Home Festiwale Moja kanapa nie stoi w Cannes czyli jak w sumie pisać relacje z Festiwalu Filmowego

Moja kanapa nie stoi w Cannes czyli jak w sumie pisać relacje z Festiwalu Filmowego

autor Zwierz
Moja kanapa nie stoi w Cannes czyli jak w sumie pisać relacje z Festiwalu Filmowego

W Internecie roze­grała się niedawno mała afer­ka, czy może nawet awan­tur­ka. Sprawa na dłuższą metę niewiel­ka i nie bard­zo istot­na ale spraw­iła, że Zwierz zaczął się zas­tanaw­iać. Dokład­niej zaczął się zas­tanaw­iać – jak właś­ci­wie powin­ny wyglą­dać współcześnie relac­je z fes­ti­wali filmowych.

Streszczę wam pokrótce co się wydarzyło. Otóż dwa dni temu Karoli­na Kor­win-Piotrows­ka oświad­czyła, że ponieważ nikt nie robi dobrej relacji z Cannes – to znaczy, żaden z pol­s­kich dzi­en­nikarzy akredy­towanych przy fes­ti­walu, to ona musi wziąć sprawę w swo­je ręce. Ostate­cznie – chodz­iło o to, że tego wiec­zo­ra kiedy odby­wała się w Cannes pre­miera pol­skiego fil­mu „Zim­na Woj­na” najwięk­sze por­tale infor­mowały o czym innym. Stąd potrze­ba zro­bi­enia włas­nej relacji. Przy czym zaz­naczmy, że autor­ki relacji w Cannes nie było. Siedzi­ała w domu i korzys­ta­jąc z dobrodziejst­wa mediów społecznoś­ciowych wrzu­cała na swo­ją stronę na Face­booku wszys­tko co wpadło jej w ręce – zdję­cia z Insta­gra­ma, zdję­cia z ofic­jal­nej strony Cannes, zdję­cia aktorów zza kulis – zwyk­le robione przez nich albo oso­by związane z pro­dukcją fil­mu. Do tego lin­ki do artykułów z prasy zagranicznej – doty­czą­cych tego kto jak zareagował na film i ile wys­taw­ił mu gwiazdek.

Jed­nym z więk­szych prob­lemów przy pisa­niu o fes­ti­walach fil­mowych jest to, że strasznie trud­no takie tek­sty ilus­trować. Zwłaszcza, jeśli nie mamy naszego włas­nego fotore­portera, akredy­tacji pra­sowej i być może nie chce­my jed­nak udawać że nie wiemy ja dzi­ała­ją prawa autorskie.

 

Całość moż­na było­by jeszcze uznać, za pewien pomysł na to by zebrać wszys­tko co się w Internecie da na tem­at pol­skiego fil­mu znaleźć. Było­by to pewnie dla niek­tórych ludzi ciekawe, zwłaszcza że moich obserwacji – czytel­ni­cy strony Face­bookowej dzi­en­nikar­ki, niekoniecznie mają włas­ny dryg do tego, żeby takich infor­ma­cji w sieci szukać (co wbrew temu co może się wydawać jest dość banalne bo Cannes ma bard­zo dobrą obu­dowę w Internecie).  Prob­le­mem stała się nar­rac­ja wedle której mamy tu jedyną obrończynię miłoś­ci do kina, rozu­miejącą potrze­by kino­manów, która bun­tu­je się prze­ci­wko bez­nadziejnym mediom kra­jowym które piszą wyłącznie o tym która mod­el­ka pojaw­iła się pół­na­go na czer­wonym dywanie i w ogóle się Cannes nie intere­su­ją. Wobec tego musi wejść Karoli­na Kor­win-Piotrows­ka i z włas­nej kanapy ocal­ić pol­skie dzi­en­nikarst­wo filmowe.

 

 

Prob­lem w tym, że doszło tu do jakiegoś stras­zli­wego pomiesza­nia pojęć i per­spek­tyw. Tak wielkiego że zaczęłam się zas­tanaw­iać – czym właś­ci­wie powin­na być relac­ja z Fes­ti­walu. Zaczni­jmy od tego, że relacjonowanie niemal na bieżą­co o infor­ma­c­jach nad­chodzą­cych z wiel­kich imprez kul­tur­al­nych to nic nowego. Sam Zwierz co roku przyk­le­ja się do kom­put­era na kil­ka dni by na bieżą­co infor­mować o tym co właśnie dzieje się na Com­ic Con w San Diego – przekazy­wać  wypły­wa­jące infor­ma­c­je, lin­ki do artykułów, filmów, naj­ciekawszych zdjęć czy pan­eli. Czy to jest relac­ja? Nie to jest po pros­tu rzeczy­wis­tość osób zaj­mu­ją­cych się kul­turą w dobie Inter­ne­tu. O tym co się dzieje na tegorocznym Cannes donoszą sobie w ten sposób kino­mani czy prowadzą­cy blo­gi poświę­cone kinu – jed­nak nikt chy­ba nie stwierdz­ił­by, że prowadzi relację z Cannes. Prowadzi się co najwyżej spra­woz­danie z tego co na tem­at fes­ti­walu piszą inni.

 

 

 

Czy jest na to zapotrze­bowanie? Tak i nie. Z jed­nej strony – rzeczy­wiś­cie jest zapotrze­bowanie na to by co pewien czas ktoś użył za kino­manów Inter­ne­tu – bo sami być może nie mają cza­su. Z drugiej strony – znalezie­nie więk­szoś­ci tych infor­ma­cji w sieci jest dość banalne. Naprawdę dziś wszys­tkie najwięk­sze fes­ti­wale i imprezy mają swo­je kon­ta, hash­ta­gi, strony na Face­booku. Jeśli ktoś naprawdę intere­su­je się infor­ma­c­ja­mi czy zdję­ci­a­mi z jakiejś imprezy w ogóle nie potrze­bu­je żad­nego dzi­en­nikarza – wystar­czy tylko, że umie korzys­tać z Inter­ne­tu i po pię­ciu min­u­tach może właś­ci­wie poczuć się jak­by tam był. A przy­na­jm­niej – jak­by był w samym środ­ku infor­ma­cyjnego taj­funu, który z wiel­kich imprez kul­tur­al­nych spły­wa. Nie wyma­ga to żad­nej wiedzy tajem­nej. Ale jed­nocześnie – nie jest dziennikarstwem.

 

No właśnie pytanie które się nasuwa, wobec tego, to czemu wciąż zależy nam na wysyła­niu dzi­en­nikarzy bezpośred­nio  na fes­ti­wale. Z jed­nej strony odpowiedź wyda­je się abso­lut­nie oczy­wista – żeby obe­jrzeli z wyprzedze­niem filmy które do naszych kin trafią najw­cześniej za parę miesię­cy, a może w ogóle – pojaw­ia­jąc się od razu na plat­for­ma­ch streamin­gowych. Niekoniecznie są nam potrzeb­ni by napisać kto jak wyglą­dał na pre­mierze, ale raczej – by opowiedzieli nam co widzieli – bo to jedy­na rzecz której z włas­nej kanapy nie da się zro­bić. Nie mniej im dłużej się nad tym zas­tanaw­iałam tym bardziej uświadami­ałam sobie, że tym co jest najważniejsze w fizy­cznej obec­noś­ci dzi­en­nikarzy na fes­ti­walach fil­mowych to fakt, że właśnie nie wypluwa­ją z siebie nieprz­er­wanego tor­na­do infor­ma­cyjnego. To mogę sobie zro­bić sama. Czego więc chcę od dziennikarza?

 

 

Trzech rzecz. Po pier­wsze – tego by mi powiedzi­ał jak tam jest. I to jest sprawa kluc­zowa, w przy­pad­ku relacjonowa­nia fes­ti­wali. Oso­biś­cie najbardziej lubię kiedy o Cannes pisze mi Tadeusz Sobolews­ki bo on nie tyle relacjonu­je co widzi­ał, ale próbu­je mnie zabrać na Lazurowe Wybrzeże. Po co? Ponieważ fes­ti­wale fil­mowe nie są tylko sumą pokazy­wanych na nich filmów. To także atmos­fera, emoc­je, pewne roz­mowy których raczej się nie nagry­wa, to co się szepcze za kulisa­mi, to jak pub­liczność reagu­je na pokazach, to jakie plot­ki się sobie pow­tarza, kto się na kogo obrazi, kto spóźni na kon­fer­encję pra­sową, kto na zadane pyta­nia odpowia­da kwieciś­cie a kto z pewnym wahaniem. Nie ma bowiem wąt­pli­woś­ci, że donosze­nie z fes­ti­walu musi być czymś więcej niż tylko relacją z filmów. Zwłaszcza, że fes­ti­w­al to dość specy­ficzny moment kiedy filmy, niekiedy zupełnie sobie obce styl­isty­cznie staw­ia się obok siebie i każe im wza­jem­nie konkurować co spraw­ia, że  częs­to oglą­da się je zupełnie inaczej, albo widzi się zupełnie co innego. Cza­sem rzecz doskon­ała w kon­tekś­cie fes­ti­walu, potem wyr­wana z tej otocz­ki już tak wspani­ała nie jest. Cza­sem film jest w kon­trze do tego co moż­na zobaczyć na innych fes­ti­walowych pokazach, ale w kinie pozbaw­iony tego tła traci ów aspekt.

 

 

Jed­nocześnie- paradok­sal­nie wyda­je mi się, że współczesne dzi­en­nikarst­wo donoszące z fes­ti­wali powin­no być prze­ci­wieńst­wem twit­terowego czy Face­bookowego poś­piechu. Jasne fajnie zajrzeć po pre­mierze fil­mu pol­skiego na Twit­tera i sprawdz­ić co napisali o nim wid­zowie. Ale to jeszcze nie jest dzi­en­nikarst­wo, a z pewnoś­cią dzi­en­nikarst­wo fil­mowe. To wyma­ga jed­nak odrobiny cza­su. Ja wiem, że wszyscy chce­my mieć wszys­tko na raz, ale ponieważ – dzi­en­nikarz nie może konkurować z Twit­terem, Face­book­iem czy relacją na YouTube to niech da coś w kon­trze. Niech jego wywiad będzie dłuższy niż te pięć min­ut roz­mowy które zwyk­le odby­wa się przy okazji pre­mier. Niech jego recen­z­ja będzie czymś więcej niż tylko dwuz­dan­iowym zach­wytem albo niechę­cią. Niech w końcu będzie to relac­ja w pewnym stop­niu oso­bista, bo ostate­cznie – ja też obe­jrzę więk­szość z tych filmów, ale w Cannes mnie nie ma. I jasne trze­ba na to chwilkę poczekać ‑ale z drugiej strony – z tego nad­miernego poś­piechu nic nie wyni­ka. Nikt nie wie więcej o „Zim­nej Wojnie” jako o filmie dlat­ego, że zobaczył zdję­cia z Insta­gra­ma pro­du­cen­tów czy to jak reżyser z obsadą wchodzą po schodach w Cannes.

 

 

Inna sprawa – mamy tu do czynienia po raz kole­jny z robi­e­niem fałszy­wej dychotomii. Donosze­nie o sukienkach z czer­wonego dywanu z Cannes wcale nie stoi w sprzecznoś­ci z rzetel­nym dzi­en­nikarst­wem fil­mowym. Głównie dlat­ego, że nie dzi­en­nikarze akredy­towani w Cannes donoszą o sukienkach – to robią głównie twór­cy z ser­wisów, którzy siedzą w Polsce i podob­nie jak autor­ka relacji na Face­booku – wrzu­ca­ją zdję­cia. Z tą różnicą że oni wrzu­ca­ją zdję­cia agen­cyjne za które musieli zapłacić, czego nie robi autor­ka wrzu­ca­ją­ca zdję­cia czy­je­goś Insta­gra­ma na FB. Co zresztą prowadzi nas do innej kwestii – bard­zo fajnie się chwal­ić, że się linku­je zdję­cia i artykuły z prasy zagranicznej – ale to nie jest mech­a­nizm dzi­ała­nia mediów – tylko oso­by pry­wat­nej. Wrzu­canie wszys­tkiego co się w sieci zna­jdzie prze­jdzie na Fb, ale niekoniecznie na tej samej zasadzie dzi­ała­ją trady­cyjne media. Cho­ci­aż­by dlat­ego, że nieco bardziej patrzy im się na ręce jeśli chodzi o przestrze­ganie prawa autorskiego.

 

Czy Kor­win-Piotrows­ka zro­biła coś złego? Nie ma nic złego we wrzu­ca­niu na włas­ną ścianę na FB dosłown­ie wszys­tkiego co się na jak­iś tem­at zna­jdzie. Gorzej że postanow­iła udawać że tak powin­na relac­ja z Cannes wyglą­dać i że robi ją lep­iej niż inni. Nie wiem skąd potrze­ba staw­ia­nia się pon­ad ciężko pracu­ją­cy­mi dzi­en­nikarza­mi w Cannes którzy – co warto zauważyć – nie będą donosić z czer­wonego dywanu w Cannes bo jeśli już są na fes­ti­walu to pewnie oglą­da­ją filmy – to jest bowiem ich pra­ca.  I tak duże por­tale nie zaj­mu­ją się kul­turą w taki sposób w jaki marzył­by pewnie nieje­den kino­man. Ale jed­nocześnie – to nie jest praw­da że pol­skie media nie doniosły o sukce­sie „Zim­nej Wojny” jak najbardziej doniosły – więk­szość jed­nak w recen­z­jach po obe­jrze­niu fil­mu, a nie w relacji z tego jak reżyser wchodzi po schodach w pałacu festiwalowym.

 

Pod płaszczykiem poważnej roz­mowy – jakie miejsce powin­no zaj­mować dzi­en­nikarst­wo fil­mowe w Polsce, dostal­iśmy jak zwyk­le – jeszcze więcej tego samego. Czyli narzekanie na płytkość mediów w kra­ju (przy czym nie mogę się pow­strzy­mać by nie uznać że media to w tym przy­pad­ku głównie Pudelek) i udowad­ni­an­ie jak to się jest wielkim. Zaś słowa kry­ty­ki zosta­ją uznane za zaz­drość. Ja niko­mu nie zaz­droszczę. To znaczy, nie wróć, zaz­droszczę np. Janus­zowi Wróblewskiemu z Poli­ty­ki tego, że jest w Cannes i może pisać doskon­ałe tek­sty o fil­mach które widzi­ał, zaz­droszczę moim bliższym i dal­szym zna­jomym ze świa­ta dzi­en­nikarst­wa fil­mowego, którzy mogą wyjść z fil­mu von Tiera uzna­jąc go nad­miernie egzal­towany – i tym samym uksz­tał­tować nar­rac­je o nowym dziele reży­sera. Zaz­droszczę wszys­tkim którzy dziś chłoną atmos­ferę fes­ti­walu, by potem stworzyć nar­rację o tym jakie tegoroczne Cannes było. Nie zaz­droszczę nato­mi­ast niko­mu kto siedzi w Polsce na kanapie i po pros­tu umie korzys­tać z hash­tagów – to jak­by nie jest coś czego nie potrafię zro­bić sama. A jed­nocześnie – uważam że jest czymś bard­zo nieko­rzyst­nym mówie­nie ludziom, że zalew nieprzetwor­zonych infor­ma­cji z sieci, to dzi­en­nikarst­wo. Tym­cza­sem to jest wręcz prze­ci­wieńst­wo dzi­en­nikarst­wa – które powin­no pole­gać na tym, że ten chaos infor­ma­cyjny się opanowu­je i co najważniejsze – wycią­ga się z niego coś czego czytel­nik każdej z rzeczy osob­no mógł­by nie zauważyć. Co więcej – jeśli już przy­chodzi nam kry­tykować tek­sty dzi­en­nikarskie poświę­cone kul­turze to właśnie za to, że sta­ją się one niekiedy zbiorem linków, przepisanych stwierdzeń czy wkle­jonych zdjęć z Insta­gra­ma. Takie mniej więcej dzi­en­nikarst­wo kul­tur­alne prowadzi w swoich niek­tórych „artykułach” Buz­zFeed. I nie jest to poziom do którego chci­ało­by się rów­nać. Jed­nocześnie – istot­nie jest to najszyb­szy sposób stworzenia jakiejś relacji. Choć powiedzmy sobie szcz­erze, przy pewnym stop­niu szy­bkoś­ci nie ma miejs­ca na refleksję.

 

To w ogóle szer­sza sprawa, choć w przy­pad­ku kul­tu­ry – dość kluc­zowa. Zasad­nicze pytanie brz­mi bowiem następu­ją­co – czy w świecie tak wielu łat­wo dostęp­nych infor­ma­cji – a te są prze­cież na wyciąg­nię­cie ręki (i wbrew temu co sugeru­je nam autor­ka zamiesza­nia – nie doty­czą tylko biustów cele­bry­tek) dzi­en­nikarst­wo kul­tur­alne rzeczy­wiś­cie ma się opier­ać na donosze­niu infor­ma­cji. Sama mam coraz więcej wąt­pli­woś­ci – co praw­da newsy pra­sowe nie pow­sta­ją same i zawsze będą potrzeb­ni ludzie piszą­cy takie infor­ma­c­je. Nie mniej tym co przede wszys­tkim kule­je w dzi­en­nikarst­wie kul­tur­al­nym to właśnie wyjś­cie poza infor­ma­c­je a prze­jś­cie do ich syn­tezy, jakieś wskazanie trendów, ogólne – wyjś­cie poza to co moż­na znaleźć na Twit­terze i w wiado­moś­ci­ach pra­sowych. To jest prob­lem z dzi­en­nikarst­wem kul­tur­al­nym które  w ostat­nich lat­ach częs­to stało się banalne i pozbaw­ione wartoś­ci dodanej. Ale z całą pewnoś­cią wrzu­canie zdjęć z Insta­gra­ma na Face­booka nie jest odpowiedz­ią na ten kryzys.

 

Wbrew temu co może się wydawać – nie prowadzę żad­nej oso­bis­tej wojny prze­ci­wko Karolin­ie Kor­win-Piotrowskiej. Nie znam jej. Nato­mi­ast jestem trochę prz­er­ażona tym jak koniecz­na dyskus­ja o tym jak powin­no wyglą­dać dzi­en­nikarst­wo kul­tur­alne, zamienia się w awan­turkę i psykówkę. Co więcej, jestem jeszcze bardziej prz­er­ażona tym, że dla wielu dzi­en­nikarzy (przy­woły­wanych przez autorkę) umiejęt­ność w miarę sprawnej obsłu­gi mediów społecznoś­ciowych to coś niesamowitego i god­nego pochwały. Naprawdę jest 2018 rok, żaden dzi­en­nikarz  nie powinien być nad­miernie chwalony za to, że umie wejść na Insta­gra­ma czy Twit­tera! A już na pewno nie powinien być chwalony za to, że twierdzi, że sama ta umiejęt­ność czyni go lep­szym komen­ta­torem niż ktoś kto jest na miejs­cu. Zwłaszcza w przy­pad­ku w którym w Polsce bard­zo chęt­nie obci­na się wyjazdy na zagraniczne fes­ti­wale – bo prze­cież to nad­wyręża budżet (zresztą spo­ra część moich zna­jomych jest w Cannes za własne pieniądze – to dopiero kino­mani). A co najlep­sze – wszys­tko odby­wa się w jakimś dzi­wacznym sosie niechę­ci do pol­s­kich mediów czy szerzej do kra­ju, które nie umieją się cieszyć z sukce­su. Przy czym ja nie wiem ale jed­nak wyda­je mi się, że ciesze­nie się z sukcesy powin­no przyjść po pre­mierze fil­mu a nie w cza­sie oglą­da­nia Insta­gra­ma Tomasza Kota czy Borysa Szy­ca. Ale co ja tam wiem, w końcu nie jestem w Cannes.

 

Ostate­cznie mamy kuri­ozal­ną sytu­ację w której w imię obrony dobrego dzi­en­nikarst­wa pod­waża się zasad­ność obec­noś­ci w Cannes dzi­en­nikarzy i zami­ast tego ofer­u­je się po pros­tu zwykły wynik Inter­ne­towej kwerendy.  Przy czym ponown­ie – nie jest to nic nowego, wystar­czy z zain­tere­sowaniem śledz­ić blogerów kul­tur­al­nych bo dostawać to samo nie w przy­pad­ku Cannes ale cały rok. Ogól­nie cała sprawa pokazu­je, tylko zdol­ność Karolin Kor­win ‑Piotrowskiej do ksz­tał­towa­nia nar­racji na swój tem­at. Nar­racji o tyle szkodli­wej, że kto wie, może za rok dzi­en­nikarz próbu­ją­cy dostać akredy­tac­je do Cannes usłyszy od redak­to­ra, że lep­iej żeby nie jechał bo to się da zro­bić z kanapy. Otóż nie, relację z Cannes jak sama nazwa wskazu­je moż­na zro­bić tylko będąc w Cannes.  Na tym pole­ga haczyk.

Ps: Dziś śro­da a to oznacza nowy odcinek Czy­tu Czy­tu w tym tygod­niu roz­maw­iamy o okład­kach książek – bard­zo pole­cam roz­mowę bo trochę sko­rzys­tałam z mojej wiedzy o tym jak właś­ci­wie wyglą­da pro­ces usta­la­nia tego co będzie na okład­ce książki.

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online