Home Film W każdym bloku czyli “Powrót do tamtych dni”

W każdym bloku czyli “Powrót do tamtych dni”

autor Zwierz
W każdym bloku czyli “Powrót do tamtych dni”

Powrót do tam­tych dni” to jeden z tych pol­s­kich filmów, które najwięcej tracą na tym jak dys­try­b­u­tor próbu­je je sprzedać. Kam­er­al­ny i oso­bisty dra­mat, opar­ty w dużym stop­niu na wspom­nieni­ach reży­sera i sce­narzysty Kon­dra­da Aksi­now­icza wchodzi do pol­s­kich kin reklam­owy niemal jak kome­dia. Jeden rzut oka na plakat – z hasłem „Ojca miałem naprawdę fajnego” i moż­na dojść do myl­nych wniosków, że oto dostaniemy sen­ty­men­tal­ną opowieść o lat­ach dziewięćdziesią­tych. I choć ele­men­tu powro­tu nie braku­je to wciąż – daleko tej pro­dukcji od komizmu.

 

Oglą­dałam „Powrót do tam­tych dni” jeszcze w Gdyni, gdy miał tytuł „Powrót do Legolan­du” (z tego co rozu­miem – jest to nazwa zas­trzeżona stąd zmi­ana). Film w pewien sposób wpisy­wał się w powroty do lat osiemdziesią­tych i dziewięćdziesią­tych który­mi tegorocz­na Gdy­nia była napakowana. Początkowo film mógł się wydawać nieco podob­ny do „Zupy Nic”. Obrazy codzi­en­nego życia z lat dziewięćdziesią­tych, wprowadza­ją widza w całkiem przy­jem­ny, nieco prze­baw­iony świat włas­nych wspom­nień. Choć bohaterowie są nieco star­si niż ja byłam w tym okre­sie (główny bohater Tomek ma czter­naś­cie lat) to jed­nak rozpoz­na­ję ich ele­men­ty codzi­en­noś­ci. Te same pro­gramy w telewiz­ji, gry na stole, domin­u­ją­cy zielony kolor w szkol­nej klasie i te same zestawy LEGO stanow­iące prze­jaw swois­tego zabawkowego luksusu.

 

Zdję­cie: Kacper Chmielowski/Kino Świat

 

Życie Tom­ka i jego mat­ki toczy się spoko­jnym ryt­mem i nawet widz może się poczuć jak na sean­sie rzad­kiego przy­pad­ku fil­mu o dojrze­wa­niu, który jest głównie zato­pi­ony w codzi­en­noś­ci. Zmi­ana przy­chodzi, kiedy z Amery­ki wraca ojciec Tom­ka. Jego ponowne­mu pojaw­ie­niu się w domu towarzyszy napię­cie. Wiemy, że mimo radoś­ci chłop­ca i jego mat­ki, coś jed­nak jest nie tak. Opowieś­ci o życiu w Stanach wyda­ją się fan­tasty­czne, wal­iz­ki pełne są prezen­tów, ale wciąż — mamy poczu­cie, że zaraz coś się stanie.  Szy­bko okazu­je się, że ojciec pije. Pije w sposób, który zna­ją rodziny w całej Polsce. Nie trochę, nie cza­sa­mi, nie umi­arkowanie, ale cią­gle – wpada­jąc coraz bardziej w alko­holowy ciąg. Jego zachowanie niko­go nie dzi­wi, wręcz prze­ci­wnie – widać, że mat­ka ma ustalone mech­a­nizmy ucieka­nia od prob­le­mu. Sam Tomek próbu­je funkcjonować w miarę nor­mal­nie z pijanym ojcem za ścianą – podob­nie jak dziesiąt­ki dzieci­aków w całym kra­ju. Ale oczy­wiś­cie, wcześniej czy później – nie da się zig­norować tego co się dzieje wokół.

 

Powrót do tam­tych dni” ma w sobie zarówno oskarże­nie, jak i rozlicze­nie i pewien ele­ment oczyszczenia. Widać, że reżyser patrzy na własne wspom­nienia już z dorosłej per­spek­ty­wy, że rozu­mie pewne mech­a­nizmy i chce się tym podzielić z widza­mi. Jed­nocześnie oglą­da­jąc film miałam poczu­cie, że nie tylko stara się pokazać wpływ jaki miał na niego alko­holizm ojca, ale też – to jak bard­zo zaburza­ło to relac­je z matką, która częs­to sama prz­er­ażona sytu­acją, zdawała się na syna. To jest w jakimś stop­niu rozlicznie z dwójką rodz­iców. Jed­nocześnie – co niekoniecznie pojaw­ia się w takich fil­mach – to wciąż jest ojciec w jakimś stop­niu kochany.  Bo to jest dobry ojciec – czuły, wprowadza­ją­cy w świat – ale jed­nocześnie to ojciec naj­gorszy, bo piją­cy i niszczą­cy rodz­inę, bez­pieczeńst­wo, swo­jego syna. Dobra jest tu postać sąsi­a­da – człowieka, który sam doskonale zna ten mech­a­nizm, który stara się Tom­ka naprowadz­ić na inny sposób myśle­nia. Wiemy, że ma rację, ale jed­nocześnie – wiemy, że w tym momen­cie niewiele to zmieni.

 

Zdję­cie: Kacper Chmielowski/Kino Świat

 

Mam wraże­nie, że to film pod wielo­ma wzglę­da­mi ter­apeu­ty­czny nie tylko dla twór­ców, ale i dla wielu widzów. W wiel­kich blokach w Polsce w niejed­nym mieszka­niu na iden­ty­cznych wer­salkach leżeli pijani ojcowie, pod­czas gdy ich dzieci w poko­ju obok na rozkładanym sto­liku starały się odro­bić pracę domową. Wszys­tko jed­nak roz­gry­wało się za zamknię­ty­mi drzwia­mi, wśród plotek, wiel­kich tajem­nic, skry­wanych za okazjon­al­ny­mi momen­ta­mi trzeź­woś­ci. Choć bycie Dorosłym Dzieck­iem Alko­ho­li­ka jest w Polsce powszechne to jest to wciąż przeży­cie bardziej jed­nos­tkowe niż wspól­no­towe. Wstyd jaki przynosi alko­holizm w rodzinie spraw­ia, że każdy tą tajem­nicę nosi sam. Ask­i­now­icz otwiera drzwi do małego mieszka­nia swoich rodz­iców prowadza­jąc nas nie tylko w swo­ją his­torię, ale też dając punkt odniesienia. Bard­zo poczułam to patrząc na roz­mowy po sean­sie – jak różne były wśród osób z podob­ny­mi przeży­ci­a­mi i tych które znały takie sytu­acje jedynie z kul­tu­ry. To są dwa różne filmy. Dla mnie jako oso­by, która takie sytu­acje zna tylko z opowieś­ci zna­jomych, była to pro­dukc­ja zupełnie inna niż dla oso­by, która odnalazła w filmie zdarzenia, które przez wiele lat stanow­iły jej codzienność.

 

Jed­nocześnie ma Ask­i­now­icz szczęś­cie do swo­jej obsady. Teodor Koziar w roli Tom­ka bard­zo dobrze odd­a­je ten specy­ficzny czas w życiu człowieka, kiedy jest się tak bard­zo zaw­ies­zonym między dziecińst­wem a nas­tolęctwem. W zależnoś­ci od sytu­acji moż­na już patrzeć śmi­ało w dorosłość lub wyco­fy­wać się do bard­zo dziecię­cych zachowań i odruchów. To jed­na z lep­szych ról tego typu jaką widzi­ałam od daw­na – swo­bod­na, nie teatral­na, choć prze­cież niełat­wa. Weroni­ka Książkiewicz dobrze radzi sobie w roli kobi­ety która za wszelką cenę stara się ukryć czy schować przed swo­ją codzi­en­noś­cią i rzeczy­wis­toś­cią. Zwłaszcza w drugiej połowie fil­mu, jej skłon­ność do wyco­fy­wa­nia się czy chowa­nia – bard­zo dobrze odd­a­je sytu­ację oso­by, która zupełnie nie radzi sobie z rzeczy­wis­toś­cią w jakiej się znalazła. Dobrym ruchem było obsadze­nie Macie­ja  Stuhra w roli ojca. Dzię­ki temu w filmie wybrzmiewa ten dyso­nans, kiedy kochany tata, którego obec­noś­ci się wyczeku­je, zamienia się w tego prz­er­aża­jącego pija­ka przynoszącego głównie stra­ch i wstyd. To, że te dwie rzeczy są nierozłąc­zone i przemieszane dobrze odd­a­je prob­lem jakim dla dziec­ka jest alko­holizm rodz­iców. Sam Stuhr  zresztą gra tu pier­wszy raz od daw­na tak dobrze – co w jakimś stop­niu cieszy, bo to jest dobry aktor, który częs­to w ogóle swoich możli­woś­ci nie wykorzystuje.

 

Powrót do tam­tych dni” nie jest filmem bez skazy. Niekiedy moż­na poczuć się przytłoc­zonym syg­nal­i­zowaniem wszys­t­kich ele­men­tów lat dziewięćdziesią­tych. Trochę też ele­men­ty kina o dojrze­wa­niu bywa­ją tu odt­wor­zone automaty­cznie (pier­wsze zau­rocze­nie, pacz­ka kolegów) tak jak­by reżyser wiedzi­ał, że powin­ny być choć niekoniecznie miał do nich serce.  Być może najwięk­szym jego prob­le­mem jest puen­ta – w dużym stop­niu sym­bol­icz­na wyry­wa­ją­ca nas z real­iz­mu. Jestem w stanie zrozu­mieć, że dla samego twór­cy ważne było jakieś domknię­cie, ale mam wraże­nie, że tym samym trochę zdradz­ił swoich widzów, którzy w swoim życiu takiego jed­noz­nacznego domknię­cia nie zaznali.

 

Zdję­cia: Kacper Chmielowski/ Kino Świat

 

Jestem jed­nak w stanie zrozu­mieć, że to jest ten rodzaj pro­dukcji, który jest ważny nie tylko dla odbior­ców, ale dla samego twór­cy. Przyz­nam, że rzad­ko tak bard­zo oglą­da­jąc film czułam, że nie tyle ja muszę go obe­jrzeć co reżyser musi­ał go nakrę­cić. Mam też poczu­cie, że to może być waż­na pro­dukc­ja dla wielu osób, które dzielą podob­ne przeży­cia. Choć jed­nocześnie – zna­jąc moich zna­jomych i ich reakc­je – to chy­ba jest taka typowa pro­dukc­ja, na którą trze­ba iść bard­zo świadomie. Jestem w stanie sobie wyobraz­ić, że dla wielu osób dla wid­owni, które być może pewnych obrazów czy emocji nie przepra­cow­ały może być to seans niezwyk­le trud­ny czy trau­maty­czny. Także przez wiz­ual­ną bliskość do tego co znali z włas­nych domów.

 

Pisanie o fil­mach, że są „ważne” brz­mi jak pocałunek śmier­ci. Bo zwyk­le ważny film oznacza taki, o którym wiele więcej nie moż­na powiedzieć. Mam jed­nak wraże­nie, że trochę tak jest w tym przy­pad­ku. Nieza­leżnie od fab­u­larnych mielizn, czy niekoniecznie sub­tel­nych rozwiązań – to jest film, który bard­zo dobrze odd­a­je taki codzi­en­ny pol­s­ki alko­holizm i to jak wpły­wa na młodych ludzi. Ludzi, którzy potem częs­to nieświadomie, niosą za sobą ciężar choro­by swoich rodz­iców.  Jako punkt wyjś­cia do roz­mowy, być może do uświadomienia sobie jak powszechne jest to zjawisko. Cza­sem bowiem nawet niedoskon­ałe zaga­je­nie roz­mowy wiele może zmienić. Dlat­ego jestem w stanie pro­dukcji wiele odpuś­cić i wiele w niej zrozu­mieć. Zwłaszcza, że to jest kino ucz­ci­wie zaan­gażowane — wywodzące się z włas­nego doświad­czenia i wspom­nienia. Stąd, nawet jeśli dla mnie to film niedoskon­ały to uważam że dobrze się stało, że trafił na nasze ekrany. Tylko trochę żal, że tyle osób go ominie po jed­nym spo­jrze­niu na plakat.

0 komentarz
3

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online