Dawno już Zwierz nie pisał o grach planszowych a tymczasem na nigdy nie kończącym się stosiku gier przybyło kilka nowych tytułów. Tym razem Zwierz doszedł do wniosku, że zaproponuje wam kilka tytułów które będą zadawać kłam popularnemu przekonaniu, że do grania w gry planszowe potrzebne jest mnóstwo czasu i jeszcze więcej osób. Tymczasem jest całkiem sympatyczna grupa gier które nie zabiorą wam więcej niż godziny (1,5 jeśli wszyscy gracze bardzo się upierają by nie grać zbyt szybko) i do niektórych potrzeba tylko dwóch osób.
Patchwork – to chyba jedna z ulubionych małych gier zwierza. Potrzeba do niej tylko dwóch osób. Cała zabawa polega na dobieraniu kolejnych elementów do naszej patchworkowej kołderki którą szyjemy. Wydaje się proste i pozbawione agresji? Gdzież tam. Ponieważ nie chcecie mieć w kocyku dziur, a na dodatek pragniecie by ładne się składał i miał mnóstwo wysoko punktowanych guziczków to zasadzacie się na konkretne kawałki. Kawałki które może wam bezczelnie podebrać druga osoba. Zabawy jest sporo a gra wcale się nie nudzi bo z każdą rozgrywką obiecujemy sobie, że następnym razem nikt nie pozbawi nas najlepszych elementów i kocykowej chwały. Jednocześnie gra dość ładnie pokazuje jak właściwie działają pewne zasady geometrii i dlaczego czasem opłaca się szyć kocyk od środka a nie z boku. Cudowne jest to, że w grę bardzo szybko nauczycie się grać (nawet jeśli nie macie żadnego doświadczenia w planszówkach) i nie będziecie mogli przestać.
Agricola: Chłopi i ich zwierzyniec – Uwe Rosenberg (także autor wcześniej wspomnianego Patchworka) poza tworzeniem gier musi być właścicielem tartaku. Jak inaczej wyjaśnić fakt, że gra olbrzymi napis „Mnóstwo drewna” jako zachęcającą reklamę. Prawda jest jednak taka, że jak w każdej „rolniczej” grze autora w środku jest całe mnóstwo drewna, drewniane płotki, owieczki, krówki, świnki, koniki. Zabawa nie jest bardzo skomplikowana – polega na hodowaniu zwierząt. Problem pojawia się wtedy kiedy twoje zwierzęta przestają się mieścić na twoich włościach. Aby zwierzątka nam nie uciekały musimy się grodzić (umiejętnie) i stawiać nowe budynki albo ulepszać te istniejące. Gra jest bardzo przyjemna choć być może nie należy inwestować tylko w owce bo są takie słodkie. Przeznaczona dla dwóch osób zajmuje tak pół godziny i co ważne raczej nie budzi ochoty zamordowania kogoś kto właśnie podebrał nam owcę. Do tego to dobry wstęp do kolejnych gier Rosenberga gdzie… uwaga, uwaga jest jeszcze więcej drewna (taka Kawerna waży chyba tonę).
Szeryf z Nottingham – co prawda grać można już od trzech osób ale najzabawniej gra się kiedy mamy czworo, pięcioro przyjaciół. Gra jest przecudowna bo w dużym stopniu zależy od zaangażowania graczy. Oto jesteśmy handlarzami jadącymi na targ w Nottingham. Próbujemy przewieść swoje towary – możemy wwieść do pięciu towarów w sakwie. Przy wjeździe do miasta deklarujemy szeryfowi co tak właściwie wwozimy – kurczaki, chleb, jabłka czy ser. Brzmi prosto? Otóż widzicie zabawa polega na tym, że skoro już wjeżdżacie na targ to chcecie np. przewieść trochę kontrabandy albo np. udać że wcale nie zauważyliście, że pomiędzy waszymi jabłkami zaplątała się kura i bochenek chleba. Zabawa polega więc na tym, że handlarz coś deklaruje a szeryf zastanawia się czy jednak nie dokonać kontroli. A ponieważ nie wiadomo czy handlarz mówi prawdę (jeśli mówi Szeryf traci) to negocjacje bywają bardzo zabawne zwłaszcza że Szeryf to dobry przedstawiciel władzy i można go przekupywać. Zabawy jest w tym mnóstwo (każdy zawodnik wciela się po kolei w Szeryfa) zwłaszcza jeśli współgracze naprawdę się wczują i grzecznie przekonują wszystkich że to absolutnie nie możliwe, ze ich chleb gracze, ktoś właśnie odgrywający Szeryfa tłumaczy, że nie wierzy w lokalną branżę serowarską. Gra jest o tyle zabawna że w zależności od graczy przebiega zupełnie inaczej więc nie sposób się znudzić. A do tego jest bardzo ładna.
CV – ostatnio jedna z ulubionych gier zwierza, wydana w poważniejszej serii gier Granny, przeznaczona dla dorosłych graczy. Na czym zabawa polega? Otóż kompletujemy swoje CV rzucając kostkami (na których wypadają odpowiednie symbole) i kupując za nie kolejne elementy naszego CV – może to być zawód, może to być wykształcenie, rzecz którą się posiada czy osoba którą się zna. Każdy element dodany do CV sprawia że możemy kupować coraz droższe karty. Karty podzielone są na trzy talie związane z etapami życia człowieka więc najpierw mamy w ręku kilka kart darmowych (które odpowiadają za nasze wspomnienia z dzieciństwa, całą grę zaczyna osoba która wylosuje rower, bo jak wiadomo rower to lepszy start w życiu) potem powoli przebijamy się przez staże i studia i tanie przedmioty by na emeryturze cieszyć się posiadłością, rejsem dookoła świata i innymi cudownymi przeżyciami. Gra jest dowcipna więc np. posiadanie dziecka daje sporo szczęścia ale odbiera nam pieniądze, posiadanie bliźniąt to mnóstwo szczęścia i mało kasy. Zabawa jest naprawdę przednia (gra ma rozszerzenie pod tytułem Plotki, które sprawia że rozrywka jest jeszcze ciekawsza) zwłaszcza jak udaje się skończyć jako bloger, który podróżuje dookoła świata J (a jest to możliwe). Do tego np. można zdobyć kartę Doktorat zdecydowanie szybciej i łatwiej niż daje napisanie doktoratu (choć nie przynosi to pieniędzy).
Cvilizacje – ponownie gra z serii produkcji dla dorosłych Granny. Tym razem bawimy się nie tyle w układanie życiorysu jednej osoby co całego plemienia czy społeczności. Wszyscy gracze mają w ręku te same osiem kart wykładają je w tym samym momencie (informacją w dół) i w tym samym momencie je odsłaniamy. Karty działają tak, że w zależności ile osób na raz je wyłoży mogą nam dawać więcej albo mniej surowców. Ponieważ kart jest ograniczona ilość to nie tylko chodzi o to by samemu kombinować ale też zastanowić się jak kombinują inni. Po co nam surowce? Możemy za nie kupować kolejne osiągnięcia naszej cywilizacji od koła po egoizm (tak to też możemy dopisać do naszej cywilizacji). Wśród osiągnięć pojawiają się też takie rzeczy jak Oswojenie psa czy monoteizm. Fajnie ilustrowane dają mnóstwo radochy. Ostatecznie najważniejsze jest by mieć pod koniec więcej punktów zadowolenia niż inni. Gra nie jest za długa ale za to daje mnóstwo przyjemności. Co prawda nie należy w nią grać zaraz po tym jak zagraliśmy w CV (zobaczymy sporo podobieństw) ale zwierz bardzo ją lubi. A cała rozgrywka trwa około 45 minut.
7 Cudów Świata. Pojedynek – Siedem cudów świata to jedna z ukochanych gier zwierza ale wymaga dużo miejsca, wielu dodatków i kilkorga graczy by naprawdę dobrze działać (można teoretycznie bawić się tak że gramy na dwie osoby ale wychodzi coś bardzo losowego). Dlatego zwierz z radością przyjął pojawienie się na polskim rynku wersji dla dwóch osób. Zasady są nieco inne niż w rozgrywce dla kilku osób ale jeśli graliście w duże siedem cudów to zrozumienie zasad zajmie wam zdecydowanie mniej czasu. Zwyciężyć można jak zwykle naukowo albo cywilnie lub ewentualnie militarnie. Nadal budujemy cudy co jest nieco łatwiejsze niż w przypadku oryginalnych 7 cudów. Teoretycznie mogłaby to być zupełnie inna gra ale to, że jest powiązana ze znaną estetyką bardzo pomaga. To taka gra tylko na dwie osoby ale poza całkiem sympatyczną i krótką rozrywką ma jeszcze plus w postaci bardzo poręcznego pudełka.
Jedyny problem jaki zwierz ma z tymi grami to fakt, że rzeczywiście nie należą do bardzo tanich. Ceny wahają się od pięćdziesięciu do dziewięćdziesięciu czy nawet stu złotych, sporo zależy od tego gdzie kupujecie i czy akurat nie ma promocji. Z drugiej strony, gry planszowe nie są wydatkiem jednorazowym, i naprawdę wielokrotnie potem będziecie się cieszyć z pojedynczego wydatku, zwłaszcza, że może poza CV i Cvilizacją pozostałe można spakować i zabrać na wakacje, co zawsze jest dobrym pomysłem zwłaszcza jeśli wyjeżdżacie gdzieś w Polskę gdzie prawie na pewno będzie padać. Jednocześnie jeśli nigdy nie graliście w gry planszowe to żaden z tych tytułów nie jest szczególnie skomplikowany, więc bardzo łatwo poznać zasady, nie trwa też za długo samo rozkładanie gry. Innymi słowy same zalety. Oczywiście to nie są wszystkie małe czy pakowane gry jakie da się dostać na polskim rynku. Zwierz opisał tylko te które sam posiada i w nie grał.
Ps: Zwierz chętnie dowie się jakie małe gry wy też macie i jeśli macie coś do polecenia.
Ps2: Zabawna rzecz, zwierz nie jest jakoś wybitnie przywiązany do Gry o Tron ale trochę mu żal że się sezon powoli kończy. To taki dobry serial do umilania sobie poniedziałku.