Home Muzyka Zwierz i Ninedin patrzą na Gwiazdy czyli wielce ekscentryczny wpis musicalowy

Zwierz i Ninedin patrzą na Gwiazdy czyli wielce ekscentryczny wpis musicalowy

autor Zwierz

Hej

Zwierz zapowiadał na dziś wpis eks­cen­tryczny ale jego eks­cen­tryczność może przekraczać pewne granice, więc wyma­ga on kil­ka słów wyjaśnienia. Otóż jak­iś czas temu zwierz i Ninedin w trak­cie jed­nej z długich rozmów pod zamieszc­zonym w Internecie linkiem do Stars z musi­calu Nędzni­cy  doszły do tego, że jest to utwór, który w nich obu budzi chęć inter­pre­tacji i dyskusji. Więk­szość osób odkła­da takie dyskusyjne żądze na wieczór z kieliszkiem wina, ale ponieważ zwierza i Ninedin dzielą kilo­m­e­try to jedynym sposobem na przeprowadze­nie takiej dyskusji było porozu­mie­nie się przez Inter­net. To zaś – zwłaszcza w skłon­nym do pewnego intelek­tu­al­nego ekshibicjoniz­mu – zwierzu zapal­iło myśl, że może nieco taką roz­mowę sfor­mal­i­zować i zro­bić z niej wpis. Wpis jak sam zwierz stwierdz­ił eks­cen­tryczny bo poświę­cony  anal­izie (z ele­men­ta­mi anal­izy porów­naw­czej bo roz­maw­iamy też o tłu­macze­niu na język pol­s­ki) jed­nego tek­stu z jed­nego (nie najnowszego) musi­calu. Dlaczego wiec pow­stał? Dla zabawy, przy­jem­noś­ci i z ochoty. A także dlat­ego, że zwierz jest przeko­nany, ze ten blog będzie zabawny tak dłu­go jak dłu­go od cza­su do cza­su będą się tu pojaw­iały wpisy, których nikt się nie spodziewa. A tego wpisu to się nawet zwierz do pewnego momen­tu nie spodziewał.

Zaczni­jmy od kwestii for­mal­nych.  Razem z Ninedin zajęłyśmy się przede wszys­tkim anal­izą treś­ci utworu – zwierz pole­ca w przy­pad­ku wer­sji anglo­języ­cznej tekst który pojaw­ia się na poświę­conej musicalowi Nędzni­cy Wiki – bo tam przy­taczany jest w obu wer­s­jach, wer­sję pol­ską to już brałyśmy ze źródeł nieco mniej pro­fesjon­al­nych. Warto  czy­tać rozważa­nia mając oba tek­sty otwarte w osob­nej kar­cie. Co do omaw­ianych później wykon­ań utworu to są one umieszc­zone w tekś­cie w sposób dość przy­pad­kowy (tzn. nie mają ustalonej kole­jnoś­ci np. od najlep­szego do naj­gorszego) ale zwierz wyjątkowo pole­ca przesłuchanie ich przed czy­taniem, ewen­tu­al­nie w jego trak­cie. Zwierz postanow­ił nie zmieni­ać za wiele w kon­wer­sacji, poza oczy­wisty­mi literówka­mi. Poza tym – cóż to jeden z tych tek­stów, który może­cie pol­u­bić albo nie, ale zwierz ma nadzieję, że dorzu­ci­cie do roz­mowy swo­je trzy grosze. No dobra. Zaczy­namy. Będzie, miejmy nadzieję ciekaw­ie. I eks­cen­trycznie. W  końcu po to zakła­da się blo­gi. A  i jeszcze jed­no – zwierz przyjął na siebie od razu rolę mod­er­a­to­ra. Tak więc, jasne że zwierz pyta cza­sa­mi o rzeczy proste i naty­ch­mi­ast przy­chodzące na myśl, ale inaczej nie sposób prowadz­ić dyskusji, która ma jakąkol­wiek struk­turę możli­wą do czytania.

 

 

Zwierz: OK to moje pier­wsze pytanie. Dlaczego właś­ci­wie Stars są takim hitem. Trud­no powtórzyć lin­ię melody­czną, nie śpiewa ich główny bohater, to nie jest ten najważniejszy utwór musi­calu ale jed­nak zawsze nastaw­ia się ucha jak poszło i omaw­ia się bard­zo szczegółowo po wyjś­ciu z kina/teatru

 

Ninedin:  (i na dodatek jeszcze został dopisany, nie ma go w ory­gi­nal­nej fran­cuskiej wer­sji) Hmmm, trud­no mi powiedzieć. Może po częś­ci ze wzglę­du na to, że dla wielu Javert jest postacią od Val­jeana ciekawszą i bardziej intrygującą/ Moim pry­wat­nym zdaniem to jest najlep­szy tekst w Les Mis,

Zwierz: No właśnie sko­ro mówimy o tekś­cie Nie ma jed­nego Są dwie wer­sje (co najmniej).Ta kończą­ca się przysięgą i ta która kończy się powtórze­niem wcześniejszej zwrotki

Ninedin : Owszem, a na dodatek cza­sem wykon­aw­cy zmieni­a­ją dro­bi­az­gi w obrę­bie tychże

Zwierz: Zaczni­jmy może więc od prostego pyta­nia. Który tekst jest “Twój”, bo ja zde­cy­dowanie wolę ten który śpiewa Roger Allam gdzie nie ma przysię­gi na końcu

Ninedin: No to mamy pier­wszą roz­bieżność, bo moją “kanon­iczną” wer­sją jest ta z przysięgą

Zwierz: Ja nie ukry­wam że może na mnie wpły­wa wykonanie

Ninedin: Może dlat­ego, że to ona mi się kojarzy jako pier­wsza z wykon­ań, które najlepiej znam i najbardziej cenię.

Zwierz: To jeden z tych utworów gdzie każdy ma to swo­je wyko­nanie. Ale o tym później, wróćmy do tek­stu. Zaczni­jmy więc od twojego

Ninedin: Bard­zo chęt­nie. No więc na początek: Stars, inaczej niż więk­szość tek­stów w Les Mis, jest zbu­dowane na pewnej… metaforze. Nie bard­zo ściśle tu tego ter­minu uży­wam, zas­tanow­ię się nad lepszym

Zwierz: Ja się na tą metaforę zgadzam, wszak inaczej niż sugeru­je to wyko­nanie Rus­sela Crowe, bohater nie łazi gapiąc się w gwiazdy

Ninedin: O, tak.. Acz może sobie stać sam i myśleć nad sobą; bo ten tekst jest głównie, i to na kilku poziomach, o Javer­cie i zapowia­da nam, jakże pięknie, jego przyszły los. Ja tak sobie kiedyś myślałam, że ten tekst prze­chodzi przez taki cykl: dosłowność — metafo­ra – dosłowność Javert zaczy­na od tego, co jest, jak dla mnie, dookoła — od nie­ba i gwiazd; prze­chodzi do teo­re­ty­zowa­nia o sobie i zbiegu i różni­cy między nimi, po czy, wraca do konkre­tu, do tego, co zamierza zro­bić to się roz­gry­wa między trójką osób, praw­da? Javert, Val­h­jean, Bóg

Zwierz: To znaczy ja widzę to tak. Oni trzej, jak dobrze wskazu­jesz. Zas­tanaw­iałam się jeszcze nad tym czy to jest tylko mówie­nie do siebie. Czy też on mówi do kogoś tzn. do nas. Ale to chy­ba było­by naduży­cie. Ja bym to wyk­luczyła o tyle, że kiedy mówi sam do siebie ma to więk­sze znaczenie

Ninedin: Nie, chy­ba nie, co najwyżej na samym początku. OK, kole­jność: na początku mówi do siebie

 Zwierz: Tzn. to co mówi do siebie, nabiera wagi kiedy sam siebie o pewnych rzeczach zapewnia

Ninedin: Owszem, bo tu jest pytanie: na ile on w nie sam wierzy. Na ile sam siebie musi przekon­ać. Ja tę “moją” wer­sję zwyk­le czy­tam jako wypowiedź człowieka na grani­cy abso­lut­nej pychy

Zwierz: Wróćmy więc do początku tzn. pro­ponu­ję prze­jść krok po kroku. Czyli pier­wsza zwrot­ka, od razu widać dychotomię. Ja i On. Przy czym wyraźnie widać że on jest w cie­niu z dala od Boga, co staw­ia bohat­era po stron­ie światła jako ten który ma łaskę i Boga za sobą

Ninedin: Owszem, od razu wchodzi główny zestaw bib­li­jnych sko­jarzeń na nich ten tekst jest oparty

Zwierz : Ogól­nie już „Fall­en from God/ Fall­en from grace” włącza pier­wsze skojarzenie

Ninedin: na kon­traś­cie dobra i zła, które to dobro i zło wyda­je się ostro zdefin­iowane i oparte na auto­ry­te­cie bib­li­jnym: ja jestem Boży człowiek, on — pełza w ciem­noś­ci jak pomiot piekła ale, och ‚jakie to jest uroc­zo mylące bo potem w drugiej — może­my prze­jść do drugiej?

Zwierz: Ok może­my (ale nie mów że go od razu nie ma)

Ninedin: Jest, jest. Potem w drugiej pojaw­ia­ją się tytułowe gwiazdy. Z ich charak­terysty­ka i całym zespołem skojarzeń

Zwierz: Zan­im prze­jdziemy do Gwiazd mamy jeszcze Lucyfera. Przy czym właśnie o kim tu mowa? O nim w cie­niu, czy o mnie (Javer­cie) jeśli poniosę porażkę

Ninedin: No właśnie. Przed chwilą ja Javeret byłem człowiekiem Boga

Zwierz: No właśnie bo właś­ci­wie moż­na to czy­tać jako wspom­i­nany przez ciebie prze­jaw pychy — jeśli ja człowiek Boga zaw­iodę będę jak Lucyfer.

Ninedin: Dokład­nie tak co ślicznie pod­kreśla Javer­tową pychę i poczu­cie wyżs­zoś­ci nawet w upad­ku będzie wiel­ki. Jak najwięk­szy z aniołów, który upadł by zostać wład­cą piekieł

Zwierz:  Ale sekund­kę czyli mi się wyda­je ale w tym momen­cie właś­ci­wie mamy autore­flek­sję. To znaczy w tym momen­cie jest w utworze tyko Javert.

Ninedin: Tak. Tylko on. On się niby nawet liczy z możli­woś­cią, że może zawieść

Zwierz: I to jest ciekawe bo człowiekowi wyda­je się że ta dychoto­mia będzie moty­wem prze­wod­nim. A tym­cza­sem naty­ch­mi­ast znika

Ninedin: Wraca dopiero pod koniec w tej mojej wer­sji, praw­da? Ale o tym potem.

Zwierz: Tak jako klam­ra. Dobra chci­ałaś prze­jść do gwiazd i to jest dobry moment. Bo one tam są trochę z zaskoczenia (tzn. wiemy że będą bo są w tytule)

Ninedin: Z zaskoczenia albo i nie, bo sko­jarze­nie Lucyfera z gwiazdą (spada­jącą i/lub poran­ną) jest całkiem mocne

Zwierz: Niby tak ale spójrz na sam tekst, nagle po tym Lucyferze, pier­wsza lin­ij­ka kole­jnej zwrot­ki brz­mi tylko „Stars”

Ninedin: A tak, to jasne

Zwierz: Chy­ba Rusty Angel, śmi­ała się że w filmie Javert brz­mi trochę jak człowiek z ADHD .“O gwiazd­ki”. Ale to w wyda­niu filmowym

Ninedin: Javert wylicza, jakie one są. Plus gwiazdy mają swo­je kono­tac­je zimne, niezmi­enne, bezl­i­tosne, w sen­sie — nieugięte, jasne na tle ciem­noś­ci. No wyp­isz wymaluj nasz Javert

Zwierz: Dobra ale czy on spec­jal­nie mówi na o Gwiaz­dach by powiedzieć o sobie? Bo prze­cież on też pil­nu­je nocy dlat­ego widzi gwiazdy. Dla mnie jed­nak najważniejsze jest to stwierdze­nie, że gwiazdy zna­ją swo­je miejsce i cel. Coś co stanowi pod­stawę świa­ta Javerta

Ninedin: I też się widzi jako punkt światłą w ciem­noś­ci. A tak, dokład­nie “I am the law”

Zwierz:  Przy czym ciekawe jest że on dostrze­ga zmi­en­ność, kiedy mówi o zmi­an­ie pór roku i niezmi­en­noś­ci gwiazd. Czyż­by to był taki skrót „Wiem że cza­sy się zmieni­a­ją ale pewne rzeczy muszą być takie same?”

Ninedin: Albo sko­jarze­nie na zasadzie gwiazdy prze­wod­niej niezmi­enne. stały punkt w rzeczy­wis­toś­ci, zauważ, że u pod­staw sto­sunku Javer­ta do Val­jeana leży niewiara, że się moż­na zmienić, nawró­cić once a thief, foer­ev­er a thief dla mnie zresztą to jest powód jego, J., samobójst­wa: jemu się zawal­ił świat, bo stało się coś nieprzewidzianego, coś wbrew zasadom ktoś ZŁY (w jego kat­e­go­ria) okazał DOBRO

Zwierz: No właśnie ale czy on tutaj już zada­je sobie sprawę że świat może się zmieni­ać. Czy to jest potwierdze­nie czegoś co wie w chwili pier­wszego zawahania?

Ninedin: Jeżeli tak, to des­per­acko się przed tym broni

Zwierz: Ale po coś on to wszys­tko mówi

Ninedin: WŁASNIE, po co, są IMHO dwie możli­woś­ci :1) żebyśmy my wiedzieli, jaki jest — za proste by to było2) żeby nam pokazać, że coś mu się dzieje w głowie, gdzieś mu się ta jego wiz­ja świa­ta zaczy­na lekko chwiać, a on wolał­by nie dop­uś­cić tego do siebie

Zwierz: Dla mnie kluc­zowa jest tu ta ostat­nia zwrot­ka, gdzie dochodz­imy do tego potwierdzenia bo tak jest napisane na wejś­ciu do raju. To jest dla mnie bard­zo dra­maty­czny moment. Takie ostate­czne potwierdze­nie, że ma się jed­nak rację (bo wszak na piśmie, znaczy że praw­da i to zapisana)

Ninedin: Owszem zwłaszcza z tym, jak to „Par­adise” wypunk­towu­je linia melody­cz­na i na piśmie, i od Boga i z lekką sug­estią obiet­ni­cy (oto, co na mnie czeka)

Zwierz: Przy czym mnie zawsze zas­tanaw­ia. Te drzwi do raju. To taka bard­zo wyraź­na wiz­ja, ale jed­nocześnie w swo­jej dosłownoś­ci trochę dziecinna

Ninedin: A tak i prościutka

Zwierz: Mam wraże­nie jak­bym słuchała czegoś czego nasz bohater nauczył się w szkółce niedzielnej

Ninedin: Bo Javer­towa wiz­ja świa­ta jest pros­ta. Dobrzy – źli, nie ma zmi­any, nie ma nawróce­nia. A pewniej nieprawdzi­wej, przez to. Mogę trochę offtop? W świecie przed­staw­ionym, że się wyrażę, duszę Val­jeana do nie­ba prowadzą, w końcu, dwa anioły: złodziej­ka i prosty­tut­ka. Wąt­pię, czy wiz­ja Javer­ta je tam przewidzi­ała  ale odeszłyśmy od tematu

Zwierz: Ale mnie jeszcze jed­na rzecz zas­tanaw­ia. Bo ta wiara w brak prze­baczenia Javert przys­nął na lekc­jach i prze­gapił pod­stawę swo­jej religii? Czy po pros­tu jest zbyt dum­ny na taką wizję?

Ninedin: Zbyt dum­ny. On się — w tej musicalowej wer­sji — pazu­ra­mi wydra­pał z DNA, z ryn­sz­to­ka, w którym, jak mówi, się urodz­ił. Udało mu się. Bo się starał. Bo był ucz­ci­wy. Trzy­mał się zasad od początku do koń­ca był PRAWEM, nie znał — patrz aresz­towanie Fan­tine — idei okolicznoś­ci łagodzących

Zwierz: Czyli myślisz że tutaj Bóg jest tylko dodatkiem. Tzn tak naprawdę nie chodzi o kwest­ię wiary, ale o pewne zupełnie ludzkie ambicje

Ninedin: Myślę, że on ma swo­ją wiz­ję Boga. I to jest Bóg porząd­ku i sądu, nie wybaczenia i miłoś­ci. Bóg bard­zo podob­ny do Javerta

Zwierz: Trze­ba iść pros­to a jak ci się nie uda to nie licz na prze­bacze­nie bo sko­ro ja mogę pros­to to ci się ono nie należy? W sum­ie to zbaw­ie­nie dla wszys­t­kich wyda­je się rzeczy­wiś­cie w takim myśle­niu nieuczciwe

Niendin: o, to, to, to dokład­nie to mnie się udało = każde­mu powinno

Zwierz: Zaraz dojdziemy do tego, że Javet ide­al­nie czuł­by się w Ameryce

Ninedin : Oczy­wiś­cie. To są jakieś ludz­ki pełza­jące w ciem­noś­ci, prosty­tut­ki, złodzieje, nigdy nie staną się lep­si to do Two­jej poprzed­niej uwa­gi dlat­ego uważam, że kon­trast między J, a V. pole­ga dokład­nie na tym: obaj się w pewnym ‚momen­cie styka­ją z nieprzewidzianym ktoś, kto nie powinien, kogo nigdy by o to nie posądzili, czyni im, wbrew wszys­tkiemu, dobro Val­jeana to ciężko szoku­je, ale i popy­cha na nową drogę Javer­ta zabi­ja i, cholera, ich monolo­gi o tym są na tę samą melodię i z podob­ny­mi tekstami

Zwierz: NO trud­no się dzi­wić. Bo to jest rzeczy­wiś­cie ten sam moment. Dobra ale wróćmy do Gwiazd, bo zaraz będziemy anal­i­zować cały tekst musi­calu. Mamy więc ostat­nią zwrotkę Wracamy do Boga i do przestępcy.

Ninedin: Ależ to Javert jest skrom­ny! Och och, on tylko chce zła­pać bandytę

Zwierz: I to jak to się ład­nie mówi “z pomocą Boską” Ale przysię­ga na gwiazdy moim zdaniem wiele tu zmienia

Ninedin: A wiesz, może­my jeszcze na moment do tych gwiazd? Bo jak popa­trzeć na semi­o­tykę gwiazd, na ich znacze­nie sym­bol­iczne, to jed­na sfera jest tu bard­zo wyraźnie pominię­ta to, że one są też, jed­nocześnie, sym­bol­em tego, co dalekie, niepewne co wychodzi w samobójst­wie Javer­ta, BTW, w tekś­cie i zas­tanaw­iam się, co w ogóle znaczy, że on przysię­ga na gwiazdy/ jak to rozumiesz?

Zwierz: No właśnie zas­tanaw­iam się — ja to rozu­mi­ałam tak że on przysię­ga na tych strażników porząd­ku, że będzie się starał ten porządek utrzy­mać. Ale jed­nocześnie zas­tanaw­ia mnie że to jest przysię­ga kierowana do gwiazd a nie do Boga. I zas­tanaw­iam się właśnie czy przysię­ga nie potwierdza jeszcze tej sil­nej dychotomii, tzn. Albo będę tak jak wy świecić swoim przykła­dem, albo spadnę

Ninedin: przysięgam na gwiazdy, bo jestem ja one, dokład­nie tak, jak mówisz. Och, pycha ‑Javert się całkiem słusznie porównu­je z Lucyfer­em dumę ma podobną

Zwierz:  Ale to co wie że jest pyszny? Bo to on wraca do tego tematu

Ninedin: Chy­ba nie. On się chy­ba widzi jako spec­jal­nego. I am the law, jestem stróżem porząd­ku, jedynym spraw­iedli­wym <przez Two­je sko­jarze­nie z Ameryką mam ter­az przed ocza­mi Javer­ta-szery­fa w mieś­cie bezprawia>

Zwierz: Ale on się tu doskonale wpisu­je. To znaczy rzeczy­wiś­cie on w pewnym momen­cie zaczy­na dzi­ałać jak sędzia Dreed

Ninedin: A tak, dokład­nie tak. Zresztą zauważyłaś, że on w zasadzie wszys­tki­mi gardzi? Poza bur­mistrzem, póki ten jest bur­mistrzem; bo też jest przed­staw­icielem ładu.

Zwierz:  Tak więcej, cza­sem mam wraże­nie że on gardzi prawem jeśli nie idzie po jego myśli. Dobra więc tak co mamy: Dum­ny Javert, Przysię­ga na Gwiazdy. Czy może­my prze­jść do wer­sji pol­skiej? Pier­wsza rzecz która się rzu­ca w oczy. Zgu­bił się gdzieś Lucyfer

Ninedin: Noc zami­ast gwiazd w kluc­zowym momen­cie. To dwie, ważne różnice,  dla mnie

Zwierz: No i jeszcze jed­no. Tu Javert przysię­ga w obliczu gwiazd. Ale nie na gwiazdy. Przysięgę tu odbiera Bóg 

Ninedin: O tak, nie najlep­sze zresztą jest IMHO styl­isty­cznie to “w oczach gwiazd”. Ale jak tak myślę, ang­iel­skie swear by the stars też jest lekko dwuznaczne

Zwierz: Niby tak ale jed­nak gwiazdy są tam ważniejsze od Boga który wychodzi na pier­wszy plan u nas Zresztą wyda­je mi się, że też nieco inaczej brz­mi zwrot­ka. o szuka­niu swo­jego celu Bo Javert celu nie szu­ka bo go zna

Ninedin: Owszem, zgadzam się, i to, że jest “każdy”, pewne uogólnienie.

Zwierz:  Plus “gwiazdy swe zna” tu jest jak­iś relaty­wizm. Coś czego Javert chy­ba jed­nak nie ma w swoim zestaw­ie pojęć

Ninedin: Dokład­nie, Javert nie dopuszcza, że ktoś mógł­by wiedzieć, co jest dobre jest tylko jed­no dobro, ład i porządek, i to on je zna

Zwierz: No właśnie. Czyli niby wszys­tko się zgadza a nic się nie zgadza. A ter­az wyko­na­nia. To chy­ba najprzy­jem­niejsza część

Ninedin:  Ja mam tak że lubię wiele i różnych “Mój” Javert jed­nak to albo Norm Lewis z 25 lecia z ciem­nym, niskim głosem, w którym pięknie wychodzi poczu­cie wyżs­zoś­ci i duma

Zwierz: Mnie zawsze fas­cynu­je wyko­nanie Alla­ma. Nie tylko dlat­ego, że jestem zakochana w jego głosie, ale dlat­ego, że tam jest właśnie taki piękny spokój. Tylko że u niego nie ma przysię­gi która by tam nie pasowała

Ninedin: Ono jest w ogóle.. inne jak ‘oper­owa’ wer­s­ja Ter­fela, która jest wyję­ta z kon­tek­stu spek­tak­lu i traci przez to część dwuz­nacznoś­ci w sen­sie: jej odbior­ca nie musi znać kon­tek­stu i wiedzieć, jak to gra w całoś­ci utworu. Ja jeszcze sza­le­nie lubię jed­ną wer­sję ale nie ma jej w wer­sji ofic­jal­nej nagranie Hadleya Frasera który jest Javertem pełnym gniewie

Zwierz:  Tak to też jest jak­by dru­gi koniec spektrum/ Choć zgodzę się z tobą w jed­nej spraw­ie Lewis śpiewa dla mnie wer­sję pod­sta­wową Tak to powin­no być zaśpiewane A co sądzisz o wer­sji Quasta?

Ninedin: Owszem, lubię. Lubię jego inter­pre­tację tek­stu bardziej niż samą bar­wę głosu

Zwierz: O mam to samo. Nie przepadam za jego bar­wą gło­su. (może dlat­ego jestem zakochana w wer­sji Alla­ma którego bar­wę gło­su kocham)

Ninedin: Za jas­ny mi jest na Javerta

Zwierz: O To To. Dobra widać że się nie pokłócimy

Ninedin: Ale Łukasz Dziedz­ic też bard­zo bard­zo, że dodam

Zwierz: I znów jesteśmy paskud­nie zgodne. Będzie to nud­na część roz­mowy. To może wyjaśn­imy dlaczego Rus­sel Crowe nie dał rady choć się starał

Ninedin: To jest walc o wyraźnej, acz niełatwej melodii wyma­ga swois­tej muzykalnoś­ci. Crowe ma zda­je się doświad­czenia rock­owe, ale tu się nie sprawdził

Zwierz: Dla mnie przede wszys­tkim Crowe jest za delikat­ny. Przy całym rock­owym doświad­cze­niu. To nie jest ballada

Ninedin: On po pros­tu nie wyra­bia, IMHO, ze śpiewaniem

Zwierz: To jest coś gdzie się śpiewa pełnym głosem. A on brz­mi jak ktoś kto mówi nie do Boga czy Gwiazd ale bard­zo do siebie

Ninedin: Tak

Zwierz: I odpa­da cała ta duma i pych o której mówiłyśmy

Ninedin: Owszem plus, na ostanie lin­ij­ki mu braku­je gło­su a szko­da, bo gen­er­al­nie aktorsko mi się jako Javert podobał, w pier­wszych sce­nach w ogóle, och

Zwierz: Dla mnie był za bard­zo misio pysio w niek­tórych sce­nach. Ale ogól­nie to jest taki miejs­ca­mi bard­zo nieu­dany film, ale tak początek jest niezły

Ninedin:  Ale ja chy­ba musze coś wyznać

Zwierz: Lubisz Nędzników filmowych?

Ninedin: To był mój pier­wszy (poza poje­dynczy­mi utwora­mi) kon­takt z całoś­cią tego musi­calu i tak, lubię, jako film, wiz­ual­nie, z aluz­ja­mi do malarst­wa epo­ki przede wszys­tkim. ( Aman­da S. jest moją ulu­bioną Cosette ever)

Zwierz: Ja nie lubię tego czym Nędzni­cy nie są a mogli­by być. Bo nieste­ty trze­ba to było nagrać klasy­cznie z dośpiewaniem w bud­ce po nagra­niu. I jed­nak w melodię. Ale to jak­by mój ból związany z Jack­manem, który w cza­sie wywiadów śpiewał lep­iej niż w filmie

Ninedin: Ale Aman­da jest jedy­na, którą tam lubię za śpiew. Jack­man… no, znowu się nie pokłócimy

Zwierz: Ale on tam strasznie miejs­ca­mi nie trafia w melodię STRASZNIE. Nie jestem w stanie słuchać jego Bring Him Home, zęby bolą. Mimo że jak wiesz Jack­mana kocham

Ninedin: Ja go też sza­le­nie lubię, cenię jego wyko­nanie np. Sun­set Boule­vard bard­zo bard­zo a tu… ojej,.

Zwierz: No oto chodzi. Peł­na zgo­da, znów nudne jesteśmy

Ninedin: A o ide­al­nego Val­jeana się na koniec może pokłócimy? Kto jest Twoim? 

Zwierz: Wyz­nam ci coś, ale się nie pog­niewaj. Ja nie mam ide­al­nego Val­jeana. Javer­ta tak, Val­jeana nie. A kto wygry­wa u ciebie?

Ninedin: U mnie blisko jest Alfie Boe i blisko Ramin Karim­loo obaj blisko ideału, ale nie całkiem Colm Wilkin­son to nie moja inter­pre­tac­ja — jego Val­jean jest od początku, jak dla mnie, za poko­rny, za grzeczny i za bard­zo, bo ja wiem, porządny

Zwierz: Ojej to naprawdę osiągamy szczy­ty nudy. Czytel­ni­cy właśnie idą do domu. Bo ja się mogę zgodzić

Ninedin: Jesteśmy okropne

Zwierz: Dwie godziny gadamy o jed­nym utworze, z musi­calu który nie jest nowoś­cią moż­na było dostrzec wcześniej że nie jest z nami dobrze

Ninedin: I mając do wyboru n+1 wykon­ań w zasadzie lubimy te same. Nie jest dobrze

Zwierz: Przyjdą po nas!

Ninedin: Javert po nas przyjdzie! Jako zom­bie z dna Sekwany

Zwierz: Bło­ta naniesie

Ninedin: Napisałam o tym kiedyś fan fic ale cii!

I tak dochodz­imy do koń­ca naszej roz­mowy, która istot­nie doty­czyła jed­nego utworu z musi­calu, który jak wszyscy wiemy najnowszy nie jest. Zwierz musi wam powiedzieć, że baw­ił się w cza­sie tej roz­mowy doskonale (zresztą jeśli macie tekst pod ręką czy utwór to też może­cie się nieźle baw­ić) ale nie umieś­cił jej tu tylko dlat­ego, że jest to prze­jaw uroczego eks­cen­trycznego wrzu­ca­nia na blog wszys­tko co się chce. Widzi­cie zwierz chci­ał­by was cichutko zachę­cić by od cza­su do cza­su namówić zna­jomych na taką roz­mowę. Moż­na się w niej posługi­wać taką zwykłą ludzką intu­icją (która cza­sem jest bard­zo w porząd­ku w przy­pad­ku takich rozmów), moż­na odkurzyć poję­cia które gdzieś się tam pojaw­iały na lekc­jach pol­skiego. Nie chodzi o bycie intelek­tu­al­istą (więk­szość z tego co tu z Ninedin mówmy to rzeczy w sum­ie proste i nawet nie tknęłyśmy kon­tek­stu postaci  w musi­calu czy w książce więc tak się ład­nie ślizgamy po powierzch­ni) ale o samą przy­jem­ność roz­maw­ia­nia o tekś­cie. Piosen­ki, książ­ki, opowiada­nia nawet fan fic­tion – wszys­tko to aż prosi się by od cza­su do cza­su zostać rozłożonym na częś­ci pier­wsze. Co więcej – to jest przy­jemne i doskonale uczy człowieka na przyszłość jak wyłapy­wać z tek­stów wszys­tko to co jest w nim pochowane. A to z kolei po pros­tu daje więk­szą przy­jem­ność czy­ta­nia. Zwierz zda­je sobie sprawę, że brz­mi trochę jak belfer który wpa­da na lekcję oświad­cza­jąc, że dziś przeży­je­my wspani­ałą przy­godę, ale praw­da jest taka, że czy­tanie w ten sposób jest strasznie przy­jemne. No a poza tym moż­na od cza­su do cza­su przy­pom­nieć czytel­nikom blo­ga, że nieza­leżnie od iloś­ci czytel­ników czy fanów na face­booku, nadal jest się tym samym zwierzem, które­mu cza­sem porząd­nie odbija.

Ps: Jak wiecie dziś w nocy są Złote Glo­by, zwierz będzie je najpraw­dopodob­niej oglą­dał i jutro dostaniecie omówie­nie, ale ponieważ nie ma żad­nej ofic­jal­nej trans­misji to jeśli stream zwierza będzie się zaci­nał to dostaniecie raczej omówie­nie wyników niż samego wydarzenia.

Ps2: Zwierz musi powiedzieć szcz­erze, że życie jest jakieś lep­sze kiedy raz na tydzień moż­na sobie radośnie przy­pom­nieć, że prze­cież jest nowy odcinek Muszkieterów.

23 komentarze
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online