Home Seriale Strzeżcie się niskiego czynszu! czyli zwierz o Knock-knock (Doctor Who 10x04)

Strzeżcie się niskiego czynszu! czyli zwierz o Knock-knock (Doctor Who 10x04)

autor Zwierz
Strzeżcie się niskiego czynszu! czyli zwierz o Knock-knock (Doctor Who 10x04)

Zwierz pod­jął zobow­iązanie, że będzie recen­zował każdy odcinek Dok­to­ra. Przez trzy tygod­nie było łat­wo i miło. Aż w końcu zwierz natrafił na odcinek o którym bard­zo trud­no napisać notkę dłuższą niż trzy zda­nia. No ale co zwierz obiecał pozosta­je obiecane. Kil­ka (kilka­naś­cie?) zdań o Knock-knock po pros­tu się wam należy. Tym razem już kil­ka dni po pre­mierze więc ze spoilerami.

Zaczni­jmy od tego, że sam pomysł na odcinek bard­zo się zwier­zowi podobał. Nie mamy tu podróży w cza­sie a sama TARDIS jest wyko­rzys­tana głównie do tego by pomóc Bill przeprowadz­ić się do nowego domu który wyna­j­mu­je wraz z przy­jaciół­mi. Zwierz lubi takie his­to­rie bo zwyk­le odnoszą się do fajnych codzi­en­nych lęków pod­nie­sionych do potę­gi bo jak wiado­mo w świecie Dok­to­ra za każdą skrzyp­iącą ścianą sto­ją kos­mi­ci. Zwier­zowi spodobał się też pomysł by pokazać współloka­torów Bill – innych młodych ludzi z okol­i­cy. Tego trochę brakowało w poprzed­nich sezonach – dobrego zarysowa­nia codzi­en­nego życia bohaterów.

Odcinek zaw­iera ważną prawdę życiową. Jeśli czyn­sz jest nis­ki to w budynku pewnie rezy­du­ją jacyś kosmici

Warst­wa oby­cza­jowa odcin­ka jest sym­pa­ty­cz­na. Zna­jo­mi Bill wyda­ją się całkiem sym­pa­ty­czni, choć zwierz przyz­na szcz­erze, że miał nadzieję poz­nać ich lep­iej. Miał też nadzieję, że zgod­nie z zapowiedzi­a­mi sce­narzys­tów Bill nie będzie musi­ała deklarować swo­jego braku zain­tere­sowa­nia chłopaka­mi w każdym odcinku. Tym­cza­sem znów okazu­je się, że musi się komuś przyz­nać do swo­jej ori­en­tacji. W samej deklaracji nie ma nic złego, ale sce­narzyś­ci zarzekali się, że nie będą do tego wracać zbyt częs­to (prob­le­mem nie jest ori­en­tac­ja tylko trak­towanie jej jako czegoś o czym trze­ba wid­zowi cią­gle przy­pom­i­nać). Dobrze za to poprowad­zone są sce­ny spotka­nia Dok­to­ra ze zna­jomy­mi Bill i fakt, że towarzysz­ka trochę jed­nak nie chce by te dwa światy się spotkały. Zwłaszcza że jed­nak to nie jest młody hip­ster­s­ki Jede­nasty ale Dwu­nasty który na oko (młodych ludzi) mógł­by być dzi­ad­kiem Bill. To zaw­sty­dze­nie towarzysz­ki czy chęć pozby­cia się go z domu jest takie cud­own­ie nat­u­ralne i fajnie pokazu­je, że jed­nak Bill nie jest kole­jną towarzyszką przeko­naną, że nie ma niko­go od Dok­to­ra cudowniejszego.

Wid­zowie podob­nie jak Dok­tor widzą ze jeśli coś skrzypi to nigdy nie jest to niewin­na stara klep­ka podłogowa

Prob­le­mem jest nieste­ty fabuła odcin­ka. To znaczy samo skrzyp­i­e­nie starego domu, które jest czymś więcej niż tylko skrzyp­i­e­niem zawsze dobrze się sprawdza. Ale tu wszys­tko jest trochę jed­nak za bard­zo zgodne z pewną kliszą „hor­ro­rowego” odcin­ka Dok­to­ra. Dom skrzypi, kos­mi­ci oczy­wiś­cie cza­ją się za każdym rogiem, a nieświado­mi niczego stu­den­ci zosta­ją zjadani po kolei. Co ciekawe – nastąpiła zmi­ana pewnego schematu i pier­wszy nie zosta­je zjed­zony stu­dent czarnoskóry tylko stu­dent pol­s­ki. Ponieważ to odcinek Dok­to­ra to jed­nak musi być jak­iś plot twist. A właś­ci­wie musi być powrót do pewnego moty­wu prze­wod­niego sezonu. Ponown­ie motywac­je „złego” nie są zupełnie złe. Jak zwyk­le okazu­je się, że jed­nak nie chodzi jedynie o przy­jem­ność zjada­nia kole­jnych mieszkańców skrzyp­iącego domu. Dok­tor Who jak zwyk­le przy­pom­i­na swoim wid­zom (albo uczy widzów młodych) że za więk­szoś­cią dzi­ałań sta­ją zupełnie inne motywac­je niż zakładamy na początku.

Uprze­jmy i uczyn­ny land­lord? Pier­wszy znak że mieszkanie które wyna­j­mu­jesz będzie chci­ało cię zjeść

Sam pomysł by obec­ność kos­mitów była potrak­towana roz­pac­zli­wą próbą utrzy­ma­nia przy życiu kogoś kochanego, jest bard­zo dobra. Zwłaszcza pró­ba utrzy­ma­nia przy życiu rodz­iców – za wszelką cenę – dobrze pokazu­je, że umiejęt­ność pożeg­na­nia się z tymi których kochamy też jest waż­na. Nieste­ty mimo, że zwierz szanu­je przekaz to w odcinku wypadł on jakoś bla­do. Być może dlat­ego, że w najważniejszych sce­nach mieliśmy do czynienia z bard­zo telewiz­yjny­mi efek­ta­mi spec­jal­ny­mi. A może dlat­ego, że jakoś wszys­tko za szy­bko i zbyt łat­wo się rozwiąza­ło. Odcinek jakoś nie zdał egza­minu jako mały hor­ror, ale też nie wybrzmi­ał w pełni jako his­to­ria pewnego dys­funkcyjnego związku w rodzinie. Nawet jeśli ostat­nie sce­ny niosły całkiem dobre przesłanie to więk­szość odcin­ka była dość chao­ty­cz­na – jak­by napisana tylko po to by doprowadz­ić do ostate­cznej kon­frontacji na którą twór­cy mieli nieco więcej pomysłów niż na cały odcinek.

Zebrałem was tutaj by wyjaw­ić że co najm­niej jed­na oso­ba w tym pomieszcze­niu jest kosmitą

Nie znaczy to, że Knock-knock jest odcinkiem który należy spisać na straty. Ma on jeden olbrzy­mi plus jakim jest postać Land­lor­da grana przez Davi­da Sucheta czyli słyn­nego odtwór­cę roli Her­cule­sa Poirot. To jest ten cud­owny moment kiedy z każdą rolą, która nie jest tą najsławniejszą widz może sobie uświadomić jak duży jest tal­ent akto­ra. Suchet jest w Dok­torze doskon­ały. Na początku cud­own­ie grzeczny, uprze­jmy, ale jed­nak budzą­cy pewne zaniepoko­je­nie. Potem w ostat­nich sce­nach – świet­nie pokazał małego chłop­ca w ciele starszego mężczyzny – dziecko nie mogące się pogodz­ić ze stratą blis­kich. Łat­wo takie sce­ny przeszarżować ale tu wyszło doskonale. Zresztą to taki odcinek w którym najlepiej wypada­ją Capal­di i Suchet pod­czas kiedy Pearl Mack­ie, czyli Bill, ma nieco mniej do zro­bi­enia. To aku­rat zwierz uzna­je za plus bo woli odcin­ki które niekoniecznie staw­ia­ją doświad­czenia towarzysz­ki w cen­trum his­torii. Jed­nak nawet dobre aktorskie role nie zmieni­a­ją fak­tu, że to jeden z tych dość trady­cyjnych odcinków, które oglą­da się bez przykroś­ci ale też bez zach­wytu. Należy jed­na dodać że pod wzglę­dem kon­strukcji znów przy­pom­ni­ał zwier­zowi trochę cza­sy Dziesiątego Dok­to­ra. Na pewno bardziej niż ostat­nie sezony.

Proszę mi nie mówić, że to jeden z tych seri­ali gdzie wszys­tko wyjaś­nia się pod koniec w trak­cie mono­logu głównego bohatera!

Pod koniec odcin­ka dosta­je­my sce­ny które sugeru­ją nam trochę, że zbliżamy się do ujawnienia tego co kry­je się w podziemi­ach Uni­w­er­syte­tu. Odcinek przy­pom­i­na nam też na samym początku że to sezon w którym czeka nas regen­er­ac­ja Dok­to­ra – o której Bill jeszcze nie wie (dobra roz­mowa o szat­ach Wład­ców Cza­su – z ład­nym naw­iązaniem do klasy­cznych serii!). Zwierz jest praw­ie pewny że w tym tajem­niczym pomieszcze­niu z którego dochodzi dźwięk fortepi­anu umieszc­zony jest Mas­ter albo Mis­sy ale poczeka na potwierdze­nie swoich przeczuć. Nie mniej to chy­ba jed­na postać w całym świecie Dok­to­ra którą nasz bohater mógł­by jed­nocześnie więz­ić i chęt­nie opowiadać jej o tym co właśnie przeżył. Jeśli twór­cy przy­pom­ną sobie jak doskon­ałe mogą być relac­je Dok­to­ra i Mis­trza to może czekać nas świet­ny finał sezonu. Jedyne co niepokoi zwierza to wiado­mość, że do seri­alu ma wró­cić John Simm, bo to może się skończyć jakimś Moffa­towskim wib­bly-wob­bly, a zwierz jakoś wolał­by tego uniknąć.

W drew­ni­anym pomieszcze­niu son­iczny śrubokręt to po pros­tu taka bardziej fan­cy latarka

Tak na mar­gin­e­sie – zwierz ostat­nio roz­maw­iał z Pawłem Opy­do o tym, że ten sezon z Dwu­nastym doskonale nadawał­by się do tego żeby zachę­cać nowych widzów do oglą­da­nia Dok­to­ra. Zwierz musi się zgodz­ić. Te kil­ka odcinków jakie dostal­iśmy nie tylko dobrze pokazu­je, czym może być Dok­tor ale jeszcze jest bard­zo przys­tęp­ne dla ludzi nie zna­ją­cych wcześniejszych przygód. Jeśli więc wśród czytel­ników są ludzie którzy zas­tanaw­ia­ją się czy nie zacząć oglą­dać seri­alu to pier­wszy odcinek tego sezonu „Pilot” i kil­ka następ­nych doskonale się do tego nada­ją. A warto spróbować bo życie z oglą­daniem Dok­to­ra jest lep­sze od życia bez Dok­to­ra. Różni­ca wynosi dokład­nie jed­nego Doktora.

Ps: Zwierz nie da głowy czy jutro będzie wpis ponieważ – uwa­ga, uwa­ga – zaj­mu­je się chwilowo rzeczą naukową a te wyma­ga­ją myśle­nia i pisa­nia. Tak więc zwierz uprzedza, że idzie się zakopać w książki.

10 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online