Home Film Coś ty ludziom uczynił rekinie czyli o The Meg

Coś ty ludziom uczynił rekinie czyli o The Meg

autor Zwierz
Coś ty ludziom uczynił rekinie czyli o The Meg

Rekiny nie mają z ludź­mi łat­wo. Choć wszys­tkie dane wskazu­ją, że człowiek jest dla rek­ina więk­szym zagroże­niem, niż rekin dla człowieka, kul­tura pop­u­lar­na uczyniła z nich najs­tras­zli­wsze bestie mórz i oceanów. Do tego stop­nia, że ponoć ist­nieje duży prob­lem by zwró­cić uwagę ludzi na całym świecie na male­jącą pop­u­lację rek­inów. Nikt nie chce ratować zabój­cy. „The Meg” to kole­jny film o morder­czym rekinie z głębin. Intrygu­ją­cy jeśli przez chwilę potrak­tu­je­my rek­ina poważniej.

Kiedy Steven Spiel­berg nakrę­cił „Szczę­ki” zapewne nie mógł sobie zdawać sprawy jak bard­zo za sprawą jego fil­mu zapad­nie nam w pamięć obraz rek­ina – pre­cyzyjnego, nieposkromionego morder­cy, rozs­makowanego w ludzkim mięsie. Kole­jne filmy o morder­czym rekinie zro­biły coś jeszcze – co niewąt­pli­wie przy­czyniło się do pewnej wiz­ji naszych rybich braci – otóż – pogłębiły wiz­ję, że rekin nie jest tylko nieposkromioną siłą natu­ry, ale istotą świadomą – która wybiera sobie ludzkie ofi­ary a nawet – doszło do tego, że ofi­ary z jed­nej rodziny. Rekin stał się więc nie tyle zagroże­niem nat­u­ral­nym ale klasy­cznym pot­worem – stworze­niem które nie krzy­wdzi nas dlat­ego, że jest drapieżnikiem, tylko dlat­ego, że jest mon­strum. Nie zabi­jamy zwierzę­cia, tylko pot­wo­ra. Co ciekawe – podob­ną ewolucję przeszły dinoza­u­ry. Bo łatwiej opowiedzieć his­torię star­cia człowieka z pot­worem, niż człowieka z naturą. Pojaw­ie­nie się pot­wo­ra odciąża nasze sum­ie­nie – nie niszczymy świa­ta, bron­imy się przed monstrum.

 

Dlaczego o tym wspom­i­nam? Bo „The Meg” – typowa let­nia pro­dukc­ja która opiera się na bard­zo podob­nym schema­cie co „Szczę­ki” (z tego co zrozu­mi­ałam jest to ekraniza­c­ja książ­ki, na luźnej pod­staw­ie której pow­stały „Szczę­ki”) w ciekawy sposób pod­chodzi do kwestii – potwór czy siła natu­ry. Z jed­nej strony – wiel­ki pre­his­to­ryczny rekin jest tu bez wąt­pi­enia pot­worem, co więcej inteligent­nym, śledzą­cym naszych bohaterów, polu­ją­cym w prze­myślany sposób. Ale jed­nocześnie – per­spek­ty­wa nieco tu się zmienia. Wiel­ki pre­his­to­ryczny rekin ataku­je kutry ryback­ie – okazu­je się, że to kutry kłu­sown­ików, którzy w okrut­ny sposób mor­du­ją rekiny. Kiedy rozpoczy­na się polowanie na rek­ina jeden z naukow­ców stwierdza ze smutkiem, że oto ludzie pow­tarza­ją znany sobie schemat – odkry­wa­ją coś tylko po to by to w prz­er­aże­niu zabić i zniszczyć. Te dwie uwa­gi pokazu­ją nam ciekawy krąg kul­tur­owych odniesień w których funkcjonu­je nasz pre­his­to­ryczny rekin.  Jest jed­nocześnie świadomym pot­worem i stworze­niem, które – jak tyle bied­nych zabi­janych ze stra­chu czy na poży­wie­nie rek­inów – sta­je się ofi­arą człowieka. Ostate­cznie zabi­cie rek­ina – zwłaszcza takiego pre­his­to­rycznego przynosi z jed­nej strony satys­fakcję – wszak tak pisany jest film, z drugiej – niewąt­pli­wie potwierdza, że to człowiek jest najwięk­szym zagroże­niem nawet dla pięćdziesię­ciometrowych rekinów.

 

 

To powiedzi­awszy – nie sposób spo­jrzeć na „The Meg” inaczej niż na typowy film let­ni, w którym bohater – znud­zony i zmęc­zony życiem spo­ty­ka się z bestią by udowod­nić swo­ją odwagę. Nie ma w tym innowa­cyjnoś­ci czy finezji Spiel­ber­ga – choć film co pewien czas trochę flir­tu­je z jego pomysła­mi i kadra­mi – jak cho­ci­aż­by w sce­nie gdy naras­ta­ją­ca muzy­ka pokazu­je zbliża­jącego się rek­ina, przed którym ucieka… piesek. Sce­na doskonale pokazu­je jak bard­zo odes­zliśmy w pokazy­wa­niu grozy rek­ina od pier­wszych scen „Szczęk” w których szło o życie kobi­ety, a jej syl­wet­ka widza z per­spek­ty­wy morder­czego rek­ina budz­iła grozę. Więc tu mamy podob­ny układ sce­ny z yorkiem. Jak sami rozu­miecie – trud­no o lep­sze pod­sumowanie ciężaru gatunkowego fil­mu niż takie odwołanie.  Z drugiej strony – film dość dobrze radzi sobie z przyjętą kon­wencją i jest leci­ut­ki jak piórko. Fakt, że nawet przez moment nie próbu­je udawać poważnej pro­dukcji w tym przy­pad­ku dobrze się sprawdza.

 

Co ciekawe gdy­by się przyjrzeć to trochę „The Meg” jest takim lep­szym „Dra­paczem Chmur”. Chińskie pieniądze i wid­ow­n­ia spraw­iły, że w Hol­ly­wood coraz więcej filmów krę­ci się na podob­nej zasadzie – pros­ta fabuła, trochę znanych w Chi­nach aktorów, jeden dia­log, który nie jest po ang­iel­sku i przy­wieziony z zachodu aktor kina akcji. Dlaczego tym razem udało się lep­iej niż miesiąc temu? Zdaniem Zwierza zaważył fakt, że o ile Rock grał bohat­era, którego mieliśmy trak­tować na poważnie, o tyle Statham gra człowieka, który zde­cy­dowanie wolał­by siedzieć i popi­jać piwo w barze niż ratować świat i zna­jomych przed wielkim rekinem. Jego ciągła iry­tac­ja, połąc­zona z jakimś takim dys­tansem do hero­iz­mu spraw­ia, że całkiem sym­pa­ty­cznie się film oglą­da. Inna sprawa, że sporo w filmie całkiem dobrego humoru, który twór­cy utrzy­mu­ją kon­sek­went­nie przez cały film nie ogranicza­jąc się tylko do kilku min­ut ekspozy­cji. Co nie zmienia fak­tu, że zan­im film się na dobrze zacznie każdy wie jaką drogą pójdzie fabuła.

 

The Meg” jest filmem wybit­nie jed­no­ra­zowym (zresztą coraz więcej takich w kinach) – moż­na się doskonale baw­ić ale nie pode­jrze­wam by baw­ił po raz dru­gi albo oglą­dany w domu. To taka jed­no­ra­zowa zabaw­na przy­jem­ność, którą oglą­da się lep­iej jeśli wyłapie się wszys­tkie naw­iąza­nia do „Szczęk”. Zresztą to w ogóle ciekawe jak bard­zo filmy rozry­wkowe w ostat­nich lat­ach (przy czym czu­ję to bardziej od roku czy dwóch) stały się takie zupełnie jed­no­ra­zowe. Ponown­ie – porównu­jąc do „Szczęk” (pamięta­cie że film był nomi­nowany do Oscara za najlep­szy film?) – ten film człowiek mógł oglą­dać kil­ka czy kilka­naś­cie razy. Nie zawsze był równie dobry, ale jed­nak – miał w sobie potenc­jał by coś więcej z niego wyciągnąć przy kole­jnym oglą­da­niu. „The Meg” spraw­ia że fajnie się baw­isz w kinie, ale jed­nocześnie, nie podrzu­ca abso­lut­nie niczego co moż­na było­by znaleźć czy wyłow­ić przy następ­nym sean­sie. Nie ma w tym nic złego w przy­pad­ku jed­nego fil­mu – wszak kręce­nie pro­dukcji o wiel­kich rek­inach z głębin nie zakła­da tworzenia dzieła kul­towego. Ale jed­nocześnie od pewnego cza­su czu­ję jak­by wszyscy sobie odpuś­cili. Pomiędzy dziełem kul­towym a jed­no­ra­zowym filmem jest sporo przestrzeni. I właśnie coraz mniej filmów przy­godowych ją zasiedla.

 

Patrzę tak na ten tekst i moż­na by z niego wywnioskować, że „The Meg” mi się nie podobało. Tym­cza­sem Zwierz baw­ił się niespodziewanie dobrze. Przy wszys­t­kich swoich wadach, film ma dobre tem­po, sym­pa­ty­cznie się go oglą­da a Jason Statham oczy­wiś­cie zosta­je przez reży­sera roze­brany dla dobra ludzkoś­ci. Serio, naprawdę to jedyny aktor roz­bier­any częś­ciej niż aktor­ki. Ewident­nie to ten ele­ment który musi się pojaw­ić. Co ciekawe, Zwierz przed obe­jrze­niem fil­mu przeczy­tał, że gra w nim Ruby Rose. Był przeko­nany, że aktor­ka ma sporą rolę w tym let­nim hicie. Jakie było zaskocze­nie kiedy okaza­ło się, że jej postać nie jest szczegól­nie dobrze napisana i nie szczegól­nie rozwinię­ta. Jakoś byłam przeko­nana, że ma więcej do zagra­nia. Być może to nazwisko tak wyek­sponowano bo poza tym film ma w obsadzie, aktorów nieco mniej znanych. Zresztą to jest ciekawe – z punk­tu widzenia reprezen­tacji film naprawdę zda­je się doskonale wpa­sowywać w zapotrze­bowanie – mamy aktorów, czarnoskórych, Azjatów, hin­dusów, kobi­ety zaj­mu­jące się nauką (więcej niż jed­na) kobi­ety, z krótki­mi włosa­mi i andro­genicznym wyglą­dem, kobi­ety z włosa­mi które zawsze wyglą­da­ją jak od fryz­jera. No serio niby wszys­tko jest pięknie. Ale i tak ich wszys­t­kich przed rekinem musi ura­tować biały facet. I tak jasne – wszyscy wierzymy, że przed wielkim rekinem uratu­je nas Jason Statham (bo Rock skacze po budynkach i nie ma cza­su) ale wciąż – to fajnie pokazu­je, że nawet jak zbierzesz bard­zo zróżni­cow­aną grupę to zro­bisz tylko połowę robo­ty – najważniejsze jest to, żeby cała ta gru­pa nie siedzi­ała tylko patrząc na schematy­cznego bohat­era. Z drugiej strony – zda­ję sobie sprawę, że kiedyś w takich fil­mach reprezen­tac­ja była prak­ty­cznie zerowa więc cieszy mnie zmi­ana. Małe krocz­ki to też kroczki.

 

Ostate­cznie gdy­by Zwierz miał wam doradz­ić seans w kinie na sam koniec lata to było­by to właśnie „The Meg”. Idź­cie na lody, zobacz­cie jak Jason Statham ewident­nie jest odporny na dzi­ałanie piwa, a jego ciało samo utrzy­mu­je się w ide­al­nej formie, a potem może idź­cie coś zjeść bo zrozu­miecie że sami nigdy nie będziecie w tej formie. W końcu nic tak nie mówi że jeszcze może­my się przez week­end cieszy wakac­ja­mi jak film o pot­worach. I o bied­nym rekinie które­mu przyszło je spotkać.

Ps: Oczy­wiś­cie to doskon­ałe miejsce żeby przy­pom­nieć wam że raz do roku na Nation­al Geo­graph­ic trwa Shark Week gdzie może­cie sobie oglą­dać filmy i seri­ale doku­men­talne poświę­cone rekinom. Serio nie ma nic lep­szego niż spędz­ić trochę cza­su patrząc na rekiny, bo potem człowiek ma do nich taką lekką słabość. I już nigdy nie zamówi rek­ina w restauracji.

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online