Home Film Rewolwer i garnitur czyli o Kingsman: Złoty Krąg

Rewolwer i garnitur czyli o Kingsman: Złoty Krąg

autor Zwierz
Rewolwer i garnitur czyli o Kingsman: Złoty Krąg

Zwierz z pewnym opóźnie­niem udał się do kina na „Kings­man: Zło­ty Krąg”. Kiedy wspom­ni­ał o filmie na swoim fan­page odkrył, że wśród czytel­ników ma wielu wiel­bi­cieli ory­gi­nału i kon­tynu­acji. Zwierz musi wam się od razu przyz­nać. Do wiel­kich wiel­bi­cieli Kings­man nie należy. I choć dru­gi film jest zde­cy­dowanie lep­szy od pier­wszego to nieste­ty ma swo­je wady.

Zwierz zacznie od najwięk­szego – jego zdaniem – prob­le­mu. Dłu­gość. Tak na oko w filmie jest fabuły na plus minus pół­torej godziny. Film trwa pon­ad dwie. I w przy­pad­ku wielu scen widz zas­tanaw­ia się czy naprawdę są one konieczne, czy kole­jny poś­cig, bijaty­ka czy nawet wymi­ana zdań była taka potrze­ba. Oczy­wiś­cie ci którzy film lubią są zach­wyceni tym, że dostali wszys­tkiego więcej. Jed­nak zwierz pod koniec sean­su czuł jego dłu­gość i prawdę powiedzi­awszy bardziej wypa­try­wał ostat­nich scen niż wczuwał się w prob­le­my bohaterów. Zwłaszcza, że zdaniem zwierza końcówka jest chy­ba najsła­biej poprowad­zona – tzn. wpa­da w pewien przewidy­wal­ny schemat (zwier­zowi chodzi o ostate­czną kon­frontację z główny­mi zły­mi posta­ci­a­mi). Zwierz film by przyciął.

 

Główny bohater w pier­wszej częś­ci prze­chodz­ił znaną z innych filmów meta­mor­fozę. Nieste­ty pro­dukc­ja nie ma za bard­zo pomysłu co miało­by się w młodym szpiegu zmienić w drugiej części

Dru­ga sprawa to kwes­t­ia tego co zdaniem wielu było w pier­wszym filmie najlep­sze czyli sce­nach wal­ki. Zwierz przy wszys­t­kich swoich zas­trzeże­ni­ach doty­czą­cych pier­wszej częś­ci uważa że sce­na w której Col­in Firth znaczy Har­ry rozpraw­ia się z wierny­mi jed­nego koś­cioła na połud­niu Stanów powin­na prze­jść do his­torii kine­matografii. W drugiej częś­ci jest sporo scen które chy­ba bard­zo by chci­ały dosięgnąć tego poziomu ale braku­je w nich innowa­cyjnoś­ci i świeżoś­ci. Są miłe do oglą­da­nia ale nie patrzy się na nie z myślą – dobra tego jeszcze nigdy wcześniej nie było, warto to zapamię­tać. Zwierz nie jest fanem zwłaszcza sek­wencji rozpoczy­na­jącej film, która jego zdaniem jest za dłu­ga – i w sum­ie dość nieciekawa. Ponown­ie – chy­ba moż­na ją było­by przyciąć.

 

Nieco bezczelne przy­wróce­nie Har­rego do życia w drugiej częś­ci jest zde­cy­dowanie słusznym rozwiązaniem. Bo to dusza fil­mu. Plus COLIN w dobrze skro­jonych garniturach.

 

Trze­cia uwa­ga doty­czy samego sce­nar­iusza a właś­ci­wie tego co mają w nim do roze­gra­nia bohaterowie. Zwierz lubi kiedy nawet w takim małym filmie bohaterowie prze­chodzą jakąś drogę. Tu w sum­ie dro­ga jest zarysowana tak, że moż­na ja prze­gapić. Nasz główny bohater Eggsy teo­re­ty­cznie ma się w ramach tego fil­mu przekon­ać, że pra­ca dla Kings­man nie może być całą treś­cią jego życia. Ale ten wątek poprowad­zony jest w sposób urwany – a sce­ny pomiędzy naszym bohaterem a jego szwedzką ukochaną (tu plus za zostaw­ie­nie tego związku, bo jest ciekawszy niż gdy­by bohater umaw­iał się z ang­iel­ską dziew­czyną z blokowiska) wypada­ją nieco sztucznie. Może dlat­ego, że przy­na­jm­niej zwierz nie widzi­ał tu za dużo chemii. Z kolei Har­ry – przy­wołany do życia mocą kochanego przez fanów castin­gu, niby ma być postacią która musi się na nowo odnaleźć ale nieste­ty jakoś film nie umie tego dobrze pokazać. Ostate­cznie najlepiej poprowad­zony zosta­je wątek Mer­li­na, który choć kończy się sceną dotyka­jącą ser­duszko widza to jest napisany tak trochę na kolanie. Zwierz ma z tym prob­lem bo bez dobrze zarysowanych motywacji bohaterów ich poczy­na­nia jak­by są nieco mniej interesujące.

Zwierz ma trochę pre­ten­sje do twór­ców że wysyłany na plakaty i do trail­erów śliczny Chan­ning tak naprawdę w filmie gra rolę trzecioplanową

 

Dobra tyle narzeka­nia. Zwierz nie jest taki by nie napisał co mu się podobało. Zaczni­jmy od w ogóle samego pomysłu by zestaw­ić agen­tów amerykańs­kich z bry­tyjski­mi. W pier­wszej częś­ci szty­wność bry­tyjs­kich manier była zestaw­iona z zachowaniem współczes­nego chłopa­ka z niższej klasy – słusznie i z zacię­ciem socjo­log­icznym. Tu mamy grę na stereo­ty­pach z amerykański­mi States­man­a­mi, którzy nie tylko wszyscy chodzą w kapeluszach ale jeszcze na dodatek wypeł­ni­a­ją chy­ba wszys­tkie stereo­typy połud­niow­ca od posługi­wa­nia się lassem, po mieszan­inę dobrych manier i nad­miernej pewnoś­ci siebie. Zwierz przyz­na szcz­erze, że miał nadzieję na więcej wspól­nych akcji. Zwłaszcza postać grana przez Chan­ninga Tatu­uma miała sporo potenc­jały ale ostate­cznie więk­szość jego scen zobaczy­cie w trail­erze. Nie mniej sam pomysł wyda­je się całkiem fajny i rozsąd­ny. I trochę zwierz marzy by w trzec­im sezonie pojaw­iła się np. aus­tral­i­js­ka odsłona agencji.

 

Zwierza nieco zaskoczyła ta wrażli­wość “odrod­zonego” Har­rego. Szko­da że nie było tego w filmie nieco więcej.

Dru­ga sprawa to zde­cy­dowanie ciekawszy czarny charak­ter niż w pier­wszej częś­ci. Juliann Moore gra Pop­py – bezwzględ­ną i bezwzględ­nie okrut­ną sze­fową najwięk­szego kartelu narko­tykowego na świecie. Pop­py jest naprawdę cud­own­ie psy­chopaty­cz­na – dokład­nie ma taką dawkę przykry­tego miłym uśmiechem sza­leńst­wa która jest intere­su­ją­ca. Ale tym co czyni Pop­py ciekawszą postacią niż więk­szość to fakt, że jej motywac­je są nieco mniej sza­leńcze. Czego chce? Zale­gal­i­zowa­nia narko­tyków. Przez cały film w sum­ie wskazu­je, że legal­ny jest alko­hol, papierosy, nawet bardziej uza­leż­ni­a­ją­cy od kokainy cuki­er, a narko­ty­ki nie. Co zmusza ją do chowa­nia się gdzieś w dżungli a nie ciesze­nie się swoi­mi zarobka­mi i sławą – jak ludzie którzy podtruwa­ją ludzkość w inny sposób. Choć moż­na się z tą argu­men­tacją nie zgadzać to jed­nak nie sposób sce­narzys­tom odmówić log­icznego pode­jś­cia do motywacji postaci. Zresztą Pop­py mimo, że jest zwolen­niczką mie­le­nia ludzi na burgery jest zde­cy­dowanie mniej paskud­ną postacią niż bezwzględ­ny prezy­dent Stanów Zjed­noc­zonych który najchęt­niej widzi­ał­by by każdy kto kiedykol­wiek spróbował narko­tyków zginął w męczar­ni­ach. Taki kon­flikt jest istot­nie ciekawszy niż moż­na się by było spodziewać.

 

To nie jest film kobiecych bohaterek ale Julianne Moore dobrze daje sobie radę z uczynie­niem Pop­py postaci co najm­niej intrygującej

Nie zawodzi też obsa­da. Zwierz w sum­ie lubi wszys­t­kich aktorów obsad­zonych w filmie. Taron Egerton ma dokład­nie tyle tal­en­tu by jed­nocześnie grać kom­pe­tent­nego agen­ta i chłopa­ka który bard­zo potrze­bu­je ludzi wokół siebie. Col­in Firth czyni swo­jego, cud­em przy­wró­conego do życia Har­rego postacią dużo bardziej wrażli­wą niż byśmy się spodziewali po takim filmie. Całą pro­dukcję trochę krad­nie Mark Strong – swoim szkockim akcen­tem i dokład­nie taką dawką tal­en­tu która pozwala na chwilę zatrzy­mać śmieszny film by widz miał ochotę krzyknąć „Nie!” w kierunku kinowego ekranu. Poza tym nie ukry­wa­jmy, wszyscy trzej panowie pojaw­ia­ją się w filmie w doskonale skro­jonych gar­ni­tu­rach, udowad­ni­a­jąc że ogól­nie moż­na obe­jrzeć każdy film jeśli będą w nim mężczyźni w dobrze skro­jonych gar­ni­tu­rach (a zwłaszcza Col­in Firth). Zwierza rozbaw­iło nawet zupełnie od cza­py pojaw­ie­nie się Eltona Johna. Może dlat­ego, że było zupełnie od cza­py. Nieco więcej chci­ał­by zobaczyć od Julianne Moore czy Halle Berry ale ma wraże­nie, że to taki rodzaj fil­mu gdzie nawet dobre aktor­ki nigdy nie dostaną za wiele do gra­nia (choć zwierz czeka na fan fic­tion o Mer­lin­ie i Ginger).

 

Film nie ma złych scen akcji ale bard­zo braku­je mu takiej nowej sce­ny w kościele.

Zwierz nie do koń­ca rozu­mie dlaczego film – w dużo mniejszym stęże­niu niż poprzed­ni, ale wciąż – zaw­iera takie dość żenu­jące sek­wenc­je jak ta z umieszczaniem nada­jni­ka u dziew­czyny pode­jrzanego. Jak­by zwierz oglą­dał film i zas­tanaw­iał się czy taki wątek naprawdę jest potrzeb­ny w sce­nar­iuszu? To trochę jak to nieszczęsne zakończe­nie poprzed­niej częś­ci, które pozostaw­iło zwierza znies­mac­zonym. Zwierz cały czas się zas­tanaw­ia czy takie ele­men­ty fabuły są rzeczy­wiś­cie konieczne? Bo nie spraw­ia­ją wraże­nia „organ­icznych”, raczej doczepi­onych na siłę. W każdym razie bez nich film był­by zde­cy­dowanie lep­szy. Choć może wtedy nie był­by taki fajny dorosły (tu usłysz­cie proszę iron­iczny ton zwierza). To jed­na z tych rzeczy, która zawsze była minusem Kings­man­ów – zresztą zestaw­ioną obok dość fajnego wątku agen­ta który dzwoni do dziew­czyny dość szcz­erze opowiada­jąc o swo­jej akcji – coś czego w fil­mach szpiegows­kich nie widu­je się często.

 

Mark Strong ma w tym filmie zde­cy­dowanie najlepiej poprowad­zoną rolę. Plus szkoc­ki akcent. To ważne.

Ostate­cznie tym co zwier­zowi się najbardziej spodobało w filmie to słowa wypowiedziane przez Har­rego sugeru­jące że mamy do czynienia z końcem początku (toż to słowa Churchilla!). Zdaniem zwierza jeśli kiedykol­wiek pow­stanie część trze­cia to rzeczy­wiś­cie – jeśli to co widz­imy pod koniec odcin­ka jest słuszną sug­estią – zapowiadało­by się to fan­tasty­cznie. Zwłaszcza że zdaniem zwierza Har­ry sprawdz­ił­by się w tym momen­cie dużo lep­iej jako szef orga­ni­za­cji który doradza nasze­mu bohaterowie zza biur­ka. Nie dlat­ego, że Col­in Firth jest za stary czy coś – po pros­tu taki układ między tymi bohat­era­mi wyda­je się zwier­zowi ciekawszy. Zwłaszcza jeśli Eggsy dostał­by ciekawego part­nera z którym mógł­by dzi­ałać w tere­nie. Tylko następ­nym razem zwierz liczył­by na to, że w końcu ostate­czne rozlicze­nie ze złem będzie odrobinkę mniej schematy­czne. Bo to jest ten prob­lem – film próbu­je pewien schemat pod­ważyć ale ostate­cznie sam w niego wpa­da. To był prob­lem pier­wszej częś­ci i to jest prob­lem drugiej.

 

Dobra wiado­mość jest taka, że gar­ni­tu­ry nadal są bez zarzu­tu. Ale jest mniej płaszczy. Szkoda.

Nie byłam fanką Kings­man i chy­ba nie zostanę. Mimo, że filmy zaw­ier­a­ją pięknego Col­i­na Firtha w doskonale skro­jonym gar­ni­turze i w ogóle baw­ią się tropem bry­tyjskiego szp­ie­ga, to wciąż mam wraże­nie, że losy bohaterów nic mnie nie obchodzą. Tak było w przy­pad­ku pier­wszej częś­ci i tak jest w przy­pad­ku drugiej. Nie mówię, że to są złe filmy. Tech­nicznie są sprawnie zro­bione (choć kiedy przeczy­tałam że wer­s­ja reży­ser­s­ka miała o 80 min więcej zaczęłam się zas­tanaw­iać czy nie dało się wyciąć jeszcze więcej), z dobry­mi aktora­mi, dru­gi lep­szy od pier­wszego. Ale jed­nocześnie to po pros­tu nie jest moje kino. Co jest ciekawe, bo prze­cież lubi i filmy pow­iązane z komik­sa­mi, i wszys­tko w czym pojaw­ia się Col­in Firth i wszys­tko co sugeru­je że ma coś wspól­nego z tym niekoniecznie poważnym pomysłem na bry­tyjs­kich agen­tów. Ja nawet Bona lubię w jego najbardziej kre­tyńs­kich odsłonach. A Kings­man jak mnie nie ruszyli jedynką tak mnie nadal nie ruszają.

 

W filmie oczy­wiś­cie jest mops. Tak wyglą­dał na jed­nej z pre­mier fil­mu (na innej miał na sobie garnitur)

Zresztą już tak na koniec to jest w ogóle ciekawe zjawisko – że jak­by reżyser potrafi nie popełnić żad­nego więk­szego błę­du i nas nie por­wać. I to w sum­ie pewnie leży u pod­stawy najwięk­szych prob­lemów z roz­maw­ian­iem o niek­tórych fil­mach. Bo rzad­ko zdarza się nam powiedzieć, że w sum­ie z filmem wszys­tko jest w porząd­ku ale nas nie bawi. Zwyk­le kiedy coś nas nie bawi próbu­je­my za wszelką cenę udowod­nić że to na pewno wada fil­mu. I choć wspom­ni­ani Kings­mani nie są bez wad, to pewnie nawet gdy­by ich nie mieli, nadal zwierz wyszedł­by z kina dość obo­jęt­ny. Na pewno mniej niż nowi i starzy wiel­cy fani. Którzy chy­ba raczej nie powin­ni być zawiedzeni.

PS: Jest jeden ele­ment Kings­man który zawsze zwierza bawi i rozczu­la – fan arty. Zwłaszcza te z Mopsem.

10 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online