Któż nie chciałby zostać milionerem? No właśnie, niemal każdy ma przygotowaną w głowie listę rzeczy, które by kupił, lub zrobił, gdyby na jego konto wpłynął milion (niekoniecznie złotych). Jednocześnie, jedno to milion dostać a drugie wygrać. Oglądanie „Milionerów” to zawsze była mieszanka przyjemności z frustracją – ostatecznie znaliśmy te same odpowiedzi co zawodnicy. I moglibyśmy bez trudu sięgnąć po ten milion. Brytyjski mini serial „Quiz” to opowieść o ludziach, którzy bardzo chcieli być milionerami, nawet za bardzo.
„Quiz” to trzyodcinkowy serial na podstawie sztuki Jamesa Grahama (jego doskonałe „This House” można było oglądać w ramach National Theatre at Home – i przyznam, że widać pewne podobieństwa w sposobie budowania dramaturgii) opowiada o prawdziwym skandalu jaki miał miejsce w 2001 roku kiedy jeden z zawodników biorących udział w „Milionerach” – Charles Ingram został oskarżony o to, że wraz z żoną i jednym z pozostałych zawodników brał udział w skomplikowanym oszustwie mającym na celu zgarnięcie głównej nagrody. Sztuka Grahama (serial dla telewizji wyreżyserował znakomity Stephen Frears) ma bardzo precyzyjną konstrukcję. Początkowo skłania nas do postrzegania całej historii przez pryzmat ostatecznego wyroku w którym zadecydowano, że Ingram i jego żona są winni oszustwa, jednak im dalej idzie narracja tym bardziej spojrzenie się zmienia. Im bliżej końca tym więcej dostajemy dowodów, że sprawa była mniej oczywista niż chciałaby prasa, czy producenci popularnego formatu telewizyjnego.
Jednocześnie sam serial (czy właściwie sztuka) wychodzi daleko poza proste dociekanie czy ludzie są gotowi w skomplikowany sposób oszukiwać by zdobyć milion dolarów. Autora interesują psychologiczne mechanizmy które sprawiają, że odpowiadanie na pytania – czy to w quizie w naszym lokalnym pubie, czy na kanapie, czy przed oczami milionów telewidzów jest dla nas tak atrakcyjne. Graham bierze pod uwagę chęć wzbogacenia się, oczywiście, ale też słusznie zauważa, że jako ludzie lubimy mieć rację. Opium nie jest tylko wizja wygranej ale wizja, że miało się rację i zgodnie z tym co mówi żona Charlesa Ingrama, Diana (która także brała udział w quizie), że istnieją w tym niepewnym świecie rzeczy, które po prostu można wiedzieć. Serial nie przygląda się wydarzeniu jedynie z punktu widzenia uczestników i graczy, ale też producentów. Ludzi, którzy szukają takich mechanizmów, które zagrają i przyniosą zyski. Dla nich ważniejsze od samego quizu są te momenty pełne emocji.
„Quiz” to też opowieść o działaniu sądu. Dokładniej o tym jak trudno odtworzyć prawdziwy przebieg zdarzeń. Nie tylko dlatego, że we współczesnym świecie (a zwłaszcza w Wielkiej Brytanii gdzie kultura brukowców jest bardzo rozwinięta) prasa wpływa na percepcję wydarzeń tak bardzo, że nawet świadkowie nie są w stanie się takiej narracji oprzeć. Problemem są też same dowody – w tym przypadku nagrania programu. Tam, gdzie pojawia się montaż pojawia się budowanie jakiejś opowieści o tym co się stało. Serial dość dobrze pokazuje, że stworzenie wiarygodnej narracji niekoniecznie musi oznaczać to samo co stworzenie narracji prawdziwej. Jednocześnie oglądając ten mini serial nie sposób nie zadawać sobie pytania o to czy jednak ława przysięgłych nie jest najsłabszym elementem systemu prawnego. Zwłaszcza w świecie gdzie media mają tak olbrzymi wpływ na naszą percepcję rzeczywistości. To w sumie jeden z najbardziej uniwersalnych aspektów tej historii pokazujący jak bardzo nasze dochodzenie do prawdy jest skażone, przez to jak „przypominamy” sobie wydarzenia.
Niewątpliwie serial ogląda się doskonale dzięki fantastycznie dobranej obsadzie. W roli Charlesa Ingrama występuje Matthew Macfadyen – znany większości polskich widzów z roli Pana Darcy w nowej „Dumie i Uprzedzeniu”. Jeśli kocha się brytyjskie kino i telewizję, to kojarzy się go oczywiście z wielu innych ról. Matthew Macfadyen to moim zdaniem doskonały wybór. Dzięki niemu aż do samego końca nie jesteśmy w stanie powiedzieć, czy mamy do czynienia z oszustem, człowiekiem nieco wycofanym ale ekscentrycznym, czy z bardzo inteligentnym facetem, który nieco się boi świateł reflektorów. Smutne spojrzenie aktora, jego umiejętność grania człowieka wycofanego i nieśmiałego pozwala stworzyć rolę niejednoznaczną – na tyle, że do samego końca nie jesteśmy pewni co myśleć. Świetna jest też Sian Clifford (jako Diana Ingram) znana głównie z roli siostry we „Fleabag”. Diana to taki typ kobiecej bohaterki jaki rzadko się pojawia. Nie jest żadną Lady Makbet (ponoć tak opisywała ją prasa) ani łasą na kasę karierowiczką. Można w niej dostrzec kobietę, która jest nieco wycofana z życia, lubiącą fakty i odpowiedzi na pytania. Ponownie – klucz do tej roli polega na jej niejednoznaczności. Podejrzewamy, że Diana mogłaby oszukiwać, ale jednocześnie – wcale nie mamy pewności czy leży to w jej charakterze.
Klasą samą w sobie jest w tym serialu Michael Sheen – w drugoplanowej roli prowadzącego program Chrisa Tarranta (czyli takiego brytyjskiego Huberta Urbańskiego). Sheen gra cudownie – uśmiecha się sztucznie na prawo i lewo i rzuca obowiązkowymi sucharami prowadzącego. To rola dobra, bo świadomie przerysowana. A jednocześnie sam Tarrant jest w pewnym stopniu kluczowy dla śledztwa bo siedzi najbliżej Ingrama i jest być może jedyną osobą, która może potwierdzić, czy z siedzenia w studio da się usłyszeć konkretne kaszlnięcie z widowni (zresztą tak bardzo w tym serialu kaszlą, że we współczesnych czasach człowiek się czuje niemal jak na horrorze). Sheen wyraźnie dobrze się bawił przy tej roli i bardzo to widać – wnosi trochę humoru, i mnóstwo aktorskiego ego – co jest niezbędne do tej roli. W rolach drugoplanowych znajdziemy niejedno znane nazwisko – prawniczkę broniącą Ingramów gra Helen McCrory, i jest w tej roli absolutnie fantastyczna. Zresztą każda mniejsza czy większa rola w tym serialu jest naprawdę udana – obsada stanowi jeden z najmocniejszych punktów całego przedsięwzięcia.
Co ciekawe, serial opowiadający w niejednoznaczny sposób o skandalu wyprodukowała telewizji ITV czyli ta sama która nadawała przez lata brytyjską edycję „Milionerów”. Jest to o tle interesujące, że jak wspomniałam – serial wcale nie utwierdza widza w przekonaniu, że zarzuty stawiane przez twórców programu były rzeczywiście dobrze udokumentowane. Co więcej sam serial koncentruje się nie tylko na samej sprawie, ale także na sposobie budowania programów telewizyjnych, zaangażowania widzów, i stawiania sobie celów przez telewizyjnych producentów. Autor sztuki zapewniał, że nie spotkały go żadne naciski ze strony ITV by zmienić treść historii. Oznacza to, że ITV wyprodukowało serial, w którym stawia pod znakiem zapytania jeden z największych skandali wokół własnego programu, jednocześnie podważając jednoznaczny wyrok. Jest to na swój sposób fascynujące.
Jeśli macie ochotę na trzy godziny naprawdę fantastycznej telewizji to bardzo polecam „Quiz” – jest dostępny w Polsce na HBO GO i warto go obejrzeć za jednym posiedzeniem – co nie będzie trudne, bo historia naprawdę wciąga. Sam autor sztuki opowiadał, że kiedy była ona wystawiana w teatrze pytano widzów przed i po spektaklu odnośnie ich opinii na temat wyroku w sprawie Ingramów i obserwowanie zmiany ich postaw było bardzo ciekawe.