Home Tak sobie myślę Sto procent populacji moich mężów czyli o co mówi do mnie Mateusz

Sto procent populacji moich mężów czyli o co mówi do mnie Mateusz

autor Zwierz
Sto procent populacji moich mężów czyli o co mówi do mnie Mateusz

Dziś jest moja roczni­ca ślubu (matem­aty­ka wskazu­je, że trze­cia) i nie ukry­wam – bard­zo mnie ten dzień zawsze cieszy, bo mogę powspom­i­nać jaki miałam fajny ślub i cieszyć się ofic­jal­nie jakiego mam fajnego męża. Mogę też hoł­du­jąc małej blo­gowej świeck­iej trady­cji przed­staw­ić wam coroczny zestaw naszych małżeńs­kich dialogów, w których ja wys­tępu­ję jako oso­ba zaskaku­ją­co racjon­al­na a mój mąż… cóż wys­tępu­je jako mój mąż.

 

***

Ja: “Sko­ro robisz mi korek­ty tek­stów to może powinieneś mieć dziesięć pro­cent z tego co na nich zarobię”

 

Mateusz: “Fan­tasty­cznie naresz­cie będę miał jakąś kasę na rand­ki z kochankami”

 

***

Ja “Chci­ałabym mieć row­er, ale taki z bard­zo sze­rokim siodełkiem”

 

Mateusz “Słowem, którego szukasz jest rik­sza. Ma wszys­tko czego chcesz. Sze­rok­ie siedze­nie, daszek i nie ty pedałujesz”

 

***

Mateusz “Mam dobrą wiado­mość jesteśmy nad jeziorem. Złą to nie jest to jezioro, nad którym mieliśmy być. Ale pomyśl z jede­nas­tu w obrę­bie mias­ta zostało już tylko 10”

 

***

Ja: “O kochanie zobacz pod sufitem lata nam ćma helikopter”

 

Mateusz “To ja cię tu z nią zostawię”

 

Wziął, wyszedł z poko­ju i zamknął za sobą drzwi.

 

Nie wiem czy mam jeszcze męża.

 

***

Ja “Mateusz, tak dużo siedz­imy razem a ja potrze­bu­ję trochę cza­su tylko dla siebie”

 

Mateusz “Nie ma sprawy”

 

Po czym prze­sunął nasz sto­jak na pranie na środek poko­ju tak żebym go nie widzi­ała. No zarad­ny ten mój małżonek zaradny.

***

Mateusz “Nie mogę z tobą ter­az roz­maw­iać, bo czy­tam właśnie co napisałaś o filmie który razem obe­jrzeliśmy. Two­ja obec­ność narzu­ca mi intencję autorską”

***

Mateusz: “Pro­ponu­ję zmi­anę uży­cia określe­nia “znosić coś po męsku”

 

Ja: “Co by znaczyło?”

 

Mateusz: “Jęczeć i dra­maty­zować, krzy­cząc, że to na pewno koniec”

 

(reflek­s­ja przyszła po tym jak kawałek szkła wbił mu się w palec i naprawdę poin­for­mował mnie, że niepokoi się, że rana się zakazi. Skalecze­nie nie ma centymetra)

 

***

Ja: Nigdy więcej pizzy jestem gruba

 

Mateusz: Nie jesteś gruba

 

Ja: Nie jesteś obiek­ty­wną grupą badawczą

 

Mateusz: Reprezen­tu­je sto pro­cent pop­u­lacji twoich mężów

 

***

Mateusz siedzi przed kom­put­erem coś tam oglą­da, ogól­nie spoko­jnie, cicho i sennie.

 

Nagle Mateusz wykonu­je gwał­towne gesty, pauzu­je, odwraca się w moją stronę, zde­j­mu­je gwał­town­ie słuchaw­ki z uszu, wzrok płonący.

 

Kochanie, to niesamowite, ten holen­der­s­ki komen­ta­tor Star­crafta mówi, że nazwę sera goł­da powin­no się właś­ci­wie wymaw­iać hałda”

 

***

Mateusz siedzi na skra­ju łóż­ka i macha poduszką wokół głowy

 

Kochanie co robisz?”

 

Bujam Poke­mo­ny”

 

Tyle, nic więcej nie wyjaśnił.

 

***

Ja: “Kochanie która to będzie nasza roczni­ca ślubu w lipcu?”

 

Mateusz: “Trze­cia”

 

Ja: “Uff dobrze, że cho­ci­aż ty takie rzeczy pamiętasz”

 

Mateusz: “Nie, ja tylko zgaduję”

 

***

Ja “Kochanie czy ja mam jeszcze kawę”

 

Mateusz “Nie już nie masz kawy. Ja ci o tym mówiłem”

 

Ja: “Nic mi nie mówiłeś”

 

Mateusz: “A to może powiedzi­ałem tak tylko w Mateuszu”

 

***

Późno w nocy okaza­ło się że nie rozwiesil­iśmy prania

 

Ja (jęcząc): Mateusz bądź dobrym mężem rozwieś pranie ja tu książkę kończę, Mateusz bądź dobry, Mateuuuusz

 

Mateusz (mil­czą­co) wyj­mu­je rzeczy z pral­ki kładzie je na suszarce, idzie po więcej, ja przeko­nana, że mąż jed­nak mnie nie kocha aż tak bard­zo zaczy­nam rozwieszać pranie w nas­tro­ju w sty­lu “nikt nigdy nie był tak źle potratowany”

 

Mateusz wraca z resztą rzeczy — bierze z suszar­ki jed­ną wyschniętą skar­petkę i wręcza mi ją ze słowa­mi “Jesteś wol­na możesz odejść”.

 

***

Ja: Kochanie, widzi­ałam już kon­walie, jeśli chcesz pokazać, że mnie lubisz możesz mi kupić.

 

Mateusz: Kon­walie? Naprawdę? Chcesz żebym otruł kota?

 

Ja: Ale my nie mamy kota…

 

Mateusz: Widzisz jaki jestem skuteczny.

***

Ja: “Ciekawe czy mogę wyjść przed blok i poczy­tać sobie na ławce”

 

Mateusz: “Zaraz ci sprawdzę…hmm…no nie wiem jest zakaz biwakowa­nia na ter­e­nach leśnych”

 

Uzna­jmy, że jest to jakaś odpowiedź na jakieś pytanie.

 

***

Późny, późny wieczór. Już się kładę. Nagle Mateusz pyta “Kasia ilu ryc­erzy Okrągłego Stołu potrafisz wymienić”. U mnie zim­ny pot na czoło, zaczy­nam wymieni­ać dochodzę tak do sześ­ciu, zaczy­nam się plą­tać w zez­na­ni­ach, boję się, że to koniec związku, wyj­mu­je lit­er­aturę, zaglą­dam do Wikipedii, zaczy­namy roz­maw­iać w ogóle o micie Arturi­ańskim, robi się intelek­tu­al­nie, ja odd­y­cham z ulgą, bo jed­nak zdałam jak­iś tam erudy­cyjny małżeńs­ki egza­min ale jed­nak było blisko porażki.

 

Dziś okaza­ło się, że Mateusz chci­ał po pros­tu nazwać swo­je Worm­sy imion­a­mi ryc­erzy Okrągłego Stołu.

 

***

Mateusz (zakłada­jąc ład­ny sweter inne spod­nie niż dres) “Spon­tan­icznie postanow­iłem dziś ład­nie wyglą­dać. Miej coś z życia”

 

***

Ja do Mateusza “Obudz­iłam cię wczo­raj z drzem­ki żebyś mi zro­bił kawę. Przepraszam”

 

Mateusz “Kasia, ale czy ty myślisz, że ja jestem naj­dalej wysuniętą częś­cią ekspresu”

***

Mateusz (nagle): “Ze wszys­t­kich kolęd i pas­torałek moją ulu­bioną w swej pros­to­cie jest chy­ba “Sta­jen­ka Licha”

 

Ja: “Dlaczego mi to mówisz? Jest marzec”

 

Mateusz: “Zapy­tałaś mnie o to w grud­niu. Myślałem nad tym a ostat­nio mam trochę więcej cza­su to uznałem, że mogę dać ci odpowiedź”

***

Mateusz (wyszedł do kuch­ni zro­bić sobie herbatę i właśnie wraca) “Wiesz Kasia mam wraże­nie, że Koś­ciół Katolic­ki zro­bił błąd w cza­sie kon­tr­refor­ma­cji. Powinien powołać więcej zakonów”

I tyle.

***

W ramach zachowywa­nia zdrowia przy odosob­nie­niu trochę poćwiczyliśmy. Do pro­gra­mu “Ćwiczenia w domu dla ludzi bez kondycji”

Ter­az Mateusz chodzi po mieszka­niu i nuci pieśń Wielka­nocą “Gdzie jesteś o śmierci”

 

***

Mateusz je naleśni­ka łyżką

 

Ja: Mateusz, dlaczego jesz naleśni­ka łyżką?

 

Mateusz: Bo nie było widelców

 

Ja: Kochanie nie chcesz mi powiedzieć, że mamy w domu tylko jeden widelec

 

Mateusz: Chodzi o to, że nie mogłem znaleźć takiego jak twój a nie chci­ałem jeść innym

 

Ja: Więc jesz łyżką?

 

Mateusz: Jest z takiego samego kompletu

 

***

Mateusz: Niek­tórym intelek­tu­al­is­tom żyje się bard­zo dobrze

 

Ja: Podaj mi przykład intelek­tu­al­isty, które­mu się dobrze żyje

 

Mateusz: Arys­tote­les?

 

Ja: Jeśli Arys­tote­les jest twoim ostat­nim przykła­dem to nie jest dobrze

 

Mateusz: Masz rację, są dużo nowsze przykłady. Taki Tomasz z Akwinu

 

***

Ja (roman­ty­cznie) “Kochanie o czym myślisz?”

Mateusz (wyr­wany z głębok­iego zamyśle­nia): “Jaka jest zbior­cza nazwa warzyw kapuś­cianych po angielsku”

 

***

Ja (słysząc jakąś melodię): Śpiewałam to w harcerstwie.

Mateusz: Wszyscy śpiewal­iśmy ja też to śpiewałem jak byłem w harcerstwie

Ja: Byłeś w harcerst­wie? Nie widziałam!

Mateusz: No jasne, ja nie mogę ci wszys­tkiego o sobie opowiedzieć z muszę dawkować infor­ma­c­je w cza­sie żebyś nie straciła zainteresowania

***

Ja (po przestaw­ia­n­iu mebli, kładę się zmęc­zona na ziemi)

Mateusz: Chcesz czegoś?

Ja: umrzeć

Mateusz: Czyli kawy.

 

***

Żeby korzys­tać z zegar­ka musisz myśleć jak mieszkaniec Sumeru” rzekł mój mąż nagle w cza­sie spaceru i nie dodał nic więcej

 

***

Mateusz (nagle) “Chcesz gotowanego ziemniaka?”

Ja: “Nie”

Mateusz “Ale jest sól. Możesz mieć ziem­ni­a­ka z solą”

Ja: “Naprawdę dzięku­ję, mam czekoladę”

Mateusz “Widzisz a mogłaś mieć gotowanego ziemniaka”

 

***

Mateusz siedzi w restau­racji zamyślony, patrzy w dal

 

Ja: “Kochanie, tak siedzisz patrzysz, o czym myślisz”

 

Mateusz: “O tym jak trud­no pozbyć się zwłok”

***

 

Mateusz: “Jutro niedziela coś mamy… idziemy na śni­adanie do twoich rodz­iców, tak?”

Ja: “Nie, kochanie idziemy wiec­zorem do teatru na Rodz­inę Addamsów”

Mateusz: “Miałem pra­wo się pomylić to są dwa bard­zo podob­ne zobowiązania”

***

Zabrałam Mateusza do kina na film „Ślicznot­ki”. Pier­wsza połowa fil­mu roz­gry­wa się w klu­bie ze strip­tizem, wszędzie pół­nagie kobi­ety, wyuz­dane pozy, poślad­ki. No czego chcieć. Co pewien czas ten świat roz­pusty prz­ery­wa­jąc staty­czne uję­cia na dzi­en­nikarkę, która rekon­stru­u­je zdarzenia w klu­bie. Po dwudzi­es­tu min­u­tach Mateusz z sze­rokim uśmiechem na twarzy nachy­la się do mnie i szepcze “Miałem dokład­nie taki sam dyk­ta­fon jak ta dzi­en­nikar­ka”. Pokaż face­towi Jen­nifer Lopez a on zobaczy dyktafon.

 

***

Mateusz: Kochanie możesz włożyć sobie jedze­nie do tego opakowa­nia niebieskiego na lunch które masz.

Ja: Tego które zgu­biłam rok temu?

Mateusz: Nie zgu­biłaś tylko ja je odłożyłem na miejsce nad kuchenką

Ja: Do tego, do którego nie dosięgam?

Mateusz: Położyłem je tam dla bez­pieczeńst­wa, żeby się nie zgubiło

Ja: I nie powiedzi­ałeś mi jak szukałam?

Mateusz: Być może zapom­ni­ałem, że tam jest.

***

Ja: O już jest ten film o prądzie z Cum­ber­batchem. Wiesz o Edis­onie i Tesli

Mateusz: Cum­ber­batch gra Teslę?

Ja: Nie, Edisona

Mateusz: To dobrze, bo Tes­la był przystojny.

Ja: Sugeru­jesz, że Cum­ber­batch nie jest przystojny?

Mateusz: Cum­ber­batch jest jaszczurką. Bard­zo ład­ną jaszczurką, ale poję­cie przys­to­jnoś­ci nie odnosi się do jaszczurek.

 

***

Ja “Jacy dziś jesteśmy zor­ga­ni­zowani, zjedliśmy razem śni­adanie idziemy do pra­cy z dobrym jedze­niem w pojem­niku. I jeszcze pojedziemy razem do pra­cy. Jak my dziś dobrze umiemy w dorosłość!”

Mateusz: “To nie dorosłość, po pros­tu wys­zliśmy z domu o 12”

 

***

Mateusz właśnie wszedł do poko­ju z głośnikiem, z którego leci­ał prze­drewolucyjny hymn Iranu. Uznał, że muszę go posłuchać. Potem przełożył mi słowa.

***

Ja (w pociągu): Mamy coś do jedzenia?

Mateusz: Mnóst­wo rzeczy (wyj­mu­je trzy opakowa­nia różnych orzechów)

Ja: A coś z innej grupy spoży­w­czej niż orzechy?

Mateusz: Jasne !

I wyj­mu­je z ple­ca­ka poje­dynczego ogór­ka gruntowego

 

***

Mateusz zła­pał mój tele­fon zan­im ten spadł na ziemię

Ja: Co chcesz w podzięce?

Mateusz: Będę się doma­gał usług

Ja: Sek­su­al­nych?

Mateusz: Myślałem o czymś bardziej per­w­er­syjnym. Jak rozład­owanie zmywarki.

 

Jak sami widzi­cie nie mam szans się nudz­ić w życiu, bo moje życie z Mateuszem pełne jest niespodziewanych fak­tów, Poke­monów, hym­nów i aneg­dotek o zaraturs­tian­iźmie. I powiem wam szcz­erze, jeśli zna­jdziecie kogoś kto wciąż po trzech lat­ach będzie was baw­ił swoi­mi suchara­mi, robił wam kawę nawet obud­zony z drzem­ki i wręczał wam skar­pet­ki by uczynić wol­nym skrza­tem domowym, to nie mar­nu­j­cie cza­su, bierz­cie ślub bo z taki­mi ludź­mi człowiek nawet zamknię­ty w cza­sie pan­demii nie tylko się nie nudzi ale wychodzi z przeko­naniem, że wybrał lep­iej niż dobrze.

 

Ps: Jutro jadę w góry. Wiecie co to oznacza.

 

 

 

 

 

 

 

0 komentarz
13

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online