zaczęło się od drimowania czyli zwierz traci nadzieję na dobrą literaturę kobiecą

Zaczęło się od drimowania czyli zwierz traci nadzieję na dobrą literaturę kobiecą

autor Zwierz

Hej

 

Zaczęło się niepo­zornie. Od linku. Link umieś­ciła na swo­jej stron­ie na face­booku jed­na z czytel­niczek zwierza. Zwierz kliknął. Nie powinien. Ale było za późno. Link zaprowadz­ił zwierza na blog. Blog jak blog pomyślał zwierz, tu jakieś kwiat­ki, zakład­ki, coś miga — widać okład­ki książek — wiele takich blogów zwierz widzi­ał. Post miał tytuł “Pamięta­cie, że zaczy­na się od dri­mowa­nia”. Zwierz zmrużył oczy, przekrzy­wił głowę (na mod­łę swo­jego stara­jącego się zrozu­mieć ludzką mowę psa) ale nie wiele mu to pomogło. Słowo “dri­mować” w żaden sposób nie chci­ało wyglą­dać na poję­cie, które mógł­by znać. Jak okaza­ło się później, dri­mowanie to po pros­tu marze­nie. Zaczy­na się od marzeń. Może być pomyślał zwierz, ale po chwili zdał sobie sprawę z grozy sytu­acji. Ten blog, na którym był, wcale nie był blo­giem czytel­niczym. O nie! To był blog autor­ki!  I to nie byle jakiej autor­ki! Katarzy­na Micha­lak to nie tylko pis­ar­ka płod­na ale i pop­u­lar­na, choć zwierz musi przyz­nać, że sporo infor­ma­cji o jej pop­u­larnoś­ci zacz­erp­nął, z prowad­zonego bez zbyt­niej skrom­noś­ci, blo­ga. Zwierz zwró­cił autorce uwagę, że uży­ty przez nią angl­i­cyzm ma ład­ny pol­s­ki odpowied­nik. Nieste­ty komen­tarz nie przeszedł mod­er­acji. Zwierz się nawet nie dzi­wi. Ale chy­ba nie był jedyny bo wpis z blo­ga zniknął.

 Zwierz postanow­ił zilus­trować wpis gestem który najczęś­ciej wykony­wał w cza­sie lektury.

Zwierz pewnie poprzes­tał­by na zaskocze­niu, że pis­arz uzna­je język ojczysty, za niewystar­cza­ją­cy do przekaza­nia włas­nych myśli, gdy­by nie natknął się jeszcze tego samego dnia na recen­z­je jed­nej z książek tej autor­ki pióra Królowej Mat­ki. Recen­z­ja dłu­ga i wycz­er­pu­ją­ca dała zwier­zowi pewne poję­cie o twór­c­zoś­ci pani Micha­lak, która wydawała się na pier­wszy rzut oka grafo­manią czys­tej wody. Ale widzi­cie zwierz nie poprzes­tał na zaob­ser­wowa­niu zbiegu okolicznoś­ci, tak dzi­wnego przy­pad­ku itp. Otóż zwierz dokon­ał pewnego drob­ne­go researchu i z zaskocze­niem stwierdz­ił, że nie ma do czynienia z autorką, która wyda­je swo­je książ­ki włas­nym sumptem. O nie to pis­ar­ka drukowana przez Zysk a jej najnowszą książkę wyda nie kto inny jak krakows­ki Znak, który swego cza­su mienił się wydawnictwem noblistów. Wobec takiego zjawiska, zwierz nie mógł prze­jść obo­jęt­nie. Co innego pach­nące grafo­manią powieś­ci wydawane przez małe wydawnict­wa, w kilkudziesię­ciu egzem­plarzach, co innego taka proza w najwięk­szych wydawnictwach. I ponown­ie myśli­cie zapewne, że zwierz dor­wał pier­wszą przy­pad­kową książkę. Otóż nie. Zwierz się cholernie dla was drodzy czytel­ni­cy poświę­cił i przeczy­tał nie jed­ną książkę ale dwie (dobra przy drugiej trochę oszuki­wał). I co więcej nie przy­pad­kowe. Aby odd­ać hon­or autorce zwierz wybrał jej najlepiej oce­ni­aną powieść Nadzie­ja i tak dla kon­trastu powieść Mis­trz, którego jed­nak zwierz nie skończył głównie dlat­ego, że odcisk dłoni na czole stawał się zbyt wyraźny.

 

Zaczni­jmy od Nadziei. Są książ­ki, które trze­ba recen­zować. Są książ­ki które po pros­tu wystar­czy streś­cić. Tak moi drodzy, aby obnażyć przed wami wspani­ałość kon­strukcji nar­racji zwierz posunie się do strasznych spoil­erów (oraz kilku koniecznych skrótów). Uwa­ga zaczy­namy. Właś­ci­wie cała nar­rac­ja stanowi ciąg wspom­nień kobi­ety, która znalazłszy się w sytu­acji dra­maty­cznej (ktoś ją goni!) uda­je się do tego jed­nego jedynego bez­piecznego miejs­ca, co w nim miesz­ka jej przy­ja­ciel (kobi­eta 30 let­nia była tam raz kiedy miała 6 lat, więc doskonale pamię­ta drogę jak wszys­tko z tego wieku). Do przy­ja­ciela jed­nak nie dzwoni bo i po co (dra­matur­gia by siadła gdy­by sobie po pros­tu pogadali). Dowiadu­je­my się, że poz­nali się jak ona miała lat 6 on 8. Ona była bita przez ojca i poniżana przez wszys­t­kich bo była kaleką (tego określe­nia uży­wa autor­ka) czyli się jąkała. On z kolei jest z Czarnoby­la (bo skąd mógł­by się w Polsce Ros­janin znaleźć, przy czym fakt, że Czarnobyl jest na Ukrainie nie za bard­zo autorkę obchodzi) i po tym jak mu rodz­ice w tymże Czarnoby­lu zginęli, zaj­mu­je się nim ciot­ka. Ale on nie jest rusek tylko Łemk. Co by się pol­skie dziew­czę z ruskim nie zadawało (ogól­nie sporo w tych powieś­ci­ach niechę­ci do Ros­jan np. w Mis­trzu z fak­tu, że bohater­ka nazy­wa się Sonia wszyscy od razu wniosku­ją, że jest rosyjską prosty­tutką). Ogól­nie trag­icznie jest bard­zo, bo ojciec przy­jaźni się sprze­ci­wia i dziew­czę bije, a ono słabe się daje i jeszcze oskarże­nia ze stra­chu na przy­ja­ciela rzu­ca. Do tego rozłąc­zona w końcu z przy­ja­cielem, dziew­czy­na zaczy­na się ciąć (to znaczy jak te 6 lat ma zaczy­na się ciąć a właś­ci­wie chlas­tać jak to dobit­nie nazy­wa, ale blizn nie ma bo by jej to urodę zaburzyło). 

 

Mija trochę cza­su, dziew­czę jest tak piękne, że wszyscy face­ci chcą ją zgwał­cić (łącznie z włas­nym ojcem, który jak na córkę patrzy to zaraz musi brać zim­ny prysznic), a dziew­czę­ta nien­aw­idzą bo bohater­ka jest tak pięk­na. Ona zaś bied­na i smut­na, wszys­tkim się opiera, na ukochanego czeka.  No w końcu i do gwał­tu praw­ie dochodzi, ale bohaterkę ratu­je przy­ja­ciel, który potem musi się siłą woli pow­strzymy­wać co by nie skończyć tego co dru­gi zaczął. Na całe szczęś­cie się pow­strzy­mu­je ale zni­ka (głown­ie dlat­ego, że znów go pobili). Pojaw­ia się znowu i tym razem do sek­su a jakże na sian­ie (wszak wieś) dochodzi mimo, że dziew­czy­na nie ma lat 18 lecz dopiero 17. Przyła­pa­ny na akcie chłopaczy­na, jest przez wszys­t­kich straszony sądem i więzie­niem. Co nie jest do koń­ca log­iczne ponieważ w Pol­skim praw­ie (rzecz dzieje się w lat­ach 90) żadne przestępst­wo nie zachodzi. Chłopak jed­nak wyjeżdża na stu­dia, a nasza bohater­ka zaczy­na pić, ćpać i się puszczać, ale spoko­jnie kończy liceum i idzie na stu­dia. I to nie byle jakie bo na ekonomię na Uni­w­er­syte­cie Jagiel­lońskim. Tak nasza cór­ka alko­ho­li­ka, który nią gardzi, pije i bije od dziecińst­wa a od gwał­tu się jeno siłą pow­strzy­mu­je, jedzie na stu­dia gdzie utrzy­mu­je ją nikt inny tylko tatuś (sprzeda­jąc kawałek po kawałku ziemię).  Na uczel­ni oczy­wiś­cie jej nien­aw­idzą bo taka pięk­na, więc aby zdobyć choć odrobinę miłoś­ci kupu­je dziew­czę­tom prezen­ty, a z  zawsze chęt­ny­mi fac­eta­mi syp­ia. No i dziew­czę zachodzi w ciążę. Postanaw­ia więc znaleźć fac­eta, które­mu wmówi, że to jego dziecko. Aby ojciec był dobry szu­ka na wydziale prawa. No i natrafia na przy­ja­ciela z dziecińst­wa, który mimo, że dziew­czy­na nigdy nie była dla niego dobra (serio od początku książ­ki robi mu same świńst­wa od nie wezwa­nia pomo­cy do bitego chłopa­ka po oskarże­nia o gwałt) wciąż żar­li­wie ją kocha. Wyda­je się, że będzie dobrze, obo­je wyz­na­ją sobie miłość, ale nieste­ty dziew­czę nie powiedzi­ało mu o cud­zym dziecku, za to zostaw­iło, w tym momen­cie już dość anty­czny, test ciążowy na sto­liku noc­nym. Facet dość słusznie się wkurza bo ileż moż­na i zwiewa.

 

Nasza bohater­ka zbiera się w sobie wychodzi za pier­wszego lep­szego leszcza ale na ślu­bie pojaw­ia się oczy­wiś­cie ów przy­ja­ciel z dziecińst­wa i dają sobie z panem młodym wza­jem­nie po mordzie. Tyle. Nasza bohater­ka nieślub­ne dziecię oczy­wiś­cie roni, a kiedy spo­tykamy ja ponown­ie jest nieszczęśli­wą, rzecz jas­na bitą żoną swo­jego męża prawni­ka mafii. A kto rozpra­cowu­je mafię? Zgadal­iś­cie nasz bohater­s­ki przy­ja­ciel z dziecińst­wa, który ze stu­den­ta roman­isty­ki przeis­toczył się w super ex koman­dosa na usłu­gach służb spec­jal­nych. I pewnie wszys­tko by się mu udało gdy­by nie stare namięt­noś­ci. Tak więc bohaterowie pada­ją sobie w ramiona i już wyda­je się, że wszys­tko będzie dobrze kiedy nasz bohater zosta­je wro­biony w morder­st­wo. Ali­bi może dać mu tylko dziew­czy­na, czego jak zwyk­le nie robi. I tu dochodz­imy do momen­tu kiedy roz­gry­wa się akc­ja w cza­sie rzeczy­wistym. Oto nasza bohater­ka, w końcu praw­ie dociera do bez­piecznego miejs­ca, ale gubi się w lesie (gdzie zna­j­du­je wybacza­ją­cy jej wszys­tko facet) i ostate­cznie lądu­je w szpi­talu, gdzie okazu­je się że ma raka trzust­ki. Na tym etapie było już za zwierzem 90% książ­ki. Wyobraź­cie sobie, że na ostat­nich 10% jest… nie, nie zgadliś­cie, wcale nie idyl­liczne ostat­nie miesiące tej dwój­ki, która znalazła się za późno. Otóż pod koniec obo­je lądu­ją w . Iraku! Gdzie on ochra­nia kon­wój w którym ona jedzie jako wolon­tar­iusz­ka z pomocą human­i­tarną (oczy­wiś­cie by być z nim). I tak zgadliś­cie nasz piękny, dobry, mądry wybacza­ją­cy przy­ja­ciel z dziecińst­wa zosta­je zabity przez Irac­kich rebe­liantów (trze­ba zresztą przyz­nać, że opis dzi­kich Irak­i­jczyków spraw­ił, że zwierz przez chwilę miał zami­ar odrzu­cić książkę). Ale pamięta­cie jeszcze, że nasza bohater­ka ma raka trzust­ki? (łat­wo zapom­nieć jako, że nie prze­jaw­ia żad­nych objawów tegoż) Otóż w ostat­nim rozdziale okazu­je się, że jed­nak nie ma raka. Dlaczego? Bo jest w ciąży z zabitym  właśnie ukochanym i ter­az będą sobie żyli we dwo­je: ona i dziecię. Koniec.

 

 

Jak sami rozu­miecie, po lek­turze takiej książ­ki zwierz więc instynk­town­ie sięgnął po następ­ną, właś­ci­wie tylko po to by sprawdz­ić czy autorce uda się wrzu­cić do niej jeszcze więcej wątków trag­icznych. Mis­trz, który jest reklam­owany jako eroty­czny Thriller opiera się na założe­niu, że gang­sterzy pory­wa­ją na Cypr bogu ducha win­ną dziew­czynę, która była świad­kiem zas­trze­le­nia kuri­era narko­tyków i trzy­ma­ją ją na tym Cyprze tak by mogła się w jed­nym z nich zakochać. Zwierz, doszedł do połowy książ­ki a potem zrezyg­nował. Jako, że jest to thriller eroty­czny, to wszyscy się ze wszys­tki­mi wszędzie  puka­ją i puka­ją jest dobrym słowem bo wszys­tko zostało opisane w sposób bard­zo niepo­rad­ny. Przy czym warto dodać, ze nasza bohater­ka, która rzecz jas­na jest dziewicą (kobi­ety zdaniem autor­ki dzielą się tylko na nim­fo­man­ki i dziewice) pozosta­je nierus­zona aż do momen­tu wza­jem­nego wyz­na­nia uczuć gang­s­terowi, który strze­lał do niej na samym początku książ­ki. Ach te kobi­ety — moż­na do nich strze­lać, a jak się zakocha­ją to wszys­tko zapom­ną. Ogól­nie zwierz powinien porzu­cić powieść na stron­ie 11 kiedy Raul de Luca okazu­je się być Fran­cuzem. Są pewne granice. Bo co warto zauważyć, autor­ka ewident­nie uważa, że sprawdzanie fak­tów jest dla słabych.

 

Zwierz nie ma zami­aru roz­wodz­ić się na bolesnym ubóst­wem języ­ka, czy przed­staw­ionym powyżej idio­tyzmem fabuły. Wszak zwierz wiedzi­ał co bierze do ręki i udawanie, że czekało się na zjadli­wą lit­er­aturę było­by hipokryzją. Czy­tanie gnio­ta by recen­zować gnio­ta, jest zabawne ale do dyskusji nie wnosi niczego. Prob­lem pole­ga na tym, że gdzieś w trak­cie czy­ta­nia książ­ki zwierz zdał sobie sprawę, że to chy­ba najbardziej sek­sis­tows­ka  książ­ka jaką miał w ręku od dłuższego cza­su.  I o dzi­wo wcale nie chodzi o przed­staw­ie­nie kobi­et. Co praw­da bohater­ka Mis­trza nie ma żad­nego charak­teru, a bohater­ka Nadziei jest właś­ci­wie wyłącznie opisy­wana jako pięk­na (innych cech charak­teru, a właś­ci­wie samego charak­teru nie stwierd­zono), to nie odb­ie­ga­ją one, od stan­dar­d­owego w marnej lit­er­aturze portre­tu kobi­ety, której wybacza się wszys­tko bo bied­na, bita i w ogóle pozbaw­iona ciepła. Choć w sum­ie warto może zauważyć, że zna­jdziemy w powieś­ci i ślad pog­a­rdy do włas­nej płci, która widząc pięk­na dziew­czynę gardzi ją i odtrą­ca. Prob­lem i to prawdzi­wy jest w tym jak w powieś­ci Micha­lak przed­staw­ieni są mężczyźni.  Zwierz musi przyz­nać, że tak paskud­nie sek­sis­towskiego spo­jrzenia zwierz nie pamięta.


 

 Wszyscy face­ci albo piją albo biją albo piją i biją. To właś­ci­wie nie ludzie tylko oga­r­nięte prymi­ty­wną chu­cią zwierzę­ta, na które dzi­ała tylko bicie bądź obiet­ni­ca złożona innemu face­towi. Nie ważne czy z wios­ki, czy z uni­w­er­syte­tu, kobi­eta jest dla nich tylko obiek­tem sek­su­al­nym, są gotowi ją posiąść właś­ci­wie w każdym momen­cie. Na tym tle dobry jest tylko nasz bohater, który wyróż­nia się tym, że chuć swo­ją potrafi w odpowied­nich momen­tach pow­strzy­mać, no i jest gotowy obi­jać mordy tym, którzy gwałcą biedne dziew­czę. Poza tym jest dobry i czuły, choć jak się człowiek wczy­ta, to właś­ci­wie pod tą dobro­cią i czułoś­cią, kry­je się chęć pod­porząd­kowa­nia sobie kobi­ety, rzecz jas­na w trosce o jej bez­pieczeńst­wo. Do tego poza bohaterem (który podob­nie jak nasza bohater­ka pięknieje z opisu na opis) nie ma  w książce właś­ci­wie żad­nego dobrego mężczyzny. Wszys­tkie roz­mowy mężczyzn doty­czące kobi­et są wul­gar­ne wszys­tkie ich zachowa­nia pełne prze­mo­cy. Zwierz czy­tał książkę z ros­ną­cym obrzy­dze­niem, bo nawet jeśli sporo kobi­et spo­ty­ka się z przed­miotowym trak­towaniem przez mężczyzn, to sposób w jaki zostali oni opisani w książce, to sek­sizm czys­tej wody. W Mis­trzu jest nie lep­iej bo właś­ci­wie wszyscy są chut­li­wi i jedyne rozróżnie­nie to stop­niowanie swoich popędów. Przy czym ewen­tu­al­nie moż­na uznać, że thriller eroty­czny (jakkol­wiek to określe­nie w odniesie­niu do książecz­ki grzeczniejszej niż nie jeden pamięt­nik nas­to­lat­ki brz­mi na wyrost) pole­ga na tym, że wszyscy ze wszys­tki­mi chcą syp­i­ać. Ale Nadzie­ja thrillerem eroty­cznym nie jest, jest co najwyżej spisem nieszczęść wszel­kich przy­woły­wanych przez autorkę, bez oglą­da­nia się na jakąkol­wiek logikę. Serio, ktoś wszys­t­kich autorów,  opisu­ją­cych radośnie hasają­cych bohaterów z zaawan­sowanym rakiem trzust­ki, powinien zaw­ieść do hos­picjum. Odechce im się pisa­nia rzeczy bez researchu.

 

Zresztą czy­ta­jąc książ­ki Micha­lak (zwłaszcza Nadzieję) zwierz miał cały czas wraże­nie, że zanurza się w odmę­ty złej lit­er­atu­ry sprzed kilku dekad. Mat­ki umier­a­jącej w cza­sie poro­du, złe przy­brane siostry zaz­droszczące urody, świat w którym nikt nie słyszał o opiece społecznej, policji ani jakiekol­wiek służ­bie zaj­mu­jącej się zwal­czaniem prze­mo­cy (zakłada­jąc, że dziew­czy­na choć bita idzie do co raz lep­szych szkół). Do tego jeszcze pojaw­ia­ją­ca się dość ewident­na  w obu powieś­ci­ach niechęć do Ros­jan. Przeko­nanie, że stu­dent prawa to wspani­ała par­tia, oszuki­wanie odnośnie ciąży jak­by nikt nigdy USG nie wymyślił, w końcu choro­by lec­zone ciążą, w którą bohater­ka zachodzi tuż przed śmier­cią ukochanego. Oprócz komórek i lap­topa, na którym nasza bohater­ka zaczy­na pod koniec powieś­ci pisać (bo każ­da ale to każ­da bohater­ka co jest pięk­na i bied­na w końcu zaczy­na pisać powieś­ci) nie ma właś­ci­wie śladów nowoczes­noś­ci. Zwierz zła­pał się na tym że prze­cież czy­ta o cza­sach, które sam obe­j­mu­je pamię­cią ale realia są takie, że póki nie dowiedzi­ał się, że rodz­iców bohat­era zabił wybuch w Czarnoby­lu zwierz był pewien że czy­ta o lat­ach pięćdziesią­tych. Książ­ka oczy­wiś­cie stanowi dzieło z gatunku tzw. Kro­ni­ki wypad­ków wszel­kich, którego to najważniejszym przed­staw­icielem w lit­er­aturze pol­skiej  jest “Samot­ność w Sieci”. Ważne by było smut­no, źle a potem jeszcze gorzej (stąd nasza autor­ka dopisu­je bohater­ce narko­ty­ki i alko­hol nie prze­j­mu­jąc się żad­ny­mi kon­sek­wenc­ja­mi naduży­wa­nia jed­nego i drugiego), to taki typ książ­ki, która żad­nych prob­lemów nie opisu­je czy ich nie rozwiązu­je tylko mnoży, by czytel­nicz­ka mogła się napawać cud­zym nieszczęś­ciem. Dlat­ego do tej wiz­ji tak dobrze pasu­je taka cud­own­ie uproszc­zona wiz­ja świa­ta, w której kluc­zową rolę odgry­wa­ją paskud­ni mężczyźni. Zwłaszcza, że rzeczy­wiś­cie poza tym jed­nym wymar­zonym na którego się czeka (po oskarże­niu go o gwałt , pró­bie wro­bi­enia w dziecko i niedostar­cze­niu ali­bi w cza­sie zatrzy­ma­nia) niczego dobrego się nie moż­na po fac­etach spodziewać.


 

Zwierz naczy­tał się swego cza­su strasznej iloś­ci recen­zji 50 twarzy Grey’a (którego zwierz przeczy­tał kiedy jego co gorsze kawał­ki pojaw­iały się na tum­blr) i dostrzegł, że moty­wem prze­wod­nim wielu z nich jest motyw eduka­cyjny. Tzn. nie dajmy kobi­etom czy­tać takich książek, bo wzorce kobiecoś­ci w nich zawarte są szkodli­we. Zwierz nie chce z tym polem­i­zować ale czy­ta­jąc powieś­ci Micha­lak miał poczu­cie, że tu też trze­ba bić na alarm. Bo oto zwierz miał w ręku książkę, której bohater­ka dokony­wała serii niesły­chanie niemoral­nych czynów, z czego była radośnie roz­grzeszana na każdym etapie swo­jego życia (nadal pozosta­jąc naszą dobrą piękną lecz źle potrak­towaną przez życie bohaterką), pod­czas kiedy właś­ci­wie wszyscy mężczyźni zostali sportre­towani jako szu­mowiny, męty, w niek­tórych przy­pad­kach zasługu­ją­cy na śmierć, która nawet naszej bohater­ki szczegól­nie nie wzruszy. To jed­na z najbardziej niemoral­nych książek jaką zwierz miał w ręku, która o dzi­wo przy całym nagro­madze­niu “prob­lematy­ki” (jak to ujęła jed­na z recen­zen­tek) kończy się dla bohater­ki dobrze. Choć prze­cież wszys­tkie praw­idła takiej prozy mówią, że po życiu w którym do bitego chłopa­ka nie wzy­wa się pomo­cy, oskarża się go o gwałt, próbu­je wro­bić w dziecko i właś­ci­wie zapew­nia się mu pobyt w więzie­niu należało­by mieć tyle przyz­woitoś­ci i zami­ast szczęś­cia zafun­dować sobie śmiertel­ną chorobę i ład­nie na nią zejść. Przy czym każdy jej czyn tłu­mac­zony jest tym, że była niekochana i bita. I zwierz nawet był­by skłon­ny uwierzyć, że autor­ka ma taką kon­cepcję bohater­ki która jest nie ze swo­jej winy bez­wol­na gdy­by nie dwa ele­men­ty. Po pier­wsze autorce owo bicie zupełnie się nie skła­da (autor­ka nie tworzy wiz­ji  real­nej wiz­ji prze­mo­cy domowej tylko wyko­rzys­tu­je prze­moc jako dodatkowy skład­nik swo­jej książ­ki pełnej smutków), zarówno jeśli chodzi o jego powody jak i kon­sek­wenc­je. Po drugie chwila w której bohater­ka postanaw­ia całkiem samodziel­nie wro­bić pier­wszego lep­szego fac­eta  w dziecko spraw­iła, że zwierz zaczął się zas­tanaw­iać czy nie jest ona niekochana (zwierz nie mówi bita, tylko niekochana) zupełnie nie bez powodu. Bo patrząc z boku ksz­tał­tu­je się wiz­ja dość podłej dziewuchy. Zresztą wyda­je się, że jest to świat, w którym stwierdze­nie, że było się nie kochanym uspraw­iedli­wia abso­lut­nie wszystko.

 

Na koniec zwierz musi wam się zwierzyć z pewnego fak­tu czytel­niczego, który do niego dotarł. Przeczy­tanie książek Pani Micha­lak zajęło zwier­zowi chwilkę. Może więc sobie dopisać do przeczy­tanych w tym roku pozy­cji jeszcze dwie. Dla zwierza jeszcze, choć zwierz pode­jrze­wa, że dla wielu był­by to jedyne dwie pozy­c­je. No i właśnie to staw­ia nas w dość trud­nej sytu­acji. Z jed­nej strony zwierz chci­ał­by kwaśno skon­sta­tować, że czy­tanie powieś­ci tak złych  językowo jak to co popełniła pani Micha­lak nie powin­no się liczyć. Z drugiej- to szczyt sno­biz­mu skreślać złe książ­ki. Niem­niej może czas pobi­adać trochę nad stanem pol­skiej lit­er­atu­ry rozry­wkowej. W dogłęb­nej anal­izie świa­ta idzie nam nieźle. Czas by ktoś zaczął pisać oby­cza­jowe książ­ki dla kobi­et, które da się czy­tać bez zgrzy­ta­nia zęba­mi. Tak sobie zwierz druimuje.


 

Ps: A ter­az argu­ment za książka­mi elek­tron­iczny­mi. Nadzieję zwierz ma w pliku i może ja wyka­sować. Mis­trza zwierz ma fizy­cznie i za cholerę nie wie co z nim zro­bić. Na pewno nie postaw­ić na półce.

 

5 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online