Home Ogólnie Stara “Nowa Nadzieja” czyli wspomnienia, recenzje, koncert i KONKURS!

Stara “Nowa Nadzieja” czyli wspomnienia, recenzje, koncert i KONKURS!

autor Zwierz

Miałam  jakieś cztery lata kiedy pier­wszy raz zobaczyłam Nową Nadzieję. Pamię­tam jak kosz­marnie bałam się Lor­da Vadera i jak nie za bard­zo rozu­mi­ałam mniej więcej połowy akcji. Ale wiem, że wtedy już zakochałam się w tym filmie. Dziś wracam do Nowej Nadziei by przyjrzeć się jej jeszcze raz i zas­tanow­ić się co jest takiego w tym filmie co spraw­iło, że Gwiezdne Wojny to dziś seria uwiel­biana przez miliony.

Zwierz doskonale wie, że Gwiezdne Wojny, zwłaszcza w swo­jej pier­wszej częś­ci opier­a­ją się na wszel­kich możli­wych schemat­ach związanych z moty­wem podróży bohat­era. Mamy młodego chłopa­ka który jest wybrańcem, mędr­ca który dostar­cza wiedzy, motyw doras­ta­nia i nawet – co zawsze zwierza baw­iło – księżniczkę. Wszys­tko zostało tu przez Lucasa ład­nie włożone w kos­miczne deko­rac­je, co spraw­iło, że choć wyko­rzys­tane moty­wy są powszech­nie znane, to wszys­tko nabrało pos­maku nowoś­ci. Nie mylą się jed­nak ci, którzy mają prob­lem z nazy­waniem Gwiezd­nych Wojen filmem sci­ence-fic­tion i wolą raczej odnosić się doń jako do kos­micznej baśni- którą w isto­cie (i w zami­arze) jest.

 

Jed­nocześnie jed­nak – mimo, że mamy do czynienia z moty­wa­mi tak stary­mi jak opowiadanie baśni, jest w tym filmie kil­ka całkiem nowych pomysłów. Jed­nym z moich ulu­bionych jest ten wyko­rzys­tany na samym początku. Otóż – pier­wszych kilka­naś­cie min­ut fil­mu jest opowiadanych z per­spek­ty­wy robot­ów. Jasne mamy scenę z Lor­dem Vaderem i przesłuchaniem księżnicz­ki Lei, ale w isto­cie od samego początku naszy­mi akty­wny­mi bohat­era­mi z mis­ją są robo­ty. Co więcej – zosta­je­my z nimi sam na sam- bez żad­nych ludzi w pobliżu. Do tego jeden z nich nie porozu­miewa się za pomocą mowy tylko pisków. Jak­by się nad tym zas­tanow­ić – to jeden z tych pomysłów z który­mi do dziś Hol­ly­wood miało­by prob­lem. Jak to nie dosta­je­my od razu jas­no wskazanego bohat­era, jak to spędza­my czas z rob­o­t­a­mi. I to niekoniecznie rob­o­t­a­mi humanoidal­ny­mi. W sum­ie jak się nad tym zas­tanow­ić – wcale nie ma tak wielu pro­dukcji które pozwala­ją nam spo­jrzeć na jakąś sytu­ację oczy­ma rob­o­ta (z filmów z bohat­era­mi nie wyglą­da­ją­cy­mi jak ludzie przy­chodzi mi do głowy głown­ie Wall.E).

 

Dru­ga sprawa to fakt, że Lucas wyko­rzys­tał w otwar­ciu Gwiezd­nych Wojen coś co oso­biś­cie uwiel­bi­am – i zawsze z niecier­pli­woś­cią wyczeku­ję tego w każdym filmie. Zaczął od środ­ka. Widzi­cie moim zdaniem nie ma lep­szego sposobu na zbu­dowanie świa­ta niż wrzu­cić doń widza i kazać mu się samemu odnaleźć. I tak właśnie jest w przy­pad­ku Gwiezd­nych Wojen. Jesteśmy w środ­ku kon­flik­tu, nie wiemy skąd się wzięły plany których szu­ka Lord Vad­er (trze­ba przyz­nać, że trochę się inaczej ten film oglą­da jak się zna Rogue One), sama obec­ność księżniczek i lordów nie jest nam wyjaśniona. Napisy początkowe trochę nas wprowadza­ją ale i one w sum­ie zakłada­ją że wskoczymy do tego świa­ta bez zas­tanowienia. I to jest chy­ba powód dla którego tak cud­own­ie – do dziś – oglą­da się Gwiezdne Wojny. Mimo, ze mamy za sobą już kil­ka filmów i lata pro­dukcji – nadal nie wiemy wszys­tko o tym wszechświecie i nadal czu­je­my się trochę wrzuceni w środek opowieś­ci. Oso­biś­cie uważam że dzię­ki temu – trochę jak główny bohater takiej his­torii – może­my wyruszyć na wyprawę  by się czegoś dowiedzieć.

Przyz­nam wam szcz­erze, że nawet kiedy wiele lat po pier­wszym oglą­da­niu zdarzyło mi się obe­jrzeć Nową Nadzieję to zawsze stras­zli­wie den­er­wował mnie Luke – jako bohater wydawał mi się zupełnie przezroczysty i pozbaw­iony ciekawych cech.  Dziś jed­nak (być może wiedząc co będzie dalej i co było wcześniej) patrzę na tą postać trochę inaczej. Być może pier­wszy raz od daw­na Zwierz zdał sobie sprawę, że bohater nie jest dorosły (kiedyś wszyscy bohaterowie fil­mowi byli dla Zwierza dorośli) tylko jest nas­to­latkiem. I np. te najbardziej den­er­wu­jące początkowe sce­ny na Tatooine gdzie Luke tylko narze­ka są całkiem dobrym odd­aniem stanu ducha nas­to­lat­ka który marzy by wyr­wać się z domu. Z drugiej strony, fakt że Luke jest postacią wręcz den­er­wu­jącą – głównie dlat­ego, że ma mało osobowoś­ci i jest chodzą­cym tropem bohat­era – spraw­ia, że trochę gra w filmie drugie skrzypce. Gwiezdne Wojny to taka opowieść o podróży bohat­era, w której wszyscy są dużo ciekawsi co powie księżnicz­ka. Co w sum­ie też w pewien sposób odpowia­da na pytanie – dlaczego ludzie nie poczuli się znudzeni opowieś­cią którą prze­cież już znają.

 

Sko­ro już mowa o budowa­niu opowieś­ci to w pier­wszej częś­ci Gwiezd­nych W. ojen są dokład­nie dwa momen­ty w których moż­na zrozu­mieć dlaczego wid­zowie chcieli więcej. Pier­wszy to sce­na w kan­tynie w Mos Eis­ley. Kiedy bohaterowie wchodzą do baru nagle dosta­je­my  taką skró­coną ale niesły­chanie ważną infor­ma­cję – to jest wszechświat zamieszkały przez mnóst­wo bard­zo różnych ras, które mówią, piją i śpiewa­ją i ogól­nie – koegzys­tu­ją razem (niekiedy lep­iej, niekiedy gorzej). To moment w którym Lucas ujaw­nia nam z jak wielkim i różnorod­nym światem mamy do czynienia i jak bard­zo nic o nim jeszcze nie wiemy. Do tego, to nie jest żadne cen­trum wszechświa­ta tylko kna­j­pa w jakiejś dzi­urze na niemal zapom­ni­anej planecie. Co spraw­ia, że cały ten wszechświat wyda­je się jeszcze ciekawszy. Znam sporo filmów które z takiego ukaza­nia różnorod­noś­ci ras żyją­cych w danym świecie zro­biły­by scenę wielką i cen­tral­ną. A tu jest to po pros­tu kna­j­pa do której wchodzą bohaterowie.

 

Dru­ga sce­na która zawsze robi na mnie wraże­nie to zniszcze­nie Alder­aan. Dlaczego? Bo w fil­mach złe Impe­ria zwyk­le głównie grożą że zro­bią coś strasznego ale w ostat­niej chwili zawsze daje się je pow­strzy­mać. Wiecie zawsze jest te kil­ka sekund przez które da się coś zro­bić. Ale nie tu – tu mamy do czynienia ze zniszcze­niem plan­e­ty – i to tak bez­nadziejnie- nikt nie mógł abso­lut­nie nic zro­bić. Jasne nie znamy plan­e­ty Alder­aan i jej mieszkańców  więc niekoniecznie doty­ka to nas bard­zo oso­biś­cie, ale jed­nocześnie – to jest – nawet dziś odświeża­jące kiedy złe orga­ni­za­c­je coś naprawdę złego robią a nie tylko straszą bohaterów. Inna sprawa, jest to sce­na o tyle waż­na że po pier­wsze – dowiadu­je­my się jakie jest realne zagroże­nie, po drugie – rozu­miemy, że Imperi­um rzeczy­wiś­cie jest bezwzględne. Inna sprawa – dzię­ki temu, że mamy tu obser­wu­jącą całe zdarze­nie księżniczkę Leię to ta sce­na jest bez porów­na­nia bardziej porusza­ją­ca niż zniszcze­nie przez First Order kilku plan­et w „Prze­budze­niu Mocy”.

 

Jak już mówiłam – specy­fi­ka Gwiezd­nych Wojen pole­ga na tym, że idąc klasy­czny­mi tropa­mi jed­nak spraw­ia, że niekoniecznie najbardziej intere­su­je nas sam bohater. To sta­je się jasne kiedy pojaw­ia się Han Solo. Nie jest to bard­zo ory­gi­nal­na postać – ponown­ie – jest wzię­ty pros­to z galerii arche­typów bohaterów których bohater spo­ty­ka na swo­jej drodze. Ale cóż z tego, że bohater mało ory­gi­nal­ny sko­ro taki wspani­ały. Nie wiem jak wy ale jeśli moje – nawet dziecięce ser­duszko nie było w stanie uznać, Luke’a za swo­jego bohat­era o tyle w przy­pad­ku Hana Solo nie miało najm­niejszych wąt­pli­woś­ci. Jasne to jest stereo­ty­powo napisana postać – bo wszak ziemia i kos­mos peł­na jest takich pewnych siebie zawa­di­aków którzy najpierw robią a dopiero potem myślą. Z drugiej strony – od samego początku – kiedy Han strzela pier­wszy czy kiedy widz­imy Sokoła ori­en­tu­je­my się, że nasz pewny siebie zawa­di­a­ka jest tylko o jeden skok w nad­przestrzeń od bycia nieu­dacznikiem. Do tego – może to już miękkie serce Zwierza – Han Solo nie był­by w połowie tak ciekawy gdy­by nie towarzyszył mu Chewie. I to nie tylko dlat­ego, że jest coś bard­zo sym­pa­ty­cznego  w tym że doskonale się rozu­mieją choć każdy porozu­miewa się włas­nym językiem, ale też dlat­ego, że od razu czu­je­my, że Han nie może być taki zły sko­ro Chewie się z nim trzy­ma. Inna sprawa – jest tyle filmów w których postać taka jak Chew­bac­ca była­by złym pot­worem którego musi pokon­ać dziel­ny bohater. Ale nie w świecie Gwiezd­nych Wojen, tu to po pros­tu jeszcze jeden bohater (który powinien dostać medal!).

 

Zresztą także ratowanie księżnicz­ki nie idzie tu dokład­nie tak jak powin­no. Wszak prawdę powiedzi­awszy panowie nie poradzili sobie z tym najlepiej.  Inna sprawa, że bard­zo rzad­ko ura­towane księżnicz­ki nie proszą o odstaw­ie­nie do domu, tylko raczej do bazy ruchu oporu, dla którego kon­tynu­u­ją  kluc­zową mis­ję. Przy czym do dziś – przy­na­jm­niej zdaniem Zwierza – fakt, że żaden z dwóch zain­tere­sowanych księżniczką bohaterów nie dosta­je pod koniec jej ręki i to nie ona jest nagrodą – stanowi miłe ode­jś­cie od schematu który nadal jest bard­zo pop­u­larny. Ostate­cznie tym co Zwierz zawsze bard­zo lubił w Nowej Nadziei, jest fakt, że w nagrodę dosta­je­my raczej przy­jaźń trój­ki młodych ludzi, którym razem udało się pokon­ać prze­ci­wni­ka niż bohat­era który dosta­je w nagrodę księżniczkę. I nieza­leżnie od tego jak wpisu­je się to w schemat podróży bohat­era to niekoniecznie wpisu­je się to w schemat filmów Hol­ly­woodz­kich gdzie bohater­ka jako nagro­da przez lata była takim oczy­wistym ele­mentem fabuły.

 

 

Tym co zawsze mnie zaskaku­je – może poza fak­tem, jak niewiele w całej fab­ule miejs­ca zaj­mu­je samo zniszcze­nie Gwiazdy Śmier­ci (to w sum­ie chwil­ka, choć jak się oglą­dało film po raz pier­wszy to ten Luke tak strasznie dłu­go leci­ał tym X‑wingiem) – to fakt jak w sum­ie ten film się mało zes­tarzał. Nie pod wzglę­dem tem­pa – bo ma tem­po dużo wol­niejsze niż dzisiejsze pro­dukc­je ale pod wzglę­dem wiz­ual­nym. Jasne dziś widzę rzeczy których kiedyś nie widzi­ałam (ot np. wszędzie tych ludzi jest tak dzi­wnie mało, albo nagle zobaczyłam w jed­nej sce­nie że Chew­bac­ca to facet w kostiu­mie) ale poza tym – film ma tak wyjątkową, trochę wyjętą z cza­su styl­istykę że abso­lut­nie nie mam wraże­nia żebym oglą­dała staroć – choć zdarza mi się to częs­to przy fil­mach które pow­stały później. Zas­tanaw­iałam się czy to może miłość do fil­mu tak zamgliła mi wzrok ale przekon­ałam się że to nie o to chodzi. W wer­sji unowocześnionej jest kil­ka scen nakrę­conych metodą kom­put­erową i one się stras­zli­wie zes­tarza­ły – dużo bardziej niż to co robiono przy pomo­cy mod­eli. Inna sprawa – bogu dzię­ki że Lucas zde­cy­dował się, że w świecie Gwiezd­nych Wojen będzie dużo światełek i przy­cisków a mało ekranów bo wtedy byśmy chy­ba nie byli w stanie oglą­dać dziś Gwiezd­nych Wojen. A tak – zaskaku­ją­co mało się czu­je że to minęło już dobrych parę lat od pre­miery Nowej Nadziei.

 

Nie jestem w stanie oglą­da­jąc tak na nowo Nową  Nadzieję, nie zas­tanaw­iać się czy dało­by się osiągnąć taki sukces z inną obsadą. Nie przy­puszczam byśmy tak szy­bko uwierzyli w nieza­leżność księżnicz­ki Lei gdy­by nie Car­rie Fish­er. I jestem niema stu pro­cen­towo pew­na, że nasza miłość do Hana Solo była­by tak o jed­ną trze­cią mniejsza gdy­by nie grał go Har­ri­son Ford. I pewnie nie wierzylibyśmy tak szy­bko we wszys­tko co mówi Obi Wan-Keno­bi gdy­by nie zaplą­tał się do kos­mo­su w tej roli wybit­ny aktor jakim był Alec Gui­ness. Z drugiej strony obsadze­nie Petera Cushin­ga jako Tark­i­na było prze­jawem geniuszu. W tej niewielkiej roli Cush­ing bard­zo szy­bko pokazał nam czym jest imperi­um i dlaczego powin­no nam się kojarzyć tylko w jeden – bard­zo jed­noz­nacznie niedo­bry sposób. No i nadal nie wiem czy tak bard­zo bal­ibyśmy się Dartha Vadera gdy­by nie mówił swoim niesamow­itym głosem Jame­sa Earl Jone­sa. Naprawdę biorąc pod uwagę jak nietrafione były późniejsze decyz­je Lucasa odnośnie obsadza­nia niek­tórych ról w pre­quelach try­logii trze­ba dziękować bogom castin­gu że dali nam tu takich aktorów którzy fil­mu nie tylko nie zmarnowali, ale też pomogli spraw­ić, że w sum­ie ta pros­ta his­to­ria otworzyła nam drzwi do wielkiego wszechświata.

 

Czy mam po tym nowym obe­jrze­niu jakieś negaty­wne uwa­gi? Z całą pewnoś­cią jest to film dużo prost­szy niż ten który zapamię­tałam. Ale jed­nocześnie – kiedy się go oglą­da po lat­ach nie sposób patrzeć na posta­cie bez świado­moś­ci tego co będzie dalej, jak się potoczą ich losy i reakc­je. Nadal bard­zo den­er­wu­je mnie Luke Sky­walk­er ale od cza­su kiedy znam lep­iej Anaki­na Sky­walk­era wiem, że to po pros­tu taka den­er­wu­ją­ca rodz­i­na. No i rzeczy­wiś­cie, ten film się bard­zo dłu­go rozkrę­ca i bard­zo szy­bko kończy – co w sum­ie nawet mi pasu­je, bo bardziej niż niszcze­nie gwiazdy śmier­ci intere­sowały mnie zawsze porozrzu­cane frag­men­ty świa­ta który pow­stał w wyobraźni Lucasa. Trze­ba też przyz­nać, że nie wiem czy oglą­dałabym ten film z równym entuz­jazmem gdy­by nie był pro­dukcją którą znałam od dziec­ka, kiedy jed­nak ta baśniowa warst­wa opowieś­ci wyda­je się nieco bardziej atrak­cyj­na niż potem. Z drugiej strony, wciąż jestem zaskoc­zona tym jak dobrze się ten film oglą­da. I jak bard­zo mnie bawi nawet oglą­dany w week­endowe popołud­nie w środ­ku roku.

 

Na sam koniec muszę jeszcze powiedzieć o muzyce. Ponown­ie – nie wiem czy Gwiezdne Wojny osiągnęły­by sukces bez tak skom­ponowanej ścież­ki dźwiękowej, jak to zro­bił John Williams. Choć z cza­sem niek­tóre nuty trochę za bard­zo zaczy­na­ją pobrzmiewać jak pod­kradzione od klasy­cznych kom­pozy­torów to wciąż ścież­ka Williamsa jest doskon­ała, dlat­ego, że daje nam nie tylko atmos­ferę ale bard­zo wyraźnie zarysowane lin­ie melody­czne każdej z postaci. Jeszcze zan­im naszym oczom pojaw­ią się pier­wsi sztur­mow­cy już wiemy jakiego Imperi­um powin­niśmy się spodziewać – wszys­tko jest doskonale zapisane w par­ty­turze. Nie wiem jak to jest pier­wszy raz usłyszeć ścieżkę dźwiękową do Gwiezd­nych Wojen (już nie pamię­tam) ale myślę, że to musi­ało być cud­owne uczu­cie – trochę wszys­tkim tego zazdroszczę.

 

Całe te moje wspomin­ki związane z Gwiezd­ny­mi Woj­na­mi nie są przy­pad­kowe. Otóż moi drodzy mam dla was infor­ma­cję i konkurs. Na początek dobra wiado­mość – już na jesieni w Polsce obędzie się cykl pokazów  „Star Wars: A New Hope in Con­cert”. Co to takiego? To pokazy Nowej Nadziei orga­ni­zowane z muzyką na żywo. A to oznacza, że będziecie mieli niepow­tarzal­ną możli­wość wysłucha­nia ścież­ki dźwiękowej do Gwiezd­nych Wojen w wyko­na­niu gra­jącej na żywo orkiestry sym­fon­icznej. Jeśli byliś­cie kiedyś na takim filmie/koncercie to wiecie, że muzy­ka słuchana na żywo daje zupełnie inne uczu­cia i emoc­je niż muzy­ka nagrana. Jeśli nie byliś­cie – już niedłu­go dzień dziec­ka i moż­na spo­jrzeć na swoich rodz­iców spo­jrze­niem labrado­ra, albo zro­bić sobie samemu doskon­ały prezent. W Polsce odbędą się cztery koncerty:

9 październi­ka – Kraków – TAURON Arena

10 październi­ka – Wrocław – Hala Stulecia

12 październi­ka – Gdańsk – ERGO Arena

13 październi­ka – Warsza­wa – Torwar

Zwierz cieszy się na kon­cert warsza­ws­ki który wypa­da tylko cztery dni po jego urodz­i­nach. Nic nie mówię rodzi­no ale wiecie co macie robić ;) Nato­mi­ast dla was Zwierz ma miłą niespodziankę. Dokład­nie – trzy wejś­ciów­ki na kon­cert (po jed­nej za każde miejsce w konkur­sie). Co musi­cie zro­bić? Zwierz chci­ał­by usłyszeć od was kiedy po raz pier­wszy zobaczyliś­cie Nową Nadzieję i jakie były wasze reakc­je? Kogo się bal­iś­cie, komu kibi­cow­al­iś­cie i czy podob­nie jak Zwierz chowal­iś­cie się pod stołem ilekroć wchodz­ił Lord Vad­er. Trzy najlep­sze odpowiedzi zostaną nagrod­zone wejś­ciówką. Macie Tydzień (do 22.05.2018) na odpowiedź. Wyni­ki zna­jdziecie 23.05 pod wpisem na blogu.

Ps: Wpis pow­stał we współpra­cy z JVS Group Pol­s­ka orga­ni­za­torem kon­cer­tu „Star Wars: A New Hope in Concert” .

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online