Ostatni dzień roku i obowiązkowy wpis podsumowujący większość (choć nie wszystkie) popkulturalne wydarzenia zeszłego roku. Zwierz oczywiście wybrał tylko to o czym chciał napisać albo jakoś utknęło na dłużej w jego pamięci. Nie jest to podsumowanie pełne ale za to miejmy nadzieję, dobrze ujmujące ducha mijającego roku. Jak co roku Zwierz zdecydował się rozdać rozliczne nagrody, bo jak wiadomo nic tak nie bawi jak dobre rozdanie nagród (a już takie na którym ktoś się pomyli bawi podwójnie).
Nagroda im. Simone de Beauvoir za największe masowe feministyczne westchnienie zachwytu idzie dla sceny w Wonder Woman w której bohaterka wychodzi z okopów, jednocześnie nagroda im. Ariel idzie dla Chrisa Pine który najlepiej w tym roku wynurzał się z wody.
Nagroda im. Rybki Dory za wydarzenie w popkulturze o którym wszyscy chcą jak najszybciej zapomnieć idzie dla czwartego sezonu Sherlocka o którym wszyscy zapomnieli tak szybko jak się da i bardzo by nie chcieli do tego wracać. Zwłaszcza do ostatniego odcinka.
Nagroda im. Lucyfera za najbardziej inspirujący twórców czarny charakter mijającego roku idzie dla Donalda Trumpa który zdecydowanie wpłynął bardzo pozytywnie na poziom amerykańskich programów komediowych, które pierwszy raz od dłuższego czasu stały się autentycznie zabawne.
Nagroda im. Tejrezjasza za najlepszą zmianę płci bohatera idzie dla BBC które zdecydowało w tym roku, że 13 Doktor będzie kobietą. Dzięki temu udało się także zdenerwować całkiem sporo osób pomysłem że mający ponad 1500 lat regenerujący się kosmita, z dwoma sercami i latającą budką policyjną większą w środku, mógłby nie wyglądać jak biały mężczyzna. Przecież to nie możliwe.
Nagroda im. Merlina za najlepszą brodę sezonu dostaje zdecydowanie Chris Evans za swoją brodę którą okazał w trailerze do Avenegers 3 kończąc tym samym możliwość prowadzenia jakiejkolwiek sensownej rozmowy o czymkolwiek innym dotyczącym tego filmu.
Nagroda im. Jamesa Franco za największy rozstrzał ról w danym roku otrzymuje Adam Driver, któremu udało się być w 2017 zarówno bohaterem filmów niszowych (jak Peterson), filmów znanych reżyserów (jak Milczenie) ale też załapał się na największy hit roku (Gwiezdne Wojny) wyróżnienie Jacka Nicholsona za pozytywny wpływ talentu na urodę, bo Driver niczym Nicholson od talentu robi się zdecydowanie ciekawszy, niż wskazywałby na to tylko jego rysy twarzy.
Nagroda im. Nicolasa Cage’a za największą ilość złych ról które sprawiają że zapominamy o tym, że ktoś umie grać niestety idzie dla Michaela Fassbendera i jego licznych tegorocznych wpadek. Poczynając od Assasins Creed (który musimy wyróżnić nagrodą im. Mirandy Tate za najgorsze wykorzystanie Marion Cotilliard w obsadzie) po Pierwszy Śnieg który zasługuje na wyróżnienie za stworzenie filmu z zagadką kryminalną, który nie ma zagadki kryminalnej.
Nagroda im. Petera Jacksona za najwięcej zakończeń w filmie dostaje Last Jedi, które chyba ma więcej zakończeń niż Powrót Króla. Jednocześnie film dostaje nagrodę im. Teddy’ego Roosevelta za wprowadzenie na rynek najbardziej przytulaśnych zabawek czyli Porgów.
Nagroda im. Jeremiego Ironsa dla najbardziej zbędnego wybitnego angielskiego aktora w amerykańskim filmie, w którym są smoki (w tym te mechaniczne) dla Anthony Hopkinsa za udział w Transformersach 5. Teraz tylko pytanie – czy Anthony Hopkins ma gdzieś zamek do pomalowania na różowo. Bo jeśli nie ma to w sumie nic go nie tłumaczy.
Nagrodę im. Heleny Bonham Carter dla najlepszego aktora grającego innego aktora, grającego tego aktora dostaje Anthony Hopkins za swoją cudowną rolę Anthony’ego Hopkinsa grającego Toma Hiddlestona grającego Anthony’ego Hopkinsa w Thorze Ragnarok. Jednocześnie nagrodę Charliego Chaplina za najzabawniejszą scenę niemą dostaje Tom Hiddleston za swoje reakcje w czasie walki Thora z Hulkiem.
Nagroda im. Thomasa Andrewsa za film w którym zdecydowanie zabrakło góry lodowej idzie dla Tulipanowej gorączki. Gdyby tam była góra lodowa film mógłby się skończyć zdecydowanie wcześniej i być zdecydowanie lepszy. Jednocześnie film jednoznacznie potwierdza że jedyną osobą która wie w jakich filmach można zatrudniać Christopha Waltza jest Quentin Tarantino
Nagroda im. Lone Rangera za film który mógłby być zdecydowanie lepszy gdyby nie było w nim Johnny Deppa idzie dla Piratów z Karaibów. Jednocześnie pragniemy podkreślić, że obecnie większość filmów jest lepsza kiedy nie ma w nich Johnnego Deppa (albo jeśli jest w nich zamordowany).
Nagroda im. Christophera Nolana za najlepsze zrozumienie koncepcji Incepcji idzie dla Margaret Atwood, za występy gościnne w serialach wedle scenariusza Margaret Atwood na podstawie powieści Margaret Atwood
Nagroda im. Nietzschego za wąsy godne Übermenscha idzie dla Kennetha Branagha w Orient Express, gdyż są to wąsy godne, jeśli nie najgodniejsze.
Nagroda im. Erynii za najlepszą zemstę po latach dostają wszystkie kobiety które ujawniły molestowanie seksualne w Hollywood, jednocześnie Kevin Spacey dostaje specjalną nagrodę Woodego Allena za zniszczenie swoimi prywatnymi działaniami dzieł kultury które kochaliśmy.
Nagrodę im. Jean-Paul Sartra za najlepsze wykorzystanie idei „radical freedom” dostaje Katarzyna Rosłaniec za radykalną wolność od scenariusza w filmie Szantan Kazał Tańczyć. Drugie miejsce zajmują twórcy Pierwszego Śniegu którzy się tak wyzwolili od scenariusza, że cały film był zupełnie bez sensu.
Nagrodę im Jamesa Gunna za najlepszą kontynuację Strażników Galaktyki dostaje Tika Waititi za reżyserię Thora 3. Jednocześnie Jeff Goldblum dostaje nagrodę im. Madsa Mikkelsena za niemożność rozróżnienia czy on gra w danym filmie czy po prostu zaplątał się na plan i nikt nie powiedział mu, żeby poszedł do domu (tak to implikuje że Golblum jest bardzo fajny a Mikkelsen jest trochę kanibalem)
Nagrodę im. Habsburgów za najlepsze dla monarchii romantyczne decyzje scenariuszowe dostaje romans Deneyrs i Jona Snow, jednocześnie nagrodę im. Barda dostaje Night King za najbardziej malownicze ustrzelenie smoka w Grze o Tron, jednocześnie Night King został wyróżniony przez stowarzyszenie na rzecz wspierania idei recyklingu ponieważ nie pozwolił by dobry martwy smok się tak marnował.
Nagrodę międzynarodowego stowarzyszenie producentów jachtów dostaje Ciemniejsza Strona Greya za włączenie do fabuły filmu kilkunastominutowej reklamy Jachtu, która jednocześnie jest najciekawszą częścią całego filmu.
Nagrodę im. Michaela Baya za scenę „Ja nie wiem co się tu dzieje, na Boga a mogłem być w domu i siedzieć sobie spokojnie oglądając Netflixa” dostaje scena w Kong Wyspa Czaszki w której Tom Hiddleston w masce gazowej rozwala kataną latające małe dinozaury. Jednocześnie film dostaje nagrodę im. Anga Lee za najbardziej przepojoną miłosną tęsknotą scenę w kinematografii za scenę w której King Kong bardzo smutnymi oczyma spogląda na Toma Hiddlestona. Jak my wszyscy.
Nagroda im. Krajowego stowarzyszenia hipsterów za film który najbardziej wypadało w zeszłym roku wskazać jako swój ulubiony dla Blade Runnera 2049 i specjalna nagroda im. Iana Howe dla Harrisona Forda który ku zaskoczeniu wszystkich nie zginął w tym filmie.
Nagroda im. Gene’a Roddenberry za najlepszą realizację idei Star Treka w telewizji dostaje serial Orville zaś nagrodę im Bryana Fullera za serial który najbardziej chciałby obejrzeć Bryan Fuller dostaje Star Trek Discovery, który jest także wyróżniony nagrodę Polskiego Związku Piłki Ręcznej za najbardziej nietrafiony akronim.
Nagroda im. P. T Barnuma za najlepszy pomysł biznesowy zeszłego roku idzie do wydawnictwa Non Stop Comic które postanowiło non stop wydawać doskonałe komiksy, co niewątpliwie przełożyło się doskonale na czytelnictwo dobrych komiksów i fatalnie na stan konta.
Nagrodę im. Sknerusa McKwacza za najlepsze podejście do kapitalizmu dostał Disney wykupujący FOX co oznacza, że niedługo będziemy już mieli wszystkie postacie, filmy i fandomy pod jednym dachem i Disneyowi nic nie będzie można zrobić. Jednocześnie nagrodę Carla Bernsteina i Boba Woodwarda za udowodnienie potęgi prasy dostają dziennikarze filmowi którzy doprowadzili do zakończenia przez Disneya bojkotu dziennikarzy filmowych z Los Angeles Times, po tym jak gazeta ujawniła wpływy giganta na wybory w miasteczku w którym jest Disneyland.
Nagrodę im. Micheala Fassbendera za najpiękniejsze męskie łzy w kinie dostaje Kenneth Branagh za swoje wypełnione łzami oczy w Dunkierce. Film dostaje też specjalne wyróżnienie miasta Sopot za najbardziej dramatyczne wykorzystanie molo w kinematografii.
Nagrodę im. Międzynarodowego stowarzyszenia folklorystów za najlepsze trzecie podejście do wykonania zadania dostaje studio Marvel za znalezienie klucza do nakręcenia Spider Mana dopiero za trzecim razem. Jednocześnie film dostaje wyróżnienie im. Ataku Klonów za najlepszy trailer zupełnie innego filmu niż ten jakim się ostatecznie okazał.
Nagrodę im. Hansa Zimmera za najlepszy soundtrack który jak się wydaje już gdzieś indziej słyszeliśmy dostają do podziału twórcy filmów: Alien: Przymierze, Kingsman: Złoty Krąg i Logan Lucky którzy wszyscy wykorzystali w swoich filmach piosenkę Country Road jednocześnie nagrodę im. Nerona za najlepsze wykonanie piosenki niekoniecznie zgodnie z jej założoną melodią dostaje Mark Strong.
Nagrodę im. Narcyza za najlepszą scenę pocałunku z samym sobą dostaje Michael Fassbender który dodatkowo sam siebie uczył grać na fujarce co o dziwo nie jest eufemizmem.
Nagrodę im. Bergamana za dzieło filmowe o którym wszyscy rozmawiają choć prawie nikt go nie oglądał dostaje Patryk Vega i jego Botoks. W pewnym momencie najbardziej komentowany, nie oglądany przez komentujących film zeszłego roku. Jednocześnie film dostaje wyróżnienie ministra zdrowia za znaczne skrócenie kolejek do lekarzy, poprzez niechęcenie widzów do zawodu lekarza.
Nagrodę im. Greka Zorby za najpiękniejszą katastrofę zeszłego roku dostaje wielka rozbuchana premiera Ihumans którzy okazali się naprawdę jednym z najgorszych seriali jakie można było nakręcić. Drugie miejsce zajmuje Dark Universe Universalu które przeżyło dokładnie jeden film a dokładniej Mumię. Który to film dostaje także nagrodę Ostatniego Legionu za najgorszy film roku z potencjalnie najlepszą obsadą.
Nagroda międzynarodowego stowarzyszenia graczy pokerowych za najlepszą pokerową minę idzie zdecydowanie do Emmy Watson której udało się zachować powagę w czasie kręcenia Pięknej I Bestii mimo, że w większości scen towarzyszył jej Dan Stevens w stroju do motion capture.
Nagroda im. Simby za animowane zwierzę które budzi najwięcej niepokojąco jednoznacznych uczuć sympatii idzie dla nowego animowanego Sknerusa McKwacza który mówi głosem Davida Tennanta i jest naprawdę wspaniałą kaczką.
Nagroda im. Kennetha Branagha za dramatyczne wykorzystanie błota w kinematografii idzie dla twórców Taboo za zabłocenie dosłownie wszystkiego w Londynie i nie tylko, jednocześnie nagroda Caravaggia za najwięcej kadrów z jednym słabym źródłem świtała.
=
Nagroda im. Alfreda Hitchocka za najlepszy suspens dla zakończenia Oscarów. Wszyscy myśleliśmy że będzie nudno i możemy już iść spać a tu jak się okazało napięcie powoli zaczęło rosnąć.
Nagrodę im. J.K. Rowling za przywrócenie nadziei że ludzi zainteresuje coś co ponoć dawno już nikogo nie interesuje dostają twórcy Loving Vincent, za udowodnienie że ludzie jak najbardziej chcą chodzić do kina na malowane ręcznie biografie malarzy.
Nagrodę im. Largo Wincha za udowodnienie, że francuskie kultowe komiksy nie sprawdzają się jako produkcje filmowe dostaje Luc Besson i jego Valerian. Jednocześnie film dostaje nagrodę im. Davida Finchera za najładniejsze otwarcie filmu, który potem jest już zdecydowanie słabszy od tych pierwszych minut.
Nagrodę im. Zmierzchu za film z zaskakująco dobrym soundtrackiem dostaje Król Artur, którego ścieżka dźwiękowa była zdecydowanie lepsza od wszystkiego innego w tym filmie. Jednocześnie Jude Law dostaje nagrodę im. Jacka Sparrowa za bezczelną kradzież filmu całej reszcie obsady.
Nagrodę im. Ministra do spraw rodziny dostają scenarzyści filmu Szybcy i Wściekli 8, który ponownie ustawia nam w głowach wszystkie wartości. Najpierw rodzina, potem szybkie samochody a na końcu Łódź podwodna. Jednocześnie Helen Mirren otrzymuje nagrodę im. Billa Murraya za najlepsze cameo w filmie, w którym się potencjalnie nikt jej nie spodziewał.
Nagrodę im. Avatara za film który miał wywrócić nasz świat do góry nogami a był po prostu kolejnym filmem dostaje Ghost in the Shell, produkcja która była najciekawsza zanim ktokolwiek go zobaczył. A potem było już tylko coraz bardziej banalnie.
Nagrodę im. Elpis za ukrytą na samym dnie koszmarów nadzieje dostaje Logan, który przywrócił nam nadzieję, że da się zrobić dobry pojedynczy film o Wolverinie. Jednocześnie scenarzyści dostają nagrodę im. Bruce Willisa za najlepsze wykorzystanie schematu „twardziel i dziecko”.
Nagrodę im. Adama Westa za najlepsze zrozumienie idei filmu o Batmanie dostają twórcy Lego Batman, wciąż prawdopodobnie najlepszej produkcji o Batmanie jaką można było zobaczyć w kinach w ostatnich latach.
Nagroda im. Christiana Bale za najbardziej drastyczną zmianę wagi na potrzeby filmu dostaje obsada filmu Milczenie, która zgodnie z zasadą że wszystko dla sztuki niesamowicie schudła. Jednocześnie Liam Nesson dostaje nagrodę Matta Damona za napędzanie fabuły swoją nieobecnością.
Nagrodę im. błędu w Matrixie za wrażenie, że ten rok to myśmy już kiedyś widzieli dostaje Hollywood i świat telewizji zbiorczo za zafundowanie nam w tym roku większej ilości powrotów i powtórek niżbyśmy chcieli. Gdzieś pomiędzy, To, Słonecznym Patrolem, Jumanji, Will and Grace, czy Stranger Things można było dojść do wniosku, że tak naprawdę to w sumie myśmy już ten rok raz przeżyli i już raz widzieliśmy te wszystkie filmy i seriale.
To tyle na dziś. Mijający rok w kulturze popularnej z całą pewnością nie należał do najlepszych. Brakowało takiego naprawdę poruszającego dzieła i w sumie uratowała nas trochę końcówka roku, zwłaszcza Thor i jego kolorowe, magiczne, radosne nie oglądanie się na nic i na nikogo. Wciąż jednak był to rok w którym fakt, że Liga Sprawiedliwości nie była totalnie beznadziejnym filmem uznaliśmy za wielkie zwycięstwo, za fakt że Defendersi dali się oglądać mimo, że w obsadzie był Iron Fist uznaliśmy za miłe zaskoczenie. Ogólnie zwierz przeglądając filmy i seriale minionego roku doszedł do wniosku, że brakowało takiego wielkiego niesamowitego zaskoczenia i entuzjazmu. W sumie najbliżej tych uczuć Zwierz był w czasie oglądania Morderstwa w Orient Expressie. Trochę nie tego się spodziewał. Ale nie był to też rok zupełnie na straty – można było się w kinie bawić całkiem nieźle, i było nawet kilka całkiem udanych seriali. Zwierz jednak ma nadzieję, że w przyszłym roku doczeka się jakiegoś nowego, może trochę niespodziewanego dzieła popkultury które na jakiś czas całkowicie zawładnie jego sercem i umysłem. Wszak to jest największe marzenie każdego fana.
Ps: Zwierz życzy wam wszystkim wspaniałej zabawy i szampańskich nastrojów – niezależnie od tego czy idziecie na imprezę czy zostajecie w domu. Sam Zwierz wybiera się spędzić Sylwestra w kinie co oznacza, że nowy rok będzie mógł zacząć od recenzowania co obejrzał. A jak wiadomo, trudno nowy rok zacząć lepiej. Do zobaczenia 2.01.