hej
nie tak dawno temu w gazetach rozpętała się dyskusja odnośnie chamstwa w internecie — otóż gazeta wyborcza wraz z Polityką zwracały uwagę że w internecie tworzy się specyficzna tłuszcza która wbrew chrześcijańskim nakazom rzucają kamieniami na prawo i lewo. Zwierz musie przyznać że taka obserwacja nie była dla niego niczym nowym — chyba wszyscy spotkaliśmy się z takim zjawiskiem jak np. otwarta możliwość komentowania na onecie — zwierz wszedł tam kiedyś w jedną dyskusję dotyczącą polskich aktorów w Hollywood ( a właściwie aktorów polskiego pochodzenia) oczywiście w przypadku większości z nich jedyny związek z Polską to żydowscy przodkowie którzy w odpowiednim momencie poszli po rozum do głowy i wsiedli na statek do lepszego świata. Pod artykułem ponad sto komentarzy — jakieś 80% antysemickie. Propozycja Gazety wyborczej ( nota bene należącej do tej samej spółki która ma np. Plotka czy Kotka na których owa tłuszcza radośnie może komentować wygląd i zachowanie gwiazd ) i innych tradycyjnych mediów to częściowa cenzura internetu. Zdaniem zwierza jest na to odrobinę za późno na takie ingerencje w świat internetu. Przecież dziś można komentować wszystkich i wszystko. I to właśnie ostatnio zaczęło zastanawiać zwierza. Jak wiadomo internet ś w odpowiedzi na potrzebę współczesnego człowieka by nie tylko przyswajać informacje ale także aby koniecznie wyrazić swoje zdanie. Ale czy rzeczywiście nasza opinia zawsze jest potrzebna? oczywiście w przypadku gdy np. sam zwierz publikuje w internecie swoje przemądre wpisy komentarz jest pożądany podobnie jak w przypadku wszelkiej publikowanej w internecie twórczości. ale czy rzeczywiście pod każdym artykułem w sieci musi być możliwość komentowania? Część informacji zawsze doprowadzi do złośliwych i paskudnych komentarzy — informacja o tym że znana piosenkarka przytyła, niefortunne zdjęcie telewizyjnej gwiazdy, czyjaś opinia polityczna — wszystko to jest przyciskiem który włącza tłum tych którzy nigdy nic miłego nie mają do powiedzenia. Być może już czas by zastanowić się czy zdrowe jest pozwalanie ludziom na wypowiadanie się anonimowo w każdej możliwej sprawie. nie jest chyba dla nikogo nowością że ludzie którzy wyrażają się anonimowo rzadko hamują swoje naturalne instynkty a niestety jak uczy nas historia naturalne instynkty człowieka nie są zbyt dobre — nie ukrywajmy sobie większość z nas „ niegroźnych pojedynczo, dziczejących w tłumie ” nie powinna nawet przechodzić obok cudzych opinii a co dopiero się do nich dopisywać. Czy jednak da się cofnąć czas? Zwierz podejrzewa że niestety nie — nagle z nieznanych przyczyn nasze zdanie stało się strasznie ważne a my przyzwyczailiśmy się do tego że musimy je koniecznie wyrażać publicznie. Zwierz może waszym zdaniem brzmieć teraz jak jeden z tych strasznych intelektualistów którzy patrzą z góry na społeczność internetową sami nigdy się w nią nie wliczając. Zwierz nie będzie ukrywał — choć w normalnym życiu rzadko jest nieprzyjemny czy bardzo złośliwy to jednak ta empatia nie do końca działa w internecie. Czytając cudze marne wiersze w realu jedynie by się uśmiechnął zaś w internecie napisze że wiersze są beznadziejne. I nudzą zwierza stwierdzenia że to cecha typowo polska bo zwierz nie zna narodu który w internecie byłby uprzejmy. Zwierz nie pragnie was nawracać ( nie jest to z resztą miejsce) ale prosi o krótką refleksję — czy nasze zdanie zawsze jest warte by je wygłosić. A nawet jeśli jest warte to czy na pewno musimy je zapisywać? A skoro zapisaliśmy to czy nie wypadało by się podpisać ? A skoro nie chcemy podpisać to o czym to świadczy? Pomyślcie to zanim skomentujecie w internecie strój Dody czy wagę Kasi Cichopek albo cokolwiek innego